Karymi
tęczówkami lustrował pomieszczenie w jakim się obudził – pokój
gościnny. Leżał na plecach a rękę miał podłożoną pod głowę.
W nocy doskonale słyszał dziecięcy płacz dochodzący z
sąsiedniego pokoju, jednak nic nie zrobił. Zresztą nie wiedział
co mógłby uczynić by uspokoić niemowlę. Nie był jego matką.
Był drugą połówką, ojcem. Westchnął, przecierając dłonią
twarzą, po czym wstał z łóżka. Od razu wyszedł z pokoju i
skierował się w stronę kuchni. Przechodząc obok ich wspólnej
sypialni, przystanął. Drzwi były otwarte na oścież. Natomiast
jego syn spał spokojnie w swoim łóżeczku, które tymczasowo
zostało wstawione do tego pomieszczenia. Nie wiedział nawet kiedy
jego nogi podniosły go do środka.
Stał
tak przy łóżeczku, wpatrując się w niemowlaka. Był nie większy
niż jego obie dłonie. Taki mały, kruchy, bezbronny. Jeden
silniejszy dotyk mógłby wyrządzić mu wielką krzywdę. Chwila nie
uwagi a niewiadomo co mogłoby się stać. Życie ludzkie jest tak
strasznie krótkie. Widział jak jego syn otwiera i zamyka usta,
najwyraźniej czegoś szukając. Tuż obok jego maleńkiej główki
dostrzegł smoczek, niepewnie włożył mu go do ust, nierobiąc mu
żadnej krzywdy przy tym.
‘Śpieszyło
Ci się na ten świat, co?’ Zapytał retorycznie. Jego ton był
cichy, prawie szeptał, nie chciał go zbudzić. Po kilku minutach
postanowił opuścić sypialnię i poszukać żony. W duchu modlił
się by jej przeszło.
Siedziała
na kuchennym blacie krojąc warzywa na drewnianej desce. Miała na
sobie luźną piżamę i cienki szlafrok, który był lekko zawiązany
w jej pasie. Cały czas nasłuchiwała uważnie czy jej syn się nie
obudził. W nocy wstawała do niego wiele razy. Widać jego pierwsza
noc w nowym domu była trudna. Nie mogła uwierzyć że była tak
„miła” dla Sasuke, wczorajszego wieczoru. Powinna go wywalić na
wycieraczkę, tak jak to planowała od początku. Jednak nie.
Zmiękczyło ją to że dopiero wrócił z misji. Lecz dzisiaj nie
zamierza być już tak grzeczna i potulna. Po chwili usłyszała
kroki zbliżające się do kuchni, kącik jej ust szatańsko uniósł
się ku górze.
Wszedł
po cichu do kuchni. Siedziała niedaleko na blacie, coś krojąc. Nie
zwróciła na niego uwagi. Jego tęczówki przykuły czerwone róże
jakie znajdowały się w najbliższym śmietniku. Już wiedział że
jej nie przeszło. Zbliżył się do niej, po czym wyciągnął nóż
z jej dłoni, odkładając go na bok i odwracając ją w swoją
stronę.
‘Nie
przymilaj się nawet.’ Warknęła, patrząc z grobowym wyrazem
twarzy w jego kare tęczówki.
‘Nie
gniewaj się, już przeprosiłem. Następnym razem...’ Sakura
zmarszczyła gniewnie brwi.
‘Następnym
razem?!’ Fuknęła na niego, po czym złapała go za kawałek
koszuli przyciągając go jeszcze bliżej siebie. ‘Kto powiedział
że będzie następny raz?’ Zapytała uwodzicielskim tonem. Sasuke
dokładnie zlustrował jej twarz. ‘Wolę nie ryzykować.’
Szepnęła mu do ucha. Kruczowłosy chwycił dłonią za jej
podbródek, spoglądając w szmaragdowe tęczówki.
‘Nie
wytrzymasz.’ Odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
‘Chciałam
powiedzieć to samo o tobie.’ Odparła zjeżdzając z blatu i
stając na nogach. Dzielił ich zaledwie centymetr. Kusili siebie
nawzajem. Sakura włożyła dłonie pod jego koszule, jeżdząc po
jego umięśnionym torsie. ‘Nie dasz rady, Sasuke-kun.’ Dodała
słodkim tonem, stając na palcach i lekko muskając jego usta.
‘Sprawdzimy
to?’ Zapytał zniżając swoją twarz na jej szyję, gdzie drażnił
jej skórę swym oddechem.
‘Jestem
za, lecz ja w tych sprawach mam silniejszą wolę, nie Sasuke-kun?
Ponownie usiadła na blat, odsłaniając swe nagie nogi. ‘Powiedz
Sasuke-kun jak Ci się spało w gościnnym pokoju?’ Spytała, nie
zmieniając swego tonu głosu. Shinobi zmarszczył nieznacznie brwi.
‘Pokój
jak pokój.’ Odpowiedział zasiadając na najbliższym krześle.
‘Co na śniadanie?’
‘Jak
sobie zrobisz to będziesz miał. A przemyślałeś naszą wczorajszą
rozmowę, Sasuke-kun?’
‘A
czy ty zastanowiłaś się nad swoim stanowiskiem w tej sprawie? I
nie mów to mnie tak.’ Warknął, mimo iż wiedział że ona drwi
sobie w tej chwili to i tak irytowało go to.
‘Nie
denerwuj się tak, Sasuke-kun. Ja trzymam się nadal opcji półrocznej
przerwy od misji.’ Odparła wracając do krojenia warzyw na obiad.
Woli to zrobić teraz gdy dziecko śpi, niż później, rozdwajając
się przy tym.
‘Wiesz
że to nie wchodzi w grę. Nie zrezygnuję z misji, mogę je jedynie
ograniczyć.’ Powiedział ostro. Sakura mocniej uderzyła o deskę,
wyrażając tym swoje niezadowolenie. Spojrzała na niego kątem oka
z wściekłością. Nagle do ich uszu doszedł płacz dziecka.
Kunoichi westchnęła, po czym odstawiła wszystko na bok i zaczęła
kierować się w stronę sypialni, gdzie obudził się ich syn.
‘Dokończ
to.’ Rzuciła przez ramię, Sasuke spojrzał na nią niezrozumiale.
‘Co?’
Zapytał zdziwiony.
‘Dokończ
kroić warzywa! Czy ja mam dziesięć rąk?!’ Zapytała z sarkazmem
po czym wyszła z kuchni. Uchiha zdziwił się jej nagłą zmianą
nastroju. Jednak wstał i zabrał się za to o co go prosiła żona,
lecz cały czas nasłuchiwał co się dzieje w niedalekim pokoju.
Minęło
kilka godzin od porannych wydarzeń. Małżonkowie w tym czasie nie
widzieli się ze sobą a raczej to Sakura postanowiła unikać pana
domu, który po tym jak pokroił warzywa postanowił wyjść z domu.
Był
wieczór, na zewnątrz słońce zaczynało chylić się pomału ku
zachodowi. Po cichu wszedł do domu. Wszystko wydawało się być
takie samo, może prócz tego że w kuchni w garnkach stał
przygotowany już posiłek. Lecz większość pomieszczeń była
pusta, bez życia. W całym domu panowała dziwna cisza, co go nieco
zdziwiło. Wolnym krokiem skierował się w stronę wspólnej
sypialni, jednak nie zastajac nikogo zmarszczył znacznie brwi. Nagle
jego kare tęczówki dostrzegły palące się światło w niedalekim
pokoju. Był to nieskończony – jeszcze – pokój dziecinny.
Odetchnął z ulgą i zwrócił się cicho w tamtą stronę. Odchylił
lekko drzwi. Widział jak spała na bujenym fotelu a Daisuke w jej
ramionach. Oparł się o futrynę i spoglądał na ten obrazek. Kto
by pomyślał że kiedykolwiek będzie mieć syna? Kącik jego ust
uniósł się lekko ku górze. Sakura ziewnęła i odwróciła głową
w jego stronę. Hebanowe tęczówki dostrzegły wyraźnie jedną
zachniętą łze na jej poliku, którą rozświetlało światło
pochodzące z lampki, stojącej na stoliku. Podszedł bliżej i
przykucnął obok nich. Jego kciuk powędrował na policzek żony,
ocierając samotną łze. Owy dotyk spowodował przebudzenie się
różowowłosy. Otworzyła niemrawo swe oczy i spoglądała zaspanymi
tęczówki w stronę Sasuke.
‘Nie
chciałem Cię budzić.’ Powiedział, lecz ona to zignorowała i
wbiła swój wzrok na zachodzące słońce. ‘Co jest?’ Zapytał,
po czym odwrócił jej głowę w swoją stronę.
‘Nic.’
Odpowiedziała. Mimo iż trzymał jej podbródek tak by spoglądała
na niego, ona patrzyła przez jego ramię. ‘Jestem zmęczona, muszę
go położyć.’ Powiedziała wstając z fotela i wraz z dzieckiem
kierując się w stronę sypialni. Sasuke westchnął, po czym
usadowił się w bujanym fotelu, który przed chwilą zajmowała jego
żona. Musi pomyśleć.
Gdy
weszła do pokoju sypialnego które dzieli wraz z mężem, od razu
włożyła śpiącego syna do łóżeczka. Nie czekając aż Sasuke
pojawi się w pomieszczeniu wzięła coś czystego z szafki a
nastęnie weszła do łazienki, zostawiając lekko uchylone drzwi.
Mimo iż tak na prawdę wolała wziąść długą relaksująca
kąpiel, postanowiła wejść szybko pod prysznic, wrazie gdyby
Daisuke postanowił się poraz kolejny obudzić. Po krótkiej chwili
opuściła łazienkę, susząc ręcznikiem swe finezyjne, różowe
włosy. Niespodziewała się zastać kruczowłosego w pokoju a tym
bardziej leżącego na łóżku. Sądziła że po raz kolejny,
zdecyduje się na nocowanie w gościnnym.
‘Chodź
tu.’ Powiedział cicho a zarazem spokojnie. Westchnęła ciężko,
była zmęczona, pragnęła tylko i wyłącznie przyłożyć głowę
do miękkiej poduszki i zasnąć. Jednak najwidoczniej czeka ją
jeszcze rozmowa. Położyła się na łóżku a swe niczym
szmaragdy tęczówki skierowała w stronę sufitu. ‘Powiesz mi co
się dzieje?’ Spytał łągodnie bawiąc się jej mokrymi włosami.
‘Nic
się nie dzieje, wszystko jest w jak najlepszym porządku.’ Odparła
z nutką ironii.
‘Yhy,
właśnie widzę.’ Wtrącił i nim się zorientowała usiadł na
niej okrakiem. Miał dość w tej chwili tego w jaki sposób
odpowiadała a przecież chce z nią tylko i wyłącznie grzecznie
porozmawiać. ‘Płakaś.’ Powiedział poważnym tonem.
‘Wcale
że nie.’ Zaprzeczyła. ‘I złaś ze mnie, nie ważysz pięc
kilo.’ Dodała, próbując go z siebie zepchnąć.
‘Wcale
że tak.’ Przedrzeźnił ją. ‘Nie zejdę z ciebie, dopóki nie
powiesz mi co się dzieje.’
‘Sasuke,
chcę spać. Z całej ostatniej nocy przespałam tylko godzinę, daj
mi spokój.’ Marudziła.
‘Dam
Ci jak mi odpowiesz.’ Odparł. Sakura westchnęła.
‘Nie
chcę wychowywać Daisuke sama a wszystko ku temu zmierza. Ciebie
praktycznie nie będzie całymi dniami w domu a ja natomiast będę
siedziała tutaj z nim, nie wiedząc co mu odpowiedzieć gdy będzie
pytał o to gdzie jest jego ojciec.’ Uchiha rozluźnił uścisk na
jej nadgarstkach, prostując sie przy tym.
‘Skąd
wiesz że tak będzie?’ Zapytał.
‘Powiedziałam
już że wszystko ku temu zmierza. Weźmy na przykład dzisiejszy
dzień. Nawet jak byłeś w domu to po chwili wyszedłeś z niego i
dopiero przed chwilą wróciłeś.’ Odparła.
‘Nie
zapytasz gdzie byłem?’ Mówiąc to kącik jego ust uniósł się
lekko ku górze.
‘Po
co mam pytać, skoro wiem że powędrowałeś do Juugo albo do
Suigetsu?’ Spytała z sarkazmem.
‘Błąd.
Byłem u tego młotka, w pewnej sprawie.’ Sakura zmarszczyła
znacznie swe brwi. ‘Powiedzmy że mam półroczną przerwę od
misji, jednak w razie pilnej potrzeby mam się zjawić.
Treningów nie odpuszczę.’ Dopowiedział. Źrenice kunoichi
rozszerzyły się gwałtownie. Niespodziewała się usłyszeć
takiego zdania.
‘Ty...’
Zaczęła.
‘Coś
się jeszcze nie podoba?’ Zapytał.
‘Nie.’
Odpowiedziała, podnosząc się na łokciach. ‘Arigato.’
Powiedziała a na jej ustach automatycznie pojawił się uśmiech.
‘No
wiesz mogłabyś podziękować w inny sposób.’ Dodał schodząc z
niej i kładąc się obok. Jego dłoń natomiast wjechała pod jej
bluzkę.
‘Ha!
Wiedziałam że nie wytrzymasz.’ Odpowiedziała z uśmiechem i tym
razem to ona usiadła na nim. Zbliżyła swą twarz do niego, po czym
obdarowała go namiętnym pocałunkiem. Sasuke przeturlał się z nią
by to on był górą. Dłonie kobiety powędrowały na jego szyję.
Czule całował ją po szyji, schodząc ze swymi pocałunkami coraz
to niżej. Swymi rozgrzanymi dłońmi błądził po jej chłodnym
jeszcze ciele. Niespodziewanie całe pomieszczenie ogarnął
dziecięcy płacz. Sakura zaśmiała się pod nosem, widząc że jej
mąż nie jest zadowolony z faktu muszą przerwać chwilę rozkoszy.
‘Złaś
ze mnie. Twój syn mnie potrzebuje.’ Powiedziała ze śmiechem
zrzucając go z siebie i kierując się w stronę łóżeczka.
‘Ciii... czemu płaczesz, co? Przecież dopiero co zjadłeś.’
Mówiła biorąc Daisuke na ręce. Słysząc bicie serca swej matki,
przestał płakać. Sakura skierowała się wraz z nim z powrotem do
łóżka. Sasuke przewrócił oczami, wiedział że może zapomniać
o wszystkim co planował na dzisiejszą noc.
‘Trzeba
dokończyć jego pokoju.’ Powiedział gdy tylko żona wraz z synem
znalazła się w łóżku.
‘A
więc masz już zajęcie na najbliższe dni.’ Odpowiedziała,
kładąc Daisuke blisko siebie. Zmarszczyła brwi widząc jak Sasuke
znajduje sie na drugim końcu łóżku, jeszcze przed chwilą sadziła
że znajdował się bliżej. ‘Przysuń się, nic mu nie
zrobisz.’ Powiedziała pewna swych słów. Lecz on pokręcił,
przecząco głową. Wolał trzymać się na dystans, zwłaszcza że
ich syn ma dopiero parę dni. Nie chciał mu wyrządzić, przez
przypadek krzywdy przez sen.
No comments:
Post a Comment