38

Nastepnego dnia tak jak zapowiedzieli przyjaciele,przyszli ponownie aby skonczyc to za rozpoczeli poprzedniego dnia. Po kilkudniach doprowadzili caly dom do czystosci i porzadku. Sakurze wszystko siepodobalo w nowym domu, procz jednego malego szczegolu jakim byla okolica wktorej ow dom sie znajdowal. A mianowicie trzy uliczki dalej znajdowala sieopustuszona i zrujnowana doszczetnie posiadlosc klanu Uchihy, jednak niezapuszczala sie tam, a tym bardziej nie pozwala swojemu synowi isc w tamtaokolice. Z kazdym nowym dniem przygotowania do slubu zwiekszaly sie, czemuoczywiscie towarzyszyly nerwy panny mlodej. Zwlaszcza jesli chodzilo oniewiedzy zwiazana z panem mlodym, ktory dopiero mial sie pojawic za kilka dni.Sakura wyciagnela juz od Tsunade to gdzie bedzie pracowac, a mialo to byc wszpitalu na stanowisku ordynatora, jednak zgodzila sie takze na pojscie namisje od czasu do czasu, jesli to bedzie konieczne, zostawiajac wczesniej synapod opieka ktorejs przyjaciolki. Swoja praca miala zaczac dopiero na drugidzien po hucznym weselu Naruto i Hinaty. Mijaly dni, az minely dwa tygodnie odpowrotu Sakury. Cala wioska wiedziala juz kim dla niej jest maly kruczo wlosychlopiec. Jednak nie wiedzieli kim jest ojciec, chociaz co nie ktorzy domyslalisie, zwazywszy na wyglad Daisuke, ale nie mowili o tym na glos, zwlaszcza jesliHaruno nie chciala o tym mowic ani wspominac.
W tym czasie, w miejscowej kawiarni siedziala zielono okawraz z synem  i Hinata. Bialo okanajwidoczniej bardzo sie stresowala. Cala trojka zajadala sie lodami o roznychsmakach.
- Hinata spokojnie, wszystko bedzie dobrze. Najwazniejszabyla sukienka, ktora juz masz i wisi w szafie, czekajac na ten najwazniejszydzien w twoim zyciu. – powiedziala probujac pocieszyc przyjaciolke
- No ale Naruto jeszcze nie ma, a bez niego slubu niebedzie. – odpowiedziala zmarnowanym tonem, na co Sakura sie zachichrala
- Napewno sie zjawi, on napewno by nie przegapil takiejceremonii. – dodala z usmiechem na twarzy
- A co jesli sie rozmyslil i juz nie wroci? – pytalazdesperowanym glosem
- Nigdy by sie nie rozmyslil. Pamietaj ze to NarutoUzumaki, ten ktory zawsze trzyma dotrzymanego slowa i calym soba darzy doniego. – spadkobiernica byakugan chwile sie zastonowila nad slowami ktorewlasnie uslyszala z ust rozowo wlosej
- Moze masz racje. – przytaknela
- Nie moze, tylko napewno mam racje. Pewnie teraz wracajuz do wioski i niedlugo znowu bedziecie razem. – poprawila ja dodajac swojedwa grosze, jednak nawet nie wiedziala jak bardzo ma racje.
- Mamo... – przerwal im Daisuke, na co Sakura spojrzalasie na niego pytajcym wzrokiem – Ja chce dokladke. – powiedzial wskazujac naswoj pucharek ktory byl zupelnie pusty, w przeciwienstwie do pucharow dwochkobiet.
- Czy ty czasami nie polkneles tych lodow w calosci? –spytala Hyuga zartobliwym tonem
- Szczerze to z lodami jest tak zawsze. – powiedzialarozowo wlosa do przyjaciolki – Dobrze, ale to ostatnie na dzisiaj. – dodalazwracajac sie do syna, po czym podala mi kilka monet i chlopiec podbiegl dolady poprosic o nowa porcje lodow. Nie minela nawet minuta gdy wrocil juz znowa porcja truskawkowo-malinowych lodow. Siedzieli tak jeszcze dobre polgodziny omawiajac ostatnie szczegoly slubu, jednak w pewnym momencie ktos imprzeszkodzil. Kolo nich nie wiadomo skad pojawil sie ich dawny sensei zakademi, Iruka.
- Ohayo, Hinata, Sakura i Daisuke. – przywital sie, a onizrobili to samo – Tsunade-sama wzywa cie do siebie. – dodal zwracajac siebezposrednio do zielono okiej
- Ah, wiec koniec przyjemnosci. – westchnela rozowowlosa, wstajac od stolu, to co samo uczynily takze dwie osoby z ktorymi razemsiedziala przy stoliku. – Hinata pozniej jeszcze do ciebie wpadne. – dodala naco bialo oka przytaknela skinieniem glowy i wraz z synem skierowala sie wstrone gabinetu Piatej.
~~**~~
Gabinet Hokage... Blad wlosa kobieta siedziala za swoimduzym drewnianym biurkiem i rozmawiala zaciecie z niebiesko okim mezczyzna,ktory pare minut temu wrocil ze swojej misji i juz sprawial problemu, co wzupelnosci bylo podobne do niego.
- Babuniu, no ale ja mowie prawde!! On zamierza tozrobic!! Rozmawialem z nim!! – mowil wyraznie poddenerwowany lekko
- Moja odpowiedz jednak nadal brzmi nie! – odpowiedzialapodniesionym glosem – I NIE MOW DO MNIE „BABUNIU” BO NIE DOZYJESZ SWOJEGOSLUBU!!!!! – wykrzyczala
- To jest niesprawiedliwe wzgledem mnie i jego!!! –krzyczal nadal nie dajac za wygrana, byl taki zdenerwowany ze Tsunade nie chcewykonac tego o co ja tak przeciez grzecznie prosi...  – Dlaczego nie chcesz siezgodzic?!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!? – krzyczal dalej
- Mam swoje powody i nie tylko ja. – odpowiedzialazmieniajac ton, na co ten odrazu zareagowal i z calej sily walnal dloni o jejbiurko, tak ze wszystko na nim podskoczylo
- Mowie NIE to Nie!!! – dodala posylajac mu morderczespojrzenie i pewnie tak by trwalo to bez konca, gdyby nie pukanie do drzwi.Jednak to nie przeszkadzalo Uzumaki’emu opierac sie dloni o biurko wielmoznej islac jej rownie mordercze spojrzenia, za brak przychylnosci z jej strony. Bladwlosa kobieta nie odwrywajac od swojego goscia wzroku, mimo wolnie rzucila wstrone drzwi swoje ostre „wejsc”, z poczatku nie zauwazyli kto wszedl dosrodka, bo byli zbyt zajeci „soba”.
- Tsunade-sama wz... – uslyszeli, jednak w pewnymmomencie kunoichi urwala, widzac kto takze przebywa w gabinecie. Gdy do uszubladyna doszedl dzwik tego glosu, odrazu jego niebieskie oczy zmienily swojatrajektorie, z „babuni” na stara przyjaciolke. Jego teczowki gwaltowie sierozszerzyly, nie mogl uwierzyc ze ona stoi wlasnie tutaj.
- SAKURA!!! – wykrzyczal uradowanym glosem, szybkopodbiegajac do niej i ja przytulajac serdecznie, o dziwo nie przywalila mu,jakby zrobila to jeszcze kilka lat temu, chociaz... – Kiedy wrocilas?!?! Igdzie sie podziewalas przez szesc lat!!! – krzyczal, jednak nie byly to krzykiwyrazajace zlosc, tylko szczescie...
- Spokojnie Naruto, zaraz ci wszystko powiem, tylko puscmnie! – powiedziala takze lekko podniesionym glosem i juz jej piesc sieszykowala do wyladowania na blad czuprynie, gdy ten odskoczyl jak oparzony odniej i spogladal sie na malego chlopczyka, ktorego dopiero teraz zauwazyl.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KIM TYJESTES?!?!?!??!?!?!??!?!?! I CZEMU WYGLADASZ JAK SASUKE!?!?!?!?!?!?!??!?!?! –wydarl sie na caly gabinet jak i na cala wioske. Sakura wlasnei bala sie tegomomentu, dlatego wpierw chciala porozmawiac z przyjacielem na osobnosci iwszystko mu wytlumaczyc, a pozniej dopiero miala przedstawic mu syna... jednaksie jej to nie udalo. Po reakcji na twarzy Piatej, domyslila sie ze ta calasytuacja byla tylko i wylacznie czystym przypadkiem. Daisuke lekko sieprzestraszyl tego krzyku z nienacka, odrazu schowal sie za swoja mame. Lecz pochwili wychylil sie zza niej i spytal...
- Sasuke? Kim jest Sasuke?
- JAK TO KIM JEST SASUKE?!?!?!?!?!?! CHODZI O... – zaczalponownei wrzeszczec jednak wielmozna mu przerwala, wyrzucajac go z gabinetuprzez zamkniete drzwi w ktorych teraz widnialo „przejscie” w ksztalciepodobizny Uzumaki’ego.
- ANI SLOWA WIECEJ!!! – krzyknela w jego strone, gdy tensie podniosl z podlogi na korytarzu i poraz kolejny stanal w gabinecie – A inaprawisz mi drzwi. – rzucila do niego, jednak ten to zignorowal, bardziej gointeresowal dzieciak niz glupie drzwi.
- Nigdzie nie pojde, dopoki nie dowiem sie czemu onwyglada jak „ON”! – dodal
- To jest moj syn! I zwie sie Daisuke Haruno. –odpowiedziala rozowo wlosa
- To nie jest odpowiedz na moje pytanie! – dodal oburzonyi chwile sie zastanowil nad tym co wlasnie uslyszal – TWOJ SYN?!?!?! – wydarl sie
- Dokladnie, a co do reszty to powinienes juz skojarzycco niektore fakty! – odpowiedziala lekko poirytowana, nie chciala aby tarozmowa sie tak potoczyla, jednak juz nic z tym nie da sie zrobic.
- Jakie fakty? – spytal zdziwiony drapiac sie po glowiei,jego pytanie wywolala nie maly wstrzas psychiczny Sakury i Piatej...
- Porozmawiamy gdy dorosniesz!!! – odpowiedziala zdenerwowanarozowo wlosa i wraz z synem wyszla z gabinetu, nie rozmawiajac praktycznie zeswoja przelozona, po co ja wzywala...
- A jej co sie stalo? – spytal nadal zdziwiony, widzacreakcje swojej przyjaciolki z druzyny
- A ty jeszcze nie zalapales. – westchnela blad wlosa
- Czego?
- Daisuke jest jej synem i... i Sasuke, jednak on o tymnic nie wie. I pod ZADNYM pozorem nie moze sie tego dowiedziec! Tak chceSakura, wiec nie rujnuj tego!! – powiedziala lekko zirytowana
-CCCCCCCCCCCOOOOOOOOOOOOOO?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!?!? – krzyknal,nie mogl uwierzyc w to co wlasnie uslyszal
~~**~~
Z najwazniejszego budynku w Konoha, wlasnie wyszlazielono oka, wraz z kruczowlosym. Szli przez chwile w zupelnej ciszy w stroneswojego domu. Przez to cale zamieszanie Sakura zapomniala ze obiecala Hinacieze do niej przyjdzie. Po dluzszej chwili myslenia, odezwala sie do syna.
- Dai co bys zjadl dzisiaj na kolacje? – spytala – Procz lodow.– dodala, wiedzac ze on wlasnie o to poprosi
- Eee... jajecznice. – odpowiedzial i zlapal mame za rekei poraz kolejny zapadla cisza, ktora tym razem to on przerwal a nie ona – Mamo...– zaczal
- Hm?
- Kim jest Sasuke??


No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya