60.

Ostatnia z Sanninów wioski ukrytej w liściach właśnie weszła do sali w której przebywała jej uczennica, która jak prognozy głosiły mogła niedługo przerosnąć nawet swą mentorkę. A teraz obie kunoichi czekała ciężka rozmowa. Zielonooka bacznie lustrowała każdy jej ruch odkąd drzwi na korytarz zostały otworzony przez blondyna, która wparował jak proca do Sali by móc zobaczyć się ze swoją żoną. Jednak obie kobiety które znajdowały się w tym pomieszczeniu wraz z Sui która cały czas stała pomiędzy łóżkiem swej rodzicielki i cioci trzymając obie za dłonie. Uzumaki natomiast siedział po drugiej stronie i również trzymał ją za delikatną dłoń. Podniósł lekko swą głowę do góry i zlustrował Hokage jak i swą przyjaciółkę, domyślił się czego będzie dotyczyła ich konwersacja. Stan Uchihy się ustabilizował, jak na razie nie potrzebowała już dłużej maski do oddychania, ale w razie czego miała ją pod ręką. Lecz Hinata była nadal nieprzytomna jednak ona jedynie spała… wkrótce powinna się obudzić.
- Naruto idź do pokoju lekarskiego i zgłoś się na badania oni czekają już na ciebie. Hinata niedługo powinna się obudzić gdy to się stanie powiadomię Cię. – oznajmiła bursztynowooka
- Ale nic jej nie grozi, prawda? Ani jej ani dziecku, co nie? – musiał się upewnić to był jego priorytet zanim opuści owe pomieszczenie.
- Spokojnie nic im już nie grozi w tej chwili śpią. – odpowiedziała kładąc mu dłoń na ramieniu – Teraz ty musisz zadbać o siebie i swoje zdrowie. – dodała posyłając mu ciepłe spojrzenie
- Dobrze Babuniu. – odpowiedział szczerząc się. Ucałował żonę w czoło, po czym skierował się jeszcze ku posłaniu na którym znajdowała się jego przyjaciółka.
- Sakura pamiętaj że zawsze będziemy z tobą nie wiadomo co, kumalski? – powiedział a dopiero po chwili zdał sobie z wagi swych słów. Nim ona zdążyła zapytać o cokolwiek dodał – Masz się jak najszybciej wracać do zdrowia. Konoha bez ciebie to już nie to samo. Dorwę tego gnojka co Cię tak urządził i porachuję mu wszystkie kości. – jego ton był nadzwyczaj poważny a słowa jakie wydobyły się jego krtani były spontaniczne. Sakura wiedziała dokładnie kto był sprawcą jej wszystkich obrażeń.
- Naruto… - powiedziała spokojnie - …nie musisz… zrobię to sama… - dodała a na jej twarzy pojawił się ten zadziorny uśmieszek
- O nie… prędzej zrobimy to razem niż bym miał pozwolić Ci zmierzyć się z nim sam na sam. – wtrącił. Kunoichi uśmiechnęła się ciepło, posyłając mu tym samym ogromne podziękowania za to że jest teraz… Po chwili oboje usłyszeli chrząknięcie ze strony wielmożnej która pogoniła nieco blondyna. Chciała tą rozmowę mieć już za sobą. Uzumaki dopiero po jakimś czasie przypomniał sobie o co może jej chodzić. Podszedł jeszcze do swojej córki i rozczochrał jej dłonią blond czuprynkę.
- Zostań tu z mamą i ciocią. Pilnuj je obie. Ja później przyjdę. – powiedział do niej a ona przytuliła się do niego i nie chciała puścić.
- Sui… - zaczęła różowowłosa - … chodź do mnie. Położysz się obok mnie i obie będziemy czekać aż mama się obudzi, co ty na to? – spytała próbując podnieść się na ramieniu jednak mentorka jej to szybko uniemożliwiła.
- Niedawno co rozerwałaś wszystkie szwy musisz leżeć przez jakiś czas. – powiedziała srogo. Kunoichi westchnęła ciężko posyłając swej nauczycielce porozumiewawcze spojrzenie – No dobrze Sui możesz się położyć obok Sakury. – dodała ulegając różowowłosej. Mała dziewczynka niepewnie rozluźniła uścisk na swym ojcu i skierowała się ku swej cioci. Piąta wzięła dziewczynkę na ręce i położyła ją z boku łóżka, tak by mogła widzieć swą rodzicielkę. Naruto spojrzał na ten widok i skierował się ku wyjściu Będziesz świetną matką, Sakura. Pomyślał nim przekroczył próg. Tym razem to blondynka westchnęła ciężko, teraz zaczynają się schody…
- Musimy porozmawiać… - zaczęła na co kunoichi przytaknęła stanowczą głową. Domyśliła się że będą rozmawiać na temat Uchihy.
- To wszystko to była jego sprawka, prawda? – spytała z lekką nutką obawy w głosie
- Na to wygląda… Ponoć dołączył się do Akatsuki a wiesz co oznacza. – dodała. Dziewczyna wbiła swój szmaragdowy wzrok tępo w biały sufit, doskonale wiedziała co przystąpienie do Akatsuki oznacza. Ten który ją porwał również był w owej organizacji brzasku… Czyli to wszystko było zaplanowane od początku? Wiedział że mają ja porwać i zabić? Jednak ich plan został pokrzyżowany… ona żyje… i tak łatwo nie da się zabić… Nie wiedziała o co może jeszcze zapytać… w tej chwili potrzebowała ułożyć w głowie sobie ten mały kawałek informacji w głowie.
- Sakura… jest jeszcze coś ważniejszego co powinnaś wiedzieć. – dodała. Różowowłosa od razu zwróciła swe tęczówki ku niej. Tsunade westchnęła ciężko i podeszła bliżej niej. – Wiesz dobrze że będziesz mieć w każdym z nas oparcie gdyby coś się działo. – dziewczyna zmarszczyła brwi, rzadko się zdarzało by jej mentorka owijała w bawełnę.
- Tsunade-sama powiedz bez kręcenia o co chodzi. – powiedziała zachęcając ją tym samym do szczerzej rozmowy
- Jesteś w ciąży. On jest ojcem, prawda? – spytała mimo iż dobrze znała prawdę. Różowowłosa zamarła na chwilę. Nie sądziła że jej przypuszczenia z jaskini okażą się prawdziwe, zresztą nie myślała w tamtej chwili racjonalnie. Odkąd się obudziła nawet nie pomyślała o tym a teraz jak grom z jasnego nieba spadła na nią ta wiadomość. Odruchowo dłonią przejechała po swoimi brzuch gdzie znajdowało się życie.
- Tak. – szepnęła cicho
- Sakura… ta ciąża jest w znacznym stopniu zagrożona. Płód został naruszony, niewiadomo czy zdołasz donosić to dziecko. – powiedziała poważnym tonem
On wie? – zapytała po chwili widząc jak blondynka przysiadła na kancie łóżka. Hokage przytaknęła skinieniem głowy. – Chciał z tobą rozmawiać. – dodała zrezygnowana
- Wiem, słyszałam waszą rozmowę. – odparła – Ja… ja chcę z nim porozmawiać. – powiedziała przymykając na chwilę oczy po czym ponownie je otworzyła.
- Zdajesz sobie sprawę z tego o co prosisz? W tej chwili nie powinnaś się z nim spotykać, wiesz dobrze o tym. – powiedziała stanowczo
- Wiem, ale nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność. Grozi mu kara śmierci, mam rację? – zapytała. Blondynka westchnęła ciężko.
- Zazwyczaj by mu groziła… jednak zabił całą radę starszych która jako jedyna miała prawo do wydawania tego wyroku. Ja sama nie mogę podjąć decyzji w tej sprawie dlatego też wpierw trzeba czekać i wybrać nową radę. – odpowiedziała – Więc jak sama widzisz trochę to potrwa nim owy wyrok byłby wydany. Do tego czasu najprawdopodobniej zostanie w areszcie wraz z tą trójką. – odpowiedziała
- Trzeba go przesłuchać… ja chcę to zrobić. – powiedziała poważnie
- Ehh… Jednak taka rozmowa z nim w twoim stanie jest bardzo ryzykowna. Gdybyś nie była jego żoną prawdopodobnie to byś go przesłuchiwała jednak w tej sytuacji nie mogę Ci na to pozwolić. - odparła
- Dobrze wiesz że będzie ciężko go przesłuchać bo nie będzie zbyt wylewny zresztą jak zawsze. – powiedziała – Nic nikomu nie powie. – dodała zrezygnowana. Tsunade wiedziała że kunoichi w tej kwestii ma rację. Westchnęła głośno i ciężko.
- Zgodzę się tylko i wyłącznie jeśli będzie to na moich warunkach. – powiedziała srogo. Różowowłosa przytaknęła, zgadzając się na propozycję swej mentorki. – Do waszej rozmowy dojdzie za tydzień a teraz odpoczywaj. – dodała wstając z łóżka, po czym skierowała się ku wyjściu z Sali…
Uzumaki znajdował się kilka pomieszczeń dalej i czekał aż medyk przestanie go badać. Nie był za bardzo zadowolony z owych badań. Co chwilę z jego krtani wydobywał się krzyk niezadowolenia. Drzwi do Sali otworzyły się nagle z hukiem.
- Przestaniesz się wydzierać! Jak sam zauważyłeś wcześniej to jest szpital! – powiedziała podniesionym głosem Hokage
- Babuniu ale oni mnie nie badają! Oni się wyżywają! – dodał oburzony krzyżując ręce na klatce piersiowej – Hinata się już obudziła? – spytał tym razem spokojniej
- Nie ale niedługo powinna to zrobić. – odpowiedziała – Pokaż mi jego wyniki. – zwróciła się do lekarza który jeszcze chwilę temu był odpowiedzialny za przepadnie blondyna. Posłusznie podał kobiecie cały plik wyników. Bursztynowe tęczówki kunoichi bacznie lustrowały każdą stronnicę a na jej czole zaczynała pojawiać się mała żyłka, która nie wróżyła nic dobrego. – Upiekło Ci się tym razem Naruto. – warknęła ostro w jego stronę – Jednak jeśli jeszcze raz użyjesz Futon Rasen-Shuriken będzie to oznaczało koniec twojej przynależności do świata shinobi a twoje marzenia związane z byciem Hokage legną w gruzach. – dodała tym samym ostrym tonem. Uzumaki przełknął głośno ślinę. Podczas walki z Pein niestety został zmuszony by zastosować ten atak. Doskonale zdawał sobie sprawę jakie ryzyko wiąże się z tym jednak mimo wszystko nie zawahał się go użyć.
- Wiem. – dodał po cichu
- Mam nadzieję! – odparła nie zmieniając tonu – Teraz najlepiej będzie jak zabierzesz Sui do domu. Zawiadomię was jak tylko Hinata odzyska przytomność. – dodał oddając medykowi wszystkie papiery.
- Babuni jak Sakura przyjęła wiadomość o tym że zostanie matką? – zapytał
- W miarę dobrze… Jednak nie wiem dokładnie co teraz będzie chciała zrobić, jak na razie chce rozmowy z Sasuke. – odpowiedziała kierując się w stronę drzwi
- Zgodziłaś się?

- Znasz ją… Nie miałam innego wyjścia lecz mam złe przeczucia co do ich rozmowy. – odparła i opuściła owe pomieszczenie. Mam nadzieję że nie zrobisz nic głupiego, Sakura pomyślał…

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya