65.2

Wyruszyli jeszcze tej samej nocy ku Wiosce Trawy. Suigetsu nadal nie mógł uwierzyć w słowa jakie wypowiedziała blondynka. Nie mógł wyobrazić sobie reakcji Uchihy gdy się o wszystkim dowie. Na pewno nie będzie zadowolony z tego faktu. Yamanaka uparła się by z  nim wyruszyć. To był jej instynkt, podświadomie wiedziała że kruczowłosy może jakoś zaingerować. Modliła się wręcz o to. Pół roku temu odwiedziła Sakurę w szpitalu z samego rana wtedy też wyczuła jego chakrę. Wiedziała że był u niej. Miała jej o tym powiedzieć jednak nie zdążyła. Seledynowowłosy spojrzał przez ramię na biegnącą tuż za nim kunoichi. Był zdziwiony faktem że chciała iść wraz z nim, zwłaszcza że to oznacza spotkanie z Sasuke. Musiał przyznać że nieco się zmieniła.
- O której będzie w Kusa? – spytała blondynka
- Gdzieś po południu. Zaraz jeszcze będziemy musieli zrobić postój. – odparł. Kunoichi jedynie przytaknęła zgadzając się z nim. Oboje muszą odpocząć i przespać się choć chwilę by zregenerować nieco siły. Po kolejnych piętnastu minutach zeskoczyli z drzew po których bez przerwy biegli od opuszczenia Konohy. Shinobi rozpalił nie za duże ognisko by mogli się nieco ogrzać w tą zimną noc.
- Na zawahałaś się opuścić wioski. Czemu to zrobiłaś? – zapytał po chwili ciszy wpatrując się w ogień.
- Sadzę że on może pomóc. – odpowiedziała – Tylko trzeba mu uświadomić pewne rzeczy wpierw bo tak łatwo to nie da się przekonać. – dodała dokładnie pamiętając zachowanie kruczowłosego.
- No zobaczymy czy Ci się uda. – odparł Suigetsu
- Postaram się. Tylko nie mów mu o tym co ci powiedziałam w moim mieszkaniu. Sama to zrobię. – powiedziała. Nie chciała by ingerował w przyszła rozmowę z Sasuke. Chciała to zrobić sama. W jej głowie już się pojawił plan jak to wszystko rozegrać.
- Niech Ci będzie. – odparł przenosząc zielone tęczówki na nią…
Poranek w Wiosce Ukrytej w Liściach był o wiele cieplejszy niż noc. Granatowowłosa właśnie karmiła piersią swego najmłodszego potomka, Minato. Natomiast jej mąż nadal smacznie sobie spał w ciepłym łóżku a tuż koło niego mała Sui. Hinata wraz z nakarmionym synkiem zeszli na parter gdzie pani domu po chwili zaczęła przyrządzać śniadanie dla reszty domowników. Nagle na stole ujrzała białą kopertę. Zdziwiona podeszła do czteronogiego mebla i wzięła ową kopertę do ręki po czym ją rozdarła wymóc przeczytać zawartość listu. Jej białe tęczówki szybko zlustrowały całą treść która brzmiała następująco:
Musiałam opuścić wioskę na jakiś czas, niedługo wrócę. Mam nadzieję że wraz z informacjami na temat Sakury. Ino”
Hinata była zdziwiona ową treścią. Głowiła się gdzie dokładnie mogła podziać się blondynka lecz nic nie przychodziło jej do głowy. Po chwili powróciła do robienia śniadania dla siebie, męża jak i córki.
Siedział w jednym z wielu barów w Trawie popijając co chwilę popijając sake. Nie zamierzał się upijać chciał jedynie sobie ulżyć, pozbyć się wszelakich problemów i zmartwień. W owym pomieszczeniu przebywał niecałą godzinę, zresztą jak na razie i tak nie ma nic lepszego do roboty. Jest zmuszony czekać na seledynowowłosego, gdy wróci z informacjami na jakie oczekuje dopiero będą mogli opuścić wioskę. Dłonią bawił się prawie opróżnionym kieliszkiem na którego dnie zostało jeszcze odrobinę alkoholu… W pewnej chwili przysiadła się do niego kobieta o długich blond włosach, ta sama z którą spędził ową noc. Był tak pogrążony w swych myślach że nawet jej nie zobaczył. Kobieta odchrząknęła próbując zwrócić na siebie jego uwagę. Kruczowłosy kątem oka spojrzał na blondynkę lecz dopiero teraz dostrzegł kolor jej tęczówek… były zielone. Pokręcił lekko głową chcąc by obraz różowowłosej Kunoichi zniknął mu sprzed oczu.
- Nawet nie znam twego imienia. – powiedziała kobieta. Zimne hebanowe tęczówki zlustrowały w tej chwili jej jasne lico.
- Nasza znajomość rozpoczęła się i zakończyła owej nocy. Lepiej będzie jak już sobie pójdziesz. – powiedział sucho powracając do poprzedniej czynności. Na twarzy blondynki pojawił się pewnego rodzaju uśmiech. Wstała z zajmowanego przez siebie miejsca i nachyliła się delikatnie nad nim.
- Nie myśl tak o niej. To Cię zniszczy. – szepnęła do niego po czym pocałowała go w policzek i zniknęła. Kącik ust kruczowłosego uniósł się lekko ku górze. Nalał sobie jeszcze jeden kieliszek rżącej cieczy a następnie wypił za jednym zamachem.
- Nigdy. – odparł odstawiając resztę alkoholu na bok po czym zamówił ciepły posiłek. Który w rzeczywistości był jego pierwszym normalnym posiłkiem dzisiejszego dnia. W lokalu przesiedział niemalże cały dzisiejszy dzień. Niespodziewanie do baru weszła czerwonowłosa kunoichi która w szybkim tempie zaczęła kierować się w stronę stolika Uchihy.
- Sasuke, Suigetsu wrócił. – powiedziała wyrywając tym samym spadkobiercę sharingan z zamysłu. Shinobi zmarszczył brwi nie wiedząc o co chodzi. Przecież miał wrócić dopiero jutrzejszego wieczoru.
- Co tak szybko? – zapytał odchodząc od stołu i dając pieniądze za rachunek kelnerowi.
- Nie mam pojęcia, ale… - urwała nie wiedząc co dalej ma powiedzieć. Wiedziała że Seledynowowłosy sprowadził ze sobą Yamanakę tylko jak ma mu teraz to powiedzieć….
- Ale co? Dokończ. – warknął ostro wychodząc wraz z nią z baru
- Nie jest sam. – odparła. Kruczowłosy przystanął. Pierwszą osobą o której pomyślał była Sakura… lecz to równało się ze złamaniem zakazu przez Suigetsu. Nie czekając na dalsze słowa kunoichi złożył kilka pieczęci i przeniósł się prosto na hotelowy korytarz. Dokładnie przed drzwi do pokoju Juugo i Suigetsu. Złapał za klamkę, jednak zawahał się otworzyć drzwi lecz po krótkiej chwili to uczynił wchodząc do środka. Swymi hebanowymi tęczówkami dokładnie zlustrował całe pomieszczenie dostrzegając jedynie dwójkę mężczyzn.
- Gdzie ona jest? – warknął. Zielonooki przełknął ślinę wiedząc że po raz kolejny to na nim się wyżyje.
- Eeee… w łazience. – odpowiedział wskazując na drzwi za kruczowłosym
- Mówiłem Ci że masz nikogo nie sprowadzać! Miałeś wrócić sam! Tak ciężko było to zrozumieć?! – spytał srogo lekko podniesionym głosem by kunoichi która znajduje się w drugim pomieszczenia go nie usłyszała.
- Ona ma ci coś ważnego do powodzenia zresztą mi wszystkiego nie chciała powiedzieć. – odparł broniąc się chcąc tym razem uniknąć kolejnego morderczego treningu z nim.
- Miałeś z nią nie rozmawiać tylko zdobyć informacje ale jak widzę to Cię przerosło! – dodał wściekły. Seledynowowłosy w tej chwili stracił orientacje w temacie. Gdy Uchiha dwa dni temu mówił mu na czym ma polegać ta wizyta w Konoha jak i zasady których pod żadnym pozorem nie może złamać, nie było mowy o blondynce tylko o zielonookiej. Gdy Suigetsu miał już wszystko mu wyjaśnić w wyprowadzić go z tego drobnego błędu, drzwi prowadzące do łazienki zostały otworzone od wewnątrz. Kruczowłosy z lekkim wahaniem pomału odwrócił się do tyłu sądząc że ujrzy tą za którą głęboko w duszy tęsknił. Lecz jakie było jego zdziwienie gdy zamiast różowowłosej kunoichi za szmaragdowymi oczami ujrzał blondynkę o niebieskich tęczówkach. Kobieta również była zdziwiona, nie spodziewała się go ujrzeć tak szybko.
- Co ona tu robi? – zapytał Sasuke gdy wreszcie  do niego dotarło ze to nie Sakura pojawiła się wraz z Suigetsu.

- Mam dla ciebie pewne informacje bo widzę że los Sakury nie jest Ci obojętny. – odparła spokojnie kunoichi. Uchiha zmarszczył nieco swe brwi nie znając znaczenia jej słów jednak już niedługo je pozna… a wtedy… a wtedy…

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya