Ostatnia
z Sanninów wioski ukrytej w liściach właśnie weszła do sali w
której przebywała jej uczennica, która jak prognozy głosiły
mogła niedługo przerosnąć nawet swą mentorkę. A teraz obie
kunoichi czekała ciężka rozmowa. Zielonooka bacznie lustrowała
każdy jej ruch odkąd drzwi na korytarz zostały otworzony przez
blondyna, która wparował jak proca do Sali by móc zobaczyć się
ze swoją żoną. Jednak obie kobiety które znajdowały się w tym
pomieszczeniu wraz z Sui która cały czas stała pomiędzy łóżkiem
swej rodzicielki i cioci trzymając obie za dłonie. Uzumaki
natomiast siedział po drugiej stronie i również trzymał ją za
delikatną dłoń. Podniósł lekko swą głowę do góry i
zlustrował Hokage jak i swą przyjaciółkę, domyślił się czego
będzie dotyczyła ich konwersacja. Stan Uchihy się ustabilizował,
jak na razie nie potrzebowała już dłużej maski do oddychania, ale
w razie czego miała ją pod ręką. Lecz Hinata była nadal
nieprzytomna jednak ona jedynie spała… wkrótce powinna się
obudzić.
-
Naruto idź do pokoju lekarskiego i zgłoś się na badania oni
czekają już na ciebie. Hinata niedługo powinna się obudzić gdy
to się stanie powiadomię Cię. – oznajmiła bursztynowooka
-
Ale nic jej nie grozi, prawda? Ani jej ani dziecku, co nie? –
musiał się upewnić to był jego priorytet zanim opuści owe
pomieszczenie.
-
Spokojnie nic im już nie grozi w tej chwili śpią. –
odpowiedziała kładąc mu dłoń na ramieniu – Teraz ty musisz
zadbać o siebie i swoje zdrowie. – dodała posyłając mu ciepłe
spojrzenie
-
Dobrze Babuniu. – odpowiedział szczerząc się. Ucałował żonę
w czoło, po czym skierował się jeszcze ku posłaniu na którym
znajdowała się jego przyjaciółka.
-
Sakura pamiętaj że zawsze będziemy z tobą nie wiadomo co,
kumalski? – powiedział a dopiero po chwili zdał sobie z wagi
swych słów. Nim ona zdążyła zapytać o cokolwiek dodał – Masz
się jak najszybciej wracać do zdrowia. Konoha bez ciebie to już
nie to samo. Dorwę tego gnojka co Cię tak urządził i porachuję
mu wszystkie kości. – jego ton był nadzwyczaj poważny a słowa
jakie wydobyły się jego krtani były spontaniczne. Sakura wiedziała
dokładnie kto był sprawcą jej wszystkich obrażeń.
-
Naruto… - powiedziała spokojnie - …nie musisz… zrobię to
sama… - dodała a na jej twarzy pojawił się ten zadziorny
uśmieszek
-
O nie… prędzej zrobimy to razem niż bym miał pozwolić Ci
zmierzyć się z nim sam na sam. – wtrącił. Kunoichi uśmiechnęła
się ciepło, posyłając mu tym samym ogromne podziękowania za to
że jest teraz… Po chwili oboje usłyszeli chrząknięcie ze strony
wielmożnej która pogoniła nieco blondyna. Chciała tą rozmowę
mieć już za sobą. Uzumaki dopiero po jakimś czasie przypomniał
sobie o co może jej chodzić. Podszedł jeszcze do swojej córki i
rozczochrał jej dłonią blond czuprynkę.
-
Zostań tu z mamą i ciocią. Pilnuj je obie. Ja później przyjdę.
– powiedział do niej a ona przytuliła się do niego i nie chciała
puścić.
-
Sui… - zaczęła różowowłosa - … chodź do mnie. Położysz
się obok mnie i obie będziemy czekać aż mama się obudzi, co ty
na to? – spytała próbując podnieść się na ramieniu jednak
mentorka jej to szybko uniemożliwiła.
-
Niedawno co rozerwałaś wszystkie szwy musisz leżeć przez jakiś
czas. – powiedziała srogo. Kunoichi westchnęła ciężko
posyłając swej nauczycielce porozumiewawcze spojrzenie – No
dobrze Sui możesz się położyć obok Sakury. – dodała ulegając
różowowłosej. Mała dziewczynka niepewnie rozluźniła uścisk na
swym ojcu i skierowała się ku swej cioci. Piąta wzięła
dziewczynkę na ręce i położyła ją z boku łóżka, tak by mogła
widzieć swą rodzicielkę. Naruto spojrzał na ten widok i skierował
się ku wyjściu
Będziesz świetną matką, Sakura. Pomyślał
nim przekroczył próg. Tym razem to blondynka westchnęła ciężko,
teraz zaczynają się schody…
-
Musimy porozmawiać… - zaczęła na co kunoichi przytaknęła
stanowczą głową. Domyśliła się że będą rozmawiać na temat
Uchihy.
-
To wszystko to była jego sprawka, prawda? – spytała z lekką
nutką obawy w głosie
-
Na to wygląda… Ponoć dołączył się do Akatsuki a wiesz co
oznacza. – dodała. Dziewczyna wbiła swój szmaragdowy wzrok tępo
w biały sufit, doskonale wiedziała co przystąpienie do Akatsuki
oznacza. Ten który ją porwał również był w owej organizacji
brzasku… Czyli to wszystko było zaplanowane od początku? Wiedział
że mają ja porwać i zabić? Jednak ich plan został pokrzyżowany…
ona żyje… i tak łatwo nie da się zabić… Nie wiedziała o co
może jeszcze zapytać… w tej chwili potrzebowała ułożyć w
głowie sobie ten mały kawałek informacji w głowie.
-
Sakura… jest jeszcze coś ważniejszego co powinnaś wiedzieć. –
dodała. Różowowłosa od razu zwróciła swe tęczówki ku niej.
Tsunade westchnęła ciężko i podeszła bliżej niej. – Wiesz
dobrze że będziesz mieć w każdym z nas oparcie gdyby coś się
działo. – dziewczyna zmarszczyła brwi, rzadko się zdarzało by
jej mentorka owijała w bawełnę.
-
Tsunade-sama powiedz bez kręcenia o co chodzi. – powiedziała
zachęcając ją tym samym do szczerzej rozmowy
-
Jesteś w ciąży. On jest ojcem, prawda? – spytała mimo iż
dobrze znała prawdę. Różowowłosa zamarła na chwilę. Nie
sądziła że jej przypuszczenia z jaskini okażą się prawdziwe,
zresztą nie myślała w tamtej chwili racjonalnie. Odkąd się
obudziła nawet nie pomyślała o tym a teraz jak grom z jasnego
nieba spadła na nią ta wiadomość. Odruchowo dłonią przejechała
po swoimi brzuch gdzie znajdowało się życie.
-
Tak. – szepnęła cicho
-
Sakura… ta ciąża jest w znacznym stopniu zagrożona. Płód
został naruszony, niewiadomo czy zdołasz donosić to dziecko. –
powiedziała poważnym tonem
–
On wie? – zapytała
po chwili widząc jak blondynka przysiadła na kancie łóżka.
Hokage przytaknęła skinieniem głowy. – Chciał z tobą
rozmawiać. – dodała zrezygnowana
-
Wiem, słyszałam waszą rozmowę. – odparła – Ja… ja chcę z
nim porozmawiać. – powiedziała przymykając na chwilę oczy po
czym ponownie je otworzyła.
-
Zdajesz sobie sprawę z tego o co prosisz? W tej chwili nie powinnaś
się z nim spotykać, wiesz dobrze o tym. – powiedziała stanowczo
-
Wiem, ale nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność. Grozi mu
kara śmierci, mam rację? – zapytała. Blondynka westchnęła
ciężko.
-
Zazwyczaj by mu groziła… jednak zabił całą radę starszych
która jako jedyna miała prawo do wydawania tego wyroku. Ja sama nie
mogę podjąć decyzji w tej sprawie dlatego też wpierw trzeba
czekać i wybrać nową radę. – odpowiedziała – Więc jak sama
widzisz trochę to potrwa nim owy wyrok byłby wydany. Do tego czasu
najprawdopodobniej zostanie w areszcie wraz z tą trójką. –
odpowiedziała
-
Trzeba go przesłuchać… ja chcę to zrobić. – powiedziała
poważnie
-
Ehh… Jednak taka rozmowa z nim w twoim stanie jest bardzo
ryzykowna. Gdybyś nie była jego żoną prawdopodobnie to byś go
przesłuchiwała jednak w tej sytuacji nie mogę Ci na to pozwolić.
- odparła
-
Dobrze wiesz że będzie ciężko go przesłuchać bo nie będzie
zbyt wylewny zresztą jak zawsze. – powiedziała – Nic nikomu nie
powie. – dodała zrezygnowana. Tsunade wiedziała że kunoichi w
tej kwestii ma rację. Westchnęła głośno i ciężko.
-
Zgodzę się tylko i wyłącznie jeśli będzie to na moich
warunkach. – powiedziała srogo. Różowowłosa przytaknęła,
zgadzając się na propozycję swej mentorki. – Do waszej rozmowy
dojdzie za tydzień a teraz odpoczywaj. – dodała wstając z łóżka,
po czym skierowała się ku wyjściu z Sali…
Uzumaki
znajdował się kilka pomieszczeń dalej i czekał aż medyk
przestanie go badać. Nie był za bardzo zadowolony z owych badań.
Co chwilę z jego krtani wydobywał się krzyk niezadowolenia. Drzwi
do Sali otworzyły się nagle z hukiem.
-
Przestaniesz się wydzierać! Jak sam zauważyłeś wcześniej to
jest szpital! – powiedziała podniesionym głosem Hokage
-
Babuniu ale oni mnie nie badają! Oni się wyżywają! – dodał
oburzony krzyżując ręce na klatce piersiowej – Hinata się już
obudziła? – spytał tym razem spokojniej
-
Nie ale niedługo powinna to zrobić. – odpowiedziała – Pokaż
mi jego wyniki. – zwróciła się do lekarza który jeszcze chwilę
temu był odpowiedzialny za przepadnie blondyna. Posłusznie podał
kobiecie cały plik wyników. Bursztynowe tęczówki kunoichi bacznie
lustrowały każdą stronnicę a na jej czole zaczynała pojawiać
się mała żyłka, która nie wróżyła nic dobrego. – Upiekło
Ci się tym razem Naruto. – warknęła ostro w jego stronę –
Jednak jeśli jeszcze raz użyjesz Futon Rasen-Shuriken będzie to
oznaczało koniec twojej przynależności do świata shinobi a twoje
marzenia związane z byciem Hokage legną w gruzach. – dodała tym
samym ostrym tonem. Uzumaki przełknął głośno ślinę. Podczas
walki z Pein niestety został zmuszony by zastosować ten atak.
Doskonale zdawał sobie sprawę jakie ryzyko wiąże się z tym
jednak mimo wszystko nie zawahał się go użyć.
-
Wiem. – dodał po cichu
-
Mam nadzieję! – odparła nie zmieniając tonu – Teraz najlepiej
będzie jak zabierzesz Sui do domu. Zawiadomię was jak tylko Hinata
odzyska przytomność. – dodał oddając medykowi wszystkie
papiery.
-
Babuni jak Sakura przyjęła wiadomość o tym że zostanie matką? –
zapytał
-
W miarę dobrze… Jednak nie wiem dokładnie co teraz będzie
chciała zrobić, jak na razie chce rozmowy z Sasuke. –
odpowiedziała kierując się w stronę drzwi
-
Zgodziłaś się?
-
Znasz ją… Nie miałam innego wyjścia lecz mam złe przeczucia co
do ich rozmowy. – odparła i opuściła owe pomieszczenie. Mam
nadzieję że nie zrobisz nic głupiego, Sakura pomyślał…
No comments:
Post a Comment