37

Kolejny sloneczny poranek... Promienie sloneczneprzedzieraly sie przez nie zasloniete wczorajszej nocy zaslony, opromieniejactym samym twarze dwoch spiacych osob na sniezno bialym lozku, ktore znajdowalosie na srodku poludniowej sciany. Rozowe i krucze kosmyki wlosow bylyporozrzucane po poduszkach. Maly chlopczyk, zaczal sie przebudzac, w czym mdoskonale pomagaly cieple promienie, ktore znajdowaly sie na jego twarzy.Przewrocil sie na drugi bok, wtulajac sie ponownie w objecia swojej mamy, ktoranadal spala. Instynktownie ona takze go do siebie przytulila. Jednak malec niemogl juz zasnac, wpatrywal sie swoimi hebanowymi w oczami, w spiaca kobieteprzytulona do niego. Po chwili zaczal bawic sie jej rozowymi kosmykami wlosow.Co po chwili zaczelo budzic kunoichi. Jej powieki zaczely lekko drgac, po czymjej zielone teczowki ujrzaly twarz swojego synka przed soba. Na jej twarzypojawil sie cieply usmiech, ktorym go obdarzyla.
- Jestes glodny? – spytala, na co ten jedynie pokiwalprzeczaco glowa.  Lezeli tak jeszczechwili, rozgladajac sie po pokoju w ktorym spedzili dzisiejsza noc. Byl to duzybialy pokoj, widac bylo ze to byl nowy dom, w ktorym nie bylo jeszcze nic zaduzo porobione. Wiedziala ze czeka ja duzo pracy w nowym domu.
- Mamo... – uslyszala po chwili
- Tak? – spytala
- Gdzie jest lazienka?
- Tego to sama nie wiem... Moze poszukamy tak jak iprzejrzymy reszte domu, co? – spytala tajemniczo, na co maly sie usmiechnal iwyplotl sie z objec matki po czym wyszedl z lozka, czekajac na Sakure, az onawreszcie takze sie wygrzebie z lozka. Szczerze to jej sie nie chcialo... alejak mus to mus... w koncu sprawy fizjologiczne trzeba zalatwic. Na maslanywzrok synka, zrzucila koldre z siebie i wyszla z lozka. Dopiero wtedyzorientowala sie ze sa jeszcze we wczorajszych ubraniach, co nie za bardzo jejsie spodobalo, ale coz tak wczoraj byli znuzeni po podrozy ze zapomnieli oprzebraniu sie w pizamy. Wraz z synem wyszli z pokoju. Oboje byli lekkozdezorientowani, nie wiedzieli gdzie isc z poczatku. Jednak po chwiliposzukiwan znalezli upragniona lazienke, pierwszy oczywiscie wszedlkruczowlosy, po chwili  wyszedl z niej iwpuscil swoja mame do pomieszczenia. I juz chcial ruszyc na dalsze ogladaniedomu, gdy uslyszal glos zielono okiej.
- A nie sadzisz ze najpierw trzeba bylo sie wykompac? –spytala patrzac sie na niego wyczekujaco
- Ale mamo... – zaczal marudzic
- Koniec marudzenia, woda juz sie do wanny, wiec wskakuj.– powiedziala, otwierajac biale drzwi do lazienki na osciez. Ten zrobilnaburmuszona mine, jednak wiedzial ze nie ma innego wyboru, mina rozowo wlosanie zmienijac swojej miny, po czym wszedl do lazienki lekko trzaskajacdrzwiami.
- Dai. – powiedziala srogo
- Tak, tak, wiem. – odpowiedzial wychylajac sie za drzwi,ktore po chwili ponownie sie zamknely. Sakura zrezygnowanie wzruszyla ramionamii zeszla po pieknych drewnianych schodach na dol. Teraz dopiero widziala jakdom jest duzy, chociaz wedlug tego co mowila Piata, mial byc to nie za duzyskromny dom, akurat dla matki z dzieckiem, jednak nie byl takim byl wreczogromny jak jej sie wydawalo. W holu ktory znajdowal sie odrazu gdy zeszla poschodach stalo pare kartonow, na co sie bardzo zdziwila bo jeszcze wczoraj ichtutaj nie bylo... chyba... Jednak dostrzegla rowniez ze jest na nich polozonajakas kartka, szybkim krokiem podeszla do pudel i wziela z jednego z nichkremowa kartke papieru zgieta w pol. O dziwo byla to notatka...
"Ohayo Sakura-chan tu masz pare kartonow
Ktore Tsunade-sama prosila abysmy ci dostarczyli
Jeszcze ze starego mieszkania.
Przyjde do ciebie okolo 12, a wraz ze mna przyjdzie
Reszta, mam nadzieje ze sie nie gniewasz?
Hinata."
- Hokage przechowywala moje rzeczy przez ten caly czas? –spytala cicho samej siebie, po czym zaczela otwierac pokolei kazde napotkaneprzez nia karton. Ktorych bylo dosc sporo, nawet nie wiedziala skad miala tylerzeczy.Natknela sie na pelno swoich starych ciuchow, nie ktore z nich byly zamale, ale w inne by sie jeszcze wcisnela, znalazla rowniez ksiazki ipodreczniki medyczne, ktorych uzywala dosc czesto. Wszystko wywalala napodloge, aby dowiedziec sie co dokladnie znajduje sie w pudlach, wiedziala zenie omienie ja sprzatanie pozniej tego, ale coz... Po kilku minutachpraktycznie cala zawartowd trzydziestu wielkich kartonow znajdowala sie napodlodze, zostal jeszcze tylko ostatni karton, ktory wlasnie przegladala, nasamym dnie znalazla cos czego by sie nie spodziewala... znalazla zdjecie dawnejdruzyny siodmej. Delikatnie podniosla je z kartonowego dna i delikatnieprzetarla zakurzona szybke. Przejechala dlonia po wszystkich trzech postaciachna zdjeciach, po czym histerycznie zaczela otwierac ramke, aby wyjac z niejzdjecie.
- Mamo co robisz? – spytal Daisuke ktory wlasnie wyszedlz lazienki i stal na schodach jeszcze w wczorajszych brudnych ubraniach. Nadzwiek jego glosu, wypuscila z dloni ramke ktora z hukiem sie rozbila na bialoszarych kafelkach holu. Nie zwrocila zbytnio uwagi na rozpite szklo napodlodze, odwrocila sie w strone syna, ktory ja troche przestraszyl
- Mamo? – spytal ponownie
- To nic. – odpowiedziala – A ty jeszcze nie wykompany? –zapytala widzac go we wczorajszym odzieniu
- Wykompany, ale zapomnialas mi dac czyste ubrania. –odpowiedzial i sie usmiechnal, do rozowo wlosej doszlo teraz ze chlopczyk mial racje.Szybkim krokiem podeszla do dwoch plecakow w ktorych znajdowaly sie jego i jejterazniejsze ciuchy i zaczela w nich grzebac, po chwili wyciagnela z jednego znic paru ubran synka, po czym mu je podala wchodzac na srodek schodow.
- Co sie rozbilo? – spytal wskazujac na ramke ze zdjeciemi szklo w okol niej
- Nic waznego. – odpowiedziala z usmiechem, za ktorymukrywala strach o to ze maly Daisuke ujrzy osoby na zdjeciu. Chlopczyk nic juznie odpowiedzial tylko rowniez obdarzyl matke usmiechem i odwrocil sie kierujacsie poraz kolejny do lazienki. Haruno odetchnela, szybkim krokiem zbiegla nadol do rozbitej ramki ze zdjeciem. Spod kawalkow rozbitego szkla, wyciaglastare zdjecie, tak aby sie nie pokaleczyc. Popatrzyla na nie po raz kolejny, anastepnie jednym ruchomem dloni oderwala Sasuke od reszty grupy. I podarla jegopostac na drobne kawaleczki.
- To koniec, nie ustniejesz juz dla mnie. – wyszeptalasama do siebie, teraz rozgladala sie po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegossmietnika lub wejscia do kuchni, jednak przeszkodzil jej w tym dzwonek dodrzwi. Westchnela i skierowala sie w strone jasnych drzwi, ktore nastepnieotworzyla. Przed soba ujrzala przyszla panne mloda wraz z nia Kiba, Sai, TenTen.Nie wiedziala ze to juz jest ta godzina, lecz skad miala wiedziec skoro nawetnie wiedziala gdzie jest zegarek w tym domu, jesli w ogole jest.
- To ja ta godzina? – zapytala zdziwiona wpuszczajac ichdo domu
- A moze najpierw bys sie przywitala co? – spytala TenTenprzytulajac rozowo wlosa – Witaj w domu. – dodala
- No a gdzie jest ten o ktorym wszyscy mowia w wiosce?Chcielibysmy go poznac. – powiedzial Kiba, ktory zmuszony byl zostawic Akamaruna zewnatrz, jednak jemu to w ogole nie przeszkadzalo
- Gomena Sakura, ale myslalam ze bedzie ci lzej jesli jaim powiem. – szepnela bialo oka
- Nie szkodzi. – odpowiedziala Haruno, tym samymsciszonym tonem – Zaraz powinien zejsc na dol. – powiedziala do wszystkich i zamachnieciem czarodziejska rozdzka, maly chlopczyk o kruczo czarnych wlosachschodzil po drewnianych schodach. Nie chcieli zadac Sakurze klopotliwych pytani tego nie zrobili. Daisuke gdy tylko zszedl na sam dol, troche sie speszyl takduza iloscia gosci i schodal sie za mama. - Spokojnie Dai to przyjaciele. –zwrocila sie do syna z usmiechem na twarzy.
- Dzien dobry. – powiedzial po chwili na co wszyscyzaczeli odpowiadac przekrzykujac sie nawzajem
- No to co moze zabierzemy sie do tego, po co tuprzyszlismy. – powiedzial Sai przerywajac to cale zamieszanie
- Tylko jest jeden problem, ja nie mam zielonego pojeciaco gdzie tu jest. I czy cos w ogole tu sie znajduje. – odpowiedziala Sakurasiadajac na drugim stopniu schodow prowadzacych na pierwsze pietro.
- My wlasnie przyszlismy pomoc, a nie sie obijac. – dodalInuzuka, po czym zielono oka obdarzyla wszystkich cieplym i serdecznymusmiechem.
- Dai pokazesz mi swoj pokoj? Moze bysmy go jakos uporzadkowali,co ty na to? – spytala brazowo wlosa, zwracajac sie do chlopczyka
- Ale ja nie wiem gdzie jest moj pokoj. – skwitowal, naco brazowo oka spojrzala sie na Haruno
- Wczoraj jak tu weszlismy to oboje bylismy tak zmeczenize nie mielismy sily na nic. Wiec poszlismy spac. A dopiero co przed chwilawstalismy. – wytlumaczyla

- No to jak twoja mama nie bedzie miala nic przeciwkotemu, to moze pojdziemy na gore i wybierzesz sobie jakis duzy pokoj, co ty nato? – spytala TenTen, ktora bardzo lubila dzieci, niedlugo bedzie miala takzeswoje wlasne, co ja cieszylo jak i rowniez jej meza, ktory moze z poczatku tegonie okazywal, lecz po jakims czasie doszlo to do niego wreszcie. Daisukespojrzal sie na rozowo wlosa, wyczekujac az cos powie, ta mu poslala promiennyusmiech co oznaczalo „zgoda”. Na co wraz z Hyuga poszli na pierwsze pietro,zostawiajac dwojke shinobi i dwie kunoichi, ktorzy po chwili rozeszli po domurozeznajac sie z nim. Pierwsza rzecza jaka zrobila Sakura, bylo posprzataniewszystkich rzeczy ktore wczesniej powywala z kartonow spowrotem do nich. I zbierajacporozbijana ramke i szklo z podlogi wylozonej kafelkami. Nastepnie rowniezwziela sie do ogladania poszczegolnych pomieszczen, znajdujacych sie w jejnowym domu. Co zajelo jej troche czasu. Pozniej wraz z kolegami poroznosilapudla po roznych pokojach. Jednak wiedziala ze czegos jej w tym domu brakuje...brakuje jej koloru... Dlatego takze wygonila Kibe i Sai’a po farby, piszacwczesniej im na kartce jakie kolory maja kupic, bo nie chciala zdawac sie naich gust. Bo wiedziala ze byla by to tragedia. Gdy wrocili po jakims czasiezaczeli malowac co zajelo im bardzo duzo czase... prawde mowiac cala resztednia. Byli wykonczeni, jedyna osoba ktora w ogole nie byla zmeczona byl o dziwoDaisuke, ktory caly ten czas spedzil z TenTen w swoim nowym pokoju, ktory jakopierwszy zostal pomalowany, na kolor niebieski. W calym domu brakowalo jeszczeparu rzeczy, ale to postanowili zrobic nastepnego dnia, ze wzgledu na doscpozna godzine. Po kolejnej pol godzinie, u Sakury i Daisuke, zostaly dwie Hyugi,ktore takze po chwili poszly do swojego domu. Rozowo wlosa, miala male klopotyze zmuszeniem swojego syna do pojscia spac, bo yl zbyt podekscytowanym, tym cosie ostatnio dzialo. Wreszcie po jakies godzinie jej sie udalo i chlopieczasnal w swoim nowym pokoju, ktory znajdowal sie zaraz naprzeciwko pokojuSakury, ktorym byl ow pokoj, w ktorym spedzila pierwsza noc. Nie czekajac nanic wiecej wziela dluga i relaksujac kapiel w swojej wlasnej lazience, ktoraodkryla dopiero po jakims czasie. A nastepnie wrocila do swojego pokoju iodrazu oddala sie w swiat snu...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya