Akt. 3 Nieoczekiwana wizyta.

Starszy mężczyzna szedł spokojnym krokiem w stronę wioskowego aresztu ukrytego w górze, na jakiej były wyryte twarze Kage. Swą dłoń trzymał mocno na ramieniu o wiele młodszego mężczyzny, chcąc pohamować go nieco, a raczej jego zapał.
- Naruto, zwolnij - powiedział, wzmacniając lekko swój uścisk. Nie miał już dwudziestu czy trzydziestu lat, laska, którą dzierżył w lewej dłoni, pomagała mu od dłuższego czasu..
- Nie pozwolę gnić jej w więzieniu, jak jakiemuś przestępcy, Oda - syknął przez zaciśnięte zęby.
- A myślisz, że czemu się od razu zjawiłem w Konoha? By Utatane i Homura skazali ją na dożywocie? Mam takie zamiary jak ty, lecz moje biedne kości nie wytrzymają długo tego tępa, a wiedz, że muszę zamienić jeszcze kilka ważnych słów z Sakurą, gdy już ją wydostaniemy - powiedział nadal spokojnym tonem. Uzumaki westchnął ciężko, po czym zwolnił odrobinę, w myślach przyznając starcowi rację.
W ciągu kilku następnych minut dotarli pod rozległą, kamienną górę, na której były wyryte podobizny sześciu Kage tejże wioski. U podnóża znajdowały się stare, metalowe drzwi ze stalowymi zawiasami. Naruto podszedł bliżej, uderzając z impetem w powierzchnię drzwi. Nagle małe okienko po środku drzwi, zostało otworzone. Dwaj mężczyźni nie ujrzeli nic innego, jak parę zaciekawionych oczu.
- Oda. - Uzumaki, zwrócił się w stronę starca z wyciągniętą ręką. Starzec w tym samym momencie, wręczył mu zwój, który ten następnie przekazał strażnikowi. Klapa ponownie została zamknięta. Tym razem Naruto, nie pieklił się – doskonale znał obowiązujące w wiosce procedury, mimo iż w głębi najchętniej wyważyłby drzwi za pomocą Rasengan i na siłę wyciągnął stamtąd przyjaciółkę. Jednak skoro udało im się załatwić wszystko inną drogą, muszą czekać. Obaj czekali cierpliwie, nie odzywając się ani słowem do siebie. Po chwili całe drzwi zostały otworzone od środka. Przestarzałe zawiasy zaczęły wydawać z siebie nieprzyjemny dźwięk.
- Panie Oda, Naruto - powiedział kiwając głową w ich stronę. - Proszę za mną - dodał, wykonując dwoma palcami gest.
Schodzili krętymi schodami, kilka pięter w dół. Mijając co chwilę drzwi – już normalnych rozmiarów – prowadzące do innych cel, jak i sal przesłuchań, które używali ANBU, by wyciągnąć zeznania. Lazurowe tęczówki shinobi, lustrowały wszystko uważnie, musiał przyznać, że dawno go tu nie było – nic się nie zmieniło. Jednakże wszystko wiedział, że nie chciałby spędzić w tutejszym więzieniu nawet jednego dnia. To więzienie potrafi nieźle namieszać człowiekowi w głowie. Rzadko kiedy osoba tu przebywająca, wychodziła o zdrowych zmysłach.
- Gdzie została umieszczona? - Ciszę przerwał Oda, zadając pytanie członkowi ANBU, który w tej chwili pełnił swą służbę.
- Na samym dole. - Uzumakiego w tej chwili przeszły ciarki. - Takie zostało wydane rozporządzenie z góry, nie mogliśmy się sprzeciwić - dopowiedział, widząc przez swoją maskę, niewesołą minę na twarzy Naruto.
- Rozumiem - odpowiedział starzec, kładąc dłoń na ramieniu Uzumakiego, chcąc pohamować jego emocje.
- Z papierów wnioskuję, iż została oczyszczona z zarzutów.
- Dokładnie, Zaku, więc jak zaraz się nie znajdziemy przy jej celi, obiecuję, że rozwalę to więzienie - warknął Naruto, przez zaciśnięte zęby, wypowiadając swe słowa w najłagodniejszy sposób, w jaki w tej chwili potrafił.
- Spokojnie, już prawie jesteśmy. A o Sakurę-sama to bym się nie martwił. Pani Kapitan wie, jak sobie poradzić - powiedział strażnik, zupełnie nie zawracając sobie głowy słowami, które wydobyły się z ust blondyna, gdyż dobrze wiedział, że jeśli spełniłby swoją groźbę, Sakura Haruno wysłałaby go na oddział intensywnej terapii. To ona pomagła udoskonalić i powiększyć to więzienie tak, aby nikt stąd nigdy nie uciekł. A ona nie jest kobietą, która patrzy, jak to, co pomagała budować, zamienia się w gruz – ona walczy. I tak, jak powiedział Zaku, po chwili znaleźli się na samym dole, gdzie napotkali na swej drodze dwóch kolejnych shinobi.
- Nie spodziewałem się was tak szybko - powiedział Hyuga, który najwidoczniej także dopiero co się pojawił.
- A ja w ogóle niespodziewałem się zastać tutaj waszej dwójki - wtrącił Oda, wskazując palcem na Nejiego i Shikamaru.
- Ehh... to kłopotliwe. Zabierajcie Sakurę, my zajmniemy się naszymi gośćmi, wyrzucając ich z Konohy. Wtedy wszyscy wrócimy do domu i będziemy mogli spędzić w spokoju resztę dnia - dodał Nara, opierając się o chłodną ścianę.
- Jakich gości? - spytał zdziwiony Naruto, który wraz ze starcem nie zdawali sobie sprawy z ostatnich wydarzeń.
- Jeśli zaraz się nie zamkniesz to obiecuję, że jak się stąd wydostaniemy, będziesz wąchał kwiatki od spodu! - Potężna groźba wydobyła się z ust zielonowłosej, która miała już dość Hozukiego, rzucającego cały czas pytania w stronę kobiety, znajdującej się w sąsiedniej celi – bez odpowiedzi.
- To nie mi powinnaś grozić! - warknął Suigetsu zrywając się z miejsca.
- Suigetsu. - Nie lubiła jego wyskoków, zwłaszcza w chwilach takich jak ta.
- Ta suka… - Niespodziewany szczęk otwieranego zamka, przerwał jego wypowiedź i, nim zdążył cokolwiek więcej dopowiedzieć, poczuł jak jego ciało wbija się w metalowe pręty.
- Ty sukinsynu! - Naruto już nie był spokojny. Jego dobry humor, minął kilka sekund temu, gdy dowiedział się, kto znajduje się w drugiej celi. Ciche gwizdnięcie nagle rozeszło się po pomieszczeniu.
- Spokojnie, Naruto - wtrąciła stoickim głosem Sakura, podchodząc do krat, i kładąc zakrytą rękawiczką dłoń na ręce przyjaciela. - Sama mu obiję buźkę, jak stąd wyjdę - dodała, a kącik jej ust uniósł się ku górze. Kagero czym prędzej wydostała swego towarzysza z uścisku Naruto, odpychając go za swoje plecy.
- Przyszliśmy tu rozmawiać z Hokage na temat teraźniejszości, jak i bliskiej przyszłości. A nie paprać się w przeszłości, w której nie uczestniczyłam - wtrąciła ostro. Miała już dość gnicia w tym więzieniu.
- W takim razie miłej rozmowy z umarlakiem - powiedziała Haruno z nutką rozbawienia w głosie. Kagero spojrzała z przerażeniem w stronę kunoichi.
- Sakura. - Shikamaru złapał się dłonią za głowę.
- Czy sprawy Liścia nie powinny zostać pomiędzy mieszkańcami Konohy? - Haruno zamarła w bezruchu, wpatrując się z wyczekiwaniem na ościeżnice. Oda spokojnym krokiem, przekroczył próg. Kunoichi wyprostała się, odstawiając żarty na bok.
- Kto powiedział, że opuszczą tą wioskę żywi? - Tym razem drwina wydobyła się z krtani Naruto. Jednak tym razem wszyscy go zignorowali. Wszyscy, prócz gości.
- Co ty tu robisz? - Sakura syknęła złowieszczo. Spodziewała się wszystkich, tylko nie jego.
- Przyszedłem  wyciągnąć swoją synową z więzienia, coś nie pasuje? - zapytał z sarkazmem.
- Co do was... macie pecha - wtrącił Shikamaru, spoglądając w stronę Suigetsu i jego tymczasowej towarzyszki. Naruto, nie chcąc tracić czasu, wyrwał z dłoni Zaku pęk kluczy i otworzył nimi zamek w kratach, które dzieliły go od przyjaciółki. Jednak zamiast opuścić celę, Sakura usiadła spokojnie na prowizorycznym łóżku. Uzumaki posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Wpierw ktoś musi ściągnąć ze mnie te pieczęci - powiedziała wskazując na cieńkie linki okalające jej ciało.
- Wezwałem Hanabi, gdy tylko dowiedziałem się o twoim oczyszczeniu z zarzutów - wtrącił Hyuga cichym tonem, kierując się w stronę drugiej celi, w której znajdowali się członkowie Taki.
- Hanabi nie przyjdzie - oznajmił spokojnie głos za nimi.
- Witaj, Hinato - powiedziała Haruno, witając się z nią skieniem głowy. Większość zebranych odwróciła się w stronę nowo co przybyłej kunoichi, z blondynem na czele.
- Moja siostra nie była w stanie przyjść, odbywa właśnie trening ze swoją drużyną - wyjaśniła Hinata, kierując się od razu do celi zajmowanej przez Sakurę, lekceważąc lazurowe spojrzenie, które lustrowało każdy jej ruch. Różowowłosa podniosła się leniwie z kozetki, na której niedawno co zasiadła, siadając po turecku na środku celi. Suigetsu wraz z Kagero bacznie lustrowali owe wydarzenie, ciekawi tego, co za chwilę nastąpi. Hinata odwróciła się do nich plecami, aby nie byli w stanie dostrzec składanych przez nią pieczęci. Przymknęła lekko powieki, skupiając się na pięczęciach, palce wskazujące delikatnie przystawiła do swych ust, po czym wyszeptała ciche - Byakugan. Jej powieki otworzyły się gwałtownie a prawa dłoń, uderzyła z dużą siłą w plecy siedzącej na podłodze kunoichi. Twarz Haruno, wykrzywiła się w grymasie, czując, jak przez całe jej ciało, przechodzi impuls elektryczny. Linki po chwili zaczęły opadać swobodnie w dół, a w zetknięciu z ziemią, zamieniły się w małe iskierki, po czym rozpłynęły się nie wiadomo gdzie. Sakura podparła się dłonią o kamienną posadzkę, nie chcąc mieć bliskiego spotkania z podłogą. Mimo iż nie uczyniła niczego, jej ciało było na wyczerpaniu, nie tylko z powodu impulsu, jaki przeszedł przez cały jej organizm. Oddech miała przyśpieszony. Na jej twarzy pojawiły się delikatne krople potu.
- Jak zawsze delikatna - powiedziała, odwracając się przez ramię w stronę Hinaty. Niespodziewanie poczuła silne konwulsje, wolną dłoń przytknęła do ust, chcąc to zahamować. W tej samej chwili poczuła na swoim ramieniu ciepłą dłoń kunoichi. Z kącika ust, wytarła odrobinę krwi tak, by pozostali nie byli w stanie jej dostrzec, a zwłaszcza Oda i Naruto. Czując, jak wszystko ustępuje, chwyciła się dłońmi za kolana, po czym wstała jak gdyby nigdy nic.
- Wszystko w porządku? - spytał Shikamaru. Przytaknęła.
- W takim razie możemy wreszcie porozmawiać w cztery oczy, czyż nie, Sakuro? - spytał Oda, posyłając jej chłodne spojrzenie. Tym razem nie przytaknęła, tylko skierowała swe kroki w stronę wyjścia, dwoma palcami pokazując mu, żeby ruszył za nią. Wychodząc, rzuciła ostatni raz wrogie spojrzenie dwójce członków Taki, którzy nadal znajdowali się za kratami. Naruto został.
- Hinata… - zaczął, gdy kunoichi zaczęła go wymijać.
- Wybacz Naruto, jestem zajęta w tej chwili - odparła, nie spoglądając nawet w jego oczy, po czym przeszła obok niego. Uzumaki spojrzał bezradnie w stronę dwóch znajomych z niekrytą złością.
- Zamierzacie ich przesłuchać? - sapytał.
- Takie rozkazy - odparł Nara. - Chociaż ja bym się ich od razu pozbył - dodał, przytakując w stronę swego towarzysza, który w następnej chwili otworzył drugą celę.

- W takim razie, dołączę do was. I nie, nie będę sprawiał problemów - powiedział. Był ciekawy, co owa dwójka robi w ich wiosce. Kobiety nie znał, natomiast z Hozukim miał już zaszczyt się spotkać, na polu walki. Pora na wyjaśnienie paru spraw.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya