Blond
włosy shinobi, dość szybko znalazł plecak przyjaciółki. Jednak
nie obyło się bez przetrząśnięcia całej sypialni, gdy go
szukał. No, bo kto mądry chowa plecak pod łóżko? Gdyby nie
potknął się o fotel, pewnie by nie znalazł tego, czego tak bardzo
było im potrzebne. Lecz gdy miał pewność, że to jej plecak,
wybiegł z sypialni przyjaciół, do pokoju obok, gdzie Kasumi na
niego czekała wraz z Sasuke i Sakurą, która była pogrążona w
hipotermii… Gdy już się tam znalazł, bez żadnych ceregieli
podał plecak dziewczynie. Ta natomiast od razu zaczęła w nim
grzebać, szukając najpotrzebniejszych rzeczy. Panowie przypatrywali
się jej czynnością, czekając aż wreszcie próbować ratować
życie zielonookiej. Po chwili wyciągnęła jakąś duży kuferek,
który wyczaiła gdzieś na samym dnie, pod liczną kupką ciepłych
ciuchów kunoichi. Otworzyła drewniany kuferek, z nadzieją, że
znajdzie w nim to, co jest jej potrzebne, do zabiegu, jaki
postanowiła wykonać. Na jej twarzy zagościł uśmiech zadowolenia,
gdy ujrzała, co znajduje się pod wiekiem… Uczennica Piątej,
świetnie się przygotowała medycznie na tą misję, zabrała ze
sobą praktycznie wszystko, co może jej się przydać w tych
warunkach klimatycznych, w końcu to nadal jest kraina północy,
gdzie prawie cały rok jest śnieg….
-
Idź się szybko przebierz i ogrzej dłonie w zimnej wodzie, odmarzną
wtedy trochę, następnie polej je gorąca i wróć, będziesz mi
potrzebny! – powiedziała ponownie do Uchihy, ale ten nie
odpuszczał…
-
Powiedziałem już, że zostaję.
-
Wraz, z Naruto jesteście mi potrzebni, ale ty nie możesz jej
dotknąć, gdy twoja temperatura ciała jest także niska!! Zrób
szybko to, co Ci powiedziałam i wróć!! – nie wiedział, że miał
także pomagać, był przekonany, że wraz z przyjacielem, będą
stać i się przyglądać jej poczynaniom, jednak to była jedynie
jego głupota… Słysząc słowa wypowiedziane z ust
bursztynowookiej, postanowił nie czekać ani chwili dłużej i
wykonać polecenie dziewczyny. Jednak w tym samym czasie, zadawał
sobie pewno pytanie…. Dlaczego to robi?? Mimo iż była jedna
odpowiedź, która w owej sytuacji wydawała się być najprostsza,
to jemu nie przypadała za bardzo do gustu… Jednak, gdy tylko
zorientował się, czego dotyczą jego myśli, pokręcił głową,
odrzucając niestosowne i niecenzuralne myśli, jakie w tej chwili
błądziły w jego głowie. Szybko zrzucił z siebie mokre i
zesztywniałe łachy, a następnie ubrał coś świeżego, z rękami
zrobił natomiast to, co powiedziała mu dziewczyna, aby później
móc wrócić do drugiego pokoju, próbując ratować życie żony…
-
Wiesz, co robić? – spytał kruczowłosy, chcąc się upewnić, że
różowowłosa jest w dobrych rękach. Kasumi przytaknęła
skinieniem głowy, po czym dodała…
-
Może i nie jestem kunoichi, ale za to wiem jak radzić sobie w
wypadku hipotermii, lub innych chorobach wywołanych przez mroźny
klimat. W tych stronach praktycznie każdy wie, co zrobić w owych
sytuacjach. – odpowiedziała, tym samym zdobywając zaufanie obu
mężczyzn – A teraz pomóżcie mi… - na jej ostatnie słowa,
zareagowali natychmiast, zbliżając się do łóżka nieprzytomnej
dziewczyny, której ciało było sine i co chwilę drgało… -
Trzymajcie ją, nie może się poruszyć, gdyż będą ją kłuła. –
zakończyła, shinobi rozdzielili się na dwie strony łóżka.
Pilnowali, aby się nie poruszyła w nieodpowiednim momencie…
-
Co zamierasz? – spytał Naruto, gdy ujrzał jak dziewczyna przecina
długą a zarazem cieniutką rurkę na pół
-
Musimy ją wpierw rozgrzać od środka, podając odpowiednie płyny.
Gdy jej organizm zaakceptuje je, a ciało zwiększy swoją
temperaturę, do pewnego stopnia, wtedy przygotujemy jej ciepłą
kąpiel. – powiedziała, biorąc prawą dłoń różowowłosej i
nacinając ją na żyle, tylko po to, aby sekundę później
delikatnie umieścić tam jedną z części rurek. To samo zrobiła z
drugą dłoń. W miejsca, w których wykonała małe nacięcia
skalpem przykleiła plastry, aby na wszelki wypadek żadna z rurek
nie opuściła swojego miejsca. Następnie zaczęła napełniać parę
strzykawek, odpowiednim preparatem, jaki znajdował się w jednym z
oznaczonych flakoników, Sakury. Po czym wstrzyknęła parę z nich
do obydwóch. Miało to poprawić krążenie dziewczyny i nieco
podnieść temperaturę wewnętrznych narządów. Lecz to było za
mało… Zrobiła także zastrzyków w jej ramiona, jak i pośladki,
aby przyśpieszyć cały proces… Miała rację prosząc Naruto i
Sasuke aby ją trzymali. Owa substancja wywoływała niekontrolowane
przez kunoichi ruchy, a drgawki się na chwilę powiększyły…
-
Czy to tak ma wyglądać? – spytał Uchiha widząc, że wszystko
zamiast pomału ustępować, pogarszało się
-
Tak, jej organizm zaraz powinien zaakceptować substancję i objawy
będą znikać. Lecz to powinno nastąpić dopiero po kolejnej serii
zastrzyków. – odpowiedziała, nie znała go za dobrze, lecz z
tego, co mówił Naruto i co sama widziała, nie jest za bardzo
otwarty na innych i nie jest chętny do ujawniania swoich uczuć,
jednak w tej chwili jakby dostrzegła cień zmartwienia na jego
kamiennej niegdyś twarzy. Po kilkunastu minutach, tak jak
powiedziała powtórzyła zastrzyki, lecz tym razem już obyło się
bez drgawek czy niechcianych odruchów. Dziewczyna położyła dwa
swoje palce na jej szyi, aby sprawdzić puls. Z radością mogła
stwierdzić, że jest bardziej wyczuwalny i nieco przyśpieszony.
-
Naruto idź do łazienki i wlej do wanny ciepłą wodę, jednak nie
za gorącą na początek. – rozkazała brązowowłosa. Shinobi
puścił kostki przyjaciółki, które starał się trzymać, aby się
nie szamotała po owej substancji, którą wstrzyknęła jej córka
Daimyo. Szybkim krokiem zaczął kierować się w stronę drugiego
pomieszczenia, jakim była łazienka. Od razu odkręcił kurek z
ciepłą wodą, lecz po chwili zrobił to samo z kurkiem, obok, aby
woda była odpowiednia dla różowowłosej…
-
Gotowe. – powiedział wracając do poprzedniego pomieszczenia, a
jego lazurowe tęczówki spoczęły na sylwetce Sakury, dostrzegł,
że nie tylko on się wpatruje w jej ciało, także kruczowłosy miał
w niej utkwiony swój chłodny wzrok. Z rozmyśleń obu panów wyrwał
kobiecy głos…
-
Weź ją ostrożnie na ręce i delikatnie włóż do wanny. –
zwróciła się do Uchihy, który siedział najbliżej niej. Shinobi
podszedł do żony i uważając na nią jak i rureczki, które miała
nadal przyczepione, po czym zaczął kierować się do łazienki.
Kątem oka ponownie zerknął na jej bladą teraz już twarz…
wydała się taka bezbronna i niezdolna do niczego… jednak pozory
lubią zmylać ludzi. Kto by powiedział, że ona taka niewinna, była
by wstanie rozwalić nie jeden głaz czy grubą ścianę, za pomocą
tylko jednego uderzenia pięścią… Po raz kolejny dzisiejszego
dnia, odrzucił te myśli… Ale za to w jej miejsce, pojawiło się
pytanie… „Czemu ciągle nad nią rozmyśla i martwi się o nią?”
Czy znał odpowiedź? Nie… przynajmniej nie w tej chwili… Gdy
znaleźli się w łazience, uczynił to co przed chwilą powiedziała
Kasumi. Pomału zaczął wkładać jej do ceramicznej wanny, która
była wypełniona ciepłą cieczą. Po chwili jej szczupłe ciało
zaczęło robić się czerwone, od temperatury. Brązowowłosa
ostatni już raz wstrzyknęła substancję do rurek i tylko do nich…
-
Teraz trzeba czekać. – powiedziała w stronę shinobi, na co Ci
skinęli głowami i znaleźli sobie jakieś miejsce w łazience,
gdzie mogli oprzeć się o kafelki lub usiąść na podłodze, tak,
aby nie zawadzać w razie potrzeby. Woda, co kilkanaście minut
traciła na swojej temperaturze, dlatego dolewano nowej, cieplejsze,
wylewając wcześniejszą.
-
Ile to potrwa? – spytał nieco zaniepokojony Naruto, chciał, aby
się już obudziła i przywaliła mu, gdy powie coś głupiego…
-
Jej organizm musi się ponownie przyzwyczaić do normalnej
temperatury, miejmy nadzieję, że za kilka godzin się już ocknie.
– odpowiedziała sprawdzając temperaturę i puls kunoichi, w tej
samej chwili usłyszeli parę kichnięć, dziewczyna wraz z blondynem
spojrzeli w tą samą stronę… - Również powinieneś się ogrzać
i trochę odpocząć. Oboje spędziliście kilkanaście godzin na tym
mrozie. – dodała spoglądając w stronę kruczowłosego, który
był odpowiedzialny za kichnięcia…
-
Nic mi nie będzie. – odparł
-
Sasuke, ona ma rację. Mamy misję, której nie zamierzam zawalić,
więc łaskawie rusz tyłek i zrób, co Ci właśnie powiedziała. –
wtrącił dość poważnie Uzumaki, a spadkobierca, sharingan
spojrzał na niego jak na idiotę… Nie miał zamiaru wychodzić,
wpierw chciał wiedzieć, kiedy się obudzi… Dziewczyna wyczuła,
co się dzieję…
-
Idź połóż się do drugiego pokoju, obudzę Cię jak będzie się
budzić. – powiedziała patrząc w jego hebanowe oczy i nalegając
własnym wzrokiem. Uchiha przez chwilę spoglądał na jej twarz, po
czym uległ… może i miała racje… Odsunął się od ściany, o
którą opierał się przez jakiś czas, po czym pokierował się do
wyjścia z łazienki, lecz za nim jeszcze przekroczył próg zerknął
na twarz żony, która pomału zaczynała nabierać koloru… Mijały
kolejne minuty jak i godziny. Sakura leżała nadal w wannie, widać
było, że jej stan zaczyna się poprawiać. Opuchnięcia zniknęły,
mięsnie nie były takie spięte, a drgawki ustały, ale jeszcze się
nie budziła… Natomiast w pokoju obok na łóżku leżał Uchiha,
nie spał, po prostu wpatrywał się w sufit i rozmyślał. Drzwi do
łazienki były cały czas otwarte, dlatego w razie gdyby zielonooka
się obudziła, wiedziałby od razu….
||**||
Tymczasem
w wiosce ukrytej w liściach, szóstka, shinobi stała przed siedzibą
Hokage i ponownie przeglądała listę osób, którą mają
szpiegować…
-
Ehh… ktoś chce się zamienić? – spytał z złudną nadzieją w
głosie Nara
-
A kogo masz? – spytała TenTen
-
Karin… - westchnął
-
No to stary powodzenia. – powiedział z przekąsem Kiba i klepnął
przyjaciela w plecy
-
Nie ma czasu na pogaduszki, trzeba zaczynać zadanie. – ponaglił
wszystkich Neji
-
Masz rację, a duch młodości na tym pomoże! – dodał uradowany
brewka i grupka ninja rozproszyła się we własnym kierunku, w
poszukiwaniu odpowiednich osób… A przydziały były następujące…
Neji był odpowiedzialny za Danzou, Lee za Homurą, Shino miał mieć
na oku Utatane. Natomiast TenTen miała szpiegować Suigetsu, a Kiba
towarzysza z jego drużyny, Juugo. Co do Shikamaru to nie było
sprzeczności, że wielmożna była dla niego dość okrutna, dając
mu Karin….
||**||
W
hotelowym pokoju panowała niezmierna cisza, wszyscy czekali na
moment, w którym szmaragdowe tęczówki, ponownie ujrzą światło
dzienne… Wreszcie po kilku dobrych godzinach, w łazience dało się
słyszeć cichy plusk. Naruto jak oparzony podszedł do wanny, aby
się upewnić że wcale się nie przesłyszał… I miał
rację, ręka dziewczyny się poruszała, bawiąc się przyjemnie
ciepłą wodą.
-
Sakurka-chan! – krzyknął a radość tryskała z jego głosu,
Kasumi również podeszła do wanny…
-
Budzi się. – dodała. Mężczyzna, który przebywał w odrębnym
pomieszczeniu teraz stał we framudze drzwi i przyglądał się
całemu zajściu. Nie podszedł bliżej, jakby przyrósł do miejsca,
w którym właśnie stał, czekając aż z jej ust, padnie
jakiekolwiek słowo… Dłoń dziewczyny cały czas się poruszała,
jej powieki zaczęły lekko podnosić się do góry, lecz za każdym
razem światło było dla niej za mocne, dlatego co jakiś czas
opadały, aby po chwili ponownie się unieść. Z przebłyskami
widziała radosną twarz najbliższego przyjaciela i po chwili, gdy
powieki już nie opadły, odwzajemniła uśmiech…
-
C-co się s-stało? – spytała, jej głos był słaby, a jej wzrok
był jeszcze nie pewny, co chwilę mrużyła trochę oczy
-
Przez kilkanaście godzin byłaś w stanie hipotermii. –
powiedziała brązowowłosa – Sasuke Cię uratował. – dodała,
lecz nie zdawała sobie sprawy, że szatyn stoi za nimi, przypatrując
się… Tylko Sakura go widziała, słysząc jej słowa, spojrzała w
jego hebanowe oczy, chcąc cokolwiek z nich wyczytać…
-
Nic nie zrobiłem, to ty ją uratowałaś. – wtrącił Uchiha,
Kasumi wraz z blondynem odwrócili się za siebie, jednak jego już
nie było, wrócił do pokoju.
-
Zim-zimno mi… - powiedziała po chwili
-
Zaraz Ci coś przyniosę i wyciągniemy cię z tej wody. –
odpowiedziała bursztynowo oka, wychodząc z łazienki
-
Kasumi ma rację, to on Ci pomógł więcej niż my… wyciągnął
Cię z wody, a później prawdopodobnie zajmował się tobą przez
kilkanaście godzin, po czym zaryzykował i puścił się w śnieżyce,
aby Cię tu przyprowadzić. – dodał, po jego słowach wszystko
sobie przypomniała… całe zajście znad jeziora i to jak się
topiła, nie przypuszczałaby, że ją uratuje. Gdy dziewczyna
wróciła, Naruto wyszedł, aby dziewczyna mogła się w spokoju
przebrać. Zadecydowano, że na tą noc zamienią się pokojami, aby
nie narażać kunoichi na niepotrzebną zmianę klimatyczną,
wychodząc na hotelowy korytarz. W tej chwili siedziała na łóżku,
przykrywa kocem, w ręku trzymała kubek z gorącym napojem, jednak
wzrok miała gdzieś utkwiony za oknem. Burza śnieżna ustała,
jeszcze zanim się obudziła, lecz oni byli za bardzo zajęci jej
stanem niż bawieniem się w pogodynkę. W pokoju przebywała sama,
gdyż Naruto wraz z Kasumi, byli w drugim pokoju, natomiast jej mąż
był w łazience, brał prysznic… Po chwili jednak dźwięk lecącej
wody, ustał, a on wyszedł z pomieszczenia w samym ręczniku, cieple
kropelki spływały po jego ciele, niektóre roztrzaskiwały się na
podłodze, naznaczając po sobie ślady. Zwróciła swoje szmaragdowe
tęczówce ku jego sylwetce…
-
Arigato… - powiedziała, spuszczając wzrok na kubek i bawiąc się
jego uchwytem
-
Nic nie zrobiłem. – powtórzył biorąc swoje ciuchy i wrócił do
łazienki…
No comments:
Post a Comment