34

Nastepnego ranka w Konoha, pogoda dopisywala...Praktycznie nic sie nie zmienilo od wczorajszego upalnego dnia procz jeszczewiekszego skwaru. Od kad nie bylo Shizune, to Hinata pelnila jej obowiazki,sama zglosila sie do tego zajecia. Kroczyla wlasnie spokojnym krokiem w stronesiedziby Hokage, gdzie za chwile miala rozpoczac kolejny dzien pracy. Jak dotej pory to malo osob wiedzialo ze najstarsza corka Lorda Hiashi’ego wychodziza maz, ale ci co wiedzieli nie zmiernie to cieszylo, nawet nie mogli uwierzycze Naruto sie wreszcie zdecydowal... bo jak powiedzial Shikamaru, „On z tympierscionkiem to chodzil od miesiecy.” Nagle jej bialy wzrok dostrzegl mlodaYamanake, kolo jej kwiaciarni, ktora od razu sie przywitala z nia.
- Ohayo, Hinata. – powiedziala i od razu dostrzegla cosblyszczacego na jej palcu, w mgnieniu oka zlapala za jej reke i zaczela sieprzygladac pierscionkowi – No nie mow, ze wreszcie ci sie oswiadczyl. –powiedziala lekko zdziwiona ale jednak szczesliwa blondynka
- Tak, zrobil to wczoraj. – odpowiedziala cala wskowronkach
- O ho ho, widze ze dobry humor wcale cie nie opuszcza itak trzymaj caly czas. Zaplanowaliscie juz date slubu? – spytala ciekawskojednak Hyudzie to wcale nie przeszkadzalo
- Za okolo miesiac, ojciec wczoraj nalegal. Chociaz jabym wolala aby poczekac ze slubem na... Sakure, chcialabym aby ona tu bylarowniez. – odparla, na co obie staly sie markotne
- Nie martw sie, napewno wroci. Pozostaje nam terazczekac. – powiedziala po chwili Ino – Widze ze idziesz do pracy, chodzodprowadze cie troche. – dodala
- A co z kwiaciarnia?
- Nic sie jej nie stanie. – odpowiedziala po czym obieruszyly w strone najwazniejszego budynku w wiosce, rozmawiajac o slubie...
~~**~~
W gabinecie Tsunade panowal o wiele wiekszy gorac, niz nazewnatrz, a to pewnie dlatego ze jest to najwyzej polozony budynek wmiescie.  Wszystkie okna bylypootwierane, jednak nawet one nic nie dawaly. Piata siedziala przy biurkuczytajac raporty, a takze wachlujac sie nimi od czasu do czasu. Mimo ze sporojuz zrobila, to jeszcze wieksza sterta dokumentow na nia czekala. Po chwili dojej gabinetu przyszla Hinata.
- Zanies te dokumenty do Iruki, a te do Kurenai. –powiedziala wskazujac dwa male pliki papierow, gdy spostrzegla kunoichi.Dziewczyna wykonala polecenie od razu, nawet nic nie wspomniala o tym zewychodzi za maz, wiedziala ze jeszcze na to przyjdzie czas. Po chwili powrocilado gabinetu, czekajac na dalsze rozkazy. Jednak sie ich nie doczekala... Bladwlosa kobieta za biurkiem rozlozyla sie wygodnie w fotelu, patrzac na granatowowlosa.
- Czemu sie nie chwalisz ze za miesiac zostaniesz paniaUzumaki? – spytala z rozpromieniona mina Piata, na co Hinata jedynie westchnela
- Najpierw praca a pozniej obowiazki. – odpowiedziala zwidocznym zartem w swoim glosie – A zreszta po co mam o tym mowic, skoro widzeze Naruto mnie w tym wszystkim wyreczyl. – dodala
- Oh tak, obudzil mnie w srodku nocy, oznajmiac zezgodzilas sie zostac jego zona. Co troche nie najlepiej sie dla niego skonczylo.– powiedziala Hokage
- Eeee Tsunade-sama, gdzie on jest? – spytala z nutkaniepokoju w swoim glosie
- W szpitalu. – odpowiedziala, na co Hyuga gwaltownierozszerzyla swoje oczy – Spokojnie nic mu nie jest, ma pare siniakow, do weselasie zagoi. – dodala uspokajac ja. Gdy bialo oka miala juz cos powiedziec drzwido gabinetu nagle sie otworzyly w nich stanal Uzumaki w bandarzem zawiazanym naglowie.
- O wilku mowa. – powiedziala blad wlosa kobieta, widzacgo
- O mnie rozmawialiscie? – zapytal zdziwionym tonem glosu,po czym skierowal sie w strone swojej narzyczonej i ja czule do siebieprzytulil, za co dostal slodkiego buziaka od niej
- Dokladnie. – przytaknela – Skoro tu jestes, to Kakashiprzekazal ci wiadomosc, tak? – spytala, na co ten pokiwal twierdzaco glowa.
- Kiedy ma sie rozpoczac misja? – zapytal, na co Hinataspojrzala sie na niego pytajaco, nie wiedzac o co chodzi
- Jaka misja? – spytala nieprzytomnym glosem
- Nie martw sie, to nie jest trudne zadanie. Zwlaszczaodkad Akatsuki zostalo zlikwidowane niemalze do zera i nie chca juz Kyubi’ego. –powiedziala do kunoichi, uspokajajac ja – A co do misji to idziesz wraz z Shinoi Ino. Na dodatek Shino dowodzi, szczegoly poznasz za dwie godziny gdyspotkacie sie pod brama Konohy i wtedy takze wyruszycie.  – oznajmila -Niestety Naruto, ale cos mi siezdaje ze wrocisz dopiero przed samym slubem. – dodala po chwili z dosczmieszanym glosem, spogladajac smutno na przyszla zone niebiesko okiego.
- Hinata... – zaczal zmieszany
- Nie martw sie dam sobie rade. Poprosze TenTen o pomoc worganizacji. – powiedziala probujac ukryc smytek, ktory zostal wywolany przezrozlake z ukochanym.
- Napewno? – spytal spogladajac prosto w jej biale oczy.
- Tak. – odpowiedziala z usmiechem
- A wiec dobrze, to mamy ustalone. I spokojnie Hinata jatakze postaram sie pomoc i naprawde wyslalabym kogos innego na ta misje, jednakmamy niedosyt ninja. Wiec w tej sytuacji nie mialam wyboru. – tlumaczyla sie
- Nic nie szkodzi, to w koncu nic takiego. – powiedzial Uzumaki
- Pozostaje jeszcze zalatwic jedna sprawe. – zaczela Hokage,wyciagajac z szyflady biurka jakas gruba teczke. – Tu macie wszystkie domywolne w Konoha, mozecie sobie jakis wybrac, na moj koszty, znaczy to bedzie mojprezent slubny dla was. W koncu nie chcecie sie gniesc w malym mieszkaniuNaruto. – dodala podajac im jasno bezowa teczke
- Ale Tsunade-sama... – zaczela protestwac Hyuga
- HINATA!! – przerwala jej podniesionym glosem – To mojprezent dla was wiec nie marudzic. Tylko wybierac!!!!! – krzyknela na co ci siezlekli i odrazu zaczeli przegladac oferty domow
- Babciu... – zaczal po chwili Naruto, jednak gdy ujrzalmorderczy wzrok wielmoznej, umilk, bo nie chcial powtorki z nocy, kiedy totrafil do szpitala za jej pomoca, a do slubu chcial jeszcze dozyc... – Gomena...ale jest ktos kogo bysmy chcieli zobaczyc na naszym slubie. – dodal
- Chodzi wam o Sakure, nieprawdaz? – spytala, chociazdoskonale znala odpowiedz na zadane przez siebie  pytanie, na co ci jednoczesnie skineli glowa
- Wiemy dobrze ze ty doskonale wiesz gdzie ona jest.Jednak z jakiegos powodu nie chcesz nam tego powiedziec, dlatego nie bedziemynalegac, ale mamy prosbe sprobuj jej przekazac wiadomosc o naszym slubie i toze bysmy ja na nim chcieli zobaczyc. – dodala po chwili Hinata i wyrazna prosbaw glosie.
- Zobacze co da sie zrobic. – odpowiedziala – A teraz juznie bede wam zawracac glowy, Hinata dzisiaj reszte dnia masz wolnego. Idcienacieszcie sie soba jeszcze przez te dwie godziny. – powiedziala i po chwilinie bylo po nich sladu w pol okraglym gabinecie Hokage.
~ Czy przyszedl juz ten czas? Czy przyszedl czas napowrot? ~ pytala sie Tsunade w myslach, wstajac ze swojego skorzanego fotela ispogladala przez okno...
~~**~~
Minelo kilka godzin... zmierzch... Piata postanowilazrobic cos, czego nie powinna... a mianowicie postanowila opuscic wioske napare dni. Stworzyla swojego jakze cudownego klona, ktory na czas jej nieobecnosci mial ja zastapic w roli Hokage. Nastepnie narzucila na siebie czarnyjak wegiel plaszcz i pokryjomu pod oslona nocy, przeszla poza brame wioskiukrytej w lisciach. Wiedziala ze musi sie spieszyc, ze nie ma czasu do stracenia,zwlaszcza jesli jej klon prysnie, to beda nie lada klopoty. Skakala po drzewachw znanych tylko jej kierunku od dobrych paru godzin. Nie przystawala ani namoment, slonce zaczynalo juz wschodzic z nad lini horyzontu, rozswietlajac jejbiegnaca sylwetke. Po kolejnych minutach jej brazowe oczy dostrzegly swojcel... a dokladniej drewniany domek, na uboczu lasu... Przestala biec, terazszla wolnym krokiem, w strone debowych drzwi, ktore znajdowaly sie na tarasie.Weszla po trzech schodkach, przemierzyla taras, a nastepnie stanela przed dawnonie widzianymi drzwiami... Zapukala... Czekala chwile az ktos jej otworzy...ale sie doczekala... po chwili drzwi sie otworzyly...



No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya