Nieco
przemoknięta weszła do domu, od razu wyczuwając zapach
przysmażanego jedzenia. Przymknęła lekko powieki, delektując się
nim, lecz po chwili wyczuła również nutkę spalenizny, co nie było
już przyjemne.
Ściągnęła
mokry płaszcz i powiesiła go na drewnianym wieszaku, po czym
przyśpieszonym krokiem zaczęła kierować się w stronę kuchni.
Pomieszczenie było puste.
Na
kuchence grzała się zupa, która prawdopodobniej już się
przypaliła.
Czym
prędzej wyłączyła pod nią gaz. Chwyciła za grubszą ścierkę,
przez którą następnie złapała za uchwyty od garnka, przesuwając
go na inny palnik.
‘No
i po zupie.’ Powiedziała sama do siebie. Prawdą było, że nie
miała ochoty na nią, jednak w domu znajdują się inni członkowie
rodziny, którą założyła. Westchnęła. Otworzyła jedną z
szafek kuchennych, a następnie wyciągła z niej małe pudełeczko z
lekami, z którego następnie wysypała trzy białe tabletki. W tym
samym momencie do kuchni wszedł kruczowłosy z synkiem na rękach.
‘Bierzesz
tabletki?’ Spytał nieco zdziwionym tonem. Sakura odwróciła się
gwałtownie w ich stronę.
‘Sam
stwierdziłeś, że nie wyglądam najlepiej.’ Odparła podchodząc
do nich i biorąc Daisuke na swoje ręce. ‘Jadł coś?’
‘Miałem
dać mu zaraz zupy, ale widzę, że nic z tego nie wyjdzie.’
Powiedział siadając na krześle.
‘Fakt,
można ją od razu wylać.’ Wtrąciła, bawiąc się dłonią
chłopczyka. Z pobliskiej szafki wyciągnęła butelkę a z lodówki
mleko, które następnie wlała do małego garnczka, jaki postanowiła
na palniku. Łyżką zaczała w nim mieszać. Daisuke natomiast byl
podtrzymywany jej lewą dłonią, wyraźnie zaciekawiony całym
procesem przyżądzania mu mleka. ‘Planujesz jeszcze jakieś
wyjście dzisiaj?’ Spytała, gdy posiłek dla syna był niemalże
gotowy. Sasuke skierował swe kare tęczówki na nią, pytającym
wzrokiem. Był nieco zdziwiony jej pytaniem, gdyż już zaczynała
coś robić wraz z Daisuke, to robiła to do końca. Westchnęła.
‘Chcę się położyć, źle się czuję.’ Dodała, mając
nadzieję, że taka odpowiedź go usatysfakcjonuje.
‘Daj
mi go.’ Powiedział wstając z zajmowanego przez niego krzesła i
podchodząc do żony. Kobieta podała mu syna, po czym wlała mleko
do butelki, którą następnie podała kruczowłosemu.
‘Dzięki.’
Powiedziała w momencie gdy zamierzała opuścić pomieszczenie.
‘Mam
nadzieję, że nic przede mną nie ukrywasz.’ Usłyszała.
Spojrzała na męża przez ramię, obdarzając go czułym uśmiechem.
‘Skądże,
idę do sypialni.’ Odparła wychodząc z kuchni. Kruczowłosy
westchnął, po czym zaczął zajmować się synem.
Wieczór
nadszedł, jak każdego innego dnia. Daisuke zasnął kilkanaście
minut temu w swoim łóżeczku. O dziwo tym razem nie było żadnych
sprzeciwów, gdy nadszedł czas snu. Zostawiając uchylone drzwi,
Sasuke wolnym krokiem skierował się w stronę sypialni. Sakura
również spała. Jej szczupłe ciało było przykryte cienkim kocem,
podkuliła nogi pod siebie. Ściągnął z siebie dzisiejsze ubranie,
pozostając w samych bokserkach, po czym ściągnął z żony koc,
nakrywając ją od razu ciepłą kołdrą, pod którą po chwili sam
się znalazł. Różowowłosa odwróciła się przez sen w stronę
męża. Jej twarz nadal była blada, a oczy lekko podkrążone.
Przysunęła się bliżej niego, chcąc czuć ich wspólne ciepło,
jak i bicie serca kruczowłosego. Dłonią schował kilka kosmyków
jej finezyjnych włosów za ucho. Podczas swego snu wyglądała tak
spokojnie i niewinnie... Lecz ta bladość jak i tabletki, które
brała dzisiejszego popołudnia, niepokoiły go w pewnym stopniu.
Nigdy jej takiej nie widział. Jednak wszyscy miewają swe gorsze
dni, nawet wykwalifikowani medycy. Nie chcąc dłużej myśleć i
drążyć zaistniałej sytuacji,
przymknął
swe powieki, pragnąć by sen i jego znużył.
Dni
mijały w swoim spokojnym tempie. Niektórzy mieszkańcy wioski
przygotowywali się właśnie do uroczystości zaślubin, która ma
się odbyć za kilka godzin. Różowowłosa kończyła właśnie
prasować białą koszulę,
którą
miał założyć jej mąż dzisiejszego popołudnia. Gorące żelazko
odstawiła na bok, po czym wyłączyła je z prądu.
‘Trzymaj.’
Podała mu ją a następnie wzięła swą czerwoną sukienkę za
kolana, nakładając ją na siebie. ‘Daisuke jeszcze śpi?’
Zapytała, spoglądając na niego przez ramię.
‘Tak.’
Odparł, zapinając pomału małe, przezroczyste guziki. Kobieta
westchnęła.
‘Nie
chcę go budzić.’ Wtrąciła. Doskonale zdawała sobie sprawę z
tego, że za każdym razem,
gdy
ich syn jest budzony na siłę, cały dzień jest dość ciężki dla
całej rodziny. Zwarzywszy na dzisiejszą uroczystość woleli tego
uniknąć. Zamyślił się na chwilę.
‘Masz
zamiar pomóc Ino i reszcie, zgadza się?’ Zapytał, kładąc
marynarkę wraz z krawatem na łóżko. Sakura przytaknęła. ‘W
takim razie idź do niej. Przyjdę z nim jak tylko się obudzi.’
Dodał. Nie widział innego wyjścia w tej chwili.
‘Nie
będziesz mieć nic przeciwko temu?’ Spytała nieco zdziwiona.
Fakt, owa opcja i przez jej myśli przeleciała, jednak szybko ją
wyrzuciła z głowy, sądząc, że nie ma żadnej sposobności by i
on na to przystał.
‘Już
dawno obiecałaś jej, że pomożesz w ostatnich przygotowaniach.
Zresztą ona pewnie już na ciebie czeka.’ Odpowiedział bez
żadnych ogródek. Widząc że ma problem z zapięciem swej sukienki,
podszedł do niej i sam zawiązał dwa paski materiały na jej
plecach. Odchylił jej włosy na lewę ramię, po czym złożył
czuły pocałunek na jej jedwabistej szyi. ‘Idź.’ Wyszeptał.
Sakura przymknęła lekko swe powieki, delektując się jego
oddechem, który drażnił jej skórę.
‘Ale
przyjdźcie jak najszybciej.’ Wtrąciła spokojnym tonem. Sasuke
przytaknął. ‘Jego ubranko jest naszykowane na krześle przy
łóżeczku.’ Dodała, by mieć pewność, że jej mąż ubierze
ich syna w odpowiedni strój na dzisiejszy wieczór. Odwróciła się
w jego stronę, po czym niepewnie pocałowała go w policzek. Kącik
jego ust, powędrował delikatnie do góry.
‘One
czekają.’ Przypomniał jej. Sakura zaśmiała się cicho pod
nosem,
a następnie opuściła ich wspólną sypialnię, kierując się w
stronę wyjścia z domu...
Uzumaki
właśnie dużą szczotką rozczesywała długie blond włosy, swej
przyjaciółki, dzisiejszej panny młodej. Poranne godziny minęły
im obu w zastraszająco szybkim tempie, zostało już zaledwie sto
dwadzieścia minut do rozpoczęcia ceremonii. Yamanaka siedziała
jakby pod nią znajdowały się tysiące, małych, drobnych igieł,
które wbijały się w jej pośladki. Miała tremę jak jeszcze
nigdy. Na dodatek jej druga przyjaciółka jeszcze się nie zjawiła.
Mimo, iż miała być u niej pół godziny temu. Wraz z żoną
Hokage, przyszła także prawie już czteroletnia Sui, która cały
czas poprawiała kimona znajdujące się na łóżku. Naruto wraz z
Minato tymczasem przebywali z panem młodym.
‘Nie
denerwuj się, wszystko będzie dobrze.’ Powiedziała Hinata
spokojnym tonem.
‘Ty
masz swój ślub za sobą, mnie to dopiero czeka. Na dodatek Sakura
się zapadła pod ziemię.’ Mówiła nieco spanikowanym głosem.
Granatowowłosa odłożyła szczotkę na bok.
‘Zaraz
się zjawi, no to jak rozpuszczone czy upinamy jakoś?’ Spytała
nachylając się nad nią.
‘Zdecydowanie
upinamy.’ Wtrącił dobrze im znany głos przyjaciółki.
‘Ciocia!’
Krzyknęła mała Sui, zeskakując z łóżka Yamanaki.
‘Wybaczcie
za spóźnienie.’ Powiedziała biorąc na rękę małą
blondyneczkę i podchodząc do nich. ‘Przytyłaś mała królewno.’
Dodała gilgocząc ją po brzuchu.
‘Sakura,
nie powinnaś dźwigać niczego.’ Wtrąciła Ino, która jak
oparzona zerwała się z drobnego krzesła na jakim się znajdowała.
‘Wiem,
chciałam się z nią tylko przywitać.’ Odpowiedziała, po czym
wywróciła lakonicznie oczami.
‘Czy
ja o czymś nie wiem?’ Spytała zdezorientowała Uzumaki.
‘Nie
powiedziałaś jej?’ Tym razem odezwała się panna młoda.
‘Przepraszam
Hinata, nie miałam Ci jak o tym powiedzieć, zresztą nie chciałam
i nadal nie chcę by Naruto się dowiedział o wszystkim a
przynajmniej dopóki nie powiem Sasuke.’ Odparła, przytulając
żonę blondyna.
‘Ale
o co chodzi?’
‘Jestem
w ciąży.’ Powiedziała, przygryzając lekko dolną wargę.
‘Proszę, nic nikomu na razie nie mów.’ Dodała błagalnym
tonem,
a szmaragdowe tęczówki zaszkliły się pod wpływem łez. Obie
kobiety przytuliły ją do siebie.
‘Będę
milczeć jak grób, ale musisz mu niedługo powiedzieć. Nie możesz
tego zostawić dla siebie.’ Powiedziała po chwili granatowowłosa.
Uchiha odsunęłą się od nich.
‘Wiem,
powiem mu jak wróci ze swoją drużyną z misji,
na którą Naruto ich jutro wysyła. Potrwa to maksymalnie pięć
dni, więc nie ma się o co przejmować.’ Odpowiedziała. ‘No ale
my tu gadu gadu,
a panna młoda nawet nie jest ubrana.’ Dodała klaszcząc w swe
dłonie. Chwyciła za kilka białych wsuwek jak i grzebień, po czym
zaczęłą delikatnie upinać włosy przyjaciółki do góry,
pozostawiając kilka kosmyków luzem.
Zaproszeni
goście zaczęli zbierać się w kaplicy Shinto. Sakura stała przy
wejściu, wypatrując swego męża jak i syna, jednak nigdzie nie
mogła ich dostrzec. Niespodziewanie podszedł do niej przyjaciel.
‘Gdzie
jest Sasuke?’ Zapytał Uzumaki.
‘Powinien
już tu być.’ Odparła zrezygnowanym tonem.
‘To
nie przyszliście razem?’ Był zdziwiony i to bardziej niż
powinien.
‘Nie.
Daisuke spał, a ja przyszłam wcześniej pomóc Ino i Hinacie.
On
miał przyjść za jakiś czas.’ Powiedziała zaniepokojona.
‘Aaaa...
a już myślałem, że znowu podarliście koty.’ Wtrącił,
obejmując ją przyjacielsko ramieniem. ‘O patrz idą!’ Dodał
podniesionym tonem, w tym samym czasie kapłan mający odprawić
dzisiejszą uroczystość, wszedł na ołtarz.
‘Idź
do Hinaty.’ Ponagliła go. Blondyn przytaknął, po czym zniknął
w tłumie gości. Po niedługiej chwili kruczowłosy wraz z synem
również znaleźli się w kaplicy. Zwarzywszy na rozpoczętą
ceremonię, Sakura nie chciała o nic pytać. W trójkę skierowali
się do środka, chcąc znaleźć dla siebie miejsce. Okazało się,
że zapobiegawczy Hokage, zajął im miejsca niedaleko siebie.
Wszystko pomału dobiegało końca. Wszyscy goście byli wpatrzeni w
parę, która za chwilę powie sakramentalne ‘tak’. Zjawił się
nawet Sai, który jak ogień unikał rodziny Uchiha, zwłaszcza po
tym jak Sakura dobitnie z nim porozmawiała, jakiś czas temu. To
miała być jego ostatnia próba odzyskania starej narzyczonej,
jednak mimo wszystko nie powiodła się. Sasuke kątem oka spojrzał
na żonę, która jak obrazek wpatrywała się w całą ceremonię,
bawiąc się jednocześnie z Daisuke. Nachylił się lekko do niej.
‘Masz
mi za złe?’ Szepnął. Sakura odruchowo przeniosła swe tęczówki
na niego.
‘Ale
co?’ Spytała tym samym cichym tonem, nie chcąc przeszkadzać
innym.
‘To,
że nasz ślub nie wyglądał tak - Że nie czułaś się jak
prawdziwa panna młoda?’ Owe słowa zszokowały kunoichi. Pierwszy
raz, poruszył ten temat, a ona sama wcześniej o tym nie pomyślała,
no chyba że tego
feralnego
dnia, którego poślubili siebie nawzajem. Spojrzała na Ino i na jej
karmazynowe usta układające się teraz w to jakże banalne słowo.
‘My
to inna historia.’ Odparła. ‘Nie żałuję tego.’ Dodała
szybko, nim on powiedział coś jeszcze. W tej samej chwili poczuła
na swej prawej dłoni rękę męża. Lekko przekręciła głowę do
niego, obdarzając go czułym uśmiechem, który on dostrzegł kątem
oka.
No comments:
Post a Comment