Starszy
mężczyzna szedł spokojnym krokiem w stronę wioskowego aresztu
ukrytego w górze, na jakiej były wyryte twarze Kage. Swą dłoń
trzymał mocno na ramieniu o wiele młodszego mężczyzny, chcąc
pohamować go nieco, a raczej jego zapał.
-
Naruto, zwolnij - powiedział, wzmacniając lekko swój uścisk. Nie
miał już dwudziestu czy trzydziestu lat, laska, którą dzierżył
w lewej dłoni, pomagała mu od dłuższego czasu..
-
Nie pozwolę gnić jej w więzieniu, jak jakiemuś przestępcy, Oda -
syknął przez zaciśnięte zęby.
-
A myślisz, że czemu się od razu zjawiłem w Konoha? By Utatane i
Homura skazali ją na dożywocie? Mam takie zamiary jak ty, lecz moje
biedne kości nie wytrzymają długo tego tępa, a wiedz, że muszę
zamienić jeszcze kilka ważnych słów z Sakurą, gdy już ją
wydostaniemy - powiedział nadal spokojnym tonem. Uzumaki westchnął
ciężko, po czym zwolnił odrobinę, w myślach przyznając starcowi
rację.
W
ciągu kilku następnych minut dotarli pod rozległą, kamienną
górę, na której były wyryte podobizny sześciu Kage tejże
wioski. U podnóża znajdowały się stare, metalowe drzwi ze
stalowymi zawiasami. Naruto podszedł bliżej, uderzając z impetem w
powierzchnię drzwi. Nagle małe okienko po środku drzwi, zostało
otworzone. Dwaj mężczyźni nie ujrzeli nic innego, jak parę
zaciekawionych oczu.
-
Oda. - Uzumaki, zwrócił się w stronę starca z wyciągniętą
ręką. Starzec w tym samym momencie, wręczył mu zwój, który ten
następnie przekazał strażnikowi. Klapa ponownie została
zamknięta. Tym razem Naruto, nie pieklił się – doskonale znał
obowiązujące w wiosce procedury, mimo iż w głębi najchętniej
wyważyłby drzwi za pomocą Rasengan i na siłę wyciągnął
stamtąd przyjaciółkę. Jednak skoro udało im się załatwić
wszystko inną drogą, muszą czekać. Obaj czekali cierpliwie, nie
odzywając się ani słowem do siebie. Po chwili całe drzwi zostały
otworzone od środka. Przestarzałe zawiasy zaczęły wydawać z
siebie nieprzyjemny dźwięk.
-
Panie Oda, Naruto - powiedział kiwając głową w ich stronę. -
Proszę za mną - dodał, wykonując dwoma palcami gest.
Schodzili
krętymi schodami, kilka pięter w dół. Mijając
co chwilę drzwi – już normalnych rozmiarów – prowadzące do
innych cel, jak i sal przesłuchań, które używali ANBU, by
wyciągnąć zeznania. Lazurowe tęczówki shinobi, lustrowały
wszystko uważnie, musiał przyznać, że dawno go tu nie było –
nic się nie zmieniło. Jednakże wszystko wiedział, że nie
chciałby spędzić w tutejszym więzieniu nawet jednego dnia. To
więzienie potrafi nieźle namieszać człowiekowi w głowie. Rzadko
kiedy osoba tu przebywająca, wychodziła o zdrowych zmysłach.
-
Gdzie została umieszczona? - Ciszę przerwał Oda, zadając pytanie
członkowi ANBU, który w tej chwili pełnił swą służbę.
-
Na samym dole. - Uzumakiego w tej chwili przeszły ciarki. - Takie
zostało wydane rozporządzenie z góry, nie mogliśmy się
sprzeciwić - dopowiedział, widząc przez swoją maskę, niewesołą
minę na twarzy Naruto.
-
Rozumiem - odpowiedział starzec, kładąc dłoń na ramieniu
Uzumakiego, chcąc pohamować jego emocje.
-
Z papierów wnioskuję, iż została oczyszczona z zarzutów.
-
Dokładnie, Zaku, więc jak zaraz się nie znajdziemy przy jej celi,
obiecuję, że rozwalę to więzienie - warknął Naruto, przez
zaciśnięte zęby, wypowiadając swe słowa w najłagodniejszy
sposób, w jaki w tej chwili potrafił.
-
Spokojnie, już prawie jesteśmy. A o Sakurę-sama to bym się nie
martwił. Pani Kapitan wie, jak sobie poradzić - powiedział
strażnik, zupełnie nie zawracając sobie głowy słowami, które
wydobyły się z ust blondyna, gdyż dobrze wiedział, że jeśli
spełniłby swoją groźbę, Sakura Haruno wysłałaby go na oddział
intensywnej terapii. To ona pomagła udoskonalić i powiększyć to
więzienie tak, aby nikt stąd nigdy nie uciekł. A ona nie jest
kobietą, która patrzy, jak to, co pomagała budować, zamienia się
w gruz – ona walczy. I tak, jak powiedział Zaku, po chwili
znaleźli się na samym dole, gdzie napotkali na swej drodze dwóch
kolejnych shinobi.
-
Nie spodziewałem się was tak szybko - powiedział Hyuga, który
najwidoczniej także dopiero co się pojawił.
-
A ja w ogóle niespodziewałem się zastać tutaj waszej dwójki -
wtrącił Oda, wskazując palcem na Nejiego i Shikamaru.
-
Ehh... to kłopotliwe. Zabierajcie Sakurę, my zajmniemy się naszymi
gośćmi, wyrzucając ich z Konohy. Wtedy wszyscy wrócimy do domu i
będziemy mogli spędzić w spokoju resztę dnia - dodał Nara,
opierając się o chłodną ścianę.
-
Jakich gości? - spytał zdziwiony Naruto, który wraz ze starcem nie
zdawali sobie sprawy z ostatnich wydarzeń.
-
Jeśli zaraz się nie zamkniesz to obiecuję, że jak się stąd
wydostaniemy, będziesz wąchał kwiatki od spodu! - Potężna groźba
wydobyła się z ust zielonowłosej, która miała już dość
Hozukiego, rzucającego cały czas pytania w stronę kobiety,
znajdującej się w sąsiedniej celi – bez odpowiedzi.
-
To nie mi powinnaś grozić! - warknął Suigetsu zrywając się z
miejsca.
-
Suigetsu. - Nie lubiła jego wyskoków, zwłaszcza w chwilach takich
jak ta.
-
Ta suka… - Niespodziewany szczęk otwieranego zamka, przerwał jego
wypowiedź i, nim zdążył cokolwiek więcej dopowiedzieć, poczuł
jak jego ciało wbija się w metalowe pręty.
-
Ty sukinsynu! - Naruto już nie był spokojny. Jego dobry humor,
minął kilka sekund temu, gdy dowiedział się, kto znajduje się w
drugiej celi. Ciche gwizdnięcie nagle rozeszło się po
pomieszczeniu.
-
Spokojnie, Naruto - wtrąciła stoickim głosem Sakura, podchodząc
do krat, i kładąc zakrytą rękawiczką dłoń na ręce
przyjaciela. - Sama mu obiję buźkę, jak stąd wyjdę - dodała, a
kącik jej ust uniósł się ku górze. Kagero czym prędzej
wydostała swego towarzysza z uścisku Naruto, odpychając go za
swoje plecy.
-
Przyszliśmy tu rozmawiać z Hokage na temat teraźniejszości, jak i
bliskiej przyszłości. A nie paprać się w przeszłości, w której
nie uczestniczyłam - wtrąciła ostro. Miała już dość gnicia w
tym więzieniu.
-
W takim razie miłej rozmowy z umarlakiem - powiedziała Haruno z
nutką rozbawienia w głosie. Kagero spojrzała z przerażeniem w
stronę kunoichi.
-
Sakura. - Shikamaru złapał się dłonią za głowę.
-
Czy sprawy Liścia nie powinny zostać pomiędzy mieszkańcami
Konohy? - Haruno zamarła w bezruchu, wpatrując się z wyczekiwaniem
na ościeżnice. Oda spokojnym krokiem, przekroczył próg. Kunoichi
wyprostała się, odstawiając żarty na bok.
-
Kto powiedział, że opuszczą tą wioskę żywi? - Tym razem drwina
wydobyła się z krtani Naruto. Jednak tym razem wszyscy go
zignorowali. Wszyscy, prócz gości.
-
Co ty tu robisz? - Sakura syknęła złowieszczo. Spodziewała się
wszystkich, tylko nie jego.
-
Przyszedłem wyciągnąć swoją synową z więzienia, coś nie
pasuje? - zapytał z sarkazmem.
-
Co do was... macie pecha - wtrącił Shikamaru, spoglądając w
stronę Suigetsu i jego tymczasowej towarzyszki. Naruto, nie chcąc
tracić czasu, wyrwał z dłoni Zaku pęk kluczy i otworzył nimi
zamek w kratach, które dzieliły go od przyjaciółki. Jednak
zamiast opuścić celę, Sakura usiadła spokojnie na prowizorycznym
łóżku. Uzumaki posłał jej zdziwione spojrzenie.
-
Wpierw ktoś musi ściągnąć ze mnie te pieczęci - powiedziała
wskazując na cieńkie linki okalające jej ciało.
-
Wezwałem Hanabi, gdy tylko dowiedziałem się o twoim oczyszczeniu z
zarzutów - wtrącił Hyuga cichym tonem, kierując się w stronę
drugiej celi, w której znajdowali się członkowie Taki.
-
Hanabi nie przyjdzie - oznajmił spokojnie głos za nimi.
-
Witaj, Hinato - powiedziała Haruno, witając się z nią skieniem
głowy. Większość zebranych odwróciła się w stronę nowo co
przybyłej kunoichi, z blondynem na czele.
-
Moja siostra nie była w stanie przyjść, odbywa właśnie trening
ze swoją drużyną - wyjaśniła Hinata, kierując się od razu do
celi zajmowanej przez Sakurę, lekceważąc lazurowe spojrzenie,
które lustrowało każdy jej ruch. Różowowłosa podniosła się
leniwie z kozetki, na której niedawno co zasiadła, siadając po
turecku na środku celi. Suigetsu wraz z Kagero bacznie lustrowali
owe wydarzenie, ciekawi tego, co za chwilę nastąpi. Hinata
odwróciła się do nich plecami, aby nie byli w stanie dostrzec
składanych przez nią pieczęci. Przymknęła lekko powieki,
skupiając się na pięczęciach, palce wskazujące delikatnie
przystawiła do swych ust, po czym wyszeptała ciche - Byakugan. Jej
powieki otworzyły się gwałtownie a prawa dłoń, uderzyła z dużą
siłą w plecy siedzącej na podłodze kunoichi. Twarz Haruno,
wykrzywiła się w grymasie, czując, jak przez całe jej ciało,
przechodzi impuls elektryczny. Linki po chwili zaczęły opadać
swobodnie w dół, a w zetknięciu z ziemią, zamieniły się w małe
iskierki, po czym rozpłynęły się nie wiadomo gdzie. Sakura
podparła się dłonią o kamienną posadzkę, nie chcąc mieć
bliskiego spotkania z podłogą. Mimo iż nie uczyniła niczego, jej
ciało było na wyczerpaniu, nie tylko z powodu impulsu, jaki
przeszedł przez cały jej organizm. Oddech miała przyśpieszony. Na
jej twarzy pojawiły się delikatne krople potu.
-
Jak zawsze delikatna - powiedziała, odwracając się przez ramię w
stronę Hinaty. Niespodziewanie poczuła silne konwulsje, wolną dłoń
przytknęła do ust, chcąc to zahamować. W tej samej chwili poczuła
na swoim ramieniu ciepłą dłoń kunoichi. Z kącika ust, wytarła
odrobinę krwi tak, by pozostali nie byli w stanie jej dostrzec, a
zwłaszcza Oda i Naruto. Czując, jak wszystko ustępuje, chwyciła
się dłońmi za kolana, po czym wstała jak gdyby nigdy nic.
-
Wszystko w porządku? - spytał Shikamaru. Przytaknęła.
-
W takim razie możemy wreszcie porozmawiać w cztery oczy, czyż nie,
Sakuro? - spytał Oda, posyłając jej chłodne spojrzenie. Tym razem
nie przytaknęła, tylko skierowała swe kroki w stronę wyjścia,
dwoma palcami pokazując mu, żeby ruszył za nią. Wychodząc,
rzuciła ostatni raz wrogie spojrzenie dwójce członków Taki,
którzy nadal znajdowali się za kratami. Naruto został.
-
Hinata… - zaczął, gdy kunoichi zaczęła go wymijać.
-
Wybacz Naruto, jestem zajęta w tej chwili - odparła, nie
spoglądając nawet w jego oczy, po czym przeszła obok niego.
Uzumaki spojrzał bezradnie w stronę dwóch znajomych z niekrytą
złością.
-
Zamierzacie ich przesłuchać? - sapytał.
-
Takie rozkazy - odparł Nara. - Chociaż ja bym się ich od razu
pozbył - dodał, przytakując w stronę swego towarzysza, który w
następnej chwili otworzył drugą celę.
-
W takim razie, dołączę do was. I nie, nie będę sprawiał
problemów - powiedział. Był ciekawy, co owa dwójka robi w ich
wiosce. Kobiety nie znał, natomiast z Hozukim miał już zaszczyt
się spotkać, na polu walki. Pora na wyjaśnienie paru spraw.
No comments:
Post a Comment