31. Nic nie zrobiłem

Blond włosy shinobi, dość szybko znalazł plecak przyjaciółki. Jednak nie obyło się bez przetrząśnięcia całej sypialni, gdy go szukał. No, bo kto mądry chowa plecak pod łóżko? Gdyby nie potknął się o fotel, pewnie by nie znalazł tego, czego tak bardzo było im potrzebne. Lecz gdy miał pewność, że to jej plecak, wybiegł z sypialni przyjaciół, do pokoju obok, gdzie Kasumi na niego czekała wraz z Sasuke i Sakurą, która była pogrążona w hipotermii… Gdy już się tam znalazł, bez żadnych ceregieli podał plecak dziewczynie. Ta natomiast od razu zaczęła w nim grzebać, szukając najpotrzebniejszych rzeczy. Panowie przypatrywali się jej czynnością, czekając aż wreszcie próbować ratować życie zielonookiej. Po chwili wyciągnęła jakąś duży kuferek, który wyczaiła gdzieś na samym dnie, pod liczną kupką ciepłych ciuchów kunoichi. Otworzyła drewniany kuferek, z nadzieją, że znajdzie w nim to, co jest jej potrzebne, do zabiegu, jaki postanowiła wykonać. Na jej twarzy zagościł uśmiech zadowolenia, gdy ujrzała, co znajduje się pod wiekiem… Uczennica Piątej, świetnie się przygotowała medycznie na tą misję, zabrała ze sobą praktycznie wszystko, co może jej się przydać w tych warunkach klimatycznych, w końcu to nadal jest kraina północy, gdzie prawie cały rok jest śnieg….
- Idź się szybko przebierz i ogrzej dłonie w zimnej wodzie, odmarzną wtedy trochę, następnie polej je gorąca i wróć, będziesz mi potrzebny! – powiedziała ponownie do Uchihy, ale ten nie odpuszczał…
- Powiedziałem już, że zostaję.
- Wraz, z Naruto jesteście mi potrzebni, ale ty nie możesz jej dotknąć, gdy twoja temperatura ciała jest także niska!! Zrób szybko to, co Ci powiedziałam i wróć!! – nie wiedział, że miał także pomagać, był przekonany, że wraz z przyjacielem, będą stać i się przyglądać jej poczynaniom, jednak to była jedynie jego głupota… Słysząc słowa wypowiedziane z ust bursztynowookiej, postanowił nie czekać ani chwili dłużej i wykonać polecenie dziewczyny. Jednak w tym samym czasie, zadawał sobie pewno pytanie…. Dlaczego to robi?? Mimo iż była jedna odpowiedź, która w owej sytuacji wydawała się być najprostsza, to jemu nie przypadała za bardzo do gustu… Jednak, gdy tylko zorientował się, czego dotyczą jego myśli, pokręcił głową, odrzucając niestosowne i niecenzuralne myśli, jakie w tej chwili błądziły w jego głowie. Szybko zrzucił z siebie mokre i zesztywniałe łachy, a następnie ubrał coś świeżego, z rękami zrobił natomiast to, co powiedziała mu dziewczyna, aby później móc wrócić do drugiego pokoju, próbując ratować życie żony…
- Wiesz, co robić? – spytał kruczowłosy, chcąc się upewnić, że różowowłosa jest w dobrych rękach. Kasumi przytaknęła skinieniem głowy, po czym dodała…
- Może i nie jestem kunoichi, ale za to wiem jak radzić sobie w wypadku hipotermii, lub innych chorobach wywołanych przez mroźny klimat. W tych stronach praktycznie każdy wie, co zrobić w owych sytuacjach. – odpowiedziała, tym samym zdobywając zaufanie obu mężczyzn – A teraz pomóżcie mi… - na jej ostatnie słowa, zareagowali natychmiast, zbliżając się do łóżka nieprzytomnej dziewczyny, której ciało było sine i co chwilę drgało… - Trzymajcie ją, nie może się poruszyć, gdyż będą ją kłuła. – zakończyła, shinobi rozdzielili się na dwie strony łóżka. Pilnowali, aby się nie poruszyła w nieodpowiednim momencie…
- Co zamierasz? – spytał Naruto, gdy ujrzał jak dziewczyna przecina długą a zarazem cieniutką rurkę na pół
- Musimy ją wpierw rozgrzać od środka, podając odpowiednie płyny. Gdy jej organizm zaakceptuje je, a ciało zwiększy swoją temperaturę, do pewnego stopnia, wtedy przygotujemy jej ciepłą kąpiel. – powiedziała, biorąc prawą dłoń różowowłosej i nacinając ją na żyle, tylko po to, aby sekundę później delikatnie umieścić tam jedną z części rurek. To samo zrobiła z drugą dłoń. W miejsca, w których wykonała małe nacięcia skalpem przykleiła plastry, aby na wszelki wypadek żadna z rurek nie opuściła swojego miejsca. Następnie zaczęła napełniać parę strzykawek, odpowiednim preparatem, jaki znajdował się w jednym z oznaczonych flakoników, Sakury. Po czym wstrzyknęła parę z nich do obydwóch. Miało to poprawić krążenie dziewczyny i nieco podnieść temperaturę wewnętrznych narządów. Lecz to było za mało… Zrobiła także zastrzyków w jej ramiona, jak i pośladki, aby przyśpieszyć cały proces… Miała rację prosząc Naruto i Sasuke aby ją trzymali. Owa substancja wywoływała niekontrolowane przez kunoichi ruchy, a drgawki się na chwilę powiększyły…
- Czy to tak ma wyglądać? – spytał Uchiha widząc, że wszystko zamiast pomału ustępować, pogarszało się
- Tak, jej organizm zaraz powinien zaakceptować substancję i objawy będą znikać. Lecz to powinno nastąpić dopiero po kolejnej serii zastrzyków. – odpowiedziała, nie znała go za dobrze, lecz z tego, co mówił Naruto i co sama widziała, nie jest za bardzo otwarty na innych i nie jest chętny do ujawniania swoich uczuć, jednak w tej chwili jakby dostrzegła cień zmartwienia na jego kamiennej niegdyś twarzy. Po kilkunastu minutach, tak jak powiedziała powtórzyła zastrzyki, lecz tym razem już obyło się bez drgawek czy niechcianych odruchów. Dziewczyna położyła dwa swoje palce na jej szyi, aby sprawdzić puls. Z radością mogła stwierdzić, że jest bardziej wyczuwalny i nieco przyśpieszony.
- Naruto idź do łazienki i wlej do wanny ciepłą wodę, jednak nie za gorącą na początek. – rozkazała brązowowłosa. Shinobi puścił kostki przyjaciółki, które starał się trzymać, aby się nie szamotała po owej substancji, którą wstrzyknęła jej córka Daimyo. Szybkim krokiem zaczął kierować się w stronę drugiego pomieszczenia, jakim była łazienka. Od razu odkręcił kurek z ciepłą wodą, lecz po chwili zrobił to samo z kurkiem, obok, aby woda była odpowiednia dla różowowłosej…
- Gotowe. – powiedział wracając do poprzedniego pomieszczenia, a jego lazurowe tęczówki spoczęły na sylwetce Sakury, dostrzegł, że nie tylko on się wpatruje w jej ciało, także kruczowłosy miał w niej utkwiony swój chłodny wzrok. Z rozmyśleń obu panów wyrwał kobiecy głos…
- Weź ją ostrożnie na ręce i delikatnie włóż do wanny. – zwróciła się do Uchihy, który siedział najbliżej niej. Shinobi podszedł do żony i uważając na nią jak i rureczki, które miała nadal przyczepione, po czym zaczął kierować się do łazienki. Kątem oka ponownie zerknął na jej bladą teraz już twarz… wydała się taka bezbronna i niezdolna do niczego… jednak pozory lubią zmylać ludzi. Kto by powiedział, że ona taka niewinna, była by wstanie rozwalić nie jeden głaz czy grubą ścianę, za pomocą tylko jednego uderzenia pięścią… Po raz kolejny dzisiejszego dnia, odrzucił te myśli… Ale za to w jej miejsce, pojawiło się pytanie… „Czemu ciągle nad nią rozmyśla i martwi się o nią?” Czy znał odpowiedź? Nie… przynajmniej nie w tej chwili… Gdy znaleźli się w łazience, uczynił to co przed chwilą powiedziała Kasumi. Pomału zaczął wkładać jej do ceramicznej wanny, która była wypełniona ciepłą cieczą. Po chwili jej szczupłe ciało zaczęło robić się czerwone, od temperatury. Brązowowłosa ostatni już raz wstrzyknęła substancję do rurek i tylko do nich…
- Teraz trzeba czekać. – powiedziała w stronę shinobi, na co Ci skinęli głowami i znaleźli sobie jakieś miejsce w łazience, gdzie mogli oprzeć się o kafelki lub usiąść na podłodze, tak, aby nie zawadzać w razie potrzeby. Woda, co kilkanaście minut traciła na swojej temperaturze, dlatego dolewano nowej, cieplejsze, wylewając wcześniejszą.
- Ile to potrwa? – spytał nieco zaniepokojony Naruto, chciał, aby się już obudziła i przywaliła mu, gdy powie coś głupiego…
- Jej organizm musi się ponownie przyzwyczaić do normalnej temperatury, miejmy nadzieję, że za kilka godzin się już ocknie. – odpowiedziała sprawdzając temperaturę i puls kunoichi, w tej samej chwili usłyszeli parę kichnięć, dziewczyna wraz z blondynem spojrzeli w tą samą stronę… - Również powinieneś się ogrzać i trochę odpocząć. Oboje spędziliście kilkanaście godzin na tym mrozie. – dodała spoglądając w stronę kruczowłosego, który był odpowiedzialny za kichnięcia…
- Nic mi nie będzie. – odparł
- Sasuke, ona ma rację. Mamy misję, której nie zamierzam zawalić, więc łaskawie rusz tyłek i zrób, co Ci właśnie powiedziała. – wtrącił dość poważnie Uzumaki, a spadkobierca, sharingan spojrzał na niego jak na idiotę… Nie miał zamiaru wychodzić, wpierw chciał wiedzieć, kiedy się obudzi… Dziewczyna wyczuła, co się dzieję…
- Idź połóż się do drugiego pokoju, obudzę Cię jak będzie się budzić. – powiedziała patrząc w jego hebanowe oczy i nalegając własnym wzrokiem. Uchiha przez chwilę spoglądał na jej twarz, po czym uległ… może i miała racje… Odsunął się od ściany, o którą opierał się przez jakiś czas, po czym pokierował się do wyjścia z łazienki, lecz za nim jeszcze przekroczył próg zerknął na twarz żony, która pomału zaczynała nabierać koloru… Mijały kolejne minuty jak i godziny. Sakura leżała nadal w wannie, widać było, że jej stan zaczyna się poprawiać. Opuchnięcia zniknęły, mięsnie nie były takie spięte, a drgawki ustały, ale jeszcze się nie budziła… Natomiast w pokoju obok na łóżku leżał Uchiha, nie spał, po prostu wpatrywał się w sufit i rozmyślał. Drzwi do łazienki były cały czas otwarte, dlatego w razie gdyby zielonooka się obudziła, wiedziałby od razu….
||**||
Tymczasem w wiosce ukrytej w liściach, szóstka, shinobi stała przed siedzibą Hokage i ponownie przeglądała listę osób, którą mają szpiegować…
- Ehh… ktoś chce się zamienić? – spytał z złudną nadzieją w głosie Nara
- A kogo masz? – spytała TenTen
- Karin… - westchnął
- No to stary powodzenia. – powiedział z przekąsem Kiba i klepnął przyjaciela w plecy
- Nie ma czasu na pogaduszki, trzeba zaczynać zadanie. – ponaglił wszystkich Neji
- Masz rację, a duch młodości na tym pomoże! – dodał uradowany brewka i grupka ninja rozproszyła się we własnym kierunku, w poszukiwaniu odpowiednich osób… A przydziały były następujące… Neji był odpowiedzialny za Danzou, Lee za Homurą, Shino miał mieć na oku Utatane. Natomiast TenTen miała szpiegować Suigetsu, a Kiba towarzysza z jego drużyny, Juugo. Co do Shikamaru to nie było sprzeczności, że wielmożna była dla niego dość okrutna, dając mu Karin….
||**||
W hotelowym pokoju panowała niezmierna cisza, wszyscy czekali na moment, w którym szmaragdowe tęczówki, ponownie ujrzą światło dzienne… Wreszcie po kilku dobrych godzinach, w łazience dało się słyszeć cichy plusk. Naruto jak oparzony podszedł do wanny, aby się upewnić że wcale się nie przesłyszał…  I miał rację, ręka dziewczyny się poruszała, bawiąc się przyjemnie ciepłą wodą.
- Sakurka-chan! – krzyknął a radość tryskała z jego głosu, Kasumi również podeszła do wanny…
- Budzi się. – dodała. Mężczyzna, który przebywał w odrębnym pomieszczeniu teraz stał we framudze drzwi i przyglądał się całemu zajściu. Nie podszedł bliżej, jakby przyrósł do miejsca, w którym właśnie stał, czekając aż z jej ust, padnie jakiekolwiek słowo… Dłoń dziewczyny cały czas się poruszała, jej powieki zaczęły lekko podnosić się do góry, lecz za każdym razem światło było dla niej za mocne, dlatego co jakiś czas opadały, aby po chwili ponownie się unieść. Z przebłyskami widziała radosną twarz najbliższego przyjaciela i po chwili, gdy powieki już nie opadły, odwzajemniła uśmiech…
- C-co się s-stało? – spytała, jej głos był słaby, a jej wzrok był jeszcze nie pewny, co chwilę mrużyła trochę oczy
- Przez kilkanaście godzin byłaś w stanie hipotermii. – powiedziała brązowowłosa – Sasuke Cię uratował. – dodała, lecz nie zdawała sobie sprawy, że szatyn stoi za nimi, przypatrując się… Tylko Sakura go widziała, słysząc jej słowa, spojrzała w jego hebanowe oczy, chcąc cokolwiek z nich wyczytać…
- Nic nie zrobiłem, to ty ją uratowałaś. – wtrącił Uchiha, Kasumi wraz z blondynem odwrócili się za siebie, jednak jego już nie było, wrócił do pokoju.
- Zim-zimno mi… - powiedziała po chwili
- Zaraz Ci coś przyniosę i wyciągniemy cię z tej wody. – odpowiedziała bursztynowo oka, wychodząc z łazienki
- Kasumi ma rację, to on Ci pomógł więcej niż my… wyciągnął Cię z wody, a później prawdopodobnie zajmował się tobą przez kilkanaście godzin, po czym zaryzykował i puścił się w śnieżyce, aby Cię tu przyprowadzić. – dodał, po jego słowach wszystko sobie przypomniała… całe zajście znad jeziora i to jak się topiła, nie przypuszczałaby, że ją uratuje. Gdy dziewczyna wróciła, Naruto wyszedł, aby dziewczyna mogła się w spokoju przebrać. Zadecydowano, że na tą noc zamienią się pokojami, aby nie narażać kunoichi na niepotrzebną zmianę klimatyczną, wychodząc na hotelowy korytarz. W tej chwili siedziała na łóżku, przykrywa kocem, w ręku trzymała kubek z gorącym napojem, jednak wzrok miała gdzieś utkwiony za oknem. Burza śnieżna ustała, jeszcze zanim się obudziła, lecz oni byli za bardzo zajęci jej stanem niż bawieniem się w pogodynkę. W pokoju przebywała sama, gdyż Naruto wraz z Kasumi, byli w drugim pokoju, natomiast jej mąż był w łazience, brał prysznic… Po chwili jednak dźwięk lecącej wody, ustał, a on wyszedł z pomieszczenia w samym ręczniku, cieple kropelki spływały po jego ciele, niektóre roztrzaskiwały się na podłodze, naznaczając po sobie ślady. Zwróciła swoje szmaragdowe tęczówce ku jego sylwetce…
- Arigato… - powiedziała, spuszczając wzrok na kubek i bawiąc się jego uchwytem

- Nic nie zrobiłem. – powtórzył biorąc swoje ciuchy i wrócił do łazienki…

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya