73.10

Szybkim tempem kroczyła po starych zamkowych korytarzach, które niegdyś należały do jej zapomnianego już rodu. Nieco niepokoiły ją informacje, jakie przed chwilą dostała od swoich zwiadowczych nietoperzy. Musi jak najszybciej powiadomić o nich Uchihę gdyż ktoś może im pokrzyżować szyki. Bez pukania z hukiem wtargnęła do jego pokoju.
Madara mamy kłopoty.’ Powiedziała do mężczyzny, który właśnie miał zamiar zwlec się z łóżka. Shinobi uniósł jedną brew do góry i gestem dłoni poprosił żeby kontynuowała. ‘Wiesz, że Sakura poszła wykończyć Sasuke, prawda?’
Przejdź wreszcie do rzeczy.’ Ponaglił ją.
Tsunade zmierza wraz z Sasuke prosto na, Sakurę, jeśli powiadomili kogokolwiek z wioski gdzie zmierzają i ktoś z klanu Hyuga zapragnie dołączyć do Uchihy to będziemy mieć kłopoty.’
Klan Hyuga jest w tej chwili zajęty czymś innym, jednak masz racje, jeśli ktoś z nich tam się pojawi będziemy mieć nie mały kłopoty. Idź tam i dopilnuj by go jak najszybciej wykończyła, jeśli nie będzie w stanie to sama go zabij. Wiem, że sprawi Ci to radość’ Powiedział. Tyle jej wystarczyło, przytaknęła skinieniem głowy i natychmiast opuściła pomieszczenie. Jej usta wykrzywiły się w mały uśmiech tryumfu, gdy składała pieczęcie, po czym jej ciało zmieniło się w setki czarnych nietoperzy. Wreszcie nadejdzie kres życia kruczowłosego.
Słońce pomału zaczynało wznosić się z nad linii horyzontalnej ogrzewając swymi ciepłymi promieniami najbliższe okolice. Trzy czarne peleryny powiewały na spokojnym wietrze pośród gęsto osadzonych drzew. Kare tęczówki bacznie lustrowały sylwetkę kunoichi przykrytą szczelnie płaszczem. Spadkobierca Sharingan doskonale pamiętał jak został poinformowany o zmianie w zachowaniu jego żony i nie był za bardzo z tego zadowolony. Teraz ona stoi kilka metrów poniżej niego a on nie może się ruszyć. Zastygł w bezruchu. Mimo iż wiele razy chciał ją ponownie spotkać to nie w taki sposób, nie chce z nią walczyć, nie chce zrobić jej krzywdy, nie wierzył, że nic nie pamięta, w końcu nawet podczas amnestii jest jedna rzecz, którą się pamięta. To nie może być tak! To nie może się tak skończyć! A wszystko przez jego wcześniejszą głupotę! Jego myśli krzyczały w zdezorientowaniu. Blondynka stojąca obok niego spojrzała na niego kątem oka. W jego hebanowych tęczówkach dostrzegła wahanie. Tak samo i ona się zachowywała przed paroma dniami, gdy spotkała swoją uczennicę w podobnej sytuacji. Jednak nie zamierzała doprowadzić by i dzisiaj wszystko tak samo się skończyło, nikt dzisiaj nie zginie ona już tego dopilnuje.
Nie trać czujności.’ Rzuciła mu cicho by tylko on był w stanie to usłyszeć. Jednak on jej słowa wpuścił jednym uchem a wypuścił drugim. Miał gdzieś jej rady w tej chwili. Głowa samotnej kunoichi uniosła się lekko ku górze a kaptur opadł łagodnie na jej ramiona. Delikatne promienie słoneczne rozświetliły twarz Haruno a jej tęczówki zalśniły czystym szmaragdem.
Sakura.’ Szepnął sam do siebie jakby dopiero, co obudził się z głębokiego letargu. Pod naciskiem jej ostrego spojrzenia dopiero uświadomił sobie, że będzie zmuszony dziś z nią walczyć. Mimo iż wolałby uczynić wszystko inne tylko nie to.
A więc ponownie się spotykamy kobieto!’ Powiedziała różowowłosa głośno by ci ją słyszeli. ‘Jednak dzisiaj to nie ty jesteś moim celem!’ Dodała tym samym tonem przenosząc swe tęczówki na shinobi a kącik jej ust delikatnie uniósł się ku górze.
Nie będę z tobą walczył!’ Odpowiedział spoglądać prosto w te oczy, których nigdy nie mógł wymazać z pamięci. Hokage spojrzała na niego z lekkim przerażeniem. W końcu od samego początku była mowa o tym, że walka z nią jest nie unikniona a on od tak sobie, spokojnym tonem oświadcza, że rezygnuje z walki z nią.
A więc nie chcesz walczyć o swe życie, interesujące. Skoro taka twa wola to ułatwisz mi zadanie.’ Powiedziała i w mgnieniu oka pojawiła się na tej samej gałęzi gdzie stał jej przeciwnik, celując zwykłym kunai w jego serce.
Chcesz mnie zabić to, to zrób, lecz czy później nie będziesz tego żałowała Sakuro?’ Kunoichi prychnęła pod nosem usłyszawszy owe imię. Natomiast Tsunade stała z boku i przyglądała się uważnie, dopiero po chwili do niej dotarło, do czego zmierza, Uchiha, a więc uszanuje jego decyzję i nie wtrąci się dopóki sprawy się nie zaostrzą. Przez chwile pozostaje jej tylko obserwować.
Nie jestem tą, za którą mnie bierzesz.’ Powiedziała z ironią. Miała już serdecznie dość, gdy nazywano ją tym imieniem. Nawet nie wiedziała, kim dokładnie była osoba, za którą ją uważają. Mimo wszystko nieco ją to interesowało.
Właśnie widzę. Zmieniłaś się. Nie jesteś tą samą Sakurą, którą znałem’ Odparł i położył swe dłonie na jej przyciskając kunai bardziej do swego serca. ‘Droga wolna, zabij mnie.’ Różowowłosa zmarszczyła nieco brwi. To wszystko wydawało jej się być zbyt łatwe w końcu gdyby mężczyzna stojący tuż przed nią nie był kimś to by go nie umieszczano na ostatniej stronie w księdze Bingo, coś jej tu nie pasowało.
To nie jest czas na ckliwe historyjki. Nie wiem, co ta blondyna Ci nagadała, ale nie jestem żadną przeklętą Sakura!’ Warknęła podnosząc swój ton głosu o tonację wyżej.
,‘Co Carmen i Madara Ci zrobili, że nic nie pamiętasz? Nawet tego jak chcieliśmy się pozabijać?’ Zapytał dobierając ostrożnie swe słowa, wiedział, że jedno pchnięcie kunoichi i skończy się jego żywot na tym świecie. Wyczuł, że jej uścisk na ostrzu, kunai nieco zelżał, gdy usłyszała, jakie imiona wymienił.
Skąd ich znasz?’
Nie trudno ich nie znać, zwłaszcza, że było się z nimi w Akatsuki.’ Odpowiedział spokojnie spoglądając głęboko w jej szmaragdowe oczy. Jednak różowowłosa nie zapomniała jeszcze drugiej części jego wypowiedzi.
Skoro jestem osobą, za którą mnie bierzesz to zakończę to, co zaczęłam tu i teraz.’ Dodała, po czym pchnęła kunai przed siebie, prosto w serce kruczowłosego…

Czwórka shinobi opuściła kilka minut temu swoją rodzinną wioskę kierując się w kierunku, w którym im wskazano. Nie mogli uwierzyć jak mogli tak łatwo dać się oszukać, wpaść w zastawioną wcześniej pułapkę. Jednak nie cofną już czas… muszą żyć dalej i robić, co w ich mocy by zapobiec dalszemu przelewowi krwi..

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya