33

Cieple wiosenne popoludnie... Blad wlosy mezczyzna siedzial nad jeziorem. Jego jasna twarz odbija sie w niezmaconej tafli jeziora.W oddali bylo mozna uslyszec ciche rechotanie zabek. Gleboko rozmyslal nad dniem terazniejszym a takze tym co wydarzylo sie kilka lat temu...  Najpierw stracil przyjaciela, ktorego traktowal jak brata, a nastepnie przyjaciolke, ktora zniknela bez slowa, bez zadnego wyjasnienia. Nawet sama Hokage nie potrafila mu powiedziec gdzie poszla Sakura wraz z Shizune, ktora takze zniknela tamtejszego dnia. Dla Naruto wydawalo sie to dziwne, dzien wczesniej rozmawial z nia i nie bylo nawet zadnej ,najmniejszej oznaki ze cos takiego planuje, czy zamierza... nic zupelnie nic. Nie dostal nawet zadnej wiadomosci od Sakury, nie wiedzial gdzie jest i co sie z nia dzieje... Minelo juz sporo czasu od kiedy widzial ja po raz ostatni, a dokladniej minelo szesc lat, od jej nie typowego znikniecia. Teraz on stal sie mezczyzna,  chociaz jego mozg nadal byl na poziomie dziecka, jednak jemu to nie przeszkadzalo i takze nie przeszkadzalo to pewnej granatowo wlosej kobiecie z ktora spotykal sie od jakiegos czasu. Po chwili wyciagnal z kieszeniu  male czerwone pudeleczeko, ktore po chwili zaczal przewracac w palacach.  W tej samej chwili jego mysli zaczely bladzic nie po przeszlosci, jednak po przyszlosci... to co sie wydarzy jutro za miesiac, rok, ale najbardziej go interesowalo to czy jest na tyle odwazny aby to zrobic... aby sie oswiadczyc... Tak, w tej chwili goraczkowo rozmyslal nad tym czy juz przyszla pora na ulozenie sobie zycia i zalozenie rodziny. Ma 24 lat, wiec czemu nie... W koncu kiedys zawsze przychodzi ten czas... Wstal z zielonej trawy, otrzepal sie po czym z powrotem wlozyl pudelko, z tajemnicza jak narazie zawartoscia do kieszenia nastepnie ruszyl w strone Konohy. Szedl po jasnych uliczkach wioski, z rekoma zalozonymi na szyji spogladajac w jasne chmury ktore okalaly od paru dni wioske ukryta w lisciach. Nie wiedzial gdzie z poczatku ma isc, bladzil myslac o wszystkim. I tak o to minal kolejny jego dzien... na blachym rozmyslaniu... ktore nie zawsze przynosi dobre korzysci dla zycia. Jednak po dluzszej chwili zdecydowal sie... Zamierza oswiadczyc sie Hinacie... Czym predzej skierowal sie w strone posiadlosci Hyuga. Nie chcial zwlekac ze swoja decyzja zbyt dlugo. Po chwili juz znajdowal sie przed duzymi drzwiami ktore prowadzily do glownej posiadlosci klanu. Zapukal i to dosc glosno... Nagle drzwi sie uchylil a w nich stanela TenTen ktora od roku byla zona Neji’ego, a takze byla brzemienna. Jednak  byl to dopiero pierwszy trymestr ciazy.
- Ohayo TenTen-chan.. jest moze Hinata w domu? – zapytal zerkajac za jej plecy, szukajac niebieskim wzrokiem dziewczyny.
- Jest, trenuje wlasnie z Neji’im. Chodz ucieszy sie ze przyszles. – odpowiedziala i pokazala aby Uzumaki poszedl za nia, co ten uczynil bez zadnego problemu. Wraz z brazowo oka doszli na dziedzinic, gdzie jak wspomniala wczesniej rozgrywal sie trening. Naruto stanal z boku, aby nie przeszkadzac, ani nie dekocentrowac ich. Natomiast brazowo wlosa opuscila dziedziniec, bo zle sie troche poczula. Blondyn przygladal sie ich kazdemu ruchowi, ktore z jego strony wydawaly sie jakby wszystko bylo zaplanowane... takie to zgrane wszystko bylo... Po okolo godzinie skonczyli... dopiero wtedy Naruto wyszedl zza filera, za ktorym caly czas stal.
- Ooo Naruto-kun, od dawna tu jestes? – spytala z radoscia w glosie bialo oka, widzac go
- Od jakiegos czasu, jednak nie chcialem wam przeszkadzac. – odpowiedzial troche mamrawym tonem – Eee Hinata... mozemy gdzies pogadac we dwoje? – spytal po chwili spogladajac na Neji’ego, ktory wycieral sie recznikiem.
- Tak jasne, daj mi chwilke tylko sie przebiore. – odpowiedziala i zniknela, zostawiajac go samego z jej kuzynem. Ktory po chwili takze opuscil dziedziniec. Po jakis dziesieciu minutach wrocila granatowowlosa. Naruto czul ze nerwy zaczynaja brac nad nim gore.
- Eee... Hinata... – zaczal niepewnie
- Tak? – spytala swoim delikatnym glosem, zapadla cisza... blady nie wiedzial co ma powiedziec
- Moze... eee.... usiadziemy? – wypaplal po chwili zdenerwowany lekko, ta jedynie pokiwala twierdzaco glowa i przysiadla na lawce obok nich. Uzumaki zrobil to samo.
- Naruto powiesz mi wreszcie o co ci chodzi? – zapytala po chwili kolejnej ciszy, ze wzgledu na to ze niebiesko oki nie potrafil dobrac zdania w odpowiednie slowa.
- No... bo... Hinata... ten... teges...  co powiesz... na... to... abysmy... my...we... dwoje... no... wiesz... stali... sie... rodzina..., no... bo... wiesz...no... ty... zona... a... ja... eee.... jak... to... aaa...  a... ja maz. – powiedzial, jednak  wypowiedzial to tak cicho ze dziewczyna go w ogole nie uslyszala, oprocz pierwszych trzech slow, chociaz bo minie jaka zrobil, mogla sie domyslec ze bylo to cos dla niego waznego, bo nawet na jego czole pojawily sie drobne kropelki potu...
- Naruto... mozesz troche glosniej? Bo cie nie slyszalam.– spytala, na co ten wpadl w totalna depresje gdy to uslyszal, poniewaz po raz kolejny musial sie jej oswiadczyc, co spowodowalo jeszcze wieksze nerwy i  kropelki na jego czole...
- Naruto? – ponaglila go, bladyn glosno przelknal sline po czym spytal podniesionym glosem, tak ze bylo go slychac w calej posiadlosci...
- CZY ZOSTANIESZ MOJA ZONA? – wybelkotal szybko i zamknal oczy, Hinata nie wiedzala co powiedziec, dopiero teraz zauwazyla ze Naruto trzymaja ja za dlonie, sciskajac je mocno. Rowniez teraz poczula ze jego dlonie sa cale spocone, widocznie to o co wlasnie sie jej spytal sprawilo mu duza trudnosc, ale w koncu co sie dziwic... przeciez to Naruto Uzumaki. Jednak jego krzyk nie tylko przykul wzork bialo okiej, ale rowniez innych osob kotre w tej chwili przebywaly w domu, ktorymi byli Neji, TenTen oraz Hiashi.
- Naruto czemu sie tak drzesz? – spytal lekko przycmionym tonem jej kuzyn, najwidoczniej bladyn wyrwal go z drzemki po treningu. Jednak on nic nie odpowiedzial, tylko nadal siedzial przy Hinacie z zamknietymi oczami, ktory czekal na odpowiedz lekko zszokowanej kunoichi.
- Hinata wytlumaczysz nam to? – spytal Hiashi, granatowowlosa spojrzala jeszcze raz na Naruto po czym powiedziala...
- No bo ja ee... wychodze za maz. – powiedziala ze stoickim spokojem w glosie, Uzumaki gdy tylko to uslyszal otworzyl gwaltownie oczy po czym nagle przytulil ja, jednak po chwili sie opamietal, wstal z lawki i zaczal przetrzepywac sobie kieszenie w poszukiwaniu czegos, ale nie mogl tego znalesc z poczatku...
~ Szlak... gdzie ja to wlozylem? ~ przelecialo mu przez mysl, jednak juz po chwili znalazl to upragnione czerwone pudeleczko...
- Eeee to dla ciebie... – dodal podajac je jej, po czym ponownie zalozyl rece na szyje, Hinata bez najmniejszego zastanowienia otworzyla je, a tam ujrzaly, skromny pierscionek... ktory byl piekny... byl srebny i mial trzy male krysztalki wysadzone na wierzchu... Teraz to ona sie rzucila mu na szyje, calujac go w policzek...

~ Ten to wie, jak zrobic wszystko romantycznie. ~pomyslala brazowo wlosa z usmiechem na twarzy, ktory zawital takze na twarzach pozostalej dwojki...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya