Konoha.
Wioska w której się urodził zmieniła się w stopniu minimalnym w
ciągu tych sześciu miesięcy. Kilkanaście minut temu wrócił do
swojej posiadłość. Tak wiele wspomnień wiązało się z tym
miejscem… Te złe jak i te dobre… Z dwójką członków swojej
drużyny również się spotkał jak i powiadomił ich o śmierci
czerwonowłosej. Żadne z nich nie spodziewało się usłyszeć
takich słów już na samym wstępie a jeszcze większy szok
wywarła na nich informacja o osobie która ją zabiła. Nie chcąc z
nimi dalej rozmawiać skierował się w stronę swej sypialni gdzie
znajdowało się jeszcze więcej bolących wspomnień. Wszystko co
tam się znajdowało kojarzyło mu się z żoną… Gdyby wiedział
że tak to się wszystko skończy zostałby wraz z nią w szpitalu.
Mimo iż w tej chwili może to się wydawać głupie to pewnie by tak
zrobił, lecz nikt nie jest wstanie przewidzieć przyszłości. Nie
chcąc rozglądać się po całym pokoju podszedł do łóżka i
rozłożył się na nim na plecach. Dłonią przejechał po chłodnej
pościeli, tak bardzo chciał poczuć jej lawendowy zapach jednak w
tej chwili jest to niemożliwe. Nie odpuści dopóki nie dowie się
co spowodowało jej zanik pamięci, sprowadzi ją do wioski nawet
jeśli musiałby użyć siły. Nagle okno otworzyło się z hukiem a
do pomieszczenia wleciało kilkanaście czystych kartek papieru.
Kruczowłosy doskonale znał owe kartki, usiadł na łóżku a w jego
oczach zalśniło Sharingan.
-
Co tu robisz Konan? – spytał poważnym tonem
-
Spokojnie Uchiha tym razem przybyłam udzielić Ci parę informacji,
więc dezaktywuj swoje kekkei genkai. – odparła poważnie
zasiadając na marmurowym parapecie zakładając nogę na nogę.
-
Wolę je zostawić. – odpowiedział zjawiając się tuż obok niej
przykładając jej stare senbon różowowłosej które znalazł przez
przypadek. – A teraz gadaj po co przyszłaś. – dodał
zaostrzonym tonem.
-
Jeśli nie zabierzesz zaraz senbon i nie dezaktywujesz Sharingan’a
nie dowiesz się tego co chciałam Ci powiedzieć o twojej ukochanej
żonie. – powiedziała spoglądając na niego kątem oka. Ich
tęczówki spotkały się. W oczach shinobi dostrzec można było
istną furię jednak po chwili jego kekkei genkai zniknęło. Z
wielką niechęcią również wyrzucił senbon przez okno, jeśli ona
coś wie to nie może ryzykować.
-
Gadaj co wiesz! – warknął robiąc mały krok w tył.
-
Oj Sasuke, widzę że Madara ponownie wywiódł Cię w pole. –
powiedziała zaczynając rozglądać się po całym pomieszczeniu.
Uchiha zmarszczył brwi w oznace gniewu. A
więc to on! Warknął
wściekły w myślach. – Nie denerwuj się tak to nie tylko jego
sprawka. – dodała – Nie wiem jak udało mu się tą małpę
przekonać do siebie, lecz to ona miała największy wpływ na
Sakurę. – dokończyła. Oczy Sasuke nieco się rozszerzyły,
doskonale pamiętał o kim niebieskowłosa nie miała nigdy dobrego
słowa, zresztą on również nie przepadał za ową osobą.
-
Co do cholery ona ma z tym wspólnego?! – krzyknął
-
Tego to już nie wiem ani tego po co im twoja żona. –
odpowiedziała opierając się o ścianę i wyprzedzając jego
kolejne pytanie. – Ukrywają się w jej starym domu, wiesz jak tam
trafić. – dodała po chwili widząc jego wściekłą minę.
-
Powiedz mi jedno czemu mi tu mówisz? Skąd mam wiedzieć że nie
kłamiesz? – spytał poważnym tonem. Jego dusza aż się rwała by
opuścić posiadłość i wyruszyć w miejsce gdzie prawdopodobnie
przebywa Różowowłosa, lecz musiał się upewnić że kunoichi nie
wyprowadza go w pole.
-
Czemu Ci o tym mówię to już moja prywatna sprawa a jeśli chodzi o
drugie pytanie to mówiąc szczerze gwarancji nie masz lecz wolisz tu
siedzieć czy zaryzykować i ją odzyskać? – zapytała zmieniając
nieco swój ton. Kruczowłosy dokładnie ją zlustrował.
-
Jeśli mnie okłamujesz to uwierz mi że Cię znajdę i zabije. –
zagroził otwierając drzwi i biorąc nie rozpakowany nawet plecak do
ręki.
-
Najwidoczniej jeszcze sobie pożyję… Zanim wyjdziesz jest jeszcze
coś jeszcze. – powiedziała niebieskooka poważnie. Uchiha
przystanął i spojrzał na nią przez ramię oczekując dokończenia
wypowiedzi. – Uważaj bo teraz masz w niej wroga. Skoro twoja
towarzyszka z Taki nie żyje to teraz ty staniesz się jej ofiarą.
Zamieniła się w tropiciela nie zawaha się zabić, widziałam ją
już parę razy w akcji. – odpowiedziała na jego pytający wzrok.
Kruczowłosy przytaknął jedynie skinieniem głowy po czym opuścił
pomieszczenie…
Posiadłość
Uzumakich… Granatowowłosa właśnie kładła spać swojego synka w
momencie gdy Naruto starał się wykąpać Sui. Hinata wzdychała co
jakiś czas słysząc krzyki dochodzące z łazienki, żałowała że
kazała blondynowi kąpać córkę przynajmniej łazienka by nie
przeżyła kolejnej powodzi. W momencie gdy mały Minato zasnął
wtulony w swą matkę, pani domu przeniosła go do jego łóżka, po
czym skierowała się w stronę łazienki gdzie spotka się z dobrze
znanym sobie obrazkiem. Gdy znalazła się w owym pomieszczeniu
oparła się o futrynę i bacznie obserwowała męża z córką, na
jej ustach pojawił się mały uśmiech rozbawienia widząc blondyna
całego w pianie próbującego uspokoić niebieskooką.
-
Czyżbyś walczył z wiatrakami, Naruto? – zapytała z przekąsem
-
Hinata… pomóż… - powiedział rozkładając ręce i w tej samej
chwili kolejna wodna fala wylądowała na nim, przyklapując nieco
jego czuprynę.
-
Ale to ty jej na to pozwalasz a nie ja. – odpowiedziała niewinnie
wystawiając mu język
-
Bądź dobrą żoną i zabierz tego małego potworka. – dodał
-
Jeśli się nie mylę to twoje geny tak na nią działają a nie
moje. – odparła biorąc puchaty ręcznik z pułki i podchodząc w
stronę wanny. Nie patrząc na sprzeciw córki wyciągnęła ją z
wanny opatuloną w ręcznik. – Teraz ty tu posprzątaj. – dodała
wychodząc z pomieszczenia. Blondyn westchnął ciężko po czym
zabrał się za ścieranie mokrej podłogi. Po około dwudziestu
minutach wrócił do sypialni, zdziwił się nieco widząc spokojnie
śpiącą Sui z główką na brzuchu swojej matki jak i Hinatę
czytającą książkę.
-
Kiedyś mi wytłumaczysz jak to robisz. – powiedział kładąc się
koło żony i córki na dużym łóżku.
-
Nim to zrozumiesz zostaniesz pradziadkiem. – odpowiedziała nie
spoglądając nawet na niego. Gdy Uzumaki miał już coś powiedzieć
naburmuszonym tonem oboje usłyszeli dobijanie się do frontowych
drzwi. – Lepiej idź otwórz nim wściekły Sasuke rozwali drzwi,
jakby co ty je później będziesz naprawiać. – dodała z
uaktywnionym Byakugan. Naruto słysząc imię przyjaciela jak
oparzony zszedł z łóżka starając się nie obudzić córki. –
Gdy wrócisz coś Ci powiem. – usłyszał gdy wychodził z pokoju.
Szybkim krokiem zbiegł po schodach i otworzył kruczowłosemu drzwi.
-
Pali się czy co? – zapytał sarkastycznie Uzumaki
-
Wiem gdzie jest Sakura idioto! – warknął Sasuke
-
Że co?! Czemu nie powiedziałeś od razu?! – spytał podniesionym
tonem
-
A niby co właśnie zrobiłem!? Idziesz czy nie?! – zapytał tym
razem Uchiha nie zmieniając swego tonu głosu.
-
Tak, tak, tak… daj mi pięć minut! – odparł i zaczął kierować
się z powrotem w stronę schodów gdy nagle ujrzał na nich swoją
żonę.
-
Można by trochę ciszej? Dzieci śpią. – wtrąciła srogo
Granatowowłosa
-
Hinata wiemy gdzie jest Sakura. – powiedział podekscytowany
blondyn. Twarz białookiej diametralnie się zmieniła usłyszawszy
owe słowa.
-
Poprawka to ja wiem. – dodał kruczowłosy – Hinata mam nadzieje
że nie masz nic przeciwko że zabiorę go na trochę, bo wioska
raczej by nie przeżyła jego niecierpliwości. – powiedział
kierując słowa do spadkobierczyni Byakugan, kobieta kiwnęła
zdecydowanie głową w akcie zgody. Gdy Naruto miał już biec na
górę by spakować najpotrzebniejsze rzeczy w posiadłości zjawiła
się jeszcze jedna osoba.
-
Neji coś się stało? – spytała Uzumaki widząc zdenerwowanego
kuzyna.
-
Hinata gdzie jest Minato?! – zapytał podniesionym tonem
-
Śpi. Co się dzieje!? - spytała tym razem zdenerwowanym
głosem
-
Musicie chronić za wszelką cenę syna! Twój ojciec postanowił
siłą nałożyć Manji na niego! – odparł poważnie.
Granatowowłosa słysząc owe słowa pobiegła na górę a Naruto tym
czasem złapał kuzyna żony za koszulę i oparł o ścianę.
-
Co to ma znaczyć?! – krzyknął nie kryjąc się ze wściekłością.
-
Hinata była dziś u ojca i poparła Cię w sprawie pieczęci! Hiashi
się wściekł! Niedawno oznajmił że zrobi wszystko by na czole
Minato znalazła się Manji nawet go wam zabierze! – odpowiedział.
Nagle po całym domu rozległ się przeraźliwy krzyk
granatowowłosej. Naruto gwałtownie pobladł i wraz z dwójką
mężczyzn skierowali się do sypialni…
Środek
nocy… Nocny firmament był usiany tysiącami gwiazd które
zagubionym podróżnikom wskazywały drogę do domu. Tej nocy również
nie zmrużyła oka. Po co ma spać skoro doskonale wie co spotka we
śnie… a raczej kogo… Nieznany jej mężczyzna dawał jej w
psychicznie w kość za każdym razem gdy zamykała powieki. Miała
już go serdecznie dość mimo iż go nie znała, nie miała pojęcia
kim jest… Jednak na nerwach potrafił jej zagrać. Nawet nie zna
jego imienia czy nazwiska… wie jak wygląda… te kruczoczarne
włosy i oczy tego samego koloru… Na początku to było jak
uzależnienie, narkotyk… lecz teraz miała już tego serdecznie
dość. Oglądanie co nocy we śnie tego samego mężczyzny jest
irytujące. Stała przy oknie i palcem znaczyła bezsensowne znaczki…
Kolejny dzień przeminął… Na jej twarzy pojawił się cyniczny
uśmiech. Jest północ… do tej pory jej ofiara powinna umrzeć do
tej pory. Czyli teraz została ostatnia osoba z księgi. Podeszła do
swojego biurka i zaczęła przeglądać książkę ze swymi ofiarami.
Na praktycznie każdym zdjęciu był duży czerwony krzyżyk,
przewróciła kartkę ze skreślonym zdjęciem czerwonowłosej by po
raz pierwszy ujrzeć swą ostatnią ofiarę. Widząc kogo przedstawia
ostatnia fotografia wypuściła księgę Bingo z dłoni. Gruba księga
z hukiem upadła na podłogę a ona stała jak słup soli nie mogąc
uwierzyć kogo jej szmaragdowe tęczówki widziały przez kilka
sekund. Pomału schyliła się i palcami delikatnie przejechała po
zdjęciu.
-
To nie możliwe. – szepnęła sama do siebie. Jej tęczówki
przykuł napis pod zdjęciem – Sasuke Uchiha… - dodała nie
zmieniając swego tonu.
No comments:
Post a Comment