91.

Nieco przemoknięta weszła do domu, od razu wyczuwając zapach przysmażanego jedzenia. Przymknęła lekko powieki, delektując się nim, lecz po chwili wyczuła również nutkę spalenizny, co nie było już przyjemne. Ściągnęła mokry płaszcz i powiesiła go na drewnianym wieszaku, po czym przyśpieszonym krokiem zaczęła kierować się w stronę kuchni. Pomieszczenie było puste. Na kuchence grzała się zupa, która prawdopodobniej już się przypaliła. Czym prędzej wyłączyła pod nią gaz. Chwyciła za grubszą ścierkę, przez którą następnie złapała za uchwyty od garnka, przesuwając go na inny palnik.
No i po zupie.’ Powiedziała sama do siebie. Prawdą było, że nie miała ochoty na nią, jednak w domu znajdują się inni członkowie rodziny, którą założyła. Westchnęła. Otworzyła jedną z szafek kuchennych, a następnie wyciągła z niej małe pudełeczko z lekami, z którego następnie wysypała trzy białe tabletki. W tym samym momencie do kuchni wszedł kruczowłosy z synkiem na rękach.
Bierzesz tabletki?’ Spytał nieco zdziwionym tonem. Sakura odwróciła się gwałtownie w ich stronę.
Sam stwierdziłeś, że nie wyglądam najlepiej.’ Odparła podchodząc do nich i biorąc Daisuke na swoje ręce. ‘Jadł coś?’
Miałem dać mu zaraz zupy, ale widzę, że nic z tego nie wyjdzie.’ Powiedział siadając na krześle.
Fakt, można ją od razu wylać.’ Wtrąciła, bawiąc się dłonią chłopczyka. Z pobliskiej szafki wyciągnęła butelkę a z lodówki mleko, które następnie wlała do małego garnczka, jaki postanowiła na palniku. Łyżką zaczała w nim mieszać. Daisuke natomiast byl podtrzymywany jej lewą dłonią, wyraźnie zaciekawiony całym procesem przyżądzania mu mleka. ‘Planujesz jeszcze jakieś wyjście dzisiaj?’ Spytała, gdy posiłek dla syna był niemalże gotowy. Sasuke skierował swe kare tęczówki na nią, pytającym wzrokiem. Był nieco zdziwiony jej pytaniem, gdyż już zaczynała coś robić wraz z Daisuke, to robiła to do końca. Westchnęła. ‘Chcę się położyć, źle się czuję.’ Dodała, mając nadzieję, że taka odpowiedź go usatysfakcjonuje.
Daj mi go.’ Powiedział wstając z zajmowanego przez niego krzesła i podchodząc do żony. Kobieta podała mu syna, po czym wlała mleko do butelki, którą następnie podała kruczowłosemu.
Dzięki.’ Powiedziała w momencie gdy zamierzała opuścić pomieszczenie.
Mam nadzieję, że nic przede mną nie ukrywasz.’ Usłyszała. Spojrzała na męża przez ramię, obdarzając go czułym uśmiechem.
Skądże, idę do sypialni.’ Odparła wychodząc z kuchni. Kruczowłosy westchnął, po czym zaczął zajmować się synem.
        Wieczór nadszedł, jak każdego innego dnia. Daisuke zasnął kilkanaście minut temu w swoim łóżeczku. O dziwo tym razem nie było żadnych sprzeciwów, gdy nadszedł czas snu. Zostawiając uchylone drzwi, Sasuke wolnym krokiem skierował się w stronę sypialni. Sakura również spała. Jej szczupłe ciało było przykryte cienkim kocem, podkuliła nogi pod siebie. Ściągnął z siebie dzisiejsze ubranie, pozostając w samych bokserkach, po czym ściągnął z żony koc, nakrywając ją od razu ciepłą kołdrą, pod którą po chwili sam się znalazł. Różowowłosa odwróciła się przez sen w stronę męża. Jej twarz nadal była blada, a oczy lekko podkrążone. Przysunęła się bliżej niego, chcąc czuć ich wspólne ciepło, jak i bicie serca kruczowłosego. Dłonią schował kilka kosmyków jej finezyjnych włosów za ucho. Podczas swego snu wyglądała tak spokojnie i niewinnie... Lecz ta bladość jak i tabletki, które brała dzisiejszego popołudnia, niepokoiły go w pewnym stopniu. Nigdy jej takiej nie widział. Jednak wszyscy miewają swe gorsze dni, nawet wykwalifikowani medycy. Nie chcąc dłużej myśleć i drążyć zaistniałej sytuacji, przymknął swe powieki, pragnąć by sen i jego znużył.
        Dni mijały w swoim spokojnym tempie. Niektórzy mieszkańcy wioski przygotowywali się właśnie do uroczystości zaślubin, która ma się odbyć za kilka godzin. Różowowłosa kończyła właśnie prasować białą koszulę, którą miał założyć jej mąż dzisiejszego popołudnia. Gorące żelazko odstawiła na bok, po czym wyłączyła je z prądu.
Trzymaj.’ Podała mu ją a następnie wzięła swą czerwoną sukienkę za kolana, nakładając ją na siebie. ‘Daisuke jeszcze śpi?’ Zapytała, spoglądając na niego przez ramię.
Tak.’ Odparł, zapinając pomału małe, przezroczyste guziki. Kobieta westchnęła.
Nie chcę go budzić.’ Wtrąciła. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że za każdym razem, gdy ich syn jest budzony na siłę, cały dzień jest dość ciężki dla całej rodziny. Zwarzywszy na dzisiejszą uroczystość woleli tego uniknąć. Zamyślił się na chwilę.
Masz zamiar pomóc Ino i reszcie, zgadza się?’ Zapytał, kładąc marynarkę wraz z krawatem na łóżko. Sakura przytaknęła. ‘W takim razie idź do niej. Przyjdę z nim jak tylko się obudzi.’ Dodał. Nie widział innego wyjścia w tej chwili.
Nie będziesz mieć nic przeciwko temu?’ Spytała nieco zdziwiona. Fakt, owa opcja i przez jej myśli przeleciała, jednak szybko ją wyrzuciła z głowy, sądząc, że nie ma żadnej sposobności by i on na to przystał.
Już dawno obiecałaś jej, że pomożesz w ostatnich przygotowaniach. Zresztą ona pewnie już na ciebie czeka.’ Odpowiedział bez żadnych ogródek. Widząc że ma problem z zapięciem swej sukienki, podszedł do niej i sam zawiązał dwa paski materiały na jej plecach. Odchylił jej włosy na lewę ramię, po czym złożył czuły pocałunek na jej jedwabistej szyi. ‘Idź.’ Wyszeptał. Sakura przymknęła lekko swe powieki, delektując się jego oddechem, który drażnił jej skórę.
Ale przyjdźcie jak najszybciej.’ Wtrąciła spokojnym tonem. Sasuke przytaknął. ‘Jego ubranko jest naszykowane na krześle przy łóżeczku.’ Dodała, by mieć pewność, że jej mąż ubierze ich syna w odpowiedni strój na dzisiejszy wieczór. Odwróciła się w jego stronę, po czym niepewnie pocałowała go w policzek. Kącik jego ust, powędrował delikatnie do góry.
One czekają.’ Przypomniał jej. Sakura zaśmiała się cicho pod nosem, a następnie opuściła ich wspólną sypialnię, kierując się w stronę wyjścia z domu...
        Uzumaki właśnie dużą szczotką rozczesywała długie blond włosy, swej przyjaciółki, dzisiejszej panny młodej. Poranne godziny minęły im obu w zastraszająco szybkim tempie, zostało już zaledwie sto dwadzieścia minut do rozpoczęcia ceremonii. Yamanaka siedziała jakby pod nią znajdowały się tysiące, małych, drobnych igieł, które wbijały się w jej pośladki. Miała tremę jak jeszcze nigdy. Na dodatek jej druga przyjaciółka jeszcze się nie zjawiła. Mimo, iż miała być u niej pół godziny temu. Wraz z żoną Hokage, przyszła także prawie już czteroletnia Sui, która cały czas poprawiała kimona znajdujące się na łóżku. Naruto wraz z Minato tymczasem przebywali z panem młodym.
Nie denerwuj się, wszystko będzie dobrze.’ Powiedziała Hinata spokojnym tonem.
Ty masz swój ślub za sobą, mnie to dopiero czeka. Na dodatek Sakura się zapadła pod ziemię.’ Mówiła nieco spanikowanym głosem. Granatowowłosa odłożyła szczotkę na bok.
Zaraz się zjawi, no to jak rozpuszczone czy upinamy jakoś?’ Spytała nachylając się nad nią.
Zdecydowanie upinamy.’ Wtrącił dobrze im znany głos przyjaciółki.
Ciocia!’ Krzyknęła mała Sui, zeskakując z łóżka Yamanaki.
Wybaczcie za spóźnienie.’ Powiedziała biorąc na rękę małą blondyneczkę i podchodząc do nich. ‘Przytyłaś mała królewno.’ Dodała gilgocząc ją po brzuchu.
Sakura, nie powinnaś dźwigać niczego.’ Wtrąciła Ino, która jak oparzona zerwała się z drobnego krzesła na jakim się znajdowała.
Wiem, chciałam się z nią tylko przywitać.’ Odpowiedziała, po czym wywróciła lakonicznie oczami.
Czy ja o czymś nie wiem?’ Spytała zdezorientowała Uzumaki.
Nie powiedziałaś jej?’ Tym razem odezwała się panna młoda.
Przepraszam Hinata, nie miałam Ci jak o tym powiedzieć, zresztą nie chciałam i nadal nie chcę by Naruto się dowiedział o wszystkim a przynajmniej dopóki nie powiem Sasuke.’ Odparła, przytulając żonę blondyna.
Ale o co chodzi?’
Jestem w ciąży.’ Powiedziała, przygryzając lekko dolną wargę. ‘Proszę, nic nikomu na razie nie mów.’ Dodała błagalnym tonem, a szmaragdowe tęczówki zaszkliły się pod wpływem łez. Obie kobiety przytuliły ją do siebie.
Będę milczeć jak grób, ale musisz mu niedługo powiedzieć. Nie możesz tego zostawić dla siebie.’ Powiedziała po chwili granatowowłosa. Uchiha odsunęłą się od nich.
Wiem, powiem mu jak wróci ze swoją drużyną z misji, na którą Naruto ich jutro wysyła. Potrwa to maksymalnie pięć dni, więc nie ma się o co przejmować.’ Odpowiedziała. ‘No ale my tu gadu gadu, a panna młoda nawet nie jest ubrana.’ Dodała klaszcząc w swe dłonie. Chwyciła za kilka białych wsuwek jak i grzebień, po czym zaczęłą delikatnie upinać włosy przyjaciółki do góry, pozostawiając kilka kosmyków luzem.
        Zaproszeni goście zaczęli zbierać się w kaplicy Shinto. Sakura stała przy wejściu, wypatrując swego męża jak i syna, jednak nigdzie nie mogła ich dostrzec. Niespodziewanie podszedł do niej przyjaciel.
Gdzie jest Sasuke?’ Zapytał Uzumaki.
Powinien już tu być.’ Odparła zrezygnowanym tonem.
To nie przyszliście razem?’ Był zdziwiony i to bardziej niż powinien.
Nie. Daisuke spał, a ja przyszłam wcześniej pomóc Ino i Hinacie. On miał przyjść za jakiś czas.’ Powiedziała zaniepokojona.
Aaaa... a już myślałem, że znowu podarliście koty.’ Wtrącił, obejmując ją przyjacielsko ramieniem. ‘O patrz idą!’ Dodał podniesionym tonem, w tym samym czasie kapłan mający odprawić dzisiejszą uroczystość, wszedł na ołtarz.
Idź do Hinaty.’ Ponagliła go. Blondyn przytaknął, po czym zniknął w tłumie gości. Po niedługiej chwili kruczowłosy wraz z synem również znaleźli się w kaplicy. Zwarzywszy na rozpoczętą ceremonię, Sakura nie chciała o nic pytać. W trójkę skierowali się do środka, chcąc znaleźć dla siebie miejsce. Okazało się, że zapobiegawczy Hokage, zajął im miejsca niedaleko siebie. Wszystko pomału dobiegało końca. Wszyscy goście byli wpatrzeni w parę, która za chwilę powie sakramentalne ‘tak’. Zjawił się nawet Sai, który jak ogień unikał rodziny Uchiha, zwłaszcza po tym jak Sakura dobitnie z nim porozmawiała, jakiś czas temu. To miała być jego ostatnia próba odzyskania starej narzyczonej, jednak mimo wszystko nie powiodła się. Sasuke kątem oka spojrzał na żonę, która jak obrazek wpatrywała się w całą ceremonię, bawiąc się jednocześnie z Daisuke. Nachylił się lekko do niej.
Masz mi za złe?’ Szepnął. Sakura odruchowo przeniosła swe tęczówki na niego.
Ale co?’ Spytała tym samym cichym tonem, nie chcąc przeszkadzać innym.
To, że nasz ślub nie wyglądał tak - Że nie czułaś się jak prawdziwa panna młoda?’ Owe słowa zszokowały kunoichi. Pierwszy raz, poruszył ten temat, a ona sama wcześniej o tym nie pomyślała, no chyba że tego feralnego dnia, którego poślubili siebie nawzajem. Spojrzała na Ino i na jej karmazynowe usta układające się teraz w to jakże banalne słowo.

My to inna historia.’ Odparła. ‘Nie żałuję tego.’ Dodała szybko, nim on powiedział coś jeszcze. W tej samej chwili poczuła na swej prawej dłoni rękę męża. Lekko przekręciła głowę do niego, obdarzając go czułym uśmiechem, który on dostrzegł kątem oka.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya