Blondyn
znajdował się w jednym z lokali w swojej rodzinnej wiosce. W jego
ręce znajdowała się mała butelka sake, które co chwilę
wypełniało drobny kieliszek. Rzadko kiedy można było go spotkać
w takim miejscu, popijającego alkohol. Można powiedzieć, że
dzisiaj jest pierwszy raz, gdy spożywa alkohol w miejscu publiczym.
Nie wiedział już co ma myśleć o sytuacji, jaka zaistniała kilka
dni temu, na dodatek Sakura nadal przekłada date oficjalnego
zaprzysiężenia jej na Hokage.
-
Kto by pomyślał, że o tej porze spotkam cię w takim miejscu jak
to. - Naruto odwrócił się za siebie, słysząc tak dobrze znany
sobie głos. Nie było pomyłki, że to ona…
-
Hinata - mruknął cicho pod nosem syn Czwartego. - Znowu ze mną
rozmawiasz? - wybełkotał.
-
Idź do domu, nim się całkowicie upijesz - powiedziała stanowczo,
po czym obróciła się na pięcie i opuściła Shushuya. Naruto
dopił ostatnie krople sake, jakie znajdowały się w ceramicznym
naczyniu i lekko chwiejącym się krokiem ruszył za kobietą. Nie
był do końca pewny dlaczego za nią idzie, aczkolwiek nie
przestawał...
-
Czekaj! - krzyknął za granatowowłosą, jednak ona nadal szła w
kierunku swojej posiadłości.
-
Hinata! - Tym razem jego chód zamienił się w bieg. - Zatrzymaj się
wreszcie! - powiedział, łapiąc ją za ramię i zmuszając ją do
odwrócenia się w jego stronę. Po jej twarzy spływały
krystalicznie czyste krople.
-
Płaczesz? - spytał, automatycznie trzeźwiejąc. Hinata spuściła
głowę, próbując ukryć łzy. Blondyn kciukiem starł z jej twarzy
cieknącą ciecz.
-
Nie płacz. Proszę…
-
Czy nie jest już za późno, na jakąkolwiek prośbę z twojej
strony? – zapytała, nie spoglądając na niego. Naruto nic nie
odpowiedział. Zamiast tego wykonał zupełnie inny gest –
przytulił granatowowłosą mocno do siebie.
-
Gdzie się podział ten Naruto, którego znałam kiedyś? -
wyszeptała.
-
Nadal tu jestem. Cały czas - powiedział równie cicho jak ona. -
Cały czas jestem ten sam, jednak w niektórych sytuacjach muszę
przybrać maskę, zwłaszcza ostatnio - dodał po chwili, nie
wypuszczając jej ze swoich objęć nawet na chwilę. - I przez cały
ten czas moje uczucia do ciebie pozostają niezmienione.
Poczuł
jak kobieta niespodziewanie sztywnieje w jego uścisku. Naruto
odsunął ją minimalnie od siebie, i za pomocą swojej dłoni
podniósł jej podbródek delikatnie ku górze, by mógł ujrzeć
ponownie jej twarz.
-
A ty nadal się czerwniesz, gdy cię przytulam albo mówię o
uczuciach. - Mówiąc to, wyszczerzył swoje białe ząbki jak za
dawnych lat.
Dwaj
bracia weszli do pomieszczenia, w którym znajdował się Uchiha.
Zostali wezwani tu z samego rana, w trybie natychmiastowym, co się
nigdy wcześniej nie zdarzało. Obaj byli bardzo ciekawi powodu
nagłego wezwania, które zostało im przekazane przez prawą rękę
Sasuke. Bez pukania otworzyli drzwi, które prowadziły prosto do
spadkobiercy Sharingan. Bliźniacy od razu dostrzegli, że czarne
tęczówki uważnie się im przyglądają.
-
Pakujecie swoje manatki i wyruszacie do Konohy, gdzie macie do
wykonania trzy proste zadania - powiedział bez owijania w bawełnę,
gdy tylko bracia weszli do jego pokoju. Nigdy za bardzo nie wdrożał
się w rozmowy ze swoimi podwładnymi.
-
Jakie? - zapytali obaj w tym samym czasie.
-
Spotkacie się osobiście z Hokage. Wszystkie instrukcje znajdują
się w zwoju, który otworzycie dopiero na miejscu. - Mówiąc to
rzucił im wspomniane pismo. Starszy z braci chwycił zwinnie za
przedmiot, a następnie włożył go do specjalnej kieszeni, na tego
typu rzeczy.
-
Po drugie, macie dowiedzieć się co dokładnie stało się z
Suigetsu i jeżeli jest w stanie ustać na własnych nogach, ma od
razu wyruszyć do Ame, oczywiście wpierw trzeba porozumieć się z
Hokage w tej sprawie. - Ostatnią cześć swojej wypowiedzi zamienił
w czystą ironię. Zakpił z Sakury.
-
Jakie jest trzecie zadanie? - spytał tym razem młodszy z braci.
Kącik ust Sasuke uniósł się lekko do góry, ukazując jego
podstępny uśmiech, za którym kryło się coś więcej.
-
Trzecie zadanie jest waszym najważniejszym... - zaczął, po czym
dokładnie wprowadził dwóch podwładnych w szczegóły ostatniego
zadania, jakie mieli do wykonania w Konoha. Bracia uważnie
przysłuchiwali się ostatniemu zadaniu, które będą musieli
wykonać z dużą ostrożnością, gdyż jeden mały błąd może
oznaczać ich natychmiastową śmierć. A w razie kłopotów Sasuke
nie jest osobą, która przyszłaby z ewentualnym ratunkiem.
-
Wszystko zrozumiane? - zapytał, by upewnić się, że jego rozkazy
zostały dokładnie zrozumiane. Bracie skineli głowami,
potwierdzając że wszystko rozumieją.
Niespodziewanie
do pomieszczenia, również bez pukania, wszedł Takeo z kilkoma
papierami w ręku.
-
Raport z dzisiejszego ranka, w sprawie ludzi Hokage – powiedział,
rzucając owe papiery na biurko kruczowłosego.
-
Masaru, Satoro... - Uchiha zwrócił się ponownie do bliźniaków. -
...możecie już wyruszyć. - Bracia przytaknęli, po czym opuścili
pokój, tym samym rozpoczynając swoją misje. Sasuke chwycił
za papiery od Takeo i zaczął je uważnie przeglądać.
-
Wygląda na to, że nic nie wywineli. Jeszcze. - Rzucił nie za
bardzo zadowolony. - Gdyby zaczęli coś kombinować, wszystko
poszłoby o wiele sprawniej - dodał.
-
Widzę, że już zdążyłeś przystosować swoje plany do nowej
Hokage - wtrącił Takeo.
-
Wymyślem o wiele więcej. Sakura może nam bardziej pomóc niż
Danzo za swojej kadencji - powiedział dość zagadkowo.
-
Masz coś konkretnego na myśli?
-
Planuje nieco wykorzystać ją i jej umiejętności - odparł bez
żadnych ogródek.
-
Masz na myśli...?
-
Tak. Chodzi o nią.
-
Rozmawiałeś o tym chociaż z Kagero? - zapytał nieco zaniepokojony
Takeo.
-
Dowie się w swoim czasie - powiedział, nie przejmując się za
bardzo zielonowłosą. Takeo wypuścił trochę powietrza ze swoich
ust, przewidując duży konflikt pomiędzy Kagero a Sasuke, gdy ta
dowie się o planach kruczowłosego.
-
Niech tamci obserwują dokładnie dwójkę z Liścia, bo Siódma nie
wysłała ich tutaj bez powodu - dopowiedział.
-
Tak samo jak ty nie wysyłasz bliźniaków bez powodu do Konohy, co?
- zaśmiał się Takeo, poniekąd domyślając się ruchów Uchihy.
Kącik ust Sasuke ponownie uniósł się ku górze. Takeo po raz
kolejny wyczytał jego następny ruch i za to go cenił.
Po
wyjściu z gabinetu kruczowłosego kroczył wolnym krokiem po Ame,
myśląc po raz kolejny o zaistniałej sytuacji. Z resztą, nie
byłoby dnia ani miejsca, w którym by o tym nie myślał. To było
zdecydowanie za dużo jak dla niego. W tłumie mieszkanców dostrzegł
dawną członkinię Taki. Gwałtownie przyśpieszył swój krok,
doganiając czerwonowłosą.
-
Możemy porozmawiać? - zapytał, pomijając przywitanie się, które
uważał za zbędne w tej chwili. - Na osobności - dodał,
rozglądając się po ulicy, gdzie było już dość dużo ludzi.
-
Rzadko kiedy chcesz ze mną rozmawiać, a zwłaszcza na osobności. O
co chodzi? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, gdyż wydawało jej
się to nieco podejrzane.
Takeo
przybliżył się do niej, po czym wyszeptał jej do ucha:
-
Chodzi o to, co rano przekazałaś kunoichi z Konohy. - Czarne
tęczówki Karin wyostrzyły się gwałtownie, a ciało minimalnie
zadrżało. – Spokojnie… On o niczym nie wie - dodał
uspokajająco, odsuwając się od niej.
-
Chodź za mną - powiedziała, po czym zaczęła kierować się w
stronę swojego mieszkania. Nie miała pojęcia w jaki sposób Takeo
dowiedział się o porannym incydencie, ale jesli te informacje
również dojdą do Sasuke to będzie po niej. Dosłownie. Jednak
Takeo nie zachowuje się tak, jakby coś miało jej się stać.
Po
pietnastu minutach znajdowali się już w małym mieszkaniu
tropicielki.
-
A więc, czemu mnie nie wydasz? – zapytała, gdy tylko zamknęła
za sobą drzwi.
-
Interesuje mnie co jej takiego dałaś i dlaczego? – Karin,
podchodząc do okien, zaczęła wyklinać pod nosem, po czym
zasłoniła szczelnie zasłony. Jednak jest coś, o czym Takeo nie
zdawał sobie sprawy, i tym razem szala przechyli się na jej stronę.
-
A mnie interesuje dlaczego zamiast donieść na mnie, interesują cię
moje powody – powiedziała, opierając się o ścianę tuż obok
okna. Mężczyzna zlustrował jej twarz, chcąc wyczytać z niej, co
dokładnie chodzi jej po głowie, co było rzeczą niemożliwą. -
Jest coś, o czym nie zdajesz sobie nawet sprawy, Takeo - dodała,
chcąc go nieco oświecić. Takeo zmarszczył lekko swe brwi, nieco
zaskoczyny.
-
Co masz na myśli? - zapytał, będąc zaciekawiony tym, co ma do
powiedzenia.
-
Znam twoją przeszłość. Całą przeszłość mówiąc dokładniej.
-
Nie wiem o czym mówisz - wyparł się.
-
Doskonale wiesz o czym mówię - zaprzeczyła pewnym siebie głosem.
- Przyznam szczerze, że zupełnie nie spodziewałam się tego, czego
się doszukałam, Kay - dodała. Mężczyzna zamarł w miejscu,
słysząc swoje prawdziwe imię, którego nie używał od kilku lat.
Na początku sądził, iż Karin zwyczajnie blefuje, jednak jego
przypuszczenia były mylne.
-
Ile wiesz? – zapytał, tym razem zaostrzając swój głos.
-
Nie za dużo, jednak posiadam wystarczającą wiedzę, by móc bez
żadnych przeszkód wydać cię Sasuke.
-
Czego dokładnie chcesz? Bo jeśli chciałabyś mnie wydać,
wydałabyś mnie już dawno - zauważył słusznie, postanawiając
nieco ponegocjować z kobietą na temat swojej przyszłości.
-
Proste, ty nie będziesz mieszał się w moje sprawy i to co robię,
a ja pozostawię ciebie i twój mały sekret w spokoju -
odpowiedziała. Warunek nie był zbyt wygórowany, zresztą nie
spodziewała się przeprowadzić takiej rozmowy z Takeo. Wiedziała,
że kiedyś to nastąpi, ale nie sądziła, że tak szybko.
-
Tylko tyle? - zapytał nieco zdziwiony. Sądził, iż kobieta taka
jak Karin, zarząda o wiele więcej.
-
Chcę tylko dokończyć to, co zaczęłam, bez żadnych przeszkód. A
ty jeśli nie będziesz wtykał nosa w nie swoje sprawy umożliwisz
mi to - odparła, splatając ręce na klatce piersiowej.
-
Niech będzie, ale nie myśl, że jeśli Sasuke sam się czegoś
zacznie domyślać, będę cię kryć. - Na jego twarzy pojawił się
zadziorny uśmiech, który kobieta odwzajemniła momentalnie.
-
I vice versa - powiedziała, po czym jednym ruchem ręki odsłoniła
zasłony. Ich rozmowa sam na sam właśnie dobiegła końca.
-
Jeśli spytam się dla kogo pracujesz, nie odpowiesz mi, prawda? -
zapytał Takeo, będąc już blisko wyjścia.
-
Nie ma takiej możliwości - przytaknęła mu. - Aczkolwiek mogę
powiedzieć ci, że od kiedy Sasuke stracił moje zaufanie, nie
jestem już mu w żadnym stopniu lojalna. Tak samo jak i ty.
Dwójka
shinobi Liścia uważnie starała się zapamiętać każdy szczegół
map jakie dostali w podarunku od szpiega Hokage. Tunel za tunelem,
korytarz za korytarzem, musieli wiedzieć jak wejść i jak wyjść.
Każde potajemne przejście musieli mieć w najmniejszym palcu. Nie
mogli sobie pozwolić na żaden błąd, na żadną ślepą
uliczkę. Mają tylko jedną szanse, by dostać się do tych
podziemi, i przywłaszczyć sobie pewną rzecz.
-
Musimy zmieścić się w godzinie - rozporządził Shino, wskazując
długopisem na ich cel. - Moje robaki będą uważać na tutejszych
ninja i w razie czego dadzą nam znać, jeśli ktoś będzie się
zbliżał. Twój Byakugan również będzie przydatne w tej kwestii.
- Hanabi skinęła głową.
-
Całą ofensywę zostaw mnie, poradze sobie - powiedziała młodsza
siostra Hinaty.
-
W to nie wątpię - stwierdził. - Sakura wspomniała coś na temat
przedmiotu, który mamy dla niej przywłaszczyć? - Hyuga pokiwała
przecząc głową. Jedyne co Hokage jej powiedziała to to, że
pierwszego ranka ma wyjść na uliczki Ame i czekać na odpowiedni
moment, a także, że ma wejść w posiadanie pewnego obiektu. Te
obie rzeczy miały być powiązane ze sobą i tak też jest. Na
jednej z map, która skupia się jedynie na wnętrzu podziemia, jest
wyraźny znak do którego mają się kierować.
-
Musimy uważać przez kilka następnych dni, by nikt z tutejszych nie
zorientował się o naszej podwójnej misji. Nie wiemy kim jest
szpieg Hokage, dlatego też musimy rozważyć możliwe kłopoty,
takie jak pułapkę – wtrąciła granatowowłosa.
-
Sakura uważnie dobiera swoich ludzi, jednak masz rację. Uchiha jest
nieprzewidzialny, nie wiemy czy rzeczywiście jest nieświadomy tego,
iż w Ame znajduje się szpieg Liścia, czy tylko udaje –
powiedział, wpatrując się w widok za oknem. Było już popołudnie,
nadchodził czas na spotkanie z kruczowłosowym w sprawie paktu.
-
Na razie skupmy się na pakcie, a przedmiot dla Hokage przywłaszczymy
sobie ostatniej nocy w Ame.
Nagle
po pomieszczeniu, w którym zostali ulokowani rozległo się głośne
pukanie.
-
Pan Uchiha już was oczekuje. - Hanabi cicho prychnęła pod nosem.
-
U nas nikt by się nie zwracał do niego z szacunkiem - powiedziała
sarkastycznie. Cała wioska znała prawdę o klanie posiadającym
Sharingan, klanie, który niegdyś był uważanym na najsilniejszy w
Konoha. W tej chwili to miano przejął klan Hyuga, z równie
potężnym kekkei genkai, które nadal jest w stanie rozwoju.
-
Nie zapominaj, że nie jesteśmy u nas - wtrącił Shino.
-
O tym nie musisz mi przypominać - odparła, będąc już gotową do
wyjścia. Po chwili oboje ruszyli w stronę budynku, w którym Uchiha
przesiadywał dniami i nocami. Ich misje w sprawie paktu czas
zacząć...
No comments:
Post a Comment