85.

Rzęsisty deszcz nabierał na swej gęstości. Zalewając swymi krystalicznymi kroplami wioskę ukrytą w liściach. Większość mieszkańców w takiej chwili siedziała w domu, w ciepłym i przytulnym pomieszczeniu, czekając aż grube, czarne chmury rozstąpią się a słońce zacznie opromieniać Konohę. Jednak jak na razie nic tak drastycznej zmiany pogodowej nie zapowiadało. Shinobi na służbie natomiast byli zmuszenie znosić urok owej, przygnębiającej pogody. Lecz pewna kunoichi kroczyła szybkim krokiem, główną ulicą swej rodzinnej wioski, kierując się w stronę siedziby Szóstego Hokage. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się czemu tak nagle została wezwana przez przyjaciele i jaki tym razem był powód jego nieoczekiwanego z desperowania. Gdy znalazła się już przy owym budynku, wbiegła po dwa stopnie, uważając by się nie poślizgnąć przez przypadek na mokrej powierzchni. Jej jasny płaszcz jaki miała na sobie był już cały przemoknięty. Przechodząc przez suchy korytarz, przyśpieszyła jeszcze bardziej. Nie chciała zostawiać małego syna w domu na długo z Sai’em, wolała wrócić jak najszybciej tylko mogła. Bez pukania wtargnęła go gabinetu blondyna, który siedział na swoim biurkiem. Naruto widząc przyjaciółkę jak oparzony zerwał się z obrotowego fotela, który z hukiem runął na podłogę a papiery który jeszcze przed chwilą znajdowały się w jego dłoniach teraz fruwały po całym pomieszczeniu.
Sakura-chan! Jak dobrze że już jesteś!’ Krzyknął, próbując podnieść swój fotel z ziemi. Uchiha natomiast zaczęła zbierać owe kartki.
Przestań wrzeszczeć i mów czego chcesz, muszę wracać do Daisuke.’ Powiedziała podając mu wszystkie świstki które jeszcze przed chwilą latały.
No przecież Sasuke sobie da z nim radę, nie panikuj.’ Powiedział, ponownie zasiadając za swym biurkiem.
Sęk w tym że to nie Sasuke się nim w tej chwili zajmuje, tylko Sai.’ Wyjaśniła. Z dłoni Uzumakiego wyleciał w tej chwili długopis jaki dzierżył.
Sai?’ Zapytał zdziwiony. ‘A gdzie Sasuke?’ Sakura westchnęła ciężko.
Długa historia a teraz mów z czym masz problem?’ Jednak blondyn chciał wiedzieć dokładnie, co się wydarzyło. Nie spławi go tak szybko. Przybliżył się nieco do niej.
Sakura-chaaaaaaaaaaaaaaaan, jeśli nie powiesz gdzie jest Sasuke, to... to... to nie wiem co Ci  zrobię, ale przyjemne to nie będzie.’ Zagroził, wymachując palcem tuż przed jej twarzą. Różowowłosa niechętnie usiadła na krześle, podkulając pod siebie nogi. Mokry płaszcz jaki się przed chwilą na niej znajdował, wisiał na oparciu.
Problem w tym że nie wiem gdzie jest.’ Odparła cicho. Naruto jeszcze bardziej się zdziwił.
Hę? Jak to nie wiesz? To przecież twój mąż. Ja na przykład wiem że Hinata siedzi teraz w domu z dziećmi.’
Po prostu nie wiem i tyle!’ Warknęła poirytowana.
Ajjajaj... znowu się poprztykaliście? Co tym razem ten idiota zrobił?’ Zapytał drapiąc się po głowie.
Nic nie zrobił tak naprawdę. Nic co byłoby złe czy nieodpowiednie, po prostu tak jakoś samo wyszło. Zresztą jak wróci wszystko powinno być już w normie.’ Odpowiedziała, obdarzając przyjaciela sztucznym uśmiechem, samej trudnej było się przekonać do słów jakie przed chwilą wypowiedziała. Jednak łudzić zawsze się można.
To ja mam nadzieję, bo jak nie to nie obejdzie się bez interwencji Hokage.’ Wypiął dumnie swą pierś do przodu. Sakura zaśmiała się cicho.
No dobra a teraz mów po co mnie tu ściągałeś, boję się że za bardzo Daisuke da w kość Sai’owi.’ Wtrąciła.
No więc patrz tu.’ Powiedział pokazując jej jedną z kartek. Uchiha wzięła papier do ręki i swymi szmaragdowymi tęczówkami zaczęła ją uważnie lustrować.
Spis nowych drużyn geninnów?’ Zapytała dla potwierdzenia. Naruto przytaknął po czym podał jej kolejną z kartek. Sakura spojrzała na nią. ‘Liczba jouninów którzy zgłosili się do opieki nad nimi jest nie wystarczająca.’ Podsumowała.
No właśnie i tu jest problem!’ Powiedział półkrzykiem. ‘Teraz muszę wcisnąć pozostałe drużyny komuś kto by się do tego nadawał, dlatego pomyślałem o tobie.’ Dodał. Kunoichi spojrzała na niego zdziwiona.
Gomena Naruto, ale to nie jest odpowiedni moment, gdyby Daisuke byłby starszy to nie byłoby problemu, jednak teraz nie chcę zostawiać go samego, zwłaszcza że Sasuke planuje kolejne długie misje.’ Odpowiedziała a końcówkę powiedziała z nieukrywaną nutką złości.
HA! Właśnie że nie.’ Wtrącił. Sakura zmarszczyła brwi i spojrzała na niego jak na idiotę tym razem. ‘Popatrz na tu.’ Pokazał jej palcem ostatnie imię i nazwisko na liście. Oczy Uchihy rozszerzyły się lekko.
Sasuke się zapisał do trenowania trójki genninów?’ Zapytała z nadzieją w głosie, lecz zdziwienie nadal jej nie opuszczało.
No nie zupełnie.’ Odpowiedział drapiąc się po głowie. ‘Sam go dopisałem.’ Wytłumaczył.
Wie?’
No miałem nadzieję że ty go o tym poinformujesz, ciebie przynajmniej nie rozniesie na strzępy.’ Powiedział nieco zmieszany.
Nic mu nie powiem, zresztą i tak wiem że się nie zgodzi.’ Odparła pewnym siebie głosem.
No ale Sakurka-chan, ty masz taki dar przekonywania! W końcu to ty sprawiłaś że wziął pół roczną przerwę w misjach.’ Prosił błagającym tonem.
Poprawka to była jego samodzielna decyzja, ja dowiedziałam się po fakcie, chociaż nie kryję faktu że wcześniej próbowałam go do tego nakłonić jednak wszystko kończyło się fiaskiem.’
Ja wierzę w ciebie Sakurka-chan, dasz radę go przekonać, a końcu potrzebujemy nowych silnych shinobi w naszych szeregach. To dla dobra ogółu!’ Nalegał coraz bardziej.
On mnie nie posłucha, zwłaszcza po naszej ostatniej rozmowie. Mogę mu powiedzieć że masz do niego jakąś sprawę i by do ciebie przyszedł.’ Odparła.
No ale Sakurka-chan! Nie rób mi tego!’ Powiedział z oburzeniem. Różowowłosa już otwierała usta by coś powiedzieć, gdy nagle po całym pomieszczenie rozległo się pukanie do drzwi.
Wejść!’ Krzyknął Naruto i po chwili do gabinetu wszedł Izumo, który niespodziewanie unikał wzroku Sakury w swej dłoni trzymał natomiast ciemną teczkę. Powoli zbliżył się do drewnianego biurka i oddając ją w ręce Kage.
To jest spis z dzisiejszego ranka, osób wchodzących i wychodzących z wioski. Następny wieczorem.’ Powiedział, po czym zniknął w kłębie gęstego dymu. Sakura nie wiedząc czemu miała złe przeczucia co do tego, zwłaszcza po tym dziwnym zachowaniu ze strony shinobi.
Pokaż mi ten raport.’ Poprosiła
Ale tam i tak są sami kupcy i drużyny które wysłałem na misje, po co chcesz tam zaglądać?’ Zapytał lakonicznie a następnie sam z ciekawości otworzył teczkę bo szybko zerknąć na nazwiska. Niespodziewanie zamarł w bezruchu a jego lazurowy wzrok spojrzał niepewnie w stronę przyjaciółki. ‘Na...Naprawdę... n..nic... tu nie... ma.’ Wtrącił chwiejnym głosem, no przecież nie powie że jej mąż opuścił wioskę z nieznanego powodu a wpisując czas powrotu wpisał „nieokreślony”. Widząc jej poważny wzrok przełknął głośno ślinę. Sakura nie czekając na to by Naruto raczył mu podać teczkę, sama wyrwała ją z jego rąk i zajrzała do środka. Jej źrenice zadrżały, po czym owa teczka upadła na podłogę. Twarz jej zbladła.
Sakurka-chan to na pewno nie tak!’ Powiedział szybko blondyn podbiegając do niej.  Jednak ona go nie słuchała, była w tej chwili w innym świecie. Jej usta wypowiedziały bezdźwięcznie imię kruczowłosego a z lewego oka wyciekła samotna krystaliczna łza, pierwsza z wielu następnych.
Za pomocą swej chakry z dziecinną łatwością przeskoczył z powrotem mur wioski. Deszcz stawał się coraz bardziej uciążliwszy dla niego, dlatego też postanowił wrócić. Kilku godzinny spacer, który miał nieco przewietrzyć mu myśli, właśnie dobiegał końca. W końcu trzeba zmierzyć się jakoś z rzeczywistością. Musiał przemyśleć sobie parę rzeczy dotyczących dzisiejszego poranka. Wiedział że był nie taktowny, mógł rozpocząć tą rozmowę później, bądź pod wieczór, gdy ich syn będzie spał a nie po piątej rano.  Mógł to ująć nieco inaczej a nie unosić się głosem. Dłonią przeczesał mokre włosy. Był cały przemoczony, jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio. Gdy tylko wróci do domu, doprowadzi się do porządku a w wolnej chwili postara się jakoś porozmawiać z Sakurą. Jego kroki były ciężkie, echem roznosiły się po okolicy. Widział ich wspólny dom a także palące się światło w salonie. Kącik jego ust uniósł się ku górze, wyobrażając sobie Sakurę bawiącą się z Daisuke. Jego własna rodzina. Wolnym krokiem zbliżył się do drzwi wejściowych a następnie wszedł do środka. Słyszał niezrozumiałe gawędzenie syna. Ściągnął buty po czym znacząc mokre ślady na podłodze, skierował się w stronę salonu. Zatrzymał się automatycznie widząc kto siedzi na podłodze i zabawia Daisuke. Zacisnął mocniej swe zęby, po czym chwycił do kabury z której wyciągnął shurikena i bez zawahania rzucił nią w ścianę naprzeciwko niego. Ostrze wbiło się tuż niedaleko głowy Sai’a, jednak na bezpieczną odległość od małego Uchihy. Kare tęczówki shinobi skierowały się w stronę wejścia widząc Sasuke, na jego twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
Co do cholery robisz w moim domu z moim synem?!’ Warknął, nie kryjąc swojej niechęci do niego, podkreślając słowo na m. W tej chwili żałował że medycy z Konohy uratowali marny żywot Sai’a. Jak dla niego to mógł wtedy zdechnąć jak pies.
Jakbyś nie widział robię za niańkę, bo jego własny ojciec nie ma czasu się nim zająć.’ Odpowiedział, dając Daisuke grzechotkę, jednak chłopczyk spojrzał w stronę ojca.
Dada.’ Powiedział, wyciągając ku niemu ręce. Sasuke uśmiechnął się tryumfalnie w stronę Sai’a i podszedł do syna. Gdyby nie fakt że był cały mokry prawdopodobnie wziął by go na ręce.
Gdzie Sakura?’ Zapytał, spoglądając na niego kątem oka.
A czy mąż nie powinien wiedzieć gdzie znajduje się jego żona?’ Zapytał sarkastycznie.
Nie igraj sobie ze mną, tylko odpowiadaj, bo następnym razem wyceluję prosto w twoją głowę!’ Warknął wściekły.
U Naruto, wezwał ją jakieś trzy godziny temu. Sądziłem że wstąpi do Juugo i Cię o tym poinformuje.’ Odpowiedział. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego że Sakura go okłamała w tamtym momencie, wyczytał to z jej spojrzenia. Jednak nie chciał pytać, odpowiedź sama się mu nasunęła na myśl. Sasuke miał już go dość, nie patrząc na to czy jest mokry czy nie, wziął syna na ręce i zaczął kierować się w stronę pokoju dziecinnego.
Jak widzisz wróciłem, więc możesz już wyjść. Nie jesteś tu mile widziany, przynajmniej prze zemnie.’ Rzucił przez ramię.
Lecz przez Sakurę tak.’ Wtrącił Sai, co spowodowało że Uchiha się zatrzymał. ‘Czasem się zastanawiam czemu po tym wszystkim ona nadal z tobą jest. Nie dość że ją tak skrzywdziłeś to jeszcze zdradzałeś po tym jak odeszłeś z wioski dwa lata temu. Ciekawe czy ona wie o tym?’ Dodał. Sasuke ściągnął groźnie swe brwi.

Nie mieszaj się w nie swoje sprawy!’ Powiedział a następnie opuścił owe pomieszczenie. Nie chciał dłużej na niego patrzyć, mimo iż uratował Sakurę w odpowiedniej chwili, wolałby jak najszybciej opuścił jego dom. Jednak niepokoiło go to skąd Sai wie, co robił po opuszczeniu wioski? Czyżby był nieświadomie śledzony? Miał rację, Sakura o niczym nie wiedziała. Nie chciał jej o tym mówić, tamto dla niego nie miało nigdy znaczenia i nie będzie miało. Liczyła się ona i ich syn.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya