75.12

Kunai wbite zimnym ostrzem w ziemię. Słowa kunoichi których żadne z zebranych się nie spodziewało. Nastała grobowa cisza. Nikt nie raczył się poruszyć nawet o milimetr. Kruczowłosy bacznie lustrował sylwetkę członkini Akatsuki, interesowało go jaki będzie jej kolejny ruch. W tej chwili wszystko toczyło się po jego myśli, jednak z początku nie sądził że będzie musiał aż tak bardzo narażać swe życie. W końcu mógłby być już martwy, jednak postawił wszystko na jedna kartę i jak widać opłaciło mu się to. Przynajmniej sakura zaczęła mieć pewnego rodzaju wątpliwości i zastrzeżenia. I to daje mu pewnego rodzaju nadzieję na to, że jakimś cudem dotrą do jej wspomnień. Nie zastanawiał się tylko co będzie, gdy już sobie wszystko przypomni. Czy zakończą te wszystkie gierki między sobą? Czy chodź raz odbędą normalną rozmowę bez podenisionego tonu? Nie wie. W tej chwili liczyło się tylko by była bezpieczna. W końcu tego chciał gdy odchodził z wioski, to był jego cel.
Chcę znać prawdę.’ - powtórzyła niepewnie, chcąc wreszcie usłyszeć co na ten temat sądzi reszta. Czerwonowłosa wyprostowała się.
Nie bądź głupia, Ryoka. Dokładnie znasz prawdę, żyłaś nią od kiedy znaleźliśmy Cię pół żywą sześć miesięcy temu.’ Powiedziała zbliżając sie wolnym krokiem w jej stronę.
Gówno prawda Carmen.’ Warknął Uchiha. ‘Czyżbyście sami ponownie zadali jej rany, żeby mieć „dowody” gdy się obudzi, by mogła wam dzięki temu uwierzyć?’ - zadrwił.
Bajko pisarz się znalazł.’ - odpowiedziała ironicznie. ‘Nie zapominaj że to przez ciebie cały czas cierpi. Rozkochałeś w sobie bezbronną niewiastę, po czym pobiłeś tak mocno że straciła owoc waszej jakże fałszywej miłości, po czym następnego ranka zostawiłeś ją w środku lasu na łasce losu.’ Dodała koloryzując nieco wydarzenia sprzed kilku miesięcy, tak by szala przechyliłą się na jej korzyść. Kruczowłosy zaśmiał się pod nosem słysząc jej słowa, po czym chwycił swej pochwy z zamiarem wyciągnięcia z niej swej katany, lecz jej tam nie było. Kilkadziesiąt melatowych odłamków które niegdyś służyło jako ostrze były porozrzucane po polanie, która wyglądała jakby przeszło przez nią trzęsienie ziemi. W zastraszająco szybkim tempie chwycił jeden z większych odłamków, po czym znalazł się tuż przy kunoichi, wbijając jej kawałek metalu prosto w brzuch. Jednak zapomniał o najważniejszym... o jej sztuczkach.  Nagle jej całe ciało przemieniło się w setki ciemnych nietoperzy które rozproszyły się po całej okolicy. Niespodziewanie poczuł ból w dłoni, w której jeszcze chwilę temu trzymał kawałek swej katany. To różowowłosa postanowiła pozbawić go ostrego narzędzia, za pomocą silnego kopnięcia.
Nie grasz czysto mężulku.’ Powiedziała sarkastycznie stając tuż przed nim.
Nie tylko on.’ Usłyszała kobiecy głos i w tym samym momencie poczuła silne uderzenie w potylicę, lecz nie straciła przytomności.
Tylko na tylę Cię stać, Tsunade?’ Spytała, jednak gdy chciała się poruszyć coś było nie tak. Jakby jej system nerwowy oszalał. Gdy chciała poruszyć prawą nogą, jej inna kończyna odpowiadała.
Tsunade, ona nie jest aż tak głupia.’ Głos czerwonowłosej rozległ się po okolicy a kącik ust Sakury uniósł sie lekko ku górze. Jej mentorka miała rację, nie jest aż tak głupia by nabrać się na dziecinne medyczne jutsu. Nim blondynka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć Carmen, różowowłosa zdążyła rozgryźć sztuczkę Piątej Hokage Liścia i zaczęła ją atakować. Nagle tuż za nią pojawił się Sasuke, mimo jej wcześniejszych przestrzeżeń ponownie użył Chidori by ją zaatakować. Kunoichi przymknęła swe powieki na chwilę. Postanowiła również użyć sztuczki, którą nauczyła ją Carmen i idąc w jej ślady, ciało Ryoki również zmieniło swą postać. Tysiące czarnych motyli rozprzestrzeniły się po całej okolicy. Tsunade widziała juz wcześniej ten ruch, jednak kare tęczówki kruczowłosego spotkały się z owym zjawiskiem po raz pierwszy i gdyby nie zaistniała sytuacja, to musiałby przyznać że owy widok jest nieziemski.
A więc tego nauczyłaś ją Carmen? Tchórzostwa i ucieczki z pola walki?’ Zapytała wnuczka założyciela Konohy.
Oj Tsunade, Tsunade czy ty się nigdy już nie zmienisz?’ Sarkastyczny ton głosu rozległ się po okolicy. Blondynka zmarszczyła swe brwi. Skąd owa nieznajoma wiedziała o niej tyle ? to Nie miała pojęcia.
Carmen, przestańcie się z nami bawić w kotka i myszkę!’ Warknął spadkobierca karych tęczówek gdzieś w głuchą przestrzeń. ‘Gdzie jest Sakura?’ Nie zmienił swego tonu. Błądził jak niemy ślepiec. Jego sharingan nie było w stanie dostrzec żony, to nie na tym polegała jego potężna moc. Do tego potrzebny byłby Byakugan.
Czy nie powiedziała  Ci żebyś jej tak nie nazywał?’ Carmen nadal pozostawała w ukryciu, jej postać mogła być w każdym z tych nietoperzy, to samo dotyczyło Sakury i motyli.
Nie rozśmieszaj mnie! Skończ już te swoje gierki!’ Powiedział pół krzykiem rozglądając się dookoła siebie, chcąc dostrzec jakąkolwiek małą wskazówkę dotyczącą miejsca przebywania jego żony bądź czerwonowłosej.
Raczej to ty powinieneś o niej zapomnieć. To już nie ta sama osoba którą znałeś, narodziła się na nowo jak sam zauważyłeś i jest jej z tym dobrze.’ Uchiha stanął w miejscu i dokładnie przeanalizował ostatnie usłyszane słowa.
Gdzie ona jest?!’ Krzyknął, a w tym samym momencie po polanie rozległ się kobiecy śmiech.
Dopiero teraz zauważyłeś że jej tu nie ma? Oj coś chyba starzejesz się szybciej niż my wszyscy, nie dobrze, nie dobrze.’ Powiedziała z ukrycia.
Nie pogrywaj ze mną Carmen!’ Warknął srogo.
Ależ jakbym mogła.’ Odparła teatralnym głosem ‘Zamiast z tobą pogrywać, wolę Cię zabić. Za długo już żyłeś. Nie powinnam pozwolić rok temu Madarze na to co zrobił.’ Dodała diametralnie zmieniając ton swego głosu, po czym w zastraszająco szybkim tępie jej sylwetka zmaterializowała się tuż za Sasuke. Silnym uderzyniem nogą powaliła go na ziemię. Nie spodziewał się takiego ruchu z jej strony. Zapomniał już jak to jest walczyć z przeciwnikiem takim jak ona. Od ponad roku nie walczył z nią, jeśli wtedy było mu trudno wygrać to w tej chwili może być nawet trudniej. Jednak gdy chciała oddać kolejny cios ktoś ją powstrzymał. Piąta Hokage stała pomiędzy nim a nią, przytrzymując jej nogę. Blondynka przękreciła w swych dłoniach jej dolną kończynę, tym razem to Carmen znalazła się na ziemi.
Idź jej szukać.’ Powiedziała Tsunade poważnym tonem. ‘Tylko Ty jesteś w stanie jej wszystko uświadomić.’ Dodała bacznie lustrując sylwetkę kunoichi, która właśnie podnosiła się z ziemi.
Nie lekceważ jej, Tsunade.’ Warknął kruczowłosy, doskonale wiedział do czego ona jest zdolna.
Lepiej zajmij się tym czym Ci przed chwilą powiedziałam, tylko tym razem nie schrzań tego. Kolejnej szansy możesz już nie dostać.’ Rzuciła przez ramię. Czerwnowłosa kunoichi bacznie analizowała krótką konwersację pomiędzy Hokage i swym szwagrem. Uchiha również podniósł się z ziemi, po czym przytaknął skinieniem głowy. W tej samej chwili tuż obok jego ucha świstnęło kunai, które gdyby nie refleks blondynki trafiłoby prosto w jego mózg.
To ze mną będziesz walczyć.’ Warknęła księżniczka ślimaków w stronę drugiej kobiety. Carmen prychnęła pod nosem w oznace niezadowolenia. ‘Jeśli zaraz nie wyruszysz, to będziesz mieć ze mną doczynienia.’ Dodała tym samym tonem w stronę męża swej uczennicy. Ten jedynie mrugnął raz powiekami, po czym skierował się w głąb lasu. Musi ją znaleźć. Tsunade dała mu trochę czasu, jednak jak długo wytrzyma to nie ma pojęcia. Wie jedno, musi się śpieszyć.
Tymczasem w tym samym lesie błądziła czwórka shinobi. Nie wiedzieli, w którą dokładnie stronę mają się udać, lecz kierowali się tam gdzie prowadziło ich serce. Tak samo jak i Uchiha nie mieli za dużo czasu, muszą jak najszybciej odnaleść syna Szóstego Hokage nim stanie się mu krzywda. Seledynowowłosy starał się ich prowadzić w dobrym kierunku, jednak tam dokąd zmierzali był zaledwie kilka lat temu wraz ze swym przywódcą.
Jak daleko jeszcze?’ Spytał spadkobierca klanu Hyuga, martwiąc się o syna swej kuzynki, która stała się dla niego jak własna rodzona siostra. Podziwiał ją za to że się postawiła ojcu i nie pozwoliła mu na nałożenie Manji na czoło Minato, sam dokładnie wiedział co oznacza nosić brzemię tej pieczęci. Mimo wszystko jest ona nawet gorsza od tej którą nakładał Orochimaru na swych zwolenników, którzy stawali się jego pionkami, po czym gineli w walkach. Dzięki Manji łatwo można kontrolować człowiekiem, gdy zrobi coś niewłaściwego może zostać łatwo ukarany zaledwie jednym znakiem wykonanym z obu dłoni. Niechciałby żeby i jego „bratanka” spotkał taki sam los jak i jego.

Jeśli idziemy w dobrym kierunku, powinniśmy być tam wkrótce.’ Odparł Suigetsu spoglądając swymi jasno zielonymi tęczówkami przed siebie. Trójka shinobi przytaknęła. Każdy z nich doskonale zrozumiał jego wypowiedź i słow „jeśli” lecz lepsze to niż nic. Żadne z nich nie chciałoby być w tej chwili w skórze Naruto a tym bardziej Hinaty. Utrata dziecka to najgorsza rzecz jaka kiedykolwiek może przydarzyć się rodzicom, jednak jeszcze może nie być za późno, lecz ta nie wiedza jest jak kat dla każdego z nich. Suigetsu swymi tęczówki mimo wypatrywania odpowiedniej drogi również szukał czegoś innego a raczej kogoś innego. Jego tęczówki rozglądały się również za Uchihą, w końcu to co się wydarzyło dzień temu w wiosce może mieć również wpływ na to co się dzieje z Sakurą. A jeśli tak, to musi go jak najszybciej o tym poinformować. Tylko gdyby teraz zaczął go szukać, ten prawdopodobnie skręcił by mu kark za to, że nie wykonał jego polecenia i nie pomaga w poszukiwaniach dziecka. Więc pozostaje wierzyć, że mimo wszystko pośród tej gęstej głuszy natknie się na niego. To może być jedyna szansa dla małego Minato.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya