80.

*Sześć miesięcy później*
Deszcz, deszcz i raz jeszcze deszcz. Tylko to w ostatnich dniach mogli odczuć mieszkańcy wioski ukrytej w liściach na swej skórze gdy znajdowali się poza swym domostwem. Pogoda nie była typowo wiosenna. Gęste chmury panowały nad Konohą a promienie słoneczne nie były wstanie się przez nie przedrzeć. Różowowłosa kobieta stała właśnie przy jednym z okien w swym gabinecie, wpatrując się swymi tęczówkami na przechadzających się niechętnie ludzi. Nikomu zbytnio nie chciało się wychylać w taką pogodę na zewnątrz, ale jak mus to mus. W swej dłoni trzymała kubek z gorącą herbatą, co jakiś czas kierowała porcelanowe naczynie ku swym pełnym ustom, upijając odrobinę owej cieczy. Wiedziała że za jakiś czas będzie musiała skierować się ku praktycznie pustej posiadłości, w której znajdował się tylko Juugo. Sasuke wraz z Suigetsu wyruszyli na misję z Shikamaru, jakieś dwa tygodnie temu. Nie lubiła tych chwil. Sama chętnie by poszła na misję, nawet z nimi, jednak do szpitala napływało dużo nowych chorych, zbyt dużo. Była potrzebna tutaj. I jeszcze jej ostatnie dolegliwości. Nie było mowy by Naruto, czy nawet jej mąż zezwoliłby jej na jakąkolwiek misję. Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi.
Wejść.’ Powiedziała spokojnie. Gdy drewniane ościeżnice się otworzyły zwróciła swój szmaragdowy wzrok w tamtą stronę. Do jej gabinetu weszła właśnie Yamanaka z kilkanastoma teczkami.
To są te akta pacjentów o które prosiłaś.’ Powiedziała kładąc je na drewnianym biurku. Sakura postawiła kubek na parapecie, po czym usiadła na swoim fotelu.
Dzięki Ino.’ Dodała, obdarzając ją uśmiechem.
Nie za dużo to dla ciebie na dziś? Wpierw te dwie długie operację, a teraz to.’
Spokojnie to przez tą pogodę. Gdy przestanie padać lub deszczowe krople nieco zelżą, zostawię to i wrócę do domu, nie mam zamiaru iść w taką ulewę.’ Odpowiedziała tym samym spokojnym tonem. Blondynka przymrużyła nieco swe oczy, jednak w odpowiedzi ponownie ujrzała jej uśmich. Westchnęła.
No dobra, a jak się czujesz?’ Spytała.
W porządku, ale nadzoru nie potrzebuję, przynajmniej jeszcze nie teraz.’ Odpowiedziała.
Jak przestanie padać to po ciebie przyjdę, pójdziemy razem.’ Powiedziała i nim Uchiha zdąrzyła cokolwiek odpowiedzieć wyszła z jej gabinetu.
Nie jestem, niepełnosprawna!’ Krzyknęła szybko różowowłosa by stara przyjaciółka mogła ją usłyszeć. Sakura oparła się o krzesło ze zrezgynowaniem. ‘I po co ja jej mówiłam?’ Spytała samą siebie bawiąc się długopisem. Kątem oka spojrzała na zegar jaki wisiał nad drzwiami. Czternaście po szóstej popołudniu. Po chwili w jej ręce znalazły się pierwsze akta pacjenta, zaczęła je czytać jak i uzupełniać braki. I tak w kółko. Straciła nawet rachubę czasu. Gdy do jej uszu doszło kolejne pukanie, westchnęła zrezygnowana,  jej tęczówki po raz kolejny zwróciły się w stronę zegara, tym razem było za dziesięć ósma. Nie wiedziała kiedy czas jej tak szybko zleciał.
Wejdź, Ino.’ Powiedziała i wróciła do wypełniania kart medycznych.
Zdecydowanie za dużo pracujesz.’ Słysząc ten głos jej głowa automatyczniie powędrowała ku górze. Nie słyszała tego tonu od dobrych dwóch tygodni. Lecz z drugiej strony bała się, bała się jego reakcji.
W domu siedzieć napewno nie będę.’ Odpowiedziała zadziornie, odkładając papiery i długopis na bok. Nie lubił szpitali, zazwyczaj unikał tego miejsca i zwyczajnie czekałby na nią w domu gdyby nie liczne rany jakie znajdowały się na jego ciele.
Reszta też poturbowana?’ Spytała wstając z fotela i skierowała się w stronę szafek na których znajdowały się odpowiednie przyrządy.
Lekko.’ Odpowiedział.
Yhy ja już znam twoje lekko. Siadaj.’ Rozkazała. Kruczowłosy nie poruszył się, jedynie na nią spojrzał swymi hebanowymi tęczówkami. ‘No nie patrz na mnie tak, tylko siadaj. Nie wejdziesz do sypialni póki nie zszyje Ci tych ran, mam już dość widoku krwi w łóżku.’ Warknęła nieco zdenerwowana. Sasuke westchnął, wiedział że z jej groźbami nie ma żartów, już się o tym przekonał, a teraz po ciężkiej misji marzył tylko i wyłącznie o ciepłym łóżku a nie kanapie w salonie. Posłusznie usiadł na lekarskiej kozetce. Sakura założyła białe rękawiczki na ręce, po czym wzięła parę wacików, wodę utlenioną, igłę i nici a następnie przysiadła obok niego.
Od dawna tu tak pada?’ Spytał gdy poczuł jak igła wbija się w jego skórę. Jednak szybko chwilowy ból został uśmieżony chakrą kobiety.
Od jakiegoś tygodnia. Założę Ci szwy, nie chcę znowu nafaszerować Cię znowu moją chakrą.’ Odparła skupiona na swojej pracy. Syknął. ‘No nie bądź baba.’ Dogryzła mu, unosząc lekko kącik swych ust. Ten tylko spiorunował ją wzrokiem. ‘Dobra, dobra nic już nie mówię.’ Odparła. Cały czas rozmyślała nad tym jak go uświadomić o pewnej sprawie,  tylko żaden pomysł nie przychodził jej do głowy. ‘Sasuke...’
Miałaś nic nie mówić.’ Wtrącił zadziornie.
Dobra milcze już jak grób, ale później nie miej pretensji jak dowiesz się ostatni.’ Powiedziała obrażonym tonem, kończąc w tym samym momencie mały zabieg.
No dobra mów.’ Odparł.
Nie, przecież nie chcesz.’ Mówiła chowając przybory.
Sakura.’
Nie.’
Sakura.’ Nalegał.
Nie.’
Sakura!’
Nie krzycz.’ Upomniała go ‘Chodzą słuchy że...’ zaczęła niepewnie opierając się o kąt biurka i wpatrując się w męża.
Że?’ Spytał podchodząc bliżej niej.
Że pewna rodzina w Konoha powiększy się o jednego członka.’ Odparła przygryzając lekko dolną wargę. Tylko to przyszło jej teraz na myśl. Sasuke zmarszczył lekko brwi. W tym samym momencie drzwi do jej gabinetu hucznie się otworzyły a do pomieszczenia wbiegł zdyszany Szósty Hokage.
Sakura! To prawda że zostanę wujkiem?!’ Krzyknął. Żyłka na czole kobiety zaczęła niebezpiecznie pulsować. To nie miało być tak, nie tak sobie to wyobrażała. Jednak Uzumaki zawsze musi się pojawić w najnieodpowiedniejszym czasie, to już jego domena.
Naruto!!!!! Baka!!!!!’ Krzyknęła biorąc do ręki dużej wielkości przycisk do papieru i bez zawachania rzuciła nim w towarzysza z dawnej drużyny. Jej rzut był celny, jednak postać shinobi rozpłynęła się w gęstym kłębie szarego dymu.
Klon, idiota, zabiję.’ Warknęła pod nosem. Nagle  poczuła ciepłe dłonie swego męża na swoim podbródku. Po chwili ich spojrzenia spotkały się ze sobą.
Jesteś w ciąży?’ Spytał poważnym tonem. Kunoichi wykrzywiła nieco swe brwi, robiąc przy tym dość dziwny grymas, po czym przytaknęła niepewnie.
Nie planowaliśmy tego.’ Dodała nieco speszonym głosem, gdy chciała spuścić wzrok, on jej nie pozwolił.
Mieliśmy spróbować i tak też robimy. Może to będzie lepszy początek? Zresztą odwrotu już nie mam.’ Powiedział i swą prawą dłonią dotknął jej brzucha. Sakura uśmiechnęła się lekko a następie przesunęła dłoń Sasuke centymetr niżej.

Tu.’ Odparła już trochę normalniejszym tonem. Po chwili poczuła jak usta kruczowłosego stykają się ze sobą nawzajem. Oddawała jego pocałunki równie zachłannie. W tej chwili mieli tylko siebie. Siebie i ich nienarodzonek jeszcze potomka.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya