Południe
zbliżało się wielkimi krokami. Słońce za kilka godzin znajdzie
się w punkcie kulminacyjnym, swej dzisiejszej egzystencji. Niebo
przybrało lazurowy kolor, diametralnie inny, niż w przeciągu kilku
ostatnich dni. Siedziała na ogrodowej huśtawce, która znajdowała
się na tarasie ich wspólnego domu. Obok niej leżał jej syn,
którego właśnie zabawiała, różnymi zabawkami. Swymi drobnymi
rączkami próbował złapać grzechotką, trzymaną przez
rodzicielkę. Różowowłosa obdarzyła go ciepłym uśmiechem. Była
bardzo ciekawa jak poszła rozmowa z Naruto, jej mężowi. W pewnym
sensie miała złe przeczucia.
‘No
kochany co będziemy dzisiaj robić, co?’ Spytała spokojnie, dając
mu tak upragnioną grzechotkę do rączki. Chwycił za nią obiema
dłońmi a jego nóżki powędrowały lekko ku górze.
‘Obiad
w domu Ino i Suigetsu.’ Wtrącił kruczowłosy, który właśnie
pojawił się na tarasie. Sakura odwróciła delikatnie głowę do
tyłu. Ich tęczówki spotkały się ze sobą, po czym oboje
obdarzyli się radosnym uśmiechem.
‘Spotkałeś
ich?’ Zapytała zdziwionym tonem. Przytaknął. ‘O której się
umówiliście?’
‘O
piętnastej ma zacząć się posiłek.’ Odpowiedział, siadając
tuż obok niej. Oparła głowę o jego ramię, na co ten objął ją,
po czym pocałował w czoło. ‘Jeśli nie chcesz iść, to możemy
zostać w domu.’ Dodał.
‘Nie,
w porządku. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy w trójkę.’
Powiedziała, ponownie zaczynając bawić się z synem. Sasuke
uśmiechnął się pod nosem.
‘Racja.’
Zgodził się z nią. ‘Wiedziałaś co Naruto planuje, prawda?’
Zapytał po chwili, spoglądając na nią kątem oka. Westchnęła
cicho.
‘Nie
chciałam byś znowu się wściekał. Zawsze byłeś cięty na
ograniczenie misji a o byciu sensei’em już nigdy nie było mowy.’
Odparła a jej ton stał się poważny. Ten temat był dla nich obu
bardzo drażliwy i dobrze zdawali sobie z tego sprawę.
‘Tak,
tak, tak. Lecz zgodziłem się.’ Powiedział jakby od niechcenia.
Sakura oderwała się od niego, po czym spojrzała prosto w jego kare
tęczówki z niedowierzaniem.
‘Że
co zrobiłeś?!’ Zapytała, prawie krzycząc. Była pewna że się
nie zgodzi, nie, to było więcej niż pewne. Jej źrenice
zmniejszyły się gwałtownie. Nie dopuszczała w tej chwili do
siebie słów jakie przed chwila wydobyły się z jego krtani,
chciała to usłyszeć raz jeszcze.
‘To
co słyszałaś, zgodziłem się na to co ten młotek wymyślił.’
Odparł tym samym tonem. ‘O nic więcej nie pytaj, zgodziłem się
i tyle.’ Dodał ostro wstając nagle z huśtawki. Nie chciał dalej
drążyć tego tematu, zwłaszcza że gdyby tylko mógł nie
przystawałby na propozycję Naruto a wszystko przez Sai’a, który
wybrał sobie nieodpowiednią chwilę na odwiedziny blondyna.
Wszystko tylko by mu w jakiś sposób dopiec. Ten mężczyzna go
irytował, jak jeszcze nigdy, najchętniej zmazałby mu ten fałszywy
uśmiech z twarzy przy najbliższej okazji. Jednak wiedział że
gdyby to uczynił w domu mogłaby powstać kolejna awantura z byle
jakiego powodu.
‘Dobra,
dobra, nic nie mówię.’ Fuknęła pod nosem, biorąc syna na ręce
i wracając z powrotem do domu. Sasuke kątem oka spojrzał na
oddalającą się sylwetkę żony. Westchnął cicho. Znowu wszystko
zepsuł przez swój arogancki ton. Lecz kto powiedział że zawsze
wszystko musi układać się idealnie? Takich związków nie ma, tak
samo jak idealnych ludzi. Każdy ma jakąś wadę. Ponownie odwrócił
się w stronę ogrodu, swymi karymi tęczówkami lustrując
najbliższą okolicę.
Kilka
godzin minęło w zastraszająco szybkim tempie. W domu Yamanaki
przygotowania do dzisiejszego obiadu, w gronie przyjaciół, szły
pełną parą. Seledynowowłosy nakrył właśnie pastelowo żółty
obrus na dużej wielkości stół, tak by wszyscy goście mieli swoje
miejsce. Oboje gospodarze zapomnieli powiadomić przyjaciela
spotkanego przez przypadek na ulicy o tym że będzie nieco więcej
osób niż myśli. Lecz ten szczegół i tak mogli pominąć. Jednak
oboje chcieli coś ogłosić a do tego potrzebowali zebrać całe
grono przyjaciół. Ino natomiast znajdowała się w kuchni,
przygotowując posiłek. Nagle po całym domu, rozległ się dzwonek
do drzwi.
‘Suigetsu
otwórz, ja jestem zajęta!’ Krzyknęła, wychylając się zza
drzwi kuchennych. Hozuki przytaknął a następnie skierował się
wolnym krokiem w stronę wejścia a zarówno wyjścia z domu. Ruchem
dłoni otworzył drewniane ościeżnicę. Jego fiołkowe tęczówki
dostrzegły po drugiej stronie Sasuke wraz z żoną i synem.
‘Pierwsi
już są!’ Odkrzyknął blondynce. ‘Wejdźcie.’ Powiedział
ciepło do nowo przybyłych, wpuszczając ich do środka. Różowowłosa
obdarzyła go łagodnym uśmiechem, przekraczając wraz z synem na
rękach, domowy próg.
‘Co
masz na myśli że jesteśmy pierwsi?’ Spytał chłodno
kruczowłosy, spoglądając na niego uważnie.
‘Będzie
jeszcze parę osób.’ Odparł, drapiąc się po tyle głowy.
‘Zapomniałem Ci o tym wcześniej wspomnieć.’ Dodał,
usprawiedliwiając się.
‘Idę
do Ino.’ Rzuciła na odchodne Sakura, znikając w jednych z wielu
drzwi.
‘A
ją co znowu ugryzło?’ Zapytał zdziwionym tonem. Sasuke wzruszył
jedynie ramionami.
‘Musimy
porozmawiać, najlepiej teraz, póki one są zajęte.’ Przypomniał
mu kruczowłosy. ‘Tylko tak by żadna nic nie usłyszała.’
Dopowiedział poważnym tonem. Owa kwestia była dla niego w tej
chwili bardzo ważna, nie chciał dopuścić by ktokolwiek usłyszał
choć słowo z tego co powie. Suigetsu zmarszczył lekko swe brwi, po
czym przytaknął. Nie podobało mu się, jaką barwę przybrał głos
Uchihy w momencie wypowiadanych przez niego zdań. Gestem ręki,
pokazał by poszedł przodem. Kierowali się na ogród, gdzie po
chwili zasiedli przy małym, skromnym, metalowym stoliku. Nie
zwlekając ani chwili dłużej, usta Sasuke rozchyliły się ponownie
a z jego krtani, zaczęły wypływać słowa, układające się w
pełne zdania. Przeczucia seledynowowłosego były słuszne.
‘No
to, Houston mamy problem.’ Powiedział, gdy tylko spadkobierca
sharingan zaprzestał swego monologu. Sasuke spiorunował go swymi
tęczówkami. ‘Wiem, śmieszne to nie jest.’ Dodał, chcąc nieco
ułaskawić całą sytuację.
‘Tylko
skąd on wie?’ Zapytał jakby sam siebie, zaciskając coraz to
mocniej swą pięść. Suigetsu zamyślił się na dłuższą chwilę.
‘Gdy
teraz sobie o tym przypomnę, to wydawało mi się że widziałem go
w tamtej wiosce, któregoś dnia. Nawet zamieniliśmy ze sobą kilka
słów.’ Odpowiedział, unosząc swe tęczówki ku górze. Uchiha
spojrzał na niego z mordem w oczach.
‘I
dopiero teraz mi o tym mówisz?!’ Warknął przez zaciśnięte
zęby. Seledynowowłosy wzruszył ramionami.
‘Dziwisz
się? Wtedy nie chciałeś słyszeć ani słowa które dotyczyłoby
Konohy i ich mieszkańców.’ Odparł, na swoje usprawiedliwienie.
Sasuke przeklął siarczyście pod nosem. ‘Jest jeszcze coś.’
Dodał, przełykając głośno ślinę. Obawiał się jak jego
towarzysz zareaguje na kolejną informację, nie tak przyjemną. Kare
tęczówki zamieniły się w pytające spojrzenie. ‘Juugo przyjdzie
na obiad także, wraz z Naruto i jego rodziną, Sai również się
pojawi.’ Powiedział z grymasem wymalowanym na twarzy. Kruczowłosy
mocniej przygryzł swą szczękę, usłyszawszy ostatnie słowa. W
tej chwili żałował że się zgodził na owy posiłek. W tej samej
chwili blond włosy shinobi przeszedł przez drzwi ogrodowe a pod
swymi ramionami trzymał ostatniego członka Taki jak i niedoszły
mąż Sakury.
‘Jesteśmy!’
Krzyknął Uzumaki.
‘Świetnie.’
Warknął pod nosem poirytowany Sasuke. A
miało być tak pięknie. Mruknął
w myślach.
‘O
i nawet Uchiha pofatygował się wyjść z domu. Nie zapomniałeś
czasami o kimś?’ Zapytał Sai a kącik jego ust uniósł się
lekko do góry.
‘Komu
jak komu ale tobie nie będę się spowiadał.’ Odparł
spadkobierca sharingan. Blondyn zlustrował obie ich sylwetki.
‘Ej
co z wami?’ Spytał zdziwiony. Jednak odpowiedzi nie otrzymał ani
od jednego ani od drugiego. Oni woleli to przemilczeć, czy raczej w
ogóle nie odzywać się w swoim towarzystwie. Nagle na tarasie
pojawiła się mała sylwetka blondynki.
‘Obiad!’
Głośny krzyk wydobył się z jej krtani. Wszyscy panowie
przytaknęli i zaczęli kierować się z powrotem w stronę domu
Yamanaki.
Tymczasem
kobiety w kuchni właśnie kończyły przygotowywać posiłek. Dwu
daniowy obiad był już prawie że gotowy. Hinata która przed chwilą
przyszła, pilnowała małego Uchihy jak i swego syna.
‘Idą
już!’ Krzyknęła Uzumaki wbiegając do kuchni.
‘Dzięki
Sui.’ Powiedziała Ino, obdarzając ją uśmiechem.
‘No
nic drogie panie, idziemy do jadalni.’ Dodała Uchiha, biorąc
potrawy do ręki i wychodząc z kuchni a za nią blondynka.
Różowowłosa
po wzięciu syna od przyjaciółki, usiadł tuż obok męża,
obdarzając go pytającym spojrzeniem. Nie wiedziała czemu jego
wyraz twarzy nie był przyjazny, nawet dla niej.
‘Co
się dzieje?’ Szepnęła w jego stronę, nieco zaniepokojona. W tej
samej chwili po jej drugie stronie zasiadł Sai, którego również
obdarzyła ciepłym uśmiechem.
‘Nic.’
Burknął pod nosem.
‘Jak
zawsze przyjemny, prawda?’ Rzucił na doczepkę były członek
Korzenia. Sakura zlustrowała ich obu, nie wiedząc o co im chodzi w
owej chwili. Wyczuwała pewnego rodzaju konflikt pomiędzy nimi.
Niedaleko dało się słyszeć drobne krzyki Sui, która chciała
jeść sama a nie, być karmioną przez zbyt opiekuńczego ojca.
Można powiedzieć że jedynie Juugo siedział spokojnie, nie
szukając u nikogo zaczepki a także nie wdając się z nikim w
szczególniejszą konwersację. Sasuke kątem oka lustrował żonę i
tego jak próbuje się rozdwoić. Westchnął cicho.
‘Daj
mi go a sama zjedz coś.’ Powiedział spokojnie, biorąc od niej
syna. Przytaknęła.
‘Powiesz
mi później co się dzieje?’ Zapytała cicho, tak by tylko on to
usłyszał. Uchiha spojrzał na nią wymownie.
‘Tak.’
Odparł jakby od niechcenia, co ona skwitowała prychnięciem. Dobrze
wiedziała że i tak nic jej nie powie, zacznie zbywać ją, tak jak
zawsze gdy nie ma ochoty wtajemniczać jej w swoje sprawy. Znała
jego zagrywki już zbyt dobrze, by się mylić. Blondynka wraz z
Hozuki’m cały czas lustrowali osoby zasiadające przy stole.
‘Jak
sądzisz, to odpowiednia chwila?’ Szepnął w jej stronę Suigetsu,
na co ona przytaknęła. Seledynowowłosy odchrząknął głośno,
tak by wszyscy spojrzeli w ich stronę i tak też się stało.
‘Chciałem zadać wam pewno pytanie.’ Zaczął a posdstołem
chwycił za dłoń blondynki, która w tej chwili obdarzyła go
ciepłym uśmiechem.
‘No
nie trzymaj nas tak w niepewności tylko mów!’ Wtrącił
zniecierpliwiony już Uzumaki, co skończyło się że oberwał
ścierką od różowowłosej. ‘Sakura-chan.!’ Odparł oburzony,
jednak widząc jej spojrzenie, wolał nie mówić już nic więcej.
‘Co
byście wszyscy powiedzieli na skromne wesele za miesiąc?’ Zapytał
nieco zmieszany. Przy stole zapanowała chwila ciszy, każdy wymienił
się zdziwionym spojrzeniem. Nie spodziewali się takiego pytania.
‘Czyli
wy...?’ Zaczęła niepewnie Sakura, nie wiedząc co dokładniej
powiedzieć. Lecz w jej tonie dało się słyszeć radość, radość
z tego że jej przyjaciółka postanowiła założyć własną
rodzinę. Ino pokiwała twierdząco głową.
‘O
YEAH!! Mamy balangę!’ Krzyknął Uzumaki wstając gwałtownie od
stołu, co spowodowało że dwójka najmłodszych dzieci zaczęła
płakać.
‘Naruto,
uspokój się!’ Powiedziała zdenerwowana Hinata. Sakurze również
w tej chwili puściły nerwy, słysząc jak jej syn płacze w
ramionach ojca. Wzięła go od niego, po czym wyszła do drugiego
pokoju, chcąc go nieco uspokoić, lecz wcześniej pogratulowała
narzeczonym, tak samo jak reszta zebranych.
‘To
ja tu posprzątam a ty uspokój Minato.’ Rzuciła granatowowłosa,
podając syna w ręce męża i zabierając się za zbieranie brudnych
naczyń ze stołu. Ino nie chcąc czuć się niezręcznie zaczęła
jej pomagać. Sasuke wraz z członkami Taki, postanowili wyjść na
taras i się nieco przewietrzyć. Zresztą Uchiha nie miał zamiaru
znajdować się w jednym i tym samym pomieszczeniu z Sai’em i jego
fałszywym uśmieszkiem. Naruto natomiast wraz z małą Sui, próbował
uspokoić płaczącego non-stop syna.
‘Czyżbyś
wreszcie dorósł?’ Zapytał Juugo opierając się o barierkę.
Suigetsu posłał mu tylko zadziorne spojrzenie.
‘No
wiesz, sam mógłbyś sobie kogoś wreszcie znaleźć.’ Powiedział
na zaczepkę Suigetsu. Sasuke siedząc w fotelu, stworzonym z wikliny
ignorował ich, czekał w tej chwili na jedno słowo żony, by
wreszcie mógł opuścić to miejsce. Niespodziewanie na taras wyszła
osoba, która była powodem jego dzisiejszej niechęci.
‘Jeśli
jej nie powiesz, to sam to zrobię.’ Rzucił, spoglądają na
Uchihę kątem oka. Taka zamilkła słysząc jego głos.
Seledynowowłosy dobrze wiedział o co mu w tej chwili chodzi, w
przeciwieństwie do Juugo, który czuł się niedoinformowany. W tej
chwili coś pękło z Sasuke. Wstał z zajmowanego przez siebie
fotela i szybkim krokiem podszedł do kruczowłosego, obiema dłońmi
złapał go za koszulę a swymi tęczówkami, w których można było
dostrzec istną furię lustrował twarz, którą tak bardzo w tej
chwili nienawidził. Brązowowłosy wraz z Hozuki’m zerwali się
jak oparzeni widząc całe zajście.
‘Nie
wtrącaj się w moje życie, ani mojej rodziny bo obiecuję że
któregoś dnia Cię zabiję!’ Warknął w jego stronę. Usta Sai’a
ułożyły się w ten fałszywy uśmiech, którego on tak bardzo nie
cierpiał.
‘Czyli
zamierzasz ją cały czas okłamywać jak to robisz cały czas?’
Zadrwił.
‘Sai,
lepiej będzie jak zamilkniesz.’ Wtrącił Suigetsu, w którym
także zaczynało się coś gotować.
‘Ah
tak, przecież wielki pan Uchiha zawsze potrzebuje obrońców, którzy
będą chronić jego tyłek. Bo nawet sam nie może powiedzieć
własnej żonie, którą poślubił z przymusu że ją zdradził,
czyżbyś nawet posunął się do gwałtu, chcąc potomka?’ Spytał.
Spadkobierca Sharingan w tej chwili nie wytrzymał, zamachnął się
z całej siły, po czym bez wahania uderzył mężczyznę którego
mocno trzymał, tak że ten upadł na drewniane deski tarasu.
‘Sasuke!’
Wrzask różowowłosej rozległ się po okolicy. Uchiha przeklął
pod nosem. Nie chciał by to widziała, lecz nie mógł dłużej
trzymać tych negatywnych emocji dłużej w sobie. Szybko podbiegła
do Sai’a chwytając za jego zakrwawioną twarz. Swą zieloną
chakrą zaczęła, leczyć jego ranę, jednak jej szmaragdowe
tęczówki spoglądały z niedowierzaniem jak i wyrzutem w stronę
męża. Sasuke nie chciał w tej chwili patrzeć ani na nią ani na
Sai’a, zniknął w kłębie gęstego dymu. Na twarzy
seledynowowłosego pojawił się grymas.
‘Sakura,
zostaw go. Zasłużył sobie.’ Wtrącił Juugo. Ona spojrzała na
niego niezrozumiale. Zielona chakra zanikła w jej dłoniach. Wstała
z klęczków a swymi tęczówkami zlustrowała uważnie trójkę
mężczyzn, którzy jeszcze tu pozostali.
‘Czy
ktoś do cholery wytłumaczy mi co tu się stało?!’ Spytała lekko
podnosząc swój ton.
‘Sasuke
nie pozwoli by obrażano go, tak samo jak ciebie i Daisuke.’
Powiedział Suigetsu. Owe słowa wywołały jeszcze większy szok u
kunoichi.
‘Sai,
postradałeś rozum?!’ Wrzasnęła, broniąc swego męża. ‘Co
się z tobą do cholery stało?!’ Teraz to i ona miała ochotę
potraktować go tak samo jak to uczynił kruczowłosy.
‘Co
się ze mną stało? Popatrz na siebie Sakura! Jesteś w stanie być
z kimś kto zdradzał Cię nie jeden raz?!’ Różowowłosa zamarła,
jej twarz gwałtownie pobladła a źrenice zmniejszyły się. Nie
wierzyła w to co właśnie usłyszała, lecz wiedziała także że
Sai, nie miał w zwyczaju kłamać, by szczery do bólu. Właśnie
teraz przysporzył ją o największy ból. Jej usta otworzyły się
lekko by coś powiedzieć, jednak również szybko się zamknęły.
‘Sakura...
to nie jest tak jak myślisz.’ Wtrącił Suigetsu, przeklinając w
myślach szefa, który zniknął gdzieś w najnie odpowiedniejszej
chwili. Ona spojrzała na niego wymownie.
‘Wiedziałeś?!’
Wrzasnęła, lecz nie chciała słyszeć żadnych wymówek ze strony
seledynowowłosego, weszła do domu, mijając w progu Ino, którą
przywiodły tu krzyki.
‘Sakura,
co...?’ Zapytała, widząc jak jej oczy wypełniają się łzami,
jednak ona ją w całej okazałości zignorowała. Jednak po chwili
zatrzymała się i odwróciła w stronę blondynki.
‘Wybacz
Ino, muszę już iść. Jeszcze raz gratuluję tobie i Suigetsu.’
Powiedziała monotonnie a następnie podeszła w stronę Hinaty,
która na swych ramionach trzymała jej syna, po czym bez słowa
opuściła dom.
‘Co
się do stało?’ Spytała Yamanaka w stronę narzeczonego.
‘Pamiętasz
jak mówiłem Ci o tym co działo się jak opuściliśmy wtedy
wioskę?’ Przytaknęła i już po chwili jej źrenice rozszerzyły
się. Więcej nie potrzebowała wiedzieć.
‘Sai,
naprawdę jesteś idiotą! To była przeszłość w której oboje
postanowili wieść osobne życia!’ Krzyknęła, zdenerwowana w
stronę podnoszącego się z ziemi kruczowłosego. Westchnęła
cicho. Nie może pozwolić by przez to wydarzenie Sakura wyciągnęła,
nie odpowiednie wnioski. Zarzuciwszy na siebie płaszcz, wybiegła w
ślad za nią, pozostawiając w domu zdziwionych gości...
No comments:
Post a Comment