Dwójka
mężczyzn lustrowała się nawzajem, stojąc naprzeciwko siebie, w
jednym z pomieszczeń w Ame gakure. Szatynowi nie podobały się
słowa, jakie wydobyły się w krtani, odnośnie różowowłosej. Nie
takie były wcześniejsze plany.
-
Co cię skłoniło do podjęcia takiej rychłej decyzji? - zapytał
Takeo, siadając na kanapie w skromnym mieszkaniu kruczowłosego. -
Wcześniej nie wspominałeś nic o spotkaniu z Siódmą - stwierdził
bez jakichkolwiek ogródek.
-
Ona jest jedyną szansą by przywrócić Mayumi wzrók -
odpowiedział, odwracajac swój zwrok ze swojej „prawej ręki”, i
przenosząc go na widok rozprzestrzeniający się tuż za oknem. -
Pomimo tego, iż początkowo list został zaadresowany do Danzo, to
wiedziałem, że Konoha posiada jedną z najlepszym medic-ninja,
uczennicę legendarnej sanninki - wyznał.
-
Czemu nie powiedziełeś wcześniej? - Kolejne pytanie wydobyło się
z ust Takeo. Mężczyzna próbował powstrzymać wzrastającą w nim
złość.
-
Nie wiedziałem czy jeszcze żyje. Kilka lat temu słuch o niej
zaginął, prawdopodobnie nikt prócz garstki shinobi Konohy, nie
wiedziało co się z nią dzieje.
Takeo
przełknął ślinę, słysząc owe słowa. Wiedział, że to przez
niego samego, słuch o niej zaginał. Na jego język nasuwało się
jedno pytanie: Co robiła przez ten czas?
Głęboko
w swym sercu miał nadzieje, że nie cierpiała zbyt mocno. Gdyby
tylko mógł oszczędziłby jej cierpienie jakie jej przyniósł,
wraz ze swoim niespodziewanym zniknięciem. Był świecie przekonany,
iż pewne osoby dobrze sfałszowały jego śmierć. Jednak to nie
miało być tak... Miał przebywać poza wioską kilka miesięcy, a
niedługo miną cztery lata. Gdyby wiedział ile to potrwa, nie
zgodziłby się, ale teraz już czasu nie cofnie, w Liściu również
jego noga nie stanie... Dla niego jest już za późno, na
zawrócenie. Musi żyć wraz z ciążącymi na nim błędami
przeszłości.
-
Bliźniaki pojutrze powinni zjawić się z Konoha, posiadają również
informacje o spotkaniu - dopowiedział, utwierdzając Takeo jeszcze
bardziej w stwierdzeniu, że to wszystko zaplanował wcześniej,
dokładniej mówiąc zeszłej nocy. Aczkolwiek, nie przewidywał
drobnej konfrontacji z Kagero, sprawę z nią miał załatwić
później.
-
Co jeśli odmówi? - spytał szatyn, swego towarzysza. Doskonale znał
Haruno, i jej stosunek do Sasuke. Jeśli nie zmieniła się zbytnio,
to jest wstanie odmówić kruczowłosemu bez zbytniego myślenia.
Uchiha
pomału odwrócił się w stronę Takeo.
-
Znam ją od dawna, nie odmówi. Nie mi - odparł spoglądając prosto
w brązowe tęczówki mężczyzny.
Szatyn,
mimo iż bardzo chciał w tej chwili coś powiedzieć, wiedział, że
nie mógł. Po tych wszystkich latach, nie może pozwolić sobie na
zdemaskowanie.
Dwójka
identycznych bliźniaków wolnym krokiem zbliżała się do bramy
Konohy, którą dostrzegali już na horyzoncie. Doskonale znali każdy
detal misji, która wraz z wejściem na teren wioski Liścia się
rozpocznie. Wraz ze zbliżajacym się celem, ich tempo się nie
zmiejszało, wręcz przeciwnie, nieco narastało. Bliźniacy zdawali
sobie sprawę z tego, że w takich sytuacjach, kruczowłosy jest dość
niecierpliwym człowiekiem. Tuż za wejściem, dostrzegli parę
strażników, przy których się gwałtownie zatrzymali.
Shinobi
Liścia, bardzo dokładnie przyjrzeli się nieznajomym, a ich wzrok
spoczął na opasce Ame gakure. Siódma powiadomiła ich dwa dni
wcześniej, że ktoś w ciągu najbliższych dni powienien się
zjawić z wioski Deszczu.
-
Imię, nazwisko i cel pobytu - powiedział Kotetsu po chwili, podając
im specjalne arkusze. W tym samym momencie Izumo, wyciągnął dwie
przepustki.
-
Ochrona w Konoha jest beznadziejna. Można wejść, gdy tylko się
chce - zadrwił Satoro, młodszy z braci.
Na
twarzy ninja Liścia, pojawił się drwiący uśmiech.
-
Czyżby? - Tym razem drwina wydobyła się z kobiecych ust.
Bliźniacy
usłyszawszy głos kobiety, momentalnie odwrócili się za siebie,
jednak nikogo tam nie zastali.
-
Kogoś szukacie? - Ponowna kpina z tym samych kobiecych ust.
Bracia
ponownie się obrócili, tym razem w stronę strażników. Tuż obok
nich, na biurku rejestracyjnym siedziała różowowłosa kobieta.
Shinobi deszczu, zmarszczyli brwi, uważnie obserwując nieznaną
kunoichi. Ich pierwszym wrażeniem odnośnie kobiety, było to, że
jest szybka.
-
Ochrona w Konoha wcale nie jest beznadziejna. Już dwa dni temu
zostalismy poinformowaniu o nadejściu dwóch osiłków z Ame -
wtrącił Izumo.
-
Anbu wytropiło was, gdy tylko wkroczyliście do Kraju Ognia, gdyby
nie rozkaz Hokage, nie zrobilibyście więcej niż jeden krok -
powiedziała tym razem Haruno. - Teraz, gdy jesteście na terenie
Liścia, radzę się zachowywać, inaczej może z wami być krucho -
zagroziła na co Izumo i Kotetsu jedynie przełkneli ślinę. Dwójka
strażników Konohy, za nic nie chciałaby być w skórze shinobi
Ame. Zbyt dobrze znają umiejętności swej Hokage.
-
A teraz gadać co ten dureń dał do przekazania - skwitowała
wyciągając dłoń w stronę bliźniaków.
-
Poprzez „dureń” ma na myśli Sasuke Uchiha - wtrącił szeptem
Kotetsu, chcąc dać im małą podpowiedź.
-
Będziemy rozmawiać tylko i wyłącznie z Siódmą Hokage, a nie z
różowowłosą lafiryndą - warknął tym razem starszy z bliźniaków
– Masaru.
Izumo
wraz ze swym towarzyszem z przerażniem spojrzeli w stronę Haruno,
która o dziwo wyrażała spokój.
-
Radzę uważać na słownictwo jakie używacie w towarzystie Hokage,
bo mogę w każdej chwili zerwać negocjacje z wioską deszczu -
powiedziała ze stoickim spokojem, jednakże w jej głosie możnabyło
wyczuć nutkę złości, jaka pomału zaczynała ją ogarniać. -
Ponadto niezapominajcie, że nadal przetrzymuję pupilka tego głąba
- dodała.
Bliźniacy
wymienili się spojrzeniem, gdy tylko doatrły do nich fakty.
-
Już rozumiecie kogo nazwaliście lafiryndą - powiedziała
zeskakując z biurka, po czym wolnym krokiem zaczeła kierować się
w głąb wioski. Po chwili jednak odwróciła się w stronę
popleczników kruczowłosego. - Teraz porozmawiamy na osobności. -
Gdy dwaj bracia zaczeli iść w jej stronę, Sakura swój wzrok
przeniosła w stronę strażników, a następnie rzuciła w ich
stronę mały zwój. - Niech jeden z was zaniesie to do Shikamaru -
rozkazała na odchodne.
W
tym samym czasie w wiosce Deszcu, Shino wraz z Hanabi kończyli
zapamiętywanie map podziemi, jakie dostali od szpiega Hokage kilka
dni wcześniej. Sasuke przedwczoraj wstrzymał jakiekolwiek rozmowy
dotyczące paktu, dopóki nie uzyska pozytywnej odpowiedzi od Sakury,
odnośnie ich spotkania. Dlatego też dwójka shinobi Liścia,
pozstanowiła dokładnie zapamiętać każdy, nawet najmniejszy
zakątek jaki widnieje na mapach.
-
Musimy przeczesać wszystko - zakomunikował Aburame, na co siostra
Hinaty przytakneła.
-
Domyślasz się może czego w ogóle szukamy? - spytała dziewczyna.
-
Nie mam zielonego pojęcia, jednak sądzę, że szpieg Sakury, pomoże
nam w poszukiwaniach - stwierdził.
-
Może, ale nigdy nie możemy być niczego pewni - dodała
fioletowowłosa.
-
Okaże się w trakcie, wyruszymy po zmierzchu - powiedział Shino,
składając mapy i chowając je w bezpiecznym miejscu. Nikt nie może
się dowiedzieć, że posiadają owe mapy, gdyby ktoś z Ame
dowiedział się, mieliby nie lada kłopoty. Ale to było ryzyko,
które wiązało się z każdą misją.
Różowowłosa
zasiadła za swoim biurkiem, a na swej twarzy nadal miała wymalowany
stoicki spokój. Jednakże była ciekawa kolejnego kroku ze strony
dawnego towarzyszy z drużyny siódmej.
-
A więc, mam powtórzyć swoje wcześniejsze pytanie? - zapytała,
widząc jak bliźniacy obojętnie stoją w jej gabinecie.
Po
chwili, jednak jeden z braci wyciągnął szczelnie zapięcztowany
zwój.
-
Mieliśmy przekazać tylko to - powiedział Masaru, rzucając
kobiecie zapieczętowane informacje.
Kunoichi
obróciła kilka razy zwój w swej dłoni, nie spuszczając
szmaragdowych tęczówek z braci. Sakura przygryzła dolną wargę,
wiedziała, że wysłanie identycznych bliźniaków przez Sasuke może
okazać się dość kłopotliwe. Zwłaszcza jeśli Uchiha,
przydzielił im także inne zadanie.
-
Przypuszczam, że nim odeślę Suigetsu do Ame, chcielibyście się z
nim widzieć - stwierdziła bez zbędnych ogródek.
-
Najpierw chcielibyśmy poznać twoją odpowiedź, na to co jest
napisane w zwoju - wtrącił młodszy z bliźniaków.
Haruno
swymi paznokciami, postukała kilka razy po drewnianym blacie biurka.
Nie sądziła, że Sasuke wysunie jakikolwiek jeszcze warunek.
Zapieczętowany zwój odłożyła na bok.
-
Gdy przeczytam informacje od Uchihy, wtedy dam mu odpowiedź. Na
razie mam coś ważniejszego do załatwienia - odparła i w tym samym
momencie po całym pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi. Po
czym do gabinetu Siódmej wszedł seledynowowłosy. - Twoi znajomi
się tu pojawili, więc jutro o świcie możesz już opuścić Konohe
- powiedziała, spoglądając tym razem na Hozuki’ego.
Suigetsu,
nie przypuszczał, że Sasuke wyśle bliźniaków na misję do
Konohy. Najwidoczniej sprawa, którą chciał tu załatwić, była
sprawą ogromnej wagi, gdyż dwaj bracia byli tylko wysyłani na
najważniejsze misje. Gdyż rzadkością było, by bliźniacy
nawalili.
-
Jutro rano, natomiast widzę was w stoim gabinecie, wtedy
porozmawiamy o tym co znajduje się w zwoju - dodała, spoglądając
w stronę bliźniaków. - A teraz możecie iść na drobną pogawędkę
ze swoim znajomym, ja natomiast mam coś do załatwienia -
powiedziała, wstając z zajmowanego przez siebie miejsca i kierując
się w stronę wyjścia.
Pół
godziny później trójka popleczników Uchihy, siedziała w pół
pustym barze, przy kieliszku sake i jedzeniu.
-
Nie wierzę, że ta kobieta jest Hokage - powiedział Satoro,
zagryzając pokarmem, alkohol jaki znajdował się już w jego
organiźmie.
-
Ja też nie, Sasuke pewnie też się tego nie spodziewał - mruknął
Suigetsu, nie będąc zabardzo zadowolony z zaistniałej sytuacji.
-
Mówisz tak, jakbyście ją znali - wtrącił Masaru.
-
Bo tak jest - odpowiedział Hozuki, po czym wypił kolejny kieliszek.
- Gdy Sasuke przebywał w Konoha, wraz z dziewięcioogoniastym i nią
tworzyli jedną drużynę. Nie licząc kilku starć, cztery lata temu
znaleźliśmy ją z Taką, pół żywą. Gdyby nie Sasuke wtedy,
umarłaby - wyjaśnił seledynowowłosy.
-
Czyli wychodzi na to że ma dług do spłacenia - wtwierdził Satoro.
-
Nie sądzę, by tak łatwo dała się manipulować Sasuke. Odkąd
ostatni raz ją widziałem, zmieniła się, jej aura jest inna -
skwitował Suigetsu. - I rada na przyszłość, za wszelką cenę
unikajcie jej dłoni, gdy nie ma na nich skórzanych rękawiczek.
Jest medycznym ninja, a jej najnowsze jutsu, jest takim jakiego nigdy
nie widziałem, więc bądźcie ostrożni - ostrzegł ich.
-
Czyżbyś dlatego nie wrócił do wioski wraz z Kagero? - zapytał
Masaru.
-
Powaliła mnie jednym ruchem. Byłem nieprzytomny przez kilka dni.
-
Kagero powiedziała, że krążą plotki, że Siódma maczała palce
w śmierci poprzedniego Hokage - dopowiedział Satoro.
-
Jak powiadają, w każdej plotce tkwi ziarenko prawdy, ale jak jest w
tej sytuacji to nie wiem. Jedynie Sakura zna odpowiedź.
-
Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak obserwacja jej i dowiedzenie
się co nieco o jej medycznych zdolnościach - powiedział
zrezygnowany Satoro. Suigetsu jednak po chwili, nachylił się bliżej
bliźniaków.
-
Co Sasuke kazał wam tu zrobić? - spytał.
-
Mamy ją obserwować tak jak przed chwilą powiedział Satoro i
głównie mamy dowiedzieć się coś na temat jej przeszłości, i
czemu przez jakiś czas nikt nie wiedział co się z nią dzieje.
Mieliśmy również przekazać jej zwój, a następnie czekać na
odpowiedź, jak i również dowiedzieć się co się z tobą stało-
wyjaśnił Masaru.
-
Co do przeszłości Siódmej, ponoć jest albo była mężatką. -
Bliźniacy wymienili się zdziwionym spojrzeniem. - Nie patrzcie tak,
ja też byłem równie zdziwiony, gdy to usłyszałem. Jednak co
dzieje się z jej mężem, tego nie wiem - dopowiedział Suigetsu.
-
Siódma wydaje się chodzącą zagadką - skwitował Satoro.
-
Niech twój oddział obserwuje ich, i niech śledzą każdy ich krok.
Chcę wiedzieć co takiego Sasuke kazał im zrobić bez mojej wiedzy
- powiedziała Sakura, która specjalnie przyszła do koszarów,
gdzie znajdował się specjalny oddział Anbu, oddział którym
dowodził Shikamaru. - Jednak dopóki nie stwożą zagrożenia dla
wioski, nie interweniujcie. Ale informujcie mnie o każdym ich kroku.
-
Co z informacjami jakie mógł im przekazać Suigetsu? - zapytał
Nara.
-
On nie wie nic ważnego, bardziej bym się obawiała, gdyby to tamta
kobieta zwana Kagero tu została, wtedy mogłaby czegoś się
dowiedzieć - stwierdziła różowowłosa. - Jeszcze jedno, nie
dopuście by dostali się do Tsunade - dodała na co oddział
składający się z trzech ninja, przytaknął. Dwójka shinobi od
razu wyruszyła, jednak Shikamaru został. - Coś się stało? -
zapytała, zaintrygowana jego postawą.
-
Czemu zgodziłaś się by tu przybyli?
-
Nie zgodziłam się, sama to zaproponowałam - odpowiedziała. -
Sasuke czegoś chce, gdyby czegoś nie chciał nie pofatygowałby się
złożyć propozycji stworzenia paktu w relacjach Ame-Konoha, chcę
się dowiedzieć czego tak bardzo pragnie. A gdy się dowiem,
uniemożliwię mu dostanie tego - dopowiedziała, chcąc zapewnić
znajomego w swych racjach. Shikamaru rozumiejąc jej stanowisko,
wyruszył za dwójką swoich towarzyszy w poszukiwaniu shinobi
Deszczu.
Po
powrocie z koszarów, gdzie odbyła rozmowę z oddziałem Shikamaru,
czym prędzej otworzyła zwój od Sasuke, a następnie rzuciła nim
przez całe pomieszczenie. W żadnym wypadku nie zamierzała spełniać
żądania, które postanowił kruczowłosy. Nie chciała się z nim
spotykać, nie widziała nawet w tym żadnego powodu. Ze
zdenerwowaniem zasiadła na swoim krześle i cierpliwie czekała aż
pojawi się Naruto, po którego posłała tuż po odczytaniu
wiadomości. Mimo iż najpierw sama miała do niego podejść, nie
była teraz w stanie emocjonalnym, nie chciała przez przypadek
czegoś rozwalić.
Gdy
mineło kilka minut, do pomieszczeni bez pukania wparował Uzumaki.
-
Patrz czego ten inteligent sobie zażądał! - warkneła, pokazując
dłonią na potargany zwój leżący w kącie. Naruto bez słowa
podniósł zwój i przeczytał wiadomość.
-
Idę z tobą! - stwierdził, gdy tylko dostrzegł co zawiera treść
zwoju.
-
Po pierwsze nie mam zamiaru się z nim spotykać, ostatnio już ci to
powiedziałam, a po drugie nie doczytałeś informacji, że chce się
spotkać sam na sam? - zapytała poirytowana.
Syn
Czwartego raz jeszcze spojrzał na zwój, po czym bez zawachania go
podarł.
-
Nie zgadzam się!
No comments:
Post a Comment