Akt 9. Ugoda

Zielonowłosa kunoichi Ame gakure weszła przed chwilą do pomieszczenia, w którym znajdował się Uchiha, jednak nie zastała go. Ponieważ nie miała zamiaru bawić się z nim w kotka i myszkę, postanowiła zaczekać na niego przy jego własnym biurku. Było ono uporządkowane, wszystko miało swoje miejsce. Przed jej oczami ukazało się nagle zagracone biurko Siódmej Hokage. Mogła bez zawachania stwierdzić, że młoda kunoichi, która objęła władze nad Konohą, mogłaby nauczyć się porządkować nieco swoje dokumenty. Kagero dojrzała teczkę leżącą na biurku Sasuke, która pobudziła jej ciekawość. Nie tracąc ani sekundy, kobieta otworzyła teczkę i zaczęła uważnie przeglądać jej skromną zawartość. To, co znalazła, stanowczo się jej nie spodobało. W przeszłości wyraźnie powiedziała mu, że się nie zgadza. Jednak on postanowił zadziałać za jej placami.
Nie minęło zbyt długo czasu od momentu, w którym zielonowłosa natknęła się na teczkę, gdy Uchiha wkroczył dumnym krokiem do gabinetu. Kagero chwyciła mocno ową teczkę i z całej siły rzuciła nią w kruczowłosego, za którym stał Takeo, ale nim zdążyła uderzyć Uchihe, kartki, które znajdowały się wewnątrz, rozleciały się po całym pomieszczeniu, a sama teczka upadła pomiędzy Sasuke a Kagero.
- Mówiłam już, że się nie zgadzam! - krzyknęła wściekła kunoichi. Od początku nie zgadzała się na pomysł kruczowłosego i nie miała zamiaru zmieniać swego zdania.
Sasuke, gdy dostrzegł co znalazła zielonowłosa, przeklnął siarczyście w myślach, aczkolwiek jego wyraz twarzy niczego nie wyrażał.
- Takeo, zaraz przyjdzie ta dwójka z Konoha, weź ich do drugiego pokoju i przekaż im to, o czym rozmawialiśmy przed chwilą. Ja muszę poważnie porozmawiać z Kagero - powiedział, spoglądając przez ramię na swoją „prawą ręke”. Szatyn przytaknął bez słowa, po czym wyszedł. Doskonale zdawał sobie sprawę, o czym ta dwójka zamierza rozmawiać i to nie był dość prosty temat. Przeczuwał, że ten moment nadejdzie niedługo i właśnie to nastąpiło…
- Widzę, że zadomowiłaś się w moim gabinecie - powiedział spokojnym tonem mężczyzna, opierając się o ścianę.
- Nie zapomnij, chłopczyku, dzięki komu to jest „twój” gabinet. Również niech cię twoja pamięć nie zwiedzie, ale z tego co pamiętam, to jest twój tymczasowy urząd -  wyjaśniła z nieukrywaną wściekłością kobieta. - Nie pozwolę na twój plan! - dodała.
- Czego się boisz, Kagero? - zapytał sarkastycznie Uchiha. – Tego, że twoja córka wreszcie będzie mogła spojrzeć na ten świat? Tego, że po raz pierwszy będzie mogła ujrzeć twarz swojej matki? Tego, jak bardzo jest do mnie podobna i jej pytań odnośnie jej ojca? Tego, że pozna prawdę na temat kim jest i jakie moce posiada? Czy tego, że jest minimalna szansa na niepowodzenie operacji? - Ton Sasuke z każdym nowym pytaniem podnosił się coraz to wyżej, a w końcu wybuchnął - Jak chcesz aby ona rządziła Ame?! Jako niewidoma kunochi?! Ludzie na to nie przystaną!
Zielonowłosa przygryzła dolną wargę, została przytłoczona pytaniami ze strony Uchihy.
- Wolę żeby była ślepa do końca życia, niż żeby umarła na stole operacyjnym! Jej ojciec też by tego chciał! - ponownie krzyknęła.
- Jej ojciec nie żyje!
- Przypomnij mi, kto go zabił!? Czy to nie byłeś ty sam, który go zamordował?! -  wykrzyczała z rozgoryczeniem.
- Wierz mi, gdy tylko odzyska wzrok, zniknę z waszego życia. A ty będziesz mogła sama rządzić Ame, dopóki Yuki nie będzie na to gotowa. - Zmienił wątek, nie chcąc mówić o temacie, który przez przypadek sam rozpoczął.
Owa oferta najwidoczniej spodobała się Kagero, zwłaszcza pod kątem zniknięcia Uchihy z życia jej i jej córki. A Sasuke doskonale o tym wiedział. Z resztą nigdy nie planował stałego pobytu w Ame. Zrobił to tylko i jedynie ze względu na przeszłość.
- Nawet jeśli bym się zgodziła, nie ma nikogo kto by się podjął takiej operacji -  powiedziała niechętnie Kagero.
Kącik ust mężczyzny uniósł się lekko ku górze.
- Znam ja już taką jedną osobę - odparł pewnym siebie tonem.
Kagero usłyszawszy jego ton głosu i słowa jakie wypowiedział, zaciekawiła się nieco. Choć z porozrzucanych po całym pomieszczeniu kartek wywnioskowała, że znalazł odpowiedniego medyka do przeprowadzenia tej operacji. Pozostało jej jedynie czekać, aż Sasuke sprowadzi ją albo jego do Ame. Aczkolwiek nie powiedziała mu, że się zgadza.
W tym samym czasie, kilka pokoi dalej przebywał Takeo wraz z dwójką shinobi Liścia. Szatyn doskonale zdawał sobie sprawę z informacji jakie ma przekazać owym ninja. Sasuke kilkanaście minut temu wyjaśnił mu wszystkie aspekty, jakie miały zostać poruszone w rozmowie z wysłannikami Hokage.
- Gdzie Uchiha? - zapytała Hanabi, ponownie zakładając na swóją twarz maskę oschłości i drwiny.
- Nie sądzisz, że jesteś trochę za młoda, by mówić do niego po nazwisku? -  odpowiedział pytaniem na pytanie Takeo. Hyuga prychnęła pod nosem, zupełnie nie zgadzając się z prawą ręką spadkobiercy sharingan.
- Mógłbyś odpowiedzieć na jej pytanie? Nie zadała go bezpodstawnie - wtrącił się Shino, którego też zastanawiała nieobecność czarnowłosego w tym pokoju, gdyż to on sam ich wezwał.
- Prawdopodobnie będzie nieobecny, chyba że pojawi się pod koniec. Upoważnił mnie do udzielenia wam odpowiednich informacji – odparł, zmuszając się do niechętnego tonu głosu.
- Skoro Uchiha nas tu wezwał, to z nim będziemy rozmawiać - powiedziała od razu Hanabi. Zupełnie nie podobał jej się fakt, że mieliby rozmawiać z człowiekiem, który stoi przed nimi.
- W jednym z naszych rozkazów było wyraźnie zastrzeżone, że mamy rozmawiać jedynie z Sasuke Uchiha, z nikim innym, więc jeśli nie masz nic przeciwko, zaczekamy tutaj na niego. A jeżeli się nie pojawi, w ciągu pół godziny będziemy zmuszeni od razu wrócić do Konohy z informacją dla naszej Hokage, że do stworzenia odpowiedniego paktu nie doszło - zagroził shinobi z klanu Aburame, wiedząc doskonale, że Ame nie może pozwolić sobie na zawalenie sprawy paktu. Jednak mimo wszystko Hanabi spojrzała na swojego towarzysza niepewnie, gdyż Takeo nie wyglądał na takiego, który miałby cokolwiek do stracenia.
- Nie będzie takiej potrzeby – odezwał się Uchiha, wkraczając do pomieszczenia.
- Jak poszło? - szepnął szatyn, gdy tylko jego szef przechodził koło niego.
- Lepiej niż myślałem - opowiedział mu półgłosem. - A jeżeli chodzi o pakt, prac nad nim nie zaprzestaniemy, zaraz was z nimi zapoznam – powiedział, zwracając się bezpośrednio w stronę swych rodaków. - Jednak zanim zabierzemy się do tego, chcę was jeszcze poinformować, iż oczekuje spotkania twarzą w twarz z Siódmą Hokage Liścia przed podpisaniem paktu - dopowiedział dłońmi opierając się o drewniany stół.
Dwójka shinobi z Konohy, wymieniła się tylko pytającymi spojrzeniami. Z tego co powiedziała im Sakura, to oni mieli wszystko załatwiać, łącznie z nałożeniem pieczęci Hokage. Nikt nic nie wspominał o spotkaniu Uchihy i Haruno. Oboje w tej chwili zastanawiali się nad następnym posunięciem ze strony ich władczyni.
Takeo z całych sił próbował ukryć swoje zdziwienie i zdenerwowanie zarazem. Jeżeli doszłoby do takiego spotkania, on sam prawdopodobnie by przy nim uczestniczył, a na to nie może sobie pozwolić. Nie może zostać w ten sposób zdemaskowany. Jednak od kilku tygodni znajduje się w Ame z własnej woli, mimo wszystko...
Haruno stała właśnie przed drzwiami swego przyjaciela, zbierając się w sobie  do podniesienia dłoni i zapukania w stare drewniane drzwi. Nie przychodziło jej to z łatwością. Mieszkanie, przed którym stała, należało do blondwłosego ninja –  bohatera Konohy. Znali się od rozpoczęcia akamedii, a po jej ukończeniu wraz z Sasuke trafili do jednej drużyny, drużyny siódmej. Każdy z nich miał inny charakter, inne wychowanie, różnili się na wszystkie możliwe sposoby. Jednak, jako drużyna dogadywali się doskonale, nie licząc początków. Trwało to jednak zbyt krótko, zbyt szybko stracili jednego członka, który był również przyjacielem. Sakura nie może, a także nie chce stracić kolejnego przyjaciela z drużyny przez swoją własną głupote. Nie pozwoli na to. Jej dłoń uniosła się nagle do góry z zamiarem zapukania. Czynność ta została jej przerwana, gdyż drzwi zostały otworzone od wewnątrz.
Naruto uważnie lustrował przybyszkę. Z ręką na sercu mógł przysiąc,  że nie spodziewał się jej wizyty. Nie po ich ostatniej rozmowie. Ostatni raz, gdy ją widział, trzymał ją na rękach, pośpiesznie biegnąc w stronę mieszkania Shizune. Wtedy Sakura zasłabła w trakcie ich nocnej kłótni na środku ulicy.
- Wychodzisz? - spytała spokojnym głosem różowowłosa, zastanawiając się jak ma dobierać następne słowa.
- Chciałem zrobić zakupy - odpowiedział, głowiąc się nad celem wizyty przyjaciółki. - Ale nie śpieszy mi się - dodał.
- W takim razie mogę wejść, aby porozmawiać? - zapytała, a w odpowiedzi blondyn odsunął się od drzwi, pozwalając tym samym na wejście Haruno.
Uzumaki ściągnął z siebie bluze i usiadł przy małym dwuosobowym stoliku. Różowowłosa zaczęła rozglądać się po małym mieszkaniu przyjaciela i musiała przyznać, że mimo iż dawno tu nie była, to i tak nic się nie zmieniło.
- Mógłbyś tu chociaż od czasu do czasu przewietrzyć - zauważyła słusznie kobieta  z odrobiną rozbawienia. Mogła się tego spodziewać po Naruto. Wiedziała, że czasami poważnieje, zależnie od sytuacji, ale w środku jest nadal tym niezdarnym, nawet słodkim Naruto Uzumakim, który dzięki swej odwadze i upartości, skardł serca mieszkańców wioski.
Blondyn słysząc uwagę przyjaciółki, zaśmiał się pod nosem, nagle przypominając sobie, co miał zrobić przed wyjściem na zakupy – rzeczywiście miał otworzyć okno.
Sakura, która cały czas trzymała w torebce pewien zwój, postanowiła go w tej chwili wyciągnąć. Nie był on zbyt dużej wielkości, pośrodku niego znajdowała się jej pieczęć. Różowowłosa wolnym ruchem dłoni przesunęła przedmiot w stronę przyjaciela.
- Co to jest? - zapytał Naruto marszcząc swoje brwi.
- Dobrze wiesz, że nie nadaję się na pozycje Hokage, dlatego gdy tylko Hanabi wraz z Shino wrócą z Ame, chcę byś to ty przejął władzę nad Liściem. Jak sam wiesz cały czas zwlekam z oficjalną ceremonią, mimo iż ta dwójka starców cały czas naciska, jednak sądzę, że ty będziesz odpowiedniejszą osobą na to stanowisko. - Mówiła spokojnie, a mężczyzna uważnie słuchał jej każdego słowa.
Westchnął ciężko. Wiedział o jej planach odnośnie Tsunade, jak i również martwego Kaya. Sama mu o tym powiedziała, i doskonale wiedziała, jakie on ma o tym zdanie. Nie podobało mu się to, nie popierał jej i nie zamierzał patrzyć jak wyrzuca swoje życie do śmietnika. Wystarczy, że patrzył jak rządza zemsty zawładnęła Sasuke. Dłoń blondyna nie poruszyła się, nie wyciągnął ręki po zwój.
- Słyszałem, że się z tobą skontaktował. Po jakiego czorta wysłałaś Shino i Hanabi do niego? – zapytał, spoglądając jej prosto w oczy. Mimo iż Shizune powiedziała mu co nieco, to chciał poznać oficjalną wersje, prosto od Sakury.
- Nie skontaktował się ze mną, tylko z Danzo, a ja mu tylko sprawiłam niespodziankę - powiedziała. - A więc chcesz o nim rozmawiać? Nie martw się, nie zamierzam się z nim spotykać, chcę tylko tego, co skrywają podziemia tamtej wioski - wyjaśniła.
Uzumaki poderwał się z krzesła i dłońmi uderzył o stolik, który cały się zatrząsł.
- Co kazałaś im ukraść?! - podniósł głos.
- Coś, co pomoże wybudzić Tsunade ze śpiączki. - W przeciwieństwie do Naruto, Sakura mówiła ze stoickim spokojem.
- I przywrócić Kaya do życia?!
- Bez zgody Tsunade, nie. A także bez jutsu, które jest gdzieś zapisane, gdzieś, gdzie  tylko ona wie, jest niemożliwe. Więc nie martw się. Nie chce skończyć na cmentarzu. Ratuje w tej chwili życie Tsunade, uwierz mi - powiedziała, po czym wstała z zajmowanego przez siebie miejsca.  - I swoje również - szepnęła cicho, sama do siebie.
- W takim razie czemu powiedziałaś, że zamierzasz go przywrócić do życia?! - Mimo iż ona skończyła już rozmowę, to on nie zamierzał jej przerywać w takim momencie. Wypowiadając swe słowa, zagrodził jej drogę do wyjścia swymi klonami.
- A czy też nie chcesz by on żył? – spytała, spuszczając wzrok na podłogę. Jednak nim Uzumaki zdążył odpowiedzieć, kontynuowała dalej swoją wypowiedź. - Ale wiem, że to jest niemożliwe. Nie chce robić z niego lalki, która będzie się pojawiała i znikała gdy ja tego będe chciała. To byłoby niemoralne i nieetyczne. Gdy ostatni raz z tobą rozmawiałam, nadal nie mogłam pogodzić się z jego śmiercią, ale wczorajsze rozmyślanie dało mi dużo do myślenia. On by tego nie chciał. Nie chciałby żebym marnowała się tylko po to, by móc po raz kolejny dotknąć go, jego zimnego i pozbawionego ciepła ciała. - Mówiąc to, dwie łzy spłynęły po jej policzku, po czym roztrzaskały się o drewnianą podłogę blondyna. - Czy sam nie mówiłeś, że Tsunade niegdyś stała przed podobnym wyborem? Jednak nawet sam Orochimaru ją nie zwiódł tego dnia i postąpiła słusznie. - Naruto westchnął cicho. - Wypuścisz mnie już? - spytała, spoglądając na przyjaciela przez ramię.
- Pod warunkiem, że od teraz będe uczestniczył w każdym spotkaniu w sprawie Sasuke i Ame-gakure. I będziesz informować mnie o każdym postępie w misji Hanabi i Shino - powiedział już o wiele spokojniej, a jego klony zniknęły. Wiedział, że w tej sytuacji nie może się z nim licytować. - Pomogę ci wybudzić Tsunade ze śpiączki, tylko powiedz jak - dodał, zbliżając się do niej. Sakura uśmiechnęła się w stronę przyjaciela, zgadzając się z jego słowami. Jeżeli chciała, by zastąpił ją na stanowisku Hokage, powinien wiedzieć z czym się będzie musiał zmierzyć.
- A teraz powiedz mi, co moge dobrego kupić, by ugotować później kolacje. - Mówiąc to, wyszczerzył swoje białe ząbki do kunoichi.
- Kolację? - zapytała nieco zdziwiona.
- Tak, z Hinatą - odparł. Z ust Sakury wydobył się drobny śmiech.

- Dam ci dobrą radę, Naruto. Zanim pójdziesz na zakupy, wpierw posprzątaj tutaj, i wywietrz całe mieszkanie, nim ją tu zaprosisz. A jeśli się do mnie ładnie uśmiechniesz, to pomogę ci w ugotowaniu tej kolacji - w końcu jestem wam obojgu coś winna - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Naruto po raz pierwszy od długiego czasu widział, jak na jej twarzy gości prawdziwy uśmiech.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya