89.

Wolnym krokiem przechadzał się główną ulicą swej rodzinnej wioski. W owej chwili w jego głowie panował istny mętlik. Gdyby nie pojawienie się Sai’a na obiedzie, wszystko prawdopodobnie potoczyłoby się inaczej. Jeśli będzie tak dalej zwlekać, jego sprawy osobiste mogą nabrać niechcianego obrotu, co równałoby się z tym że Sakura dowie się wszystkiego. Dlatego postanowił sam jej o wszystkim powiedzieć, dzisiejszego wieczoru, gdy będą sami a Daisuke będzie spał swym dziecinnym snem w łóżeczku. Innego wyjścia w tej chwili nie widzi. Nie wiedział czemu tak nagle zniknął, lecz to spojrzenie różowowłosej gdy uderzył Sai’a było pełne wyrzutu i niezrozumienia. To poruszyło nawet jego serce. Po chwili swe kroki zaczął kierować z powrotem w stronę domu Yamanaki. Woli zabrać stamtąd swą rodzinę, nim niewyparzony jęzor Sai’a przysporzy mu jeszcze więcej kłopotów. Niespodziewanie tuż przed sobą ujrzał małą dwunastoletnią dziewczynkę z szerokim uśmiechem na swych ustach.
To pan będzie moim sensei’em?’ Zapytała podnosząc głowę wysoko do góry. Sasuke zlustrował ją uważnie, po czym westchnął.
Prawdopodobnie tak, czego chcesz?’ Spytał chłodno, nie spuszczając z niej wzroku.
Porozmawiać.’ Odpowiedziała a owy uśmiech nie schodził z jej twarzy.
To zrobimy jutro, przekaż reszcie żeby byli o ósmej rano na polu treningowym numer trzy.’ Wtrącił, wymijając szatynkę wolnym krokiem.
Do widzenia sensei!’ Krzyknęła za nim, wymachując prawą dłonią. Kącik ust kruczowłosego uniósł się minimalnie ku górze. Może niańczenie bachorów to nie był taki zły pomysł. Nie zatrzymując się już nigdzie więcej, szedł do domu Ino jak i Suigetsu. Na myśl że w owym budynku znajduje się były członek Korzenia, przyśpieszył gwałtownie. Już po kilku minutach znajdował się przy drewnianych drzwiach, pukając w nie. Nie minęło dużo czasu a ościeżnice zostały otworzone przez seledynowowłosego. Suigetsu widząc szefa, westchnął ciężko.
Powinieneś iść teraz do domu.’ Powiedział od razu z nietęgą miną. Sasuke zmarszczył gniewnie swe brwi. Nagle jego kare tęczówki dostrzegły blondyna który trzymał w ryzach Sai’a. Uchiha spojrzał pytająco w stronę Hozuki’ego.
Gdzie jest Sakura?’ Zapytał  ostro. Suigetsu przełknął głośno ślinę, właśnie tego pytania bał się w tej chwili najbardziej. Kruczowłosy nie czekając aż członek Taki powie cokolwiek, przekroczył próg domu. W pomieszczeniu atmosfera była napięta, co się rzadko zdarzało. Wszystkie tęczówki automatycznie zwróciły się w stronę Uchihy, jedynie na twarzy Sai’a znajdował się podły uśmieszek. ‘Gdzie jest Sakura?’ Powtórzył chłodno.
Teraz sobie o niej przypomniałeś.’ Zadrwił kruczowłosy.
Przymknij się imbecylu!’ Wtrącił Uzumaki, mocniej ściskając go za przedramię. ‘Już dość powiedziałeś!’ Dodał. Sasuke zlustrował ich wszystkich. Hinata siedziała na podłodze cicho ze swoimi dziećmi a jej głowa była spuszczona w dół. Brakowało jeszcze blondynki jak i jego żony z Daisuke.
Gdzie jest Sakura?!’ Podniósł swój głos do góry. Nie podobało mu się to wszystko. Nagle do domu weszła Yamanaka. Dłonią przeczesała swe włosy, widząc że Uchiha już się pojawił.
Idź do domu, ona jest  w rozsypce. Nawet ze mną nie chciała rozmawiać.’ Powiedziała zaniepokojonym głosem. ‘Jeśli od razu czegoś nie zrobisz, może być krucho z waszym małżeństwem.’ Dodała chwiejnym tonem, łapiąc się ramienia narzeczonego. Na Sasuke te słowa podziałały jak kubeł zimnej wody. Nie potrzebował dokładnego wyjaśnienia by nie wiedzieć co się wydarzyło podczas jego nieobecności. Szybszym krokiem podszedł w stronę Sai’a, po czym chwycił za jego ubrania, wyrywając go tym samym z uścisku blondyna.
Powiedziałem że Cię zabiję jeśli wmieszasz się w sprawy mojej rodziny!’ Krzyknął mu prosto w twarz. Jego tęczówki automatycznie uległy zmianie. Pojawiło się czarne sharingan. Mangekyou Sharingan. Juugo złapał go za rękę.
Sasuke, Ino i Suigetsu mają rację, musisz do niej iść.’ Wtrąciła granatowowłosa.
Oooo wujek jest zły.’ Powiedziała Sui, który pierwszy raz widziała Uchihę w takim stanie, jednak on zignorował jej wypowiedź.
Z tobą jeszcze nie skończyłem!’ Warknął kruczowłosy z furią w stronę Sai’a, po czym puścił go, kierując się w stronę wyjścia. Trzaskając drzwiami opuścił dom Yamanaki.
Naprawdę nie chciała z tobą rozmawiać, Ino?’ Spytała Hinata. Blondynka pokręciła przecząco głową.
Zamknęła się w domu gdy ją tylko dogoniłam. Nie chciała nawet otworzyć.’ Dodała.
Lepiej będzie jak już wyjdziesz.’ Wtrącił chłodno Naruto w stronę niedoszłego męża przyjaciółki. Kącik ust Sai’a uniósł się lekko ku górze. Nie powiedział nic, wolnym krokiem wyszedł a na jego twarzy widniał uśmiech tryumfu.
           W całym domu panowała grobowa cisza, jedynie gawędzenie półrocznego chłopczyka można było usłyszeć od czasu do czasu. W głównej sypialni panował istny chaos. Szafa była otwarta na oścież a szuflady wysunięte. Wszystkie ciuchy były porozrzucane po podłodze. Siedziała skulona na drewnianych panelach. Głowę miała schowaną w kolanach a z jej szmaragdowych tęczówek płynęły krystaliczne łzy. Tuż obok niej siedział Daisuke, który bawił się rękawem od koszuli ojca. Słysząc szloch matki, podszedł na czworakach w stronę różowowłosej. Złapał się jej nóg, za które podciągnął się do góry, próbując wstać, jednak szybko upadł na podłogę, pampers zneutralizował siłę upadku. Sakura podniosła głowę, spoglądając zapłakanymi oczami w stronę syna. Dłonią otarła łzy, po czym przyciągnęła go w swoje ramiona, tuląc go mocno do siebie.
Mój synek.’ Mówiła głaszcząc go czule po główce. Daisuke małymi rączkami zaczął bawić się jej finezyjny włosami, jeżdżąc nimi po swej twarzy. Sakura uśmiechnęła się przez łzy do niego. ‘Nie jesteś niczemu winien i nigdy nie będziesz.’ Dodała tym samym matczynym tonem. W tej chwili to on był jej jedyną opoką. Niespodziewanie usłyszała kroki dochodzące z korytarza. Pośpiesznie pociągła nosem i wstała z podłogi z synem na rękach, po czym skierowała się w stronę łazienki, gdzie zamknęła drzwi na zamek. Nie chciała się widzieć z nikim innym, zwłaszcza nie z mężem. Osobą która zraniła ją najbardziej i to nie po raz pierwszy. Nie wytrzyma tego już dłużej. A wszystko zaczynało się tak dobrze.
           Wszedł do ich wspólnej sypialni, mając nadzieję że tam ją znajdzie, gdyż reszta domu świeciła pustkami. Od razu rzuciły mu się w oczy sterty ubrań porozwalane po całym pomieszczeniu, wraz z rozwalonym łóżkiem. Westchnął cicho a jego pięść zacisnęła się gwałtownie. Jak tylko uda mu się porozmawiać z żoną, rozprawi się z Sai’em po swojemu. Wiedział że jest jeszcze jedno miejsce w jakim może być. Podszedł do drewnianych drzwi a dłonią nacisnął na mosiężną klamkę. Zamknięte.
Sakura, otwórz.’ Powiedział spokojnie. Jednak ona mu nie odpowiedziała. Zaczął mocniej szarpać za klamkę. ‘Chcę porozmawiać!’ Podniósł głos.
Ale ja nie chcę!’ Krzyknęła zza drzwi. ‘Zostaw nas w spokoju!’ Dodała.
Sakura daj mi wyjaśnić!’
Nie ma co wyjaśniać!’
Mam inne zdanie na ten temat!’
A to sobie je mniej! Leć sobie do tamtej lafiryndy i zostaw mni i Daisuke w spokoju!’ Uderzył pięścią w drzwi.
Dobra! Ale wpierw powinnaś wysłuchać mnie a nie tego dupka!’ Wrzasnął.
Ha! A więc nie zaprzeczasz!’ Odparła otwierając drzwi na oścież. Jej twarz była czerwona a oczy podpuchnięte. Już po pierwszym spojrzeniu na nią, mógł powiedzieć że cierpi, po raz kolejny przez jego osobę. Wyciągnął dłoń ku niej, lecz ona zrobiła dwa kroki do tyłu.
Wysłuchaj mnie ten ostatni raz, później jak chcesz odejdę.’ Wtrącił. Wyminęła go, pociągając nosem i sadzając syna na łóżku, które było przesiąknięte zapachem jego rodziców.
Po co?! Byś znowu karmił mnie kłamstwami?’ Zapytała lakonicznie, powstrzymując się przed kolejną falą płaczu i podchodząc do niego bliżej.
Nie kłamałem.’ Zaprzeczył.
Oj nie, tylko nie powiedziałeś mi że masz inną na boku.’ Wtrąciła, pięściami uderzając chaotycznie w jego tors. Nie protestował. Nie wytrzymała, widząc jego chłodny wyraz twarzy ponownie kaskady łez zaczęły wypływać z jej oczu.
Nie mam innej.’ Odparł, chwytając ją za nadgarstki.
Ale nie zaprzeczyłeś że przespałeś się z inną!’ Wtrąciła wpatrując się prosto w jego kare tęczówki.
Nie.’ Potwierdził niechętnie. Kunoichi pokręciła głową z  dezaprobatą, po czym wyślizgnęła się z jego uścisku, siadając na łóżku. ‘Z tą różnicą że było to w momencie gdy się rozeszliśmy.’ Dodał.
Chciałeś chyba powiedzieć gdy uciekłeś z wioski.’ Poprawiła go, spoglądając na syna.
Na jedno wychodzi, nieprawdaż?’ Zapytał. Różowowłosa prychnęła pod nosem.
Wyjdź stąd.’ Powiedziała.
Sakura...’
Wyjdź stąd!’ Podniosła głos, po czym rzuciła w niego lampką, która znajdowała się na stoliku nocnym, niedaleko. Jednak on mimo wszystko podszedł jeszcze bliżej niej. Schowała twarz w dłonie. Przytulił ją do siebie. ‘Co się z nami dzieje?’ Zapytała, podnosząc głowę wyżej, tak by mógł spojrzeć na jej szmaragdowe tęczówki pozbawione swego naturalnego blasku. Nie odpowiedział, przytulił ją jeszcze mocniej do siebie. Nagle pomiędzy nich wgramolił się mały chłopczyk.
To była przeszłość, zrozum.’ Powiedział spokojnie, obejmując również jego.
Skoro to jest przeszłość, dlaczego nigdy o tym nie wspomniałeś? A nie dowiadywała się ostatnia, gdy w koło wszyscy inny o tym wiedzieli! Nawet nie wiesz jak się poczułam w tamtej chwili!’ Wtrąciła, wypłakując się w jego ramię. ‘Gdybyś powiedział chodź trochę wcześniej...’ Urwała. Domyślił się co chciała powiedzieć mu w tej chwili.
Nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, zresztą po tym co wydarzyło się po obiedzie miałem zrobić to wieczorem, lecz zostałem uprzedzony.’ Wyszeptał jej do ucha. Chwyciła się mocniej jego koszuli, opierając głowę o jego ramię. Nie wiedziała nawet kiedy zmorzył ją sen. Zasnęła a na jej policzkach widniały zaschnięte łzy. Otarł je delikatnie kciukami, nie chcąc jej obudzić. Po czym położył ją na łóżku, przykrywając cienkim kocem.

Chodź mały.’ Powiedział cicho biorąc syna na ręce. Wiedział że jeszcze nie skończyli rozmawiać.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya