49.

Półtora miesiąca minęło w zastraszająco szybkim tempie. Życie toczyło się pomału i spokojnie, na razie, tak jak powinno.. Jednak Hokage pilnowała cały czas młodego Uchihę jak i Danzou. Obaj panowie doskonale zdawali sobie sprawę, że wielmożna kazała mieć ich na oku niemalże cały czas. Jednak nie zdradziła swojej uczennicy tego, co wie jak i tego, czego dopiero się domyśla. Lecz od ostatniej rozmowy przeprowadzonej z kruczowłosym nie znalazła żadnego więcej dowodu obciążającego go, ale mimo wszystko nie zamierzała odpuszczać. W przeciwieństwie do niego Danzou nadal spiskował za plecami Tsunade i jakoś nie krył się z tym za bardzo. A co do Taki ich wędrówki do kryjówki Madary zostały zminimalizowane do zera przez samego, Sasuke, który miał już serdecznie dość gierek najstarszego członka swego klanu. Każdy zaakceptował decyzję swojego przywódcy nawet obyło się bez kłopotliwych pytań ze strony Karin. Może powiedzieć, że również Suigetsu rozegrał ową wygraną w zakładzie na swoją korzyść. Zrezygnował ze spotkania z blondynką, twierdząc, że i tak ma satysfakcję gdyż wygrał z nią. Jednak los sprawił, że i tak do owego spotkanie po między nimi doszło. Lecz nie skończyło się to tak jakby oboje to sobie wyobrażali a mianowicie Seledynowowłosy skończył z ogromną „śliwą” pod okiem, której twórca była Yamanaka we własnej osobie. Ciąża Hinaty była już dość widoczna a Naruto każdego dnia panikował jakby to on miał za niecałe pół roku rodzic a nie jego żona. Szczęście z drugiego dziecko było wręcz niesamowite. Mała Sui także wiedziała już, że za jakiś czas będzie miała rodzeństwo, mimo iż nie do końca znała znaczenie tego słowa. Jeśli chodzi o relację w związku państwa Uchiha to jak to u nich bywa, były dobre jak i złe dni. Jednak oni nie potrafi inaczej… W ich wydaniu nie było dnia bez małej sprzeczki o byle, co. Lecz mimo wszystko jakoś się z sobą dogadywali, albo przynajmniej starali ze względu na to ze byli małżeństwem… Było parę czułych momentów, troski o tą drugą osobę, jednak nic nie trwa wiecznie. Nie wiedzieli jakby ich życie wyglądało gdyby w tej chwili nie byli razem. Mimo iż nie mówili tego na głos to było im dobrze tak jak teraz jest. Lecz co jeśli druga osoba zniknie lub odejdzie? Czy będą w stanie żyć osobno? Jeszcze żadno z nich nie pomyślało w taki sposób. Kruczowłosy z każdym dniem zastanawiał się czy jest sens w powiedzeniu Sakurze, co nieco o jego wcześniejszych zamiarach dotyczących wioski. Był już coraz bliżej zrealizowania swojego jak i Akatsuki planu jednak coś mu przeszkadzało… Jego myśli zbyt często krążyły wokół postaci różowowłosej, nie mógł się przed tym powstrzymać, to było jak nałóg, z którego ciężko jest wybrnąć. Życie jest nieprzewidywalne nikt nie wie, co się zdarzy w przeciągu najbliższej godziny… Nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości… Natomiast w tej chwili dwie małżeńskie pary przebywały w posiadłości państwa Uzumakich. Blond włosy mężczyzna głośno mówił coś do Uchihy, lecz od niego jakby wszystko się odbijało i nic nie docierało. Natomiast obie kunoichi znajdowały się w kuchni przygotowując posiłek. Tego dnia stwierdziły, że zjedzą wspólny obiad. Sakura nieźle musiała się natrudzić by wyciągnąć kruczowłosego z domu jednak po kilkunastu minutach i wrzaskach z jej strony ustąpił i również przyszedł. Tymczasem mała blondyneczka siedziała grzecznie na podłodze i bawiła się klockami. Jednak zabawa w pojedynkę każdemu się kiedyś nudzi. Podniosła się z drewnianej podłogi i skierowała się ku kuchni, lecz widząc swoją mamę i ciocię, które krzątały się po kuchni zawróciła z powrotem do salonu. Na jej małej twarzyczce pojawił się nieznaczny grymas spowodowany nudą. Podeszła do dwóch shinobich, którzy siedzieli na kanapie i wspięła się na mebel tak, aby usadowić się pomiędzy nimi. Naruto od razu się jej posunął, aby się zmieściła i nadal kontynuował swój jakże długi monolog. Dziewczynka westchnęła cicho, po czym zwróciła swoje duże białe oczka ku kruczowłosemu z wielką nadzieją.
- Pobawimy się? – zapytała odważnie nie zwlekając ani chwili dłużej wdrapując się na jego kolana. Blondyn słysząc słowa córki a także widząc, do kogo je kieruje automatycznie ucichł. W jego głowie zrodził się pewien szatański plan, co nie jest częstym zjawiskiem. Sasuke wbił swoje kare tęczówki w postać małej dziedziczki, Byakugan. Nie miał zamiaru się z nią bawić, bo, po co? Jakby nie mogła się bawić sama. Spojrzał srogo w stronę przyjaciela z drużyny. Jednak ten jak gdyby nigdy nic podszedł do miejsca gdzie ówcześnie bawiła się jego córka. Wziął kilka zabawek, po czym położył je na kanapie gdzie przed chwilą jeszcze siedział.
- Ona ma rację, przyda Ci się trochę zabawy. – powiedział z nie małym rozbawieniem. Kruczowłosy posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. Sui od razu wzięła zabawki, które podał jej ojciec i wcisnęła jedną ze swych lalek w dłoń Uchihy. Szturchnęła go lekko by wreszcie zaczął się z nią bawić jednak on spojrzał na nią srogim wzrokiem. Jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił a oczka lekko zaszkliły. – I zmień ten wyraz twarzy, bo straszysz mi dziecko. – dodał blondyn znikając w wejściu do kuchni.
- Nie możesz się pobawić z kimś innym? – spytał obojętnie ściągając ją ze swych kolan i zasadzając obok. Lecz to była syzyfowa praca gdyż dziewczynka od razu wróciła na poprzednie miejsce, po czym pokiwała przecząco swoją główką. – A gdzie indziej? Sama? – zapytał mając nadzieję, że tym razem usłyszy pozytywną odpowiedzieć jednak tak się nie stało. Blondyneczka tak jak za pierwszym razem pokiwała przecząco. Sasuke westchnął ciężko. Odłożył lalkę, którą Sui włożyła mu w rękę i wziął jakiś samochodzik. – Wyścigi? – spytał jakby miał iść na stracenie i wskazał na małe czerwone autko.
- Konik! – krzyknęła wesoło. Kruczowłosy chwilę analizował jej słowo chcąc dokładnie wiedzieć, o co jej chodzi. Gdy wreszcie do niego dotarło, o jakiej zabawie mówi przejechał dłonią po twarzy.
- To już wolę lalki. – mruknął pod nosem. Sui automatycznie podała mu brązowowłosą lalkę o zielonych oczach. Którą ten niechętnie wziął do ręki.
Tymczasem w kuchni Sakura kroiła przeróżne rodzaje warzyw na sałatkę a granatowowłosa pilnowałaby mięso by się nie przypaliło.
- Hinata jakby coś było nie tak lub byś czuła się źle mów od razu. – powiedziała Uchiha nie przerywając czynności.
- Wiem i nie musisz się martwić wystarczy, że Naruto codziennie panikuje jakbym już w tej chwili miałabym urodzić na jego oczach. – westchnęła a różowowłosa zachichotała pod nosem. – A co tam u ciebie i Sasuke? – spytała. Dźwięk noża uderzającego o drewnianą deskę do krojenia momentalnie ucichł, co oznaczało, że kunoichi się zamyśliła. Tylko Hinata wiedziała jak było pomiędzy nimi naprawdę, tylko jej się zwierzała od czasu do czasu.
- Ehh… tak jak zawsze… Nadal ma tajemnice. – sparowała wbijając nóż mocno w marchewkę, która pod siłą uderzenia przepołowiła się na pół a ostre narzędzie kuchenne utkwiło w desce. Uzumaki sprawdziła po raz kolejny stan mięsa, po czym przekręciła zapalnik na gazówce, wyłączając tym samym gaz pod garnkiem. Podeszła do przyjaciółki.
- Musisz z nim porozmawiać jeszcze raz. – powiedziała
- Dobrze wiesz ile razy już próbowała i zawsze zbywał mnie tym samym. – odparła szarpiąc za trzon noża chcąc go wyciągnąć. Gdy już to się stało okazało się, że nie tylko marchewka przepołowiła się na pół, drewniana deska również. – Ehh… odkupię. – powiedziała kładąc nóż na bok i wycierając dłonie w ścierkę.
- Nie musisz, mam ich jeszcze trochę. A co do Sasuke spróbuj raz jeszcze, ale tym razem nie odpuszczaj tak łatwo. Nawet jakby znowu miał wyjść z domu trzaskając drzwiami to i tak brnij dalej, w końcu ulegnie. – dodała, gdy różowowłosa zbierała się już do powiedzenia czegoś więcej do kuchni wszedł mimo srogiego zakazu Naruto, a w kącikach jego oczu można było dostrzec małe łezki rozbawienia. – Mówiłam, że masz nie wchodzić do kuchni! Znowu zjesz połowę zanim jedzenie znajdzie się na stole. – powiedziała niezadowolona Uzumaki
- Hinatko spokojnie nie tknę jedzenia. – bronił się – Sakura-chan powinnaś natychmiast pójść do pokoju i coś zobaczyć. – dodał szybko widząc srogi wzrok obu kobiet. Różowowłosa ściągnęła lekko brwi.
- O co Ci chodzi? – zapytała
- Idź to zobaczysz. – odpowiedział jej tajemniczo. Hinata także nie wiedziała, o co może chodzić jej mężowi. Uchiha niepewnie skierowała swe kroki ku salonowi gdzie jak się domyślała powinien być kruczowłosy. Gdy i granatowowłosa skierowała się w tym samym kierunki, Naruto ją zatrzymał. – Daj jej chwilę. Będzie musiała dojść do siebie po tym, co zobaczy. – dodał z niemałym rozbawieniem. Hinata posłała mu srogie spojrzenie, także chciała się dowiedzieć, o co tutaj chodzi.  – Oj, po prostu Sasuke bawi się z Sui. – wyjaśnił. Nagle w jej głowie pojawił się obraz bawiącego się Uchihy z ich córką. Nie wiedziała czy płakać czy może modlić się za męża przyjaciółki, by wyszedł z tego cało…
Różowowłosa stała właśnie w wejściu do salonu. Widząc, co się dzieje na kanapie znieruchomiała, spodziewała się wszystkiego, ale nie tego. Nie wiedząc, kiedy oparła się o ścianę, która uchroniła ją przed niespodziewanym upadkiem. Jej szmaragdowe tęczówki bacznie lustrowały każdy ich ruch. Nie dostrzegli, że i ona znajduje się w owym pomieszczeniu przyglądając się im jak zahipnotyzowana. Nigdy w swym życiu nie pomyślałabym, że kiedykolwiek będzie świadkiem takiego wydarzenia. Sasuke jak gdyby nigdy nic bawiący się lalkami z małą dziewczynką. Czyżby odezwały się w nim jakieś niespodziewane uczucia do dzieci? Czyżby przypomniał sobie jak to jest być małym bezbronnym dzieckiem, które w takim wieku chcę się tylko i wyłącznie bawić a także psocić? Taka właśnie była Sui, jeszcze nie rozumiała pojęcia bycia shinobi, które już niedługo będą jej wpajane do głowy. Tysiące niespodziewanych myśli przelatywało w tej chwili przez jej głowę i wszystkie dotyczyły kruczowłosego. Mimo iż oni nie planowali ciąży, co jeśli kiedyś niespodziewanie to się stanie… Czy nadal będzie taki oschły, jakim próbuje być? Czy może będzie się martwił o nią i o dziecko? Oczywiście nie w takiej skali, jak Naruto o, Hinatę bo jego to raczej nikt nie pobije. Czy będzie taki jak w tej chwili bawiąc się z Sui? Czy chociaż w minimalny stopniu okaże jej troskę? Te pytania były jak TABU, odpowiedzi nie pozna, jeśli w ciąży nie będzie. Nie chciała już im przeszkadzać. Wyprostowała się i chciała wrócić do kuchni by pomóc Hinacie w nakładaniu obiad, gdy mała blondyneczka podniosła swój wzrok ku niej.
- Ciocia! – krzyknęła zadowolona, jednak nadal siedziała na kolanach shinobi. Kruczowłosy odruchowo także podniósł na nią swe tęczówki, które po chwili spotkały się ze szmaragdowym wzrokiem żony. Nie wiedział jak długo tu jest, czy może dopiero, co weszła. Sakura widząc jego wzrok uśmiechnęła się niepewnie, nie wiedząc, co powiedzieć. Zresztą on także nie wiedział.  – Ja się bawię z wujkiem, też chcesz? – spytała po chwili Sui
- Może później, teraz muszę pomóc twojej mamie obiad robić. – odpowiedziała obdarzając ją ciepłym uśmiechem i nagle jak proca z sąsiedniego pomieszczenia wyszedł niebieskooki.
- Obiad na stole. – powiedział rozbawiony
- Ale ja chcę się jeszcze bawić. – odparła smutnym tonem białooka.
- Nie martw się Sui jak zjemy obiad to się z tobą pobawię, a teraz chodź, bo mama czeka. – dodała Sakura chcąc zachęcić ją
- Z wujkiem też? – spytała. Sasuke spojrzał na nią litościwie miał nadzieję, że będzie miała dość zabawy z nim, przynajmniej na dziś, jednak nadzieja matką głupich. Różowowłosa również zdziwiła się słysząc jej pytanie.
- Z wujkiem także masz moje słowo. – odpowiedział Naruto chcąc jeszcze poprzyglądać się przyjacielowi w roli niańki. Cała czwórka skierowała się ku domowej jadalni, aby odbyć posiłek. O dziwo Sui nie odstąpiła kruczowłosego ani na krok. Obiad przygotowane przez obie panie smakował wyśmienicie. Jednak przez cały posiłek państwo Uchiha praktycznie nie spuszczali ze siebie wzroku. Były to spojrzenia wzajemnego pożądania się. Hinata patrząc na tą dwójkę czuła, co się święci. Byli w siebie zapatrzeni jak w obrazki. Dlatego też prosto po obiedzie wzięła córkę do jej pokoju gdzie postanowiła ją już uśpić. Oczywiście nie obyło się bez małych pretensji z jej strony gdyż miała się bawić, jednak w końcu zmęczenie wzięło nad nią górę i uległa matce. Tym razem to Naruto przypadło zmywanie garów, lecz biorąc pod uwagę to, że bardzo nie lubi tego zajęcia postanowił odprowadzić przyjaciół do domu, a brudne naczynia miały pozmywać jego klony.
Dotarli do swojej posiadłości, po pożegnaniu się z niebieskookim i oddelegowaniu go do domu, weszli do budynki i od razu skierowali się do swojej sypialni posyłając sobie ukradkowe spojrzenia. Kunoichi szła pierwsza a jej mąż tuż za nią. Po chwili drzwi się z hukiem zatrzasnęły a oni stali tak na środku pokoju nie wiedząc, co dalej. Niepewnie odwróciła się w jego stronę i pomału podnosiła swój wzrok ku niemu. Gdy kare i szmaragdowe tęczówki po raz kolejny dzisiejszego dnia się ze sobą spotkały coś w nich pękło… nie wytrzymali… W tej samej chwili zrobili po dwa kroki w przód, by móc być bliżej siebie, by ich usta ponownie mogły złączyć się w namiętnym pocałunku. Ich języki splotły się w gorącym tańcu pożądania i pasji. Kunoichi zawiesiła swe ręce na jego szyi swymi dłońmi powędrowała nieco wyżej wplatając je w jego hebanowe i gęste włosy. On tymczasem położył swoje dłonie w jej pasie zjeżdżając nimi coraz niżej i przysuwając ją jeszcze bliżej siebie. Oboje chcieli czuć się nawzajem jeszcze bliżej niż w tej chwili. Spadkobierca sharingan właśnie obdarowywał prawą stronę jej szyi czułymi pocałunkami. Zaczął robić małe kroczki w stronę łóżka, czując, że i ona to robi, przyśpieszył. Nawet się nie zorientowali a już oboje leżeli na wygodnym meblu. Sasuke usiadł na żonie okrakiem i szybko ściągnął z siebie koszule, w tym samym czasie różowowłosa również ściągła z siebie bluzkę, jaką miała na sobie i rzuciła ją gdzieś w głąb pokoju. Na górnej części jej ciała zaczął znaczyć mokrą ścieżkę swymi gorącymi pocałunkami. Od szyi po pępek. Jego dłonie powędrowały na zapięcie od jej stanika i gdy już miał odpiąć oboje usłyszeli głośne pukanie drzwi. Kruczowłosy przeklął siarczyście pod nosem przeklinając osobę, która śmie mu przerywać w takiej chwili i pewnie gdyby nie spojrzenie Sakury nie pofatygowałby się ku drzwiom by otworzyć. Niechętnie zwlókł się z niej i podszedł do drzwi, gwałtownie je otworzył. Po drugiej stronie progu ujrzał wysokiego mężczyznę o brązowych włosach.

- Sasuke jeden z ANBU czeka na ciebie na dole, mówi, że masz ważną informację dla ciebie, od Hokage. – powiedział od razu, Juugo gdy ujrzał kruczowłosego z nie przychylnym spojrzeniem. Sasuke nie miał pojęcia, o co znowu chodzi wielmożnej, jednak nie miał zamiaru ponownie trafić do niej na dywanik, gdyż według niego to niepotrzebna strata czasu. Wszedł w głąb pokoju i wziął z krzesła jakiś T-shirt, po czym odwrócił się ku żonie, która siedziała na łóżku przykryta lekko kołdrą i posłał jej spojrzenie mówiące o tym, że zaraz wróci. Sakura uśmiechnęła się pod nosem a następnie usłyszała jedynie głośne trzaśnięcie drzwiami. Westchnęła wiedząc, że mimo wszystko prędko nie wróci. Jej przypuszczenia się sprawdziły, gdy ujrzała go wychodzącego z domu wraz z wysokim mężczyzną. Domyśliła się, że idą do Hokage, żadna jego wizyta w jej gabinecie krótka wcale nie była a ona niedługo zaczynała swoją nocną zmianę na murze wioski. Wygramoliła się z łóżka i zarzuciła na siebie jego koszulą, którą jeszcze przed chwilą miał na sobie. Przysiadła na parapecie, rozmyślając nad słowami Hinaty… Wiedziała, że ma rację, musi z nim porozmawiać jeszcze raz i tym razem chce usłyszeć prawdę. Jednak prawdopodobnie do tej rozmowy dojdzie następnego dnia. Co chwilę zerkała na zegar sprawdzając, która godzina… O dwudziestej rozpoczynała się jej warta, gdy czarne wskazówki wskazały kwadrans po dziewiętnastej zeszła z parapetu. Podeszła ku dużej szafie i zaczęła wyciągać z niej odpowiedni strój jak i ceramiczną maskę, która świadczyła o jej przynależności do oddziału ANBU. Ubranie się jej i spakowanie wszystkiego, czego potrzebowała w razie jakiegoś niespodziewanego ataku zajęło jej piętnaście minut. Gdy miała opuścić już pokój stwierdziła, że zrobi coś jeszcze. Z szafki obok łóżka wyciągła czystą kartkę papieru i pióro. Postanowiła zostawić wiadomość kruczowłosemu. Zgięła kartkę w pół i zostawiła ją w widocznym miejscu. Skierowała swoje kroki ku wyjściu z pokoju… Nie zdając sobie sprawy z tego, że los będzie dla niej bardzo okrutny w najbliższym czasie…

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya