Tego
ranka promienie słoneczne nie były w stanie przedrzeć się przez
zalegające nad Konohą grube chmury. Dzień nie zaczynał się
najlepiej. Było ponuro i pochmurnie. W każdej chwili deszcz mógł
zacząć spływać na Wioskę Ukrytą w Liściach. Jednak godzina
była dość wczesna, zegary niedawno wybiły piątą nad ranem, więc
wszystko może jeszcze się zdarzyć. Matka Natura zmienną jest. W
jednym z licznych domostw jakie znajdowały się w Konoha-gakura,
zaczął się roznosić płacz pół rocznego dziecka. Sakura dłonią
przetarła twarz, po czym chwyciła za kawałek kołdry, chcąc
przykryć nią swe nagie ciało i w momencie gdy zamierzała opuścić
łóżka, poczuła na swym ramieniu dłoń kruczowłosego.
‘Spokojnie,
ubierz się, ja go przyniosę.’ Odpowiedział ziewając, po czym
wstał z łóżka. Różowowłosa przytaknęła jedynie a następnie
ubrała na siebie piżamę, która leżała na podłodze. Na
wspomnienie ostatniej nocy, kącik jej ust uniósł się lekko do
góry. Zawsze tak było. Kątem oka spojrzała na zegar, wiszący na
ścianie. Dłonią przeczesała włosy, widząc że po raz kolejny
Daisuke postanowił zrobić im wczesną pobudkę. Nie był to
pierwszy raz i prawdopodobnie nie ostatni. Niespodziewanie usłyszała
jak drobne krople obijają się o szybę. Odchyliła nieco zasłonę
a jej tęczówki ujrzały jak to ciemne chmury były zgromadzone nad
jej rodzinną wioskę. Deszcz z każdą chwilą coraz bardziej
przybierał na sile. Westchnęła ciężko. Kolejny
paskudny dzień. Pomyślała,
po czym ponownie zasłoniła zasłonę. Gdy się odwróciła, we
framudze dostrzegła Sasuke wraz z synem.
‘Ma...ma...’
powiedział Daisuke wyciągając ręce ku rodzicielce. Sakura
podeszła do ich i odebrała chłopca. Ułożyła go na łóżku tuż
obok siebie. Powinien jeszcze trochę poleżeć.
‘Wiesz
że te sześć miesięcy przerwy od misji, minie w tym tygodniu,
prawda?’ Zapytał spokojnie Sasuke siadając na łóżku obok nich.
Przez pół roku żadne z nich nie poruszało tego tematu, aż do
dziś. Woleli unikać niepotrzebnych kłótni, o co będzie potem.
Jednak kiedyś ten dzień musiał nadejść. Sakura niechętnie
odwróciła głowę w jego stronę a uśmiech jaki przed chwilą
widniał na jej twarzy zniknął. Zastąpił go smutek.
‘Wiem.’
Odpowiedziała cicho. Nie była w stanie w tej chwili spoglądać na
niego dłużej, przeniosła swój szmaragdowy wzrok na syna, który
bawił się końcówkami jej włosów.
‘Mieliśmy
umowę.’ Odparł chwytając ją gwałtownie za podbródek i
odwracając jej głowę w swoją stronę.
‘No
przecież wiem! Czy coś mówię?!’ Warknęła ostro, po czym
ściągnęła jego dłoń ze swojej twarzy.
‘Nic
nie mówisz ale za to widzę że Ci to nie odpowiada!’ Jego ton był
ostry aż za bardzo. Po ciele kunoichi przeszły ciarki. Dawno nie
słyszała jak do niej tak mówi.
‘Bo
nie odpowiada! Jednak nie bronię! Jesteś shinobi tak samo jak ja,
ale nie chcę by Cię nie było w domu miesiącami, jakiś limit
powinien być, prawda!?’ Krzyknęła. Daisuke słysząc donośny
krzyk matki, podparł się o jej rękę i usiadł na łóżku,
wtulając się w ciało rodzicielki. Przestraszył się. Sasuke
delikatnie pogłaskał go po główce.
‘I
znowu się zaczyna.’ Warknął pod nosem. ‘To że parę razy tak
było to czy oznacza że tak musi być już cały czas?’ Fuknął
nieco spokojniej, tylko dlatego by kolejny krzyk nie przestraszył
Daisuke.
‘Parę
razy?’ Prychnęła pod nosem ‘Nie widziałam Cię praktycznie
całą ciążę, przychodziłeś z jednej misji a następnego ranka
wyruszałeś na następną a ja siedziałam w domu martwiąc się
tylko czy nic Ci nie jest, czy przez przypadek nie zostałeś
poważnie ranny ale ciebie oczywiście to nie obchodzi!’ Odparła
ostro.
‘To
było kiedyś, co dopiero będzie nie jesteś w stanie określić,
nie jesteś jasnowidzem.’ Powiedział wstając zdenerwowany z łóżka
i podążając w stronę łazienki.
‘Zbyt
dobrze Cię znam by nie wiedzieć jaki jesteś.’ Warknęła, po
czym złapała za pierwszą lepszą poduszkę i z całej siły
rzuciła nią w niego. Niespodziewanie poszwa pękła a na Uchihę
wyleciało pierze. Daisuke widząc ojca w dziwnym białym czymś,
zaczął się śmiać. Jednak tylko jemu było do śmiechu. Sasuke
wszedł do łazienki i mocno trzasnął drzwiami. Różowowłosa
natomiast fuknęła coś niezrozumiałego pod nosem, po czym wróciła
do zajmowania się synem.
Stał
przed lustrem w łazience, wpatrując się w swoje odbicie,
wymalowane na szklanej powierzchni. Dłonie, który zaczynały
przybierać odcień bieli, miał mocno zaciśnięte na umywalce.
Kolejna kłótnia o byle co. Chociaż czy to rzeczywiście było byle
co? Raczej nie. I ten widok przestraszonego Daisuke, który wtulał
się w ciało Sakury. W tamtym momencie, coś go chwyciło za serce.
Odkręcił kurek z zimną wodą, po czym ochlapał nią swą twarz.
Jednak i to nie zmniejszyło jego wściekłości w tym momencie. Z
kosza na ubrania, chwycił za wczorajsze ciuchy i zarzucił je na
siebie. Następnie otworzył okno i wyskoczył przez nie do ogrodu.
Musi się przejść, nawet jeśli miałoby to oznaczać przemoknięcie
do suchej nitki, niech tak będzie.
Czas
płynął swoim nieubłaganym tempem. Kunoichi właśnie przebywała
w kuchni wraz ze swoim synem, przygotowując śniadanie dla nich
obojga. Mleko które miał spożyć Daisuke jak i dwie kanapki dla
siebie. Sasuke nie wliczała, doskonale wiedziała że opuścił dom
w nieco inny sposób. Fakt, to był jego pierwszy raz gdy tak
uczynił, jednak ona nie przejmowała się tym. W końcu nie
powiedziała ani nie zrobiła niczego nie odpowiedniego. Wyznała
prawdę, nie zaczęła się na niego wydzierać z żadnymi
pretensjami czy też narzekać. Chciała jedynie by wprowadził
pewien limit a przecież to nic strasznego, nieprawdaż?
Niespodziewanie po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Sakura
westchnęła, nikogo się nie spodziewała a dla Sasuke zamknięte
drzwi nie robiły żadnej różnicy. Podeszła do Daisuke i
wyciągnęła go z fotelika.
‘Sprawdzimy
kto do nas przyszedł, co nie?’ Zapytała z uśmiechem syna, po
czym zaczęła kierować się wraz z nim w stronę drzwi frontowych.
Chłopczyk będąc na rękach matki, ponownie chwycił za jej
finezyjne włosy i zaczął je czochrać, lubił je, były takie
miękkie i przyjemne w dotyku, aż się prosiły by ktoś zrobił
jakiś bałagan z nimi. Sakurze natomiast to nie przeszkadzało. Mimo
iż czasami, ciężko było jej je rozczesać, nie protestowała,
pozwalała mu na to. Stojąc tuż przy drzwiach, pociągnęła za
klamkę w swoją stronę a jej tęczówki po chwili ujrzały członka
specjalnego oddziału ANBU do którego niegdyś należała.
Westchnęła ciężko. Domyśliła się, po co tu przyszedł z samego
rana.
‘Sasuke
nie ma w domu.’ Odparła, poprawiając sobie syna na rękach.
‘Ja
nie do niego, tylko do ciebie.’ Powiedział spokojnie. Sakura
wszędzie rozpoznałaby głos swego niedoszłego męża.
‘Sai,
co Cię do mnie w takim razie sprowadza?’ Zapytała, otwierając
szerzej drzwi, by nie stał na deszczu. Gdy drzwi zostały zamknięte,
poprosiła go aby wszedł do kuchni, gdzie mleko dla jej syna właśnie
się zagotowało. ‘A więc?’ Ponagliła go.
‘Naruto
prosił bym do ciebie przyszedł i powiedział żebyś się u niego
zjawiła. Miał sam się pofatygować ale za bardzo jest zajęty
papierkową robotą jak i rozdawaniem misji.’ Odpowiedział
siadając na kuchennym krześle, po czym ściągnął maskę ANBU ze
swojej twarzy. Różowowłosa spojrzała na zegar, który znajdował
się na ścianie, było już po dziewiątej – Sasuke nie było już
ponad trzy godziny w domu, niedługo minie czwarta.
‘To
coś ważnego?’ Zapytała wsadzając ponownie na chwilę Daisuke do
krzesełka by mogła nalać mleka do butelki.
‘Nie
wiem, lecz gdy to mówił, był jakby to powiedzieć...’ Zamyślił
się na chwilę, szukając w głowie odpowiedniego słowa.
‘...zdesperowany.’ Dokończył. Nie wiedziała co robić. Nie
chce wychodzić w taką pogodę z synem na zewnątrz, jest za zimno,
na dodatek ten siarczysty deszcz który nie chce ustąpić a przecież
samego go nie zostawi w domu, jest na to o wiele za mały. Jednak
skoro Naruto był zdesperowany gdy posyłał po nią, to w takim
razie musi mieć jakiś konkretny do tego powód. ‘O czym myślisz?’
Zapytał po chwili Sai, widząc jak wpatruję się w syna, gdy
karmiła go mlekiem z butelki.
‘O
niczym ważnym.’ Odpowiedziała spokojnie, obdarzając go
uśmiechem. ‘Chociaż...’ Zaczęła niepewnie.
‘Mów.’
‘Sai,
zostałbyś na chwilę z Daisuke? Ja bym tylko szybko dowiedziała
się czego Naruto chce ode mnie a nie wiem kiedy Sasuke wróci do
domu.’ Powiedziała z pewnego rodzaju grymasem na swej twarzy.
‘Nie
ma sprawy a gdzie Sasuke wybył tak z rana? Słyszałem że wziął
wolne na jakiś czas.’
‘U
Juugo.’ Skłamała. Mimo iż jest jej przyjacielem, to nie musi
wiedzieć wszystkiego a tym bardziej tego co się dzieje w jej
małżeństwie.
‘No
mogę zostać.’ Odpowiedział po chwili namysłu.
‘Dzięki.
To tylko go nakarmię i oddam go w twoje ręce na trochę a sama
pójdę do naszego kochanego Hokage.’ Powiedziała, kończąc na
ironii. Sai uśmiechnął się mimowolnie.
No comments:
Post a Comment