Akt 10. Chodząca zagadka

Dwójka mężczyzn lustrowała się nawzajem, stojąc naprzeciwko siebie, w jednym z pomieszczeń w Ame gakure. Szatynowi nie podobały się słowa, jakie wydobyły się w krtani, odnośnie różowowłosej. Nie takie były wcześniejsze plany.
- Co cię skłoniło do podjęcia takiej rychłej decyzji? - zapytał Takeo, siadając na kanapie w skromnym mieszkaniu kruczowłosego. - Wcześniej nie wspominałeś nic o spotkaniu z Siódmą - stwierdził bez jakichkolwiek ogródek.
- Ona jest jedyną szansą by przywrócić Mayumi wzrók - odpowiedział, odwracajac swój zwrok ze swojej „prawej ręki”, i przenosząc go na widok rozprzestrzeniający się tuż za oknem. - Pomimo tego, iż początkowo list został zaadresowany do Danzo, to wiedziałem, że Konoha posiada jedną z najlepszym medic-ninja, uczennicę legendarnej sanninki - wyznał.
- Czemu nie powiedziełeś wcześniej? - Kolejne pytanie wydobyło się z ust Takeo. Mężczyzna próbował powstrzymać wzrastającą w nim złość.
- Nie wiedziałem czy jeszcze żyje. Kilka lat temu słuch o niej zaginął, prawdopodobnie nikt prócz garstki shinobi Konohy, nie wiedziało co się z nią dzieje.
Takeo przełknął ślinę, słysząc owe słowa. Wiedział, że to przez niego samego, słuch o niej zaginał. Na jego język nasuwało się jedno pytanie: Co robiła przez ten czas?
Głęboko w swym sercu miał nadzieje, że nie cierpiała zbyt mocno. Gdyby tylko mógł oszczędziłby jej cierpienie jakie jej przyniósł, wraz ze swoim niespodziewanym zniknięciem. Był świecie przekonany, iż pewne osoby dobrze sfałszowały jego śmierć. Jednak to nie miało być tak... Miał przebywać poza wioską kilka miesięcy, a niedługo miną cztery lata. Gdyby wiedział ile to potrwa, nie zgodziłby się, ale teraz już czasu nie cofnie, w Liściu również jego noga nie stanie... Dla niego jest już za późno, na zawrócenie. Musi żyć wraz z ciążącymi na nim błędami przeszłości.
- Bliźniaki pojutrze powinni zjawić się z Konoha, posiadają również informacje o spotkaniu - dopowiedział, utwierdzając Takeo jeszcze bardziej w stwierdzeniu, że to wszystko zaplanował wcześniej, dokładniej mówiąc zeszłej nocy. Aczkolwiek, nie przewidywał drobnej konfrontacji z Kagero, sprawę z nią miał załatwić później.
- Co jeśli odmówi? - spytał szatyn, swego towarzysza. Doskonale znał Haruno, i jej stosunek do Sasuke. Jeśli nie zmieniła się zbytnio, to jest wstanie odmówić kruczowłosemu bez zbytniego myślenia.
Uchiha pomału odwrócił się w stronę Takeo.
- Znam ją od dawna, nie odmówi. Nie mi - odparł spoglądając prosto w brązowe tęczówki mężczyzny.
Szatyn, mimo iż bardzo chciał w tej chwili coś powiedzieć, wiedział, że nie mógł. Po tych wszystkich latach, nie może pozwolić sobie na zdemaskowanie.
Dwójka identycznych bliźniaków wolnym krokiem zbliżała się do bramy Konohy, którą dostrzegali już na horyzoncie. Doskonale znali każdy detal misji, która wraz z wejściem na teren wioski Liścia się rozpocznie. Wraz ze zbliżajacym się celem, ich tempo się nie zmiejszało, wręcz przeciwnie, nieco narastało. Bliźniacy zdawali sobie sprawę z tego, że w takich sytuacjach, kruczowłosy jest dość niecierpliwym człowiekiem. Tuż za wejściem, dostrzegli parę strażników, przy których się gwałtownie zatrzymali.
Shinobi Liścia, bardzo dokładnie przyjrzeli się nieznajomym, a ich wzrok spoczął na opasce Ame gakure. Siódma powiadomiła ich dwa dni wcześniej, że ktoś w ciągu najbliższych dni powienien się zjawić z wioski Deszczu.
- Imię, nazwisko i cel pobytu - powiedział Kotetsu po chwili, podając im specjalne arkusze. W tym samym momencie Izumo, wyciągnął dwie przepustki.
- Ochrona w Konoha jest beznadziejna. Można wejść, gdy tylko się chce - zadrwił Satoro, młodszy z braci.
Na twarzy ninja Liścia, pojawił się drwiący uśmiech.
- Czyżby? - Tym razem drwina wydobyła się z kobiecych ust.
Bliźniacy usłyszawszy głos kobiety, momentalnie odwrócili się za siebie, jednak nikogo tam nie zastali.
- Kogoś szukacie? - Ponowna kpina z tym samych kobiecych ust.
Bracia ponownie się obrócili, tym razem w stronę strażników. Tuż obok nich, na biurku rejestracyjnym siedziała różowowłosa kobieta. Shinobi deszczu, zmarszczyli brwi, uważnie obserwując nieznaną kunoichi. Ich pierwszym wrażeniem odnośnie kobiety, było to, że jest szybka.
- Ochrona w Konoha wcale nie jest beznadziejna. Już dwa dni temu zostalismy poinformowaniu o nadejściu dwóch osiłków z Ame - wtrącił Izumo.
- Anbu wytropiło was, gdy tylko wkroczyliście do Kraju Ognia, gdyby nie rozkaz Hokage, nie zrobilibyście więcej niż jeden krok - powiedziała tym razem Haruno. - Teraz, gdy jesteście na terenie Liścia, radzę się zachowywać, inaczej może z wami być krucho - zagroziła na co Izumo i Kotetsu jedynie przełkneli ślinę. Dwójka strażników Konohy, za nic nie chciałaby być w skórze shinobi Ame. Zbyt dobrze znają umiejętności swej Hokage.
- A teraz gadać co ten dureń dał do przekazania - skwitowała wyciągając dłoń w stronę bliźniaków.
- Poprzez „dureń” ma na myśli Sasuke Uchiha - wtrącił szeptem Kotetsu, chcąc dać im małą podpowiedź.
- Będziemy rozmawiać tylko i wyłącznie z Siódmą Hokage, a nie z różowowłosą lafiryndą - warknął tym razem starszy z bliźniaków – Masaru.
Izumo wraz ze swym towarzyszem z przerażniem spojrzeli w stronę Haruno, która o dziwo wyrażała spokój.
- Radzę uważać na słownictwo jakie używacie w towarzystie Hokage, bo mogę w każdej chwili zerwać negocjacje z wioską deszczu - powiedziała ze stoickim spokojem, jednakże w jej głosie możnabyło wyczuć nutkę złości, jaka pomału zaczynała ją ogarniać. - Ponadto niezapominajcie, że nadal przetrzymuję pupilka tego głąba - dodała.
Bliźniacy wymienili się spojrzeniem, gdy tylko doatrły do nich fakty.
- Już rozumiecie kogo nazwaliście lafiryndą - powiedziała zeskakując z biurka, po czym wolnym krokiem zaczeła kierować się w głąb wioski. Po chwili jednak odwróciła się w stronę popleczników kruczowłosego. - Teraz porozmawiamy na osobności. - Gdy dwaj bracia zaczeli iść w jej stronę, Sakura swój wzrok przeniosła w stronę strażników, a następnie rzuciła w ich stronę mały zwój. - Niech jeden z was zaniesie to do Shikamaru - rozkazała na odchodne.
W tym samym czasie w wiosce Deszcu, Shino wraz z Hanabi kończyli zapamiętywanie map podziemi, jakie dostali od szpiega Hokage kilka dni wcześniej. Sasuke przedwczoraj wstrzymał jakiekolwiek rozmowy dotyczące paktu, dopóki nie uzyska pozytywnej odpowiedzi od Sakury, odnośnie ich spotkania. Dlatego też dwójka shinobi Liścia, pozstanowiła dokładnie zapamiętać każdy, nawet najmniejszy zakątek jaki widnieje na mapach.
- Musimy przeczesać wszystko - zakomunikował Aburame, na co siostra Hinaty przytakneła.
- Domyślasz się może czego w ogóle szukamy? - spytała dziewczyna.
- Nie mam zielonego pojęcia, jednak sądzę, że szpieg Sakury, pomoże nam w poszukiwaniach - stwierdził.
- Może, ale nigdy nie możemy być niczego pewni - dodała fioletowowłosa.
- Okaże się w trakcie, wyruszymy po zmierzchu - powiedział Shino, składając mapy i chowając je w bezpiecznym miejscu. Nikt nie może się dowiedzieć, że posiadają owe mapy, gdyby ktoś z Ame dowiedział się, mieliby nie lada kłopoty. Ale to było ryzyko, które wiązało się z każdą misją.
Różowowłosa zasiadła za swoim biurkiem, a na swej twarzy nadal miała wymalowany stoicki spokój. Jednakże była ciekawa kolejnego kroku ze strony dawnego towarzyszy z drużyny siódmej.
- A więc, mam powtórzyć swoje wcześniejsze pytanie? - zapytała, widząc jak bliźniacy obojętnie stoją w jej gabinecie.
Po chwili, jednak jeden z braci wyciągnął szczelnie zapięcztowany zwój.
- Mieliśmy przekazać tylko to - powiedział Masaru, rzucając kobiecie zapieczętowane informacje.
Kunoichi obróciła kilka razy zwój w swej dłoni, nie spuszczając szmaragdowych tęczówek z braci. Sakura przygryzła dolną wargę, wiedziała, że wysłanie identycznych bliźniaków przez Sasuke może okazać się dość kłopotliwe. Zwłaszcza jeśli Uchiha, przydzielił im także inne zadanie.
- Przypuszczam, że nim odeślę Suigetsu do Ame, chcielibyście się z nim widzieć - stwierdziła bez zbędnych ogródek.
      - Najpierw chcielibyśmy poznać twoją odpowiedź, na to co jest napisane w zwoju - wtrącił młodszy z bliźniaków.
      Haruno swymi paznokciami, postukała kilka razy po drewnianym blacie biurka. Nie sądziła, że Sasuke wysunie jakikolwiek jeszcze warunek. Zapieczętowany zwój odłożyła na bok.
      - Gdy przeczytam informacje od Uchihy, wtedy dam mu odpowiedź. Na razie mam coś ważniejszego do załatwienia - odparła i w tym samym momencie po całym pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi. Po czym do gabinetu Siódmej wszedł seledynowowłosy. - Twoi znajomi się tu pojawili, więc jutro o świcie możesz już opuścić Konohe - powiedziała, spoglądając tym razem na Hozuki’ego.
      Suigetsu, nie przypuszczał, że Sasuke wyśle bliźniaków na misję do Konohy. Najwidoczniej sprawa, którą chciał tu załatwić, była sprawą ogromnej wagi, gdyż dwaj bracia byli tylko wysyłani na najważniejsze misje. Gdyż rzadkością było, by bliźniacy nawalili.
      - Jutro rano, natomiast widzę was w stoim gabinecie, wtedy porozmawiamy o tym co znajduje się w zwoju - dodała, spoglądając w stronę bliźniaków. - A teraz możecie iść na drobną pogawędkę ze swoim znajomym, ja natomiast mam coś do załatwienia - powiedziała, wstając z zajmowanego przez siebie miejsca i kierując się w stronę wyjścia.
      Pół godziny później trójka popleczników Uchihy, siedziała w pół pustym barze, przy kieliszku sake i jedzeniu.
      - Nie wierzę, że ta kobieta jest Hokage - powiedział Satoro, zagryzając pokarmem, alkohol jaki znajdował się już w jego organiźmie.
      - Ja też nie, Sasuke pewnie też się tego nie spodziewał - mruknął Suigetsu, nie będąc zabardzo zadowolony z zaistniałej sytuacji.
      - Mówisz tak, jakbyście ją znali - wtrącił Masaru.
      - Bo tak jest - odpowiedział Hozuki, po czym wypił kolejny kieliszek. - Gdy Sasuke przebywał w Konoha, wraz z dziewięcioogoniastym i nią tworzyli jedną drużynę. Nie licząc kilku starć, cztery lata temu znaleźliśmy ją z Taką, pół żywą. Gdyby nie Sasuke wtedy, umarłaby - wyjaśnił seledynowowłosy.
      - Czyli wychodzi na to że ma dług do spłacenia - wtwierdził Satoro.
      - Nie sądzę, by tak łatwo dała się manipulować Sasuke. Odkąd ostatni raz ją widziałem, zmieniła się, jej aura jest inna - skwitował Suigetsu. - I rada na przyszłość, za wszelką cenę unikajcie jej dłoni, gdy nie ma na nich skórzanych rękawiczek. Jest medycznym ninja, a jej najnowsze jutsu, jest takim jakiego nigdy nie widziałem, więc bądźcie ostrożni - ostrzegł ich.
      - Czyżbyś dlatego nie wrócił do wioski wraz z Kagero? - zapytał Masaru.
      - Powaliła mnie jednym ruchem. Byłem nieprzytomny przez kilka dni.
      - Kagero powiedziała, że krążą plotki, że Siódma maczała palce w śmierci poprzedniego Hokage - dopowiedział Satoro.
      - Jak powiadają, w każdej plotce tkwi ziarenko prawdy, ale jak jest w tej sytuacji to nie wiem. Jedynie Sakura zna odpowiedź.
      - Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak obserwacja jej i dowiedzenie się co nieco o jej medycznych zdolnościach - powiedział zrezygnowany Satoro. Suigetsu jednak po chwili, nachylił się bliżej bliźniaków.
      - Co Sasuke kazał wam tu zrobić? - spytał.
      - Mamy ją obserwować tak jak przed chwilą powiedział Satoro i głównie mamy dowiedzieć się coś na temat jej przeszłości, i czemu przez jakiś czas nikt nie wiedział co się z nią dzieje. Mieliśmy również przekazać jej zwój, a następnie czekać na odpowiedź, jak i również dowiedzieć się co się z tobą stało- wyjaśnił Masaru.
      - Co do przeszłości Siódmej, ponoć jest albo była mężatką. - Bliźniacy wymienili się zdziwionym spojrzeniem. - Nie patrzcie tak, ja też byłem równie zdziwiony, gdy to usłyszałem. Jednak co dzieje się z jej mężem, tego nie wiem - dopowiedział Suigetsu.
      - Siódma wydaje się chodzącą zagadką - skwitował Satoro.
      - Niech twój oddział obserwuje ich, i niech śledzą każdy ich krok. Chcę wiedzieć co takiego Sasuke kazał im zrobić bez mojej wiedzy - powiedziała Sakura, która specjalnie przyszła do koszarów, gdzie znajdował się specjalny oddział Anbu, oddział którym dowodził Shikamaru. - Jednak dopóki nie stwożą zagrożenia dla wioski, nie interweniujcie. Ale informujcie mnie o każdym ich kroku.
      - Co z informacjami jakie mógł im przekazać Suigetsu? - zapytał Nara.
      - On nie wie nic ważnego, bardziej bym się obawiała, gdyby to tamta kobieta zwana Kagero tu została, wtedy mogłaby czegoś się dowiedzieć - stwierdziła różowowłosa. - Jeszcze jedno, nie dopuście by dostali się do Tsunade - dodała na co oddział składający się z trzech ninja, przytaknął. Dwójka shinobi od razu wyruszyła, jednak Shikamaru został. - Coś się stało? - zapytała, zaintrygowana jego postawą.
      - Czemu zgodziłaś się by tu przybyli?
      - Nie zgodziłam się, sama to zaproponowałam - odpowiedziała. - Sasuke czegoś chce, gdyby czegoś nie chciał nie pofatygowałby się złożyć propozycji stworzenia paktu w relacjach Ame-Konoha, chcę się dowiedzieć czego tak bardzo pragnie. A gdy się dowiem, uniemożliwię mu dostanie tego - dopowiedziała, chcąc zapewnić znajomego w swych racjach. Shikamaru rozumiejąc jej stanowisko, wyruszył za dwójką swoich towarzyszy w poszukiwaniu shinobi Deszczu.
      Po powrocie z koszarów, gdzie odbyła rozmowę z oddziałem Shikamaru, czym prędzej otworzyła zwój od Sasuke, a następnie rzuciła nim przez całe pomieszczenie. W żadnym wypadku nie zamierzała spełniać żądania, które postanowił kruczowłosy. Nie chciała się z nim spotykać, nie widziała nawet w tym żadnego powodu. Ze zdenerwowaniem zasiadła na swoim krześle i cierpliwie czekała aż pojawi się Naruto, po którego posłała tuż po odczytaniu wiadomości. Mimo iż najpierw sama miała do niego podejść, nie była teraz w stanie emocjonalnym, nie chciała przez przypadek czegoś rozwalić.
      Gdy mineło kilka minut, do pomieszczeni bez pukania wparował Uzumaki.
- Patrz czego ten inteligent sobie zażądał! - warkneła, pokazując dłonią na potargany zwój leżący w kącie. Naruto bez słowa podniósł zwój i przeczytał wiadomość.
      - Idę z tobą! - stwierdził, gdy tylko dostrzegł co zawiera treść zwoju.
      - Po pierwsze nie mam zamiaru się z nim spotykać, ostatnio już ci to powiedziałam, a po drugie nie doczytałeś informacji, że chce się spotkać sam na sam? - zapytała poirytowana.
      Syn Czwartego raz jeszcze spojrzał na zwój, po czym bez zawachania go podarł.

      - Nie zgadzam się!

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya