88.

            Południe zbliżało się wielkimi krokami. Słońce za kilka godzin znajdzie się w punkcie kulminacyjnym, swej dzisiejszej egzystencji. Niebo przybrało lazurowy kolor, diametralnie inny, niż w przeciągu kilku ostatnich dni. Siedziała na ogrodowej huśtawce, która znajdowała się na tarasie ich wspólnego domu. Obok niej leżał jej syn, którego właśnie zabawiała, różnymi zabawkami. Swymi drobnymi rączkami próbował złapać grzechotką, trzymaną przez rodzicielkę. Różowowłosa obdarzyła go ciepłym uśmiechem. Była bardzo ciekawa jak poszła rozmowa z Naruto, jej mężowi. W pewnym sensie miała złe przeczucia.
No kochany co będziemy dzisiaj robić, co?’ Spytała spokojnie, dając mu tak upragnioną grzechotkę do rączki. Chwycił za nią obiema dłońmi a jego nóżki powędrowały lekko ku górze.
Obiad w domu Ino i Suigetsu.’ Wtrącił kruczowłosy, który właśnie pojawił się na tarasie. Sakura odwróciła delikatnie głowę do tyłu. Ich tęczówki spotkały się ze sobą, po czym oboje obdarzyli się radosnym uśmiechem.
Spotkałeś ich?’ Zapytała zdziwionym tonem. Przytaknął. ‘O której się umówiliście?’
O piętnastej ma zacząć się posiłek.’ Odpowiedział, siadając tuż obok niej. Oparła głowę o jego ramię, na co ten objął ją, po czym pocałował w czoło. ‘Jeśli nie chcesz iść, to możemy zostać w domu.’ Dodał.
Nie, w porządku. Dawno nigdzie nie wychodziliśmy w trójkę.’ Powiedziała, ponownie zaczynając bawić się z synem. Sasuke uśmiechnął się pod nosem.
Racja.’ Zgodził się z nią. ‘Wiedziałaś co Naruto planuje, prawda?’ Zapytał po chwili, spoglądając na nią kątem oka. Westchnęła cicho.
Nie chciałam byś znowu się wściekał. Zawsze byłeś cięty na ograniczenie misji a o byciu sensei’em już nigdy nie było mowy.’ Odparła a jej ton stał się poważny. Ten temat był dla nich obu bardzo drażliwy i dobrze zdawali sobie z tego sprawę.
Tak, tak, tak. Lecz zgodziłem się.’ Powiedział jakby od niechcenia. Sakura oderwała się od niego, po czym spojrzała prosto w jego kare tęczówki z niedowierzaniem.
Że co zrobiłeś?!’ Zapytała, prawie krzycząc. Była pewna że się nie zgodzi, nie, to było więcej niż pewne. Jej źrenice zmniejszyły się gwałtownie. Nie dopuszczała w tej chwili do siebie słów jakie przed chwila wydobyły się z jego krtani, chciała to usłyszeć raz jeszcze.
To co słyszałaś, zgodziłem się na to co ten młotek wymyślił.’ Odparł tym samym tonem. ‘O nic więcej nie pytaj, zgodziłem się i tyle.’ Dodał ostro wstając nagle z huśtawki. Nie chciał dalej drążyć tego tematu, zwłaszcza że gdyby tylko mógł nie przystawałby na propozycję Naruto a wszystko przez Sai’a, który wybrał sobie nieodpowiednią chwilę na odwiedziny blondyna. Wszystko tylko by mu w jakiś sposób dopiec. Ten mężczyzna go irytował, jak jeszcze nigdy, najchętniej zmazałby mu ten fałszywy uśmiech z twarzy przy najbliższej okazji. Jednak wiedział że gdyby to uczynił w domu mogłaby powstać kolejna awantura z byle jakiego powodu.
Dobra, dobra, nic nie mówię.’ Fuknęła pod nosem, biorąc syna na ręce i wracając z powrotem do domu. Sasuke kątem oka spojrzał na oddalającą się sylwetkę żony. Westchnął cicho. Znowu wszystko zepsuł przez swój arogancki ton. Lecz kto powiedział że zawsze wszystko musi układać się idealnie? Takich związków nie ma, tak samo jak idealnych ludzi. Każdy ma jakąś wadę. Ponownie odwrócił się w stronę ogrodu, swymi karymi tęczówkami lustrując najbliższą okolicę.
           Kilka godzin minęło w zastraszająco szybkim tempie. W domu Yamanaki przygotowania do dzisiejszego obiadu, w gronie przyjaciół, szły pełną parą. Seledynowowłosy nakrył właśnie pastelowo żółty obrus na dużej wielkości stół, tak by wszyscy goście mieli swoje miejsce. Oboje gospodarze zapomnieli powiadomić przyjaciela spotkanego przez przypadek na ulicy o tym że będzie nieco więcej osób niż myśli. Lecz ten szczegół i tak mogli pominąć. Jednak oboje chcieli coś ogłosić a do tego potrzebowali zebrać całe grono przyjaciół. Ino natomiast znajdowała się w kuchni, przygotowując posiłek. Nagle po całym domu, rozległ się dzwonek do drzwi.
Suigetsu otwórz, ja jestem zajęta!’ Krzyknęła, wychylając się zza drzwi kuchennych. Hozuki przytaknął a następnie skierował się wolnym krokiem w stronę wejścia a zarówno wyjścia z domu. Ruchem dłoni otworzył drewniane ościeżnicę. Jego fiołkowe tęczówki dostrzegły po drugiej stronie Sasuke wraz z żoną i synem.
Pierwsi już są!’ Odkrzyknął blondynce. ‘Wejdźcie.’ Powiedział ciepło do nowo przybyłych, wpuszczając ich do środka. Różowowłosa obdarzyła go łagodnym uśmiechem, przekraczając wraz z synem na rękach, domowy próg.
Co masz na myśli że jesteśmy pierwsi?’ Spytał chłodno kruczowłosy, spoglądając na niego uważnie.
Będzie jeszcze parę osób.’ Odparł, drapiąc się po tyle głowy. ‘Zapomniałem Ci o tym wcześniej wspomnieć.’ Dodał, usprawiedliwiając się.
Idę do Ino.’ Rzuciła na odchodne Sakura, znikając w jednych z wielu drzwi.
A ją co znowu ugryzło?’ Zapytał zdziwionym tonem. Sasuke wzruszył jedynie ramionami.
Musimy porozmawiać, najlepiej teraz, póki one są zajęte.’ Przypomniał mu kruczowłosy. ‘Tylko tak by żadna nic nie usłyszała.’ Dopowiedział poważnym tonem. Owa kwestia była dla niego w tej chwili bardzo ważna, nie chciał dopuścić by ktokolwiek usłyszał choć słowo z tego co powie. Suigetsu zmarszczył lekko swe brwi, po czym przytaknął. Nie podobało mu się, jaką barwę przybrał głos Uchihy w momencie wypowiadanych przez niego zdań. Gestem ręki, pokazał by poszedł przodem. Kierowali się na ogród, gdzie po chwili zasiedli przy małym, skromnym, metalowym stoliku. Nie zwlekając ani chwili dłużej, usta Sasuke rozchyliły się ponownie a z jego krtani, zaczęły wypływać słowa, układające się w pełne zdania. Przeczucia seledynowowłosego były słuszne.
No to, Houston mamy problem.’ Powiedział, gdy tylko spadkobierca sharingan zaprzestał swego monologu. Sasuke spiorunował go swymi tęczówkami. ‘Wiem, śmieszne to nie jest.’ Dodał, chcąc nieco ułaskawić całą sytuację.
Tylko skąd on wie?’ Zapytał jakby sam siebie, zaciskając coraz to mocniej swą pięść. Suigetsu zamyślił się na dłuższą chwilę.
Gdy teraz sobie o tym przypomnę, to wydawało mi się że widziałem go w tamtej wiosce, któregoś dnia. Nawet zamieniliśmy ze sobą kilka słów.’ Odpowiedział, unosząc swe tęczówki ku górze. Uchiha spojrzał na niego z mordem w oczach.
I dopiero teraz mi o tym mówisz?!’ Warknął przez zaciśnięte zęby. Seledynowowłosy wzruszył ramionami.
Dziwisz się? Wtedy nie chciałeś słyszeć ani słowa które dotyczyłoby Konohy i ich mieszkańców.’ Odparł, na swoje usprawiedliwienie. Sasuke przeklął siarczyście pod nosem. ‘Jest jeszcze coś.’ Dodał, przełykając głośno ślinę. Obawiał się jak jego towarzysz zareaguje na kolejną informację, nie tak przyjemną. Kare tęczówki zamieniły się w pytające spojrzenie. ‘Juugo przyjdzie na obiad także, wraz z Naruto i jego rodziną, Sai również się pojawi.’ Powiedział z grymasem wymalowanym na twarzy. Kruczowłosy mocniej przygryzł swą szczękę, usłyszawszy ostatnie słowa. W tej chwili żałował że się zgodził na owy posiłek. W tej samej chwili blond włosy shinobi przeszedł przez drzwi ogrodowe a pod swymi ramionami trzymał ostatniego członka Taki jak i niedoszły mąż Sakury.
Jesteśmy!’ Krzyknął Uzumaki.
Świetnie.’ Warknął pod nosem poirytowany Sasuke. A miało być tak pięknie. Mruknął w myślach.
O i nawet Uchiha pofatygował się wyjść z domu. Nie zapomniałeś czasami o kimś?’ Zapytał Sai a kącik jego ust uniósł się lekko do góry.
Komu jak komu ale tobie nie będę się spowiadał.’ Odparł spadkobierca sharingan. Blondyn zlustrował obie ich sylwetki.
Ej co z wami?’ Spytał zdziwiony. Jednak odpowiedzi nie otrzymał ani od jednego ani od drugiego. Oni woleli to przemilczeć, czy raczej w ogóle nie odzywać się w swoim towarzystwie. Nagle na tarasie pojawiła się mała sylwetka blondynki.
Obiad!’ Głośny krzyk wydobył się z jej krtani. Wszyscy panowie przytaknęli i zaczęli kierować się z powrotem w stronę domu Yamanaki.
Tymczasem kobiety w kuchni właśnie kończyły przygotowywać posiłek. Dwu daniowy obiad był już prawie że gotowy. Hinata która przed chwilą przyszła, pilnowała małego Uchihy jak i swego syna.
Idą już!’ Krzyknęła Uzumaki wbiegając do kuchni.
Dzięki Sui.’ Powiedziała Ino, obdarzając ją uśmiechem.
No nic drogie panie, idziemy do jadalni.’ Dodała Uchiha, biorąc potrawy do ręki i wychodząc z kuchni a za nią blondynka.
          
Różowowłosa po wzięciu syna od przyjaciółki, usiadł tuż obok męża, obdarzając go pytającym spojrzeniem. Nie wiedziała czemu jego wyraz twarzy nie był przyjazny, nawet dla niej.
Co się dzieje?’ Szepnęła w jego stronę, nieco zaniepokojona. W tej samej chwili po jej drugie stronie zasiadł Sai, którego również obdarzyła ciepłym uśmiechem.
Nic.’ Burknął pod nosem.
Jak zawsze przyjemny, prawda?’ Rzucił na doczepkę były członek Korzenia. Sakura zlustrowała ich obu, nie wiedząc o co im chodzi w owej chwili. Wyczuwała pewnego rodzaju konflikt pomiędzy nimi. Niedaleko dało się słyszeć drobne krzyki Sui, która chciała jeść sama a nie, być karmioną przez zbyt opiekuńczego ojca. Można powiedzieć że jedynie Juugo siedział spokojnie, nie szukając u nikogo zaczepki a także nie wdając się z nikim w szczególniejszą konwersację. Sasuke kątem oka lustrował żonę i tego jak próbuje się rozdwoić. Westchnął cicho.
Daj mi go a sama zjedz coś.’ Powiedział spokojnie, biorąc od niej syna. Przytaknęła.
Powiesz mi później co się dzieje?’ Zapytała cicho, tak by tylko on to usłyszał. Uchiha spojrzał na nią wymownie.
Tak.’ Odparł jakby od niechcenia, co ona skwitowała prychnięciem. Dobrze wiedziała że i tak nic jej nie powie, zacznie zbywać ją, tak jak zawsze gdy nie ma ochoty wtajemniczać jej w swoje sprawy. Znała jego zagrywki już zbyt dobrze, by się mylić. Blondynka wraz z Hozuki’m cały czas lustrowali osoby zasiadające przy stole.
Jak sądzisz, to odpowiednia chwila?’ Szepnął w jej stronę Suigetsu, na co ona przytaknęła. Seledynowowłosy odchrząknął głośno, tak by wszyscy spojrzeli w ich stronę i tak też się stało. ‘Chciałem zadać wam pewno pytanie.’ Zaczął a posdstołem chwycił za dłoń blondynki, która w tej chwili obdarzyła go ciepłym uśmiechem.
No nie trzymaj nas tak w niepewności tylko mów!’ Wtrącił zniecierpliwiony już Uzumaki, co skończyło się że oberwał ścierką od różowowłosej. ‘Sakura-chan.!’ Odparł oburzony, jednak widząc jej spojrzenie, wolał nie mówić już nic więcej.
Co byście wszyscy powiedzieli na skromne wesele za miesiąc?’ Zapytał nieco zmieszany. Przy stole zapanowała chwila ciszy, każdy wymienił się zdziwionym spojrzeniem. Nie spodziewali się takiego pytania.
Czyli wy...?’ Zaczęła niepewnie Sakura, nie wiedząc co dokładniej powiedzieć. Lecz w jej tonie dało się słyszeć radość, radość z tego że jej przyjaciółka postanowiła założyć własną rodzinę. Ino pokiwała twierdząco głową.
O YEAH!! Mamy balangę!’ Krzyknął Uzumaki wstając gwałtownie od stołu, co spowodowało że dwójka najmłodszych dzieci zaczęła płakać.
Naruto, uspokój się!’ Powiedziała zdenerwowana Hinata. Sakurze również w tej chwili puściły nerwy, słysząc jak jej syn płacze w ramionach ojca. Wzięła go od niego, po czym wyszła do drugiego pokoju, chcąc go nieco uspokoić, lecz wcześniej pogratulowała narzeczonym, tak samo jak reszta zebranych.
To ja tu posprzątam a ty uspokój Minato.’ Rzuciła granatowowłosa, podając syna w ręce męża i zabierając się za zbieranie brudnych naczyń ze stołu. Ino nie chcąc czuć się niezręcznie zaczęła jej pomagać. Sasuke wraz z członkami Taki, postanowili wyjść na taras i się nieco przewietrzyć. Zresztą Uchiha nie miał zamiaru znajdować się w jednym i tym samym pomieszczeniu z Sai’em i jego fałszywym uśmieszkiem. Naruto natomiast wraz z małą Sui, próbował uspokoić płaczącego non-stop syna.
Czyżbyś wreszcie dorósł?’ Zapytał Juugo opierając się o barierkę. Suigetsu posłał mu tylko zadziorne spojrzenie.
No wiesz, sam mógłbyś sobie kogoś wreszcie znaleźć.’ Powiedział na zaczepkę Suigetsu. Sasuke siedząc w fotelu, stworzonym z wikliny ignorował ich, czekał w tej chwili na jedno słowo żony, by wreszcie mógł opuścić to miejsce. Niespodziewanie na taras wyszła osoba, która była powodem jego dzisiejszej niechęci.
Jeśli jej nie powiesz, to sam to zrobię.’ Rzucił, spoglądają na Uchihę kątem oka. Taka zamilkła słysząc jego głos. Seledynowowłosy dobrze wiedział o co mu w tej chwili chodzi, w przeciwieństwie do Juugo, który czuł się niedoinformowany. W tej chwili coś pękło z Sasuke. Wstał z zajmowanego przez siebie fotela i szybkim krokiem podszedł do kruczowłosego, obiema dłońmi złapał go za koszulę a swymi tęczówkami, w których można było dostrzec istną furię lustrował twarz, którą tak bardzo w tej chwili nienawidził. Brązowowłosy wraz z Hozuki’m zerwali się jak oparzeni widząc całe zajście.
Nie wtrącaj się w moje życie, ani mojej rodziny bo obiecuję że któregoś dnia Cię zabiję!’ Warknął w jego stronę. Usta Sai’a ułożyły się w ten fałszywy uśmiech, którego on tak bardzo nie cierpiał.
Czyli zamierzasz ją cały czas okłamywać jak to robisz cały czas?’ Zadrwił.
Sai, lepiej będzie jak zamilkniesz.’ Wtrącił Suigetsu, w którym także zaczynało się coś gotować.
Ah tak, przecież wielki pan Uchiha zawsze potrzebuje obrońców, którzy będą chronić jego tyłek. Bo nawet sam nie może powiedzieć własnej żonie, którą poślubił z przymusu że ją zdradził, czyżbyś nawet posunął się do gwałtu, chcąc potomka?’ Spytał. Spadkobierca Sharingan w tej chwili nie wytrzymał, zamachnął się z całej siły, po czym bez wahania uderzył mężczyznę którego mocno trzymał, tak że ten upadł na drewniane deski tarasu.
Sasuke!’ Wrzask różowowłosej rozległ się po okolicy. Uchiha przeklął pod nosem. Nie chciał by to widziała, lecz nie mógł dłużej trzymać tych negatywnych emocji dłużej w sobie. Szybko podbiegła do Sai’a chwytając za jego zakrwawioną twarz. Swą zieloną chakrą zaczęła, leczyć jego ranę, jednak jej szmaragdowe tęczówki spoglądały z niedowierzaniem jak i wyrzutem w stronę męża. Sasuke nie chciał w tej chwili patrzeć ani na nią ani na Sai’a, zniknął w kłębie gęstego dymu. Na twarzy seledynowowłosego pojawił się grymas.
Sakura, zostaw go. Zasłużył sobie.’ Wtrącił Juugo. Ona spojrzała na niego niezrozumiale. Zielona chakra zanikła w jej dłoniach. Wstała z klęczków a swymi tęczówkami zlustrowała uważnie trójkę mężczyzn, którzy jeszcze tu pozostali.
Czy ktoś do cholery wytłumaczy mi co tu się stało?!’ Spytała lekko podnosząc swój ton.
Sasuke nie pozwoli by obrażano go, tak samo jak ciebie i Daisuke.’ Powiedział Suigetsu. Owe słowa wywołały jeszcze większy szok u kunoichi.
Sai, postradałeś rozum?!’ Wrzasnęła, broniąc swego męża. ‘Co się z tobą do cholery stało?!’ Teraz to i ona miała ochotę potraktować go tak samo jak to uczynił kruczowłosy.
Co się ze mną stało? Popatrz na siebie Sakura! Jesteś w stanie być z kimś kto zdradzał Cię nie jeden raz?!’ Różowowłosa zamarła, jej twarz gwałtownie pobladła a źrenice zmniejszyły się. Nie wierzyła w to co właśnie usłyszała, lecz wiedziała także że Sai, nie miał w zwyczaju kłamać, by szczery do bólu. Właśnie teraz przysporzył ją o największy ból. Jej usta otworzyły się lekko by coś powiedzieć, jednak również szybko się zamknęły.
Sakura... to nie jest tak jak myślisz.’ Wtrącił Suigetsu, przeklinając w myślach szefa, który zniknął gdzieś w najnie odpowiedniejszej chwili. Ona spojrzała na niego wymownie.
Wiedziałeś?!’ Wrzasnęła, lecz nie chciała słyszeć żadnych wymówek ze strony seledynowowłosego, weszła do domu, mijając w progu Ino, którą przywiodły tu krzyki.
Sakura, co...?’ Zapytała, widząc jak jej oczy wypełniają się łzami, jednak ona ją w całej okazałości zignorowała. Jednak po chwili zatrzymała się i odwróciła w stronę blondynki.
Wybacz Ino, muszę już iść. Jeszcze raz gratuluję tobie i Suigetsu.’ Powiedziała monotonnie a następnie podeszła w stronę Hinaty, która na swych ramionach trzymała jej syna, po czym bez słowa opuściła dom.
Co się do stało?’ Spytała Yamanaka w stronę narzeczonego.
Pamiętasz jak mówiłem Ci o tym co działo się jak opuściliśmy wtedy wioskę?’ Przytaknęła i już po chwili jej źrenice rozszerzyły się. Więcej nie potrzebowała wiedzieć.

Sai, naprawdę jesteś idiotą! To była przeszłość w której oboje postanowili wieść osobne życia!’ Krzyknęła, zdenerwowana w stronę podnoszącego się z ziemi kruczowłosego. Westchnęła cicho. Nie może pozwolić by przez to wydarzenie Sakura wyciągnęła, nie odpowiednie wnioski. Zarzuciwszy na siebie płaszcz, wybiegła w ślad za nią, pozostawiając w domu zdziwionych gości...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya