Akt 7. Szpieg

  Swymi ciemnymi tęczówkami spoglądał w ciemno granatowe niebo, z którego cały czas spadały krople deszczu. Lata spędzone w Ame-gakure, pozwoliły mu się przyzwyczaić do owej pogody, chociaż początki były dość trudne zważywszy na miejsce jego pochodzenia. Jego klatka piersiowa unosiła się o wiele szybciej niż zazwyczaj. Nie mógł nawet opanować swojego trzęsącego się ciała. Jeszcze nigdy wcześniej, nie był tak bardzo roztrzęsiony jak w tej chwili. A wszystko przez niespodziewaną zmianę władzy w Konohy. Śmierć Danzo, nie tylko pokrzyżowała plany Sasuke, ale jego własne również. Mocno zaciśniętą pięścią uderzył w najbliższy komin. Stróżki krwi zaczęły spływać po jego dłoni. Nie przejmując się tym zbytnio, zaczął biec w stronę domu zielonowłosej.
      Dwa razy uderzył pośpiesznie w drzwi, chcąc by kobieta jak najszybciej otworzyła mu drzwi. Lecz zważywszy na pewną osobę, która również znajdowała się w środku, wiedział, że może trochę poczekać. Po chwili drzwi się otworzyły.
      - Sasuke, jeszcze nie ma - powiedziała Kagero, gdy tylko ujrzała szatyna.
      - Chciałem porozmawiać z tobą, nie z nim - odparł Takeo. Kobieta uważnie zlustrowała całego przemokniętego mężczyznę, a następnie rozchyliła bardzij drzwi, by mógł wejść. W niemalże całym domu, panowała kompletna ciemność, nie licząc kilkunastu świeczek palących się w salonie. Na kanapie leżała mała sześcioletnia dziewczynka, o ciemnych jak smoła włosach. Kagero matczynym gestem, przykryła ją ciepłym kocem.
      - Porozmawiamy w kuchni. Nie chcę jej zbudzić - wyjaśniła, na co szatyn skinął głową. Wchodząc do pomieszczenia gospodarczego, Kagero zapaliła światło. - Chcesz coś do picia? - spytała uprzejmym tonem, nalewając sobie soku.
      - Nie, dziękuje. - Kobieta opierając się o blat mebli, zamoczyła swe wargi w napoju, cały czas obserwując Takeo.
      - A więc, o czym chciałeś porozmawiać? - spytała dość ciekawsko.
      - Co się wydarzyło podczas twojego pobytu w Konoha? - zapytał bez żadnych ogródek. Kagero zmarszczyła swe brwi i wyostrzyła oczy.
      - Wiem, że jesteś prawą ręką Sasuke i zdaję sobie sprawę, że jesteś jedyną osobą której ufa, lecz ja nigdy tobie nie ufałam i raczej nie zaufam. To co wydarzyło się w Konoha, powiem osobiście Sasuke, jeśli zechce byś ty również uczestniczył w tej rozmowie to również wszystkiego się dowiesz, ale teraz nie mam zamiaru wyjawiać ci jakichkolwiek informacji - powiedziała spokojnym głosem, wpatrując się Takeo prosto w oczy.
      - Skąd ta niechęć do mnie? - zapytał rozsiadając się na drewnianym kuchennym krześle.
      - Skąd ta nagła chęć do poznania informacji na temat Konohy?
      - Nie ładnie, odpowiadać pytaniem na pytanie - wtrącił karcąco Sasuke, wchodząc do kuchni. - A teraz Kagero, wyjaśnij co dokładnie zaszło w Konoha - powiedział, zasiadając obok Takeo. Kobieta przekręciła znudzona oczami.
      - Wiesz coś na temat niejakiej Sakury Haruno? - zapytała bezpośrednio Uchihy. Takeo spojrzał kątem oka na Sasuke. Żaden z dwóch mężczyzn nie był zadowolony słysząc imię i nazwisko owej kobiety.
      - Stara znajoma, przed chwilą dowiedziałem się, że została mianowana na nowego Hokage, po tym jak Danzo postanowił wąchać kwiatki od spodu - odpowieddział - Co wiesz?
      - Z tego co mi sama powiedziała, a także z tego co ludzie gadają, to Danzo wcale nie postanowił wąchać kwiatki od spodu z własnej woli, jak to ująłeś Sasuke - zaczęła, wprowadzając obu panów w zaciekawienie. - To ona go zabiła. Pierwszy raz spotkałam ją w celi więziennej, gdzie była więźniem. Muszę przyznać, że ma dość wredny charakter.
      - Czy ty właśnie powiedziałaś, że ona zabiła Danzo? - zapytał z niedowierzaniem Takeo. Tym razem to Sasuke spojrzał kątem oka w jego stronę, analizując uważnie swoją „prawą ręke”. Kagero przytaknęła.
      - Znasz ją? - Tym razem pytanie padło z ust spadkobiercy sharingan. Takeo wiedział,- że nieco się zapędził, nie tylko z pytaniami, ale z zestresowaniem jakie wykazywał w tej chwili również.
      - Nie - zaprzeczył. - Chcę tylko poznać jaki ma charakter i zamiary nowa Hokage, a także czy nie popsuje twoich planów - wyjaśnił już o wiele spokojniej Takeo. Wiedział, że jak narazie, nie może zbyt szybko wypytywać się o różowowłosą.
      - Jak już wspomniałam charakter ma dość wredny, jak i również jest nieugięta i dość zadziorna - dopowiedziała Kagero.
      Sasuke prychnął pod nosem, nie taką ją pamiętał. Ostatnim razem, gdy ją widział była bezbronna taka jak zawsze i prawie konająca. Taką ją pamiętał – zawsze bezbronną Sakurę, która z całej siły próbowała stać się kimś, kto potrafi porządnie zagrozić. Wiedział, że kiedyś jej się to uda, jednak by była w stanie zabić samego Danzo? Tego się nie spodziewał. Zadziwiła go, jak jeszcze nigdy. Był pod wrażeniem. Poddenerwowany wstał z zajmowanego przez siebie miejsca, i zaczął krążyć po całej kuchni, rozmyślając.
      - Jest jeszcze coś - wtrąciła zielonowłosa, widząc poddenerwowanego Uchihę. - Suigetsu nie zdołał wrócić ze mną do Ame, z jej powodu - powiedziała z wyraźną złością.
      - Co masz na myśli? - dopytywał się kruczowłosy.
      - Podczas naszego przesłuchania, doszło do pewnego incydentu, w którym Suigetsu ucierpiał. Położyła go na łopatki, przy pierwszy uderzeniu. A raczej przy pierwszym dotknięciu go. Po prostu chwyciła go za gardło, gdy był w stanie cieczy, a następnie stracił przytomność - wytłumaczyła.
      - Złapała go w stanie cieczy? - zapytali obaj panownie, wymieniając się zdziwionym spojrzeniem.
      - Wiem, mało możliwe. Jednak jej dłonie nie są normalne, posiadają pewne kryształki, na których cały czas nosi rękawiczki. Uzumaki wyraźnie był zestresowany, gdy omało co jej nie dotknął, gdy była bez rękawiczek - wyjaśniła. Takeo wbił swój wzrok w przeciwległą ścianę, analizując dokładnie w swojej głowie słowa zielonowłosej. Wiedział, że jeżeli to co właśnie powiedziała Kagero jest prawdą, oznacza, że plany panny Haruno, poniekąd się powiodły. Pytanie tylko w jakim stopniu?
      Sasuke chwycił za leżący niedaleko zeszyt, po czym wyrwał z niego kartke i podał go kobiecie wraz z długopisem. - Spróbuj narysować te kryształki, jeśli pamiętasz jak wyglądały - rozkazał.
      Kagero od razu chwyciła za potrzebne jej materiały i zabrała się do pracy. Kształt kryształków, nie był skomplikowany zwykłe romby, a w okół nich dziwne wyblakłe ślady, których znaczenia nie znała. Uchiha już po pierwszych kilku kreskach, wiedział że są bardzo podobne do kryształu który znajduje się na czole Sanninki. Domyślił się, że to nie może być zwykły zbieg okoliczności. Splótł ze sobą swoje dłoni, po czym podparł na nich swój podbródek i głęboko się zamyślił.
      - Jest silna - mruknął cicho pod nosem, sam do siebie. - Takeo, każ rano bliźniakom przyjść do mnie, będę miał dla nich ważne zadanie - powiedział po kilku minutach, zwracająć się bezpośrednio do szatyna. Takeo przytaknął, jednak w myślach zastanawiał się nad owym zadaniem dla bliźniaków.
      - Co z tą dwójką z Konoha? - wtrąciła nagle Kagero, przypominając sobie o swojej niechcianej eskorcie.
      - Zostaną tu dopóki sprawy nad zawarciem paktu nie zostaną ustalone. Hokage udaje ostrożną- zakpił Uchiha z wyraźną złością. - Mam nadzieję, że przydzieliłeś im ogony. - Ponownie zwrócił się do męźczyzny o ciemno brązowych włosach.
      - Tak, dwie grupy będą się zmieniać, aby byli pod obserwacją całą dobę - wyjaśnił Takeo. Kącik ust kruczowłosego uniósł się lekko do góry.
      - Bardzo dobrze - oznajmił. - Suigetsu za kilka dni powinien powrócić do wioski, wtedy okaże się czy dowiedział się czegoś więcej na temat nowej Hokage - dopowiedział ironicznie. Po wzmiance o Hozuki’m, zielonowłosa przypomniała sobie coś jeszcze.
      - Nie wiem czy to ważne, ale… - Urwała widząc na sobie spojrzenie dwóch mężczyzn.
      -Ale co? - dopytywał się Takeo.
      - Ona wydaje się być poniekąd chora, chociaż może to zwykłe osłabienie.
      - Skąd takie wnioski? - zapytał ostrożnie Sasuke.
      - Omało co nie straciła przytomności, gdy członkini jednego z tamtejszych klanów, uwolniła ją z dziwnych nici jakie ją okalały, podczas jej pobytu w więzieniu. Na dodatek zakasłała wtedy krwią. - Źrenice Takeo rozszerzyły się mimowolnie, a tętno ponownie przyśpieszyło nieproszone.
      - Więzienie w Konoha, potrafi nieźle osłabić organizm człowieka, a jeśli była oskarżona o morderstwo, prawdopodobnie była umieszczona na samym dole tego piekła. Dlategoteż sądzę, że twoje wnioski są nieco mylne - powiedział Uchiha, po krótkim namyśle.
- Po wypadku z Suigetsu, przysłuchałam się uważnie rozmowie medyków, według nich ona nie kontroluje swoich umiejętności. Wyraźnie było widać, że w przeszłości mieli podobnych pacjentów co do Suigetsu – znokautowanych jednym ciosem przez teraz już Siódmą. Więcej informacji nie zdobyłam- dodała.
- Może Suigetsu nam wyjaśni co nieco na ten temat. W końcu to on poczuł na sobie siłę nowej Hokage - wtrącił szatyn, na co Sasuke przyznał mu rację.
      Tego wieczoru w Konoha również padał siarczysty deszcz, co było rzadkością, jeśli chodzi o położenie geograficzne większej części Kraju Ognia. Opuszkami palców błądziła ślepo po wilgotnej szybie, rozpamiętując przeszłość. Wiedziała, że Naruto miał prawo być na nią zły, biorąc pod uwagę jej plany. Jednak to, że obwniał siebie samego za wydarzenia sprzed paru lat, było poniekąd niedorzeczne jak dla niej. To był tylko wypadek, nieszczęśliwy wypadek, który przyniósł za sobą poważne jak dla niej skutki. Jej chakra od tamtego momentu nigdy nie była taka sama jak wcześniej. To wtedy jej chakra przybrała dziwną fioletową poświatę, stając się tym samym chakrą niezdatną do leczenia, ale za to perfekcyjną do walki – do zabijania. Kto by pomyślał, że zwykła mała eksplozja doprowadzi do zmieszania się dwóch chakr, a raczej to Sakura jakimś cudem przez zupełny przypadek zaabsorbowała odrobinę chakry przyjaciela. Do tej pory nie ma pojęcia jak to było możliwe. Mimo iż jej nowa chakra, idealnie pasuje do jej umiejętności w trakcie walki, to jeśli chodzi o jej plany jest zupełnie bezużytyczna. W dużej mierze również zagraża jej własnemu życiu. Dobre chęci jakie miała, doprowadizły do nałożenia pewnego rodzaju klątwy na samą siebie. Klątwe, o której nikt nic zupełnie nie wie, a ona nie zamierza tego rozpowiadać. Jest dobrze tak jak jest. Eksperymenty jakie w tej chwili przeprowadza, nie są w całości skupione na przebudzeniu Tsunady i ożywieniu Kaya, ale również są w dużej mierze skupione na tym by powstrzymać złośliwą chakrę przed niszczeniem jej organizmu.
      Westchnęła cicho. Gdyby tylko Kay tu był. Gdyby tylko mogła go ujrzeć raz jeszcze przed swoją śmiercią. On by ją zrozumiał. Zawsze to robił. Zawsze ją wspierał, cokolwiek by nie zrobiła. Zawsze był przy niej. Aczkolwiek „zawsze” się skończyło. To dla niego wyprowadziła się z Konohy, tuż po cichym ślubie. Ślubie, na którym byla tylko garstka najbliższych przyjaciół, nielicząc tych, których w tym czasie musieli być na mysji. Była z nim szczęśliwa, jak nigdy wcześniej. Kochała go. Kochała go szczerze. I kochać zawsze będzie. Przejeżdżając raz jeszcze dłonią po szybie, zaczęła powoli oddalać się od dużego okna, przy którym stała, i zaczęła kierować się w stronę drewnianego stołu na którym walalo się pełno papierkowej roboty. Teraz będąc Hokage, rozumiała czemu Tsunade ciągle zasypiała na biurku – wszystko to było takie nudne. W ręce raz jeszcze wpadł jej zwój który Sasuke początkowo zaadresował do Danzo. Zastanawiała się, o co dokładnie chodziło staremu towarzyszowi z drużyny, bo nie wierzyła, że tylko o zwykły pakt. To nie było w stylu Sasuke by nie mieć czegoś w zanadrzu. Ciekawiło ją, jakiego asa tym razem chował w swoim rękawie.
      W tym wszystkim zastanawiało ją jedno – dlaczego oszczędził jej życie w ostatnim momencie? Czyżby drobna słabość? Aczkolwiek nie zamierzała brać tego drobnego incydentu pod uwagę, gdy będzie dokładniej przyglądać się owemu paktowi. Przeszłość pozostanie przeszłością, a teraźniejszość teraźniejszością. W tej chwili żałowała jednego, tego że nie mogła ujrzeć na własne oczy miny Uchihy, gdy dostał odpowiedź na swoją wiadomością z jej podpisem jako Hokage. Na samą myśl o tym na jej twarzy zagościł uśmiech satysfkacji. Teraz nie pozostaje jej nic innego jak czekać cierpliwie na informacje z Ame, jakie miała dostarczyć jej Hanabi wraz z Shino.
      Wczesnym rankiem, opuściła swój dom, wypuszczając się w głąb deszczowej wioski. Uliczki Ame Gakure zapełniały się z każdą minutą, pomimo tego że pogoda nie zmieniła się przez noc. Owy tłum sprzyjał jej planom. Teraz musi jedynie znaleść osobę, dla której specjalnie wypuściła się z domu w ten paskudny poranek. Po chwili naciągnęła bardziej kaptur na swoją twarz, by móc ukryć swoją tożsamość przed drugim shinobi. W takiej pogodzie, ludzie w długich płaszczach z kapturami na głowach było czymś normalnym. Pod swoim płaszczem miała ukrytą średniej wielkości kopertę, która zawierała ważne informacje, jakie miała przekazać. Gdy minęło jeszcze kilka minut, dojrzała osobę której poszukiwała. Jednak za pomocą swej chakry wyczuła iż ktoś dziewczynie siedzi na ogonie, a więc spotkanie się z nią twarzą w twarz było niemożliwe. Wyraźnie widziała jak owa kunoichi stara się zgubić swój ogon, jednak shinobi Ame nie odpuszczał. Najwidoczniej Sasuke bardzo chciał, żeby ktoś ją cały czas śledził. Kobieta westchnęła. Musi w inny sposób przekazać młodej kunoichi z Liścia ową kopertę. W głowie już jej się zrodził pomysł...
      Hanabi zgodnie z instrukcjami Siódmej, wyruszyła z samego rana w głąb Ame-gakure by „pozwiedzać”. Haruno nie wyjaśniła jej dokładnie, na czym owe zwiedzanie ma polegać, jedynie powiedziała, że gdy nadejdzie odpowiednia chwila, zrozumie. Aczkolwiek młoda Hyuga, cały czas obawiała się, że przegapi tą odpowiednią chwilę i jej cała misja legnie w gruzach. Shino nie pytał gdzie wychodzi, bądź też po co. Widocznie domyślał się, że Hokage, dała jej jeszcze jedno zadanie, o którym miała nikomu nie wspominać, przynajmniej nie do momentu w którym nastąpi TA chwila. Ostrożnie spojrzała za siebie, sprawdzając czy nadal jest śledzona. Ku jej niezadowoleniu nadal była uważnie śledzona. Przeklnęła pod nosem. Jeśli tak dalej pójdzie to, odpowiednia chwila prędko nie nadejdzie.
      Nagle poczuła mocne szarpnięcie, po czym niespodziewanie wylądowała twarzą na ziemi.
      - Co...?! - zaczęła, jednak gdy poczuła jak jakiś papier został jej wsunięty za płaszcz przerwała. Pośpiesznie zerwała się z ziemi, cała ubrudzona w błocie i zaczęła rozglądać się za osobę, która coś jej podarowała. Nie była na tyle głupia, by wyciągnąć teraz zza płaszcza owy podarunek. Nie, gdy cały czas była śledzona. Po chwili dostrzegła jak jedna z zakapturzonych postaci, odwraca się lekko w jej stronę. Jedyne co ujrzała to kobiecy kosmyk czerwonych włosów...
      Sakura miała rację. Hanabi od razu domyśliła się, że to jest ta odpowiednia chwila, wspominana wcześniej przez Hokage. Czym prędzej skierowała się do mieszkania, które zostało jej i Shino przydzielone wczorajszego wieczoru przez prawdopodobnie prawą rękę Uchihy. Członek klanu Aburame nie ruszuł się ani na krok, z owego mieszkania. Gdy tylko Hanabi przekroczyła próg, uaktywniła swoje kekkei genkai, w celu sprawdzenia najbliższego terenu.
      - Moje robaki cały czas pilnuje czy ktoś nie podsłuchuje nas, czy też chce nas zaatakować. Aczkolwiek mamy dwa ogony, które pilne obserwują drzwi jak i okna, ale nie widzą co robimy - wyjaśnił mężczyzna. Hanabi dezaktywowała byakugan, po czym zrzuciła z siebie cały ubłocony płaszcz. Shino spoglądał na nią pytającym wzrokiem, zza swoich okularów, jednak nie powiedział nic. Kunoichi następnie wyciągneła podarunek od nieznajomej i rzuciła go na łóżko. Hanabi dopiero teraz zorientowała się, że to zwykła koperta. Shino chwycił za nią i uważnie zaczął ją przewracać w dłoniach. Nigdzie nie było żadnego napisu, jedynie dropna starodawna pieczęć znajdowała się na odwrocie.
      - Hokage kazała mi to odebrać. Nie wiem po co - powiedziała Hyuga. Aburame po chwili zastanowienia, postanowił otworzyć kopertę. Ze środka wyleciało kilka kartek, które oboje uważnie przeglądali. - To wygląda jak mapy podziemia Ame - stwierdziła słusznie młodsza siostra Hinaty, marszcząc przy tym brwi.

      - Najwidoczniej nasz Hokage, posiada w Ame swojego szpiega - zauważył Shino - tylko gdzie nas te podziemia zaprowadzą? - spytał sam siebie, wyglądając zza okno.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya