Rzęsisty
deszcz nabierał na swej gęstości. Zalewając swymi krystalicznymi
kroplami wioskę ukrytą w liściach. Większość mieszkańców w
takiej chwili siedziała w domu, w ciepłym i przytulnym
pomieszczeniu, czekając aż grube, czarne chmury rozstąpią się a
słońce zacznie opromieniać Konohę. Jednak jak na razie nic tak
drastycznej zmiany pogodowej nie zapowiadało. Shinobi na służbie
natomiast byli zmuszenie znosić urok owej, przygnębiającej pogody.
Lecz pewna kunoichi kroczyła szybkim krokiem, główną ulicą swej
rodzinnej wioski, kierując się w stronę siedziby Szóstego Hokage.
Chciała jak najszybciej dowiedzieć się czemu tak nagle została
wezwana przez przyjaciele i jaki tym razem był powód jego
nieoczekiwanego z desperowania. Gdy znalazła się już przy owym
budynku, wbiegła po dwa stopnie, uważając by się nie poślizgnąć
przez przypadek na mokrej powierzchni. Jej jasny płaszcz jaki miała
na sobie był już cały przemoknięty. Przechodząc przez suchy
korytarz, przyśpieszyła jeszcze bardziej. Nie chciała zostawiać
małego syna w domu na długo z Sai’em, wolała wrócić jak
najszybciej tylko mogła. Bez pukania wtargnęła go gabinetu
blondyna, który siedział na swoim biurkiem. Naruto widząc
przyjaciółkę jak oparzony zerwał się z obrotowego fotela, który
z hukiem runął na podłogę a papiery który jeszcze przed chwilą
znajdowały się w jego dłoniach teraz fruwały po całym
pomieszczeniu.
‘Sakura-chan!
Jak dobrze że już jesteś!’ Krzyknął, próbując podnieść
swój fotel z ziemi. Uchiha natomiast zaczęła zbierać owe kartki.
‘Przestań
wrzeszczeć i mów czego chcesz, muszę wracać do Daisuke.’
Powiedziała podając mu wszystkie świstki które jeszcze przed
chwilą latały.
‘No
przecież Sasuke sobie da z nim radę, nie panikuj.’ Powiedział,
ponownie zasiadając za swym biurkiem.
‘Sęk
w tym że to nie Sasuke się nim w tej chwili zajmuje, tylko Sai.’
Wyjaśniła. Z dłoni Uzumakiego wyleciał w tej chwili długopis
jaki dzierżył.
‘Sai?’
Zapytał zdziwiony. ‘A gdzie Sasuke?’ Sakura westchnęła ciężko.
‘Długa
historia a teraz mów z czym masz problem?’ Jednak blondyn chciał
wiedzieć dokładnie, co się wydarzyło. Nie spławi go tak szybko.
Przybliżył się nieco do niej.
‘Sakura-chaaaaaaaaaaaaaaaan,
jeśli nie powiesz gdzie jest Sasuke, to... to... to nie wiem co Ci
zrobię, ale przyjemne to nie będzie.’ Zagroził, wymachując
palcem tuż przed jej twarzą. Różowowłosa niechętnie usiadła na
krześle, podkulając pod siebie nogi. Mokry płaszcz jaki się przed
chwilą na niej znajdował, wisiał na oparciu.
‘Problem
w tym że nie wiem gdzie jest.’ Odparła cicho. Naruto jeszcze
bardziej się zdziwił.
‘Hę?
Jak to nie wiesz? To przecież twój mąż. Ja na przykład wiem że
Hinata siedzi teraz w domu z dziećmi.’
‘Po
prostu nie wiem i tyle!’ Warknęła poirytowana.
‘Ajjajaj...
znowu się poprztykaliście? Co tym razem ten idiota zrobił?’
Zapytał drapiąc się po głowie.
‘Nic
nie zrobił tak naprawdę. Nic co byłoby złe czy nieodpowiednie, po
prostu tak jakoś samo wyszło. Zresztą jak wróci wszystko powinno
być już w normie.’ Odpowiedziała, obdarzając przyjaciela
sztucznym uśmiechem, samej trudnej było się przekonać do słów
jakie przed chwilą wypowiedziała. Jednak łudzić zawsze się
można.
‘To
ja mam nadzieję, bo jak nie to nie obejdzie się bez interwencji
Hokage.’ Wypiął dumnie swą pierś do przodu. Sakura zaśmiała
się cicho.
‘No
dobra a teraz mów po co mnie tu ściągałeś, boję się że za
bardzo Daisuke da w kość Sai’owi.’ Wtrąciła.
‘No
więc patrz tu.’ Powiedział pokazując jej jedną z kartek. Uchiha
wzięła papier do ręki i swymi szmaragdowymi tęczówkami zaczęła
ją uważnie lustrować.
‘Spis
nowych drużyn geninnów?’ Zapytała dla potwierdzenia. Naruto
przytaknął po czym podał jej kolejną z kartek. Sakura spojrzała
na nią. ‘Liczba jouninów którzy zgłosili się do opieki nad
nimi jest nie wystarczająca.’ Podsumowała.
‘No
właśnie i tu jest problem!’ Powiedział półkrzykiem. ‘Teraz
muszę wcisnąć pozostałe drużyny komuś kto by się do tego
nadawał, dlatego pomyślałem o tobie.’ Dodał. Kunoichi spojrzała
na niego zdziwiona.
‘Gomena
Naruto, ale to nie jest odpowiedni moment, gdyby Daisuke byłby
starszy to nie byłoby problemu, jednak teraz nie chcę zostawiać go
samego, zwłaszcza że Sasuke planuje kolejne długie misje.’
Odpowiedziała a końcówkę powiedziała z nieukrywaną nutką
złości.
‘HA!
Właśnie że nie.’ Wtrącił. Sakura zmarszczyła brwi i spojrzała
na niego jak na idiotę tym razem. ‘Popatrz na tu.’ Pokazał jej
palcem ostatnie imię i nazwisko na liście. Oczy Uchihy rozszerzyły
się lekko.
‘Sasuke
się zapisał do trenowania trójki genninów?’ Zapytała z
nadzieją w głosie, lecz zdziwienie nadal jej nie opuszczało.
‘No
nie zupełnie.’ Odpowiedział drapiąc się po głowie. ‘Sam go
dopisałem.’ Wytłumaczył.
‘Wie?’
‘No
miałem nadzieję że ty go o tym poinformujesz, ciebie przynajmniej
nie rozniesie na strzępy.’ Powiedział nieco zmieszany.
‘Nic
mu nie powiem, zresztą i tak wiem że się nie zgodzi.’ Odparła
pewnym siebie głosem.
‘No
ale Sakurka-chan, ty masz taki dar przekonywania! W końcu to ty
sprawiłaś że wziął pół roczną przerwę w misjach.’ Prosił
błagającym tonem.
‘Poprawka
to była jego samodzielna decyzja, ja dowiedziałam się po fakcie,
chociaż nie kryję faktu że wcześniej próbowałam go do tego
nakłonić jednak wszystko kończyło się fiaskiem.’
‘Ja
wierzę w ciebie Sakurka-chan, dasz radę go przekonać, a końcu
potrzebujemy nowych silnych shinobi w naszych szeregach. To dla dobra
ogółu!’ Nalegał coraz bardziej.
‘On
mnie nie posłucha, zwłaszcza po naszej ostatniej rozmowie. Mogę mu
powiedzieć że masz do niego jakąś sprawę i by do ciebie
przyszedł.’ Odparła.
‘No
ale Sakurka-chan! Nie rób mi tego!’ Powiedział z oburzeniem.
Różowowłosa już otwierała usta by coś powiedzieć, gdy nagle po
całym pomieszczenie rozległo się pukanie do drzwi.
‘Wejść!’
Krzyknął Naruto i po chwili do gabinetu wszedł Izumo, który
niespodziewanie unikał wzroku Sakury w swej dłoni trzymał
natomiast ciemną teczkę. Powoli zbliżył się do drewnianego
biurka i oddając ją w ręce Kage.
‘To
jest spis z dzisiejszego ranka, osób wchodzących i wychodzących z
wioski. Następny wieczorem.’ Powiedział, po czym zniknął w
kłębie gęstego dymu. Sakura nie wiedząc czemu miała złe
przeczucia co do tego, zwłaszcza po tym dziwnym zachowaniu ze strony
shinobi.
‘Pokaż
mi ten raport.’ Poprosiła
‘Ale
tam i tak są sami kupcy i drużyny które wysłałem na misje, po co
chcesz tam zaglądać?’ Zapytał lakonicznie a następnie sam z
ciekawości otworzył teczkę bo szybko zerknąć na nazwiska.
Niespodziewanie zamarł w bezruchu a jego lazurowy wzrok spojrzał
niepewnie w stronę przyjaciółki. ‘Na...Naprawdę... n..nic... tu
nie... ma.’ Wtrącił chwiejnym głosem, no przecież nie powie że
jej mąż opuścił wioskę z nieznanego powodu a wpisując czas
powrotu wpisał „nieokreślony”. Widząc jej poważny wzrok
przełknął głośno ślinę. Sakura nie czekając na to by Naruto
raczył mu podać teczkę, sama wyrwała ją z jego rąk i zajrzała
do środka. Jej źrenice zadrżały, po czym owa teczka upadła na
podłogę. Twarz jej zbladła.
‘Sakurka-chan
to na pewno nie tak!’ Powiedział szybko blondyn podbiegając do
niej. Jednak ona go nie słuchała, była w tej chwili w innym
świecie. Jej usta wypowiedziały bezdźwięcznie imię kruczowłosego
a z lewego oka wyciekła samotna krystaliczna łza, pierwsza z wielu
następnych.
Za
pomocą swej chakry z dziecinną łatwością przeskoczył z powrotem
mur wioski. Deszcz stawał się coraz bardziej uciążliwszy dla
niego, dlatego też postanowił wrócić. Kilku godzinny spacer,
który miał nieco przewietrzyć mu myśli, właśnie dobiegał
końca. W końcu trzeba zmierzyć się jakoś z rzeczywistością.
Musiał przemyśleć sobie parę rzeczy dotyczących dzisiejszego
poranka. Wiedział że był nie taktowny, mógł rozpocząć tą
rozmowę później, bądź pod wieczór, gdy ich syn będzie spał a
nie po piątej rano. Mógł to ująć nieco inaczej a nie
unosić się głosem. Dłonią przeczesał mokre włosy. Był cały
przemoczony, jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio. Gdy tylko wróci
do domu, doprowadzi się do porządku a w wolnej chwili postara się
jakoś porozmawiać z Sakurą. Jego kroki były ciężkie, echem
roznosiły się po okolicy. Widział ich wspólny dom a także palące
się światło w salonie. Kącik jego ust uniósł się ku górze,
wyobrażając sobie Sakurę bawiącą się z Daisuke. Jego własna
rodzina. Wolnym krokiem zbliżył się do drzwi wejściowych a
następnie wszedł do środka. Słyszał niezrozumiałe gawędzenie
syna. Ściągnął buty po czym znacząc mokre ślady na podłodze,
skierował się w stronę salonu. Zatrzymał się automatycznie
widząc kto siedzi na podłodze i zabawia Daisuke. Zacisnął mocniej
swe zęby, po czym chwycił do kabury z której wyciągnął
shurikena i bez zawahania rzucił nią w ścianę naprzeciwko niego.
Ostrze wbiło się tuż niedaleko głowy Sai’a, jednak na
bezpieczną odległość od małego Uchihy. Kare tęczówki shinobi
skierowały się w stronę wejścia widząc Sasuke, na jego twarzy
pojawił się sztuczny uśmiech.
‘Co
do cholery robisz w moim domu z moim synem?!’ Warknął, nie kryjąc
swojej niechęci do niego, podkreślając słowo na m. W tej chwili
żałował że medycy z Konohy uratowali marny żywot Sai’a. Jak
dla niego to mógł wtedy zdechnąć jak pies.
‘Jakbyś
nie widział robię za niańkę, bo jego własny ojciec nie ma czasu
się nim zająć.’ Odpowiedział, dając Daisuke grzechotkę,
jednak chłopczyk spojrzał w stronę ojca.
‘Dada.’
Powiedział, wyciągając ku niemu ręce. Sasuke uśmiechnął się
tryumfalnie w stronę Sai’a i podszedł do syna. Gdyby nie fakt że
był cały mokry prawdopodobnie wziął by go na ręce.
‘Gdzie
Sakura?’ Zapytał, spoglądając na niego kątem oka.
‘A
czy mąż nie powinien wiedzieć gdzie znajduje się jego żona?’
Zapytał sarkastycznie.
‘Nie
igraj sobie ze mną, tylko odpowiadaj, bo następnym razem wyceluję
prosto w twoją głowę!’ Warknął wściekły.
‘U
Naruto, wezwał ją jakieś trzy godziny temu. Sądziłem że wstąpi
do Juugo i Cię o tym poinformuje.’ Odpowiedział. Dobrze zdawał
sobie sprawę z tego że Sakura go okłamała w tamtym momencie,
wyczytał to z jej spojrzenia. Jednak nie chciał pytać, odpowiedź
sama się mu nasunęła na myśl. Sasuke miał już go dość, nie
patrząc na to czy jest mokry czy nie, wziął syna na ręce i zaczął
kierować się w stronę pokoju dziecinnego.
‘Jak
widzisz wróciłem, więc możesz już wyjść. Nie jesteś tu mile
widziany, przynajmniej prze zemnie.’ Rzucił przez ramię.
‘Lecz
przez Sakurę tak.’ Wtrącił Sai, co spowodowało że Uchiha się
zatrzymał. ‘Czasem się zastanawiam czemu po tym wszystkim ona
nadal z tobą jest. Nie dość że ją tak skrzywdziłeś to jeszcze
zdradzałeś po tym jak odeszłeś z wioski dwa lata temu. Ciekawe
czy ona wie o tym?’ Dodał. Sasuke ściągnął groźnie swe brwi.
‘Nie
mieszaj się w nie swoje sprawy!’ Powiedział a następnie opuścił
owe pomieszczenie. Nie chciał dłużej na niego patrzyć, mimo iż
uratował Sakurę w odpowiedniej chwili, wolałby jak najszybciej
opuścił jego dom. Jednak niepokoiło go to skąd Sai wie, co robił
po opuszczeniu wioski? Czyżby był nieświadomie śledzony? Miał
rację, Sakura o niczym nie wiedziała. Nie chciał jej o tym mówić,
tamto dla niego nie miało nigdy znaczenia i nie będzie miało.
Liczyła się ona i ich syn.
No comments:
Post a Comment