3. To się okaże

Z dedykacja dla Leny;* chociaz wiem ze tego nie przeczyta, bo lezy w stanie krytycznym w szpitalu, lecz miejmy nadzieje...
I dla Sanari ;* ktora mnie jutro opuszcza na dwa tygodnie ;(
Nastepnego dnia, cala wioska już wiedziała o niespodziewanych zaręczynach młodej Haruno z byłym członkiem „Korzeni”. Wiekszosc się cieszyla razem z nimi, jednak pare osob było wrecz zdziwionych na ta wiadomość, lecz nie dawali tego zbytnio poznac po sobie i stwierdzili ze nie będą się wtrącać w cudze sprawy… no może poza jedna osoba… Hokage wlasnie siedziała w swoim gabinecie i jak codzien o tej porze, starała się uporządkować sprawy papierkowe, której było pelno. Chociaz tak naprawde to w tej chwili czekala na swoja była uczennice, po która kilka minut temu poslala. Na zewnatrz była ladna pogoda… około 30 stopni Celsjusza a slonce dawalo niezle popalic wszystkim mieszkancom. Gdy blad wlosa kobieta zamknęła kolejna teczke i odstawila ja na bok, w tej samej chwili usłyszała pukanie do drzwi. Bez najmniejszego wahania zezwolila na wstep do gabinetu jednym slowem, gdyz przypuszczala kto wlasnie jest po drugiej stronie drzwi. I nie mylila się, zaraz po tym jak powiedziala „wejsc” do pomieszczenia weszla rozowo wlosa kunoichi.
- Wzywalas mnie, Tsunade-sama? – spytala zamykając za soba drzwi
- Tak, chciałam z toba porozmawiac… - zaczęła, a zielono oka przysiadla na krzesle po przeciwnej stronie wielmożnej - …o twoich zaręczynach… - dodala
- Domyslalam się ze po to mnie wezwałaś. – stwierdzila
- Jestes pewna ze chcesz za niego wyjsc? Widze ze go nie kochasz… jednak się zgodziłaś… Wybacz ze pytam ale czy ma to cos wspolnego z tym co obiecałaś swojej matce podczas swojej śmierci? – spytala
- Nie wiem czy go kocham, lecz wiem ze on mnie kocha… A co do obietnicy która złożyłam matce, możliwe ze może to mieć cos z tym wspolnego, lecz mam dosc samotnego zycia… Wiem ze mnie naprawde kocha, ja także z czasem sprobuje i będę się starala odwzajemniac ow uczucie. – odpowiedziala, wymuszając na swojej twarzy uśmiech
- Sakura, wiesz ze nie pociągniesz tak dlugo? Przeciez to nie ma sensu…
- Lepsze mieć kogos kto cie kocha, bez wzajemności, niż zyc w samotności i bez miłości.
- Wiem ze to twoja decyzja… Dlatego nie będę już dłużej kwestionowac twojej decyzji, chociaz chciałabym abys sobie jeszcze raz to przemyślała. – dodala
- Dobrze… przemysle to. A teraz wybacz Tsunade, ale jestem umowiona z Hinata. – powiedziala i wstala, na co blad wlosa kobieta skinela glowa, ze może już odejść. Gdy Haruno już miala nacisnąć galke i ja przekręcić, gdy poczula jak ktos wykonuja ta sama czynność z drugiej strony… Nagle drzwi się otworzyly a do gabinetu weszly trzy starsze osoby… Danzou i starszyzna…
- Ooo Sakura Haruno… chcielibyśmy z ta porozmawiac dzis wieczorem, wiec przyjdz o godzinie 19 do naszej posiadłości. – powiedziala starsza kobieta gdy tylko ujrzala rozowo wlosa
- Dobrze Milady. – odpowiedziala nieco zdziwiona calym zajsciem, bo przewaznie nigdy nie  było im spieszno do rozmowy z nia, zwłaszcza ze przypominala im w dużej mieze Hokage. A nastepnie opuściła pomieszczenie, a pozniej budynek i zaczęła kierowac się w strone domu swojej przyjaciółki…
Tymczasem na gorze zaczynala się wlasnie powazna rozmowa pomiedzy Tsunade a trojka nowo przybylych…
- Co od niej chcecie? I co was do mnie sprowadza?  – spytala na wstępie rownie zdziwionym tonem co Sakura, gdyz zadko się zdarzalo żeby ta trojka zaszyczycila ja u niej w gabinecie, bynajmniej bez powodu… A przywodce „Korzeni” nie znosila najbardziej, ze względu na to ze wiedziała ze on knuje cos zarówno przeciwko niej jak i wiosce…
- Dzisiaj do Konohy, przybędzie czterech ninja, których musisz zaakceptowac. Od dzisiaj będą pelno prawnymi mieszkancami wioski… - powiedział Danzou stanowczym tonem
- Chyba sobie zartujesz, nikt kogo nie znam i kogo nie zobacze na wlasne oczy nie zostanie przyjęty do wioski. – odpowiedziala ostrym tonem
- Jeśli tego nie zrobisz, to będzie oznaczac koniec Konohy! Innego wyjscia nie ma… plus jest jeszcze cos… - dodal drugi mezczyzna
- No słucham… - powiedziala zrezygnowana i bacznie wsłuchiwała się w kazde nowe slowo wypowiedziane przez niego, jej zrenice z każdym nowym wyrazem powiększały się, a zylka na jej czole niebezpiecznie zaczęła pulsowac, słysząc to miala ochote zrobic calej trojce to samo co Naruto gdy nazwie ja „Babunia-Tsunade”.
- NIE MA MOWY!!!! ODMAWIAM!!! NIE ZROBIE JEJ TEGO!!!!! I JAKIM PRAWEM NEGOCJOWALISCIE ZA MOIMI PLECAMI?!?!?!?!?!?!? I DLACZEGO JA DO JASNEJ CHOLERY NIC O TYM NIE WIEM!?!?!?!? – wydarla się na caly gabinet, a ze złości az wstala z fotela, przewracając go tym samym i uderzyla dłońmi o blat swojego drewnianego biurka, tak ze wszystko na nim się poprzewracalo, pod sila ow uderzenia…
- Odwrotu już nie ma, wszystko zostalo ustalone, a ona się dowie o tym dzisiejszego wieczoru. A wyboru nie będzie miala… Dezycja zostala podjeta za nia. – dodala kobieta
- Ona się nie zgodzi, zwłaszcza ze wczoraj się zaręczyła. Możecie tylko pomarzyc o tym ze przystanie na to co zaplanowaliście. – powiedziala z zacieciem w glosie piorunując ich
- To się okaze. – dodal Danzou z dziwnym przebiegłym uśmieszkiem (O.o to on się umie uśmiechać? Dop). Piatej nie zabardzo się to spodobalo, miala jedynie nadzieje ze Sakura odmowi…
~~**~~

W tym samym czasie Sakura siedziała już od jakiegos w domu panstwa Uzumakich… o wlasnie tak, Naruto się ozenil i to nie z byle kim tylko z panna Hyuga. Mieli także mala trzy letnia córeczkę o imieniu Sui. Byli ze soba bardzo szczesliwi… Haruno odwiedzala ich dosc często, lecz tylko ich, ponieważ tylko oni byli jej przyjaciółmi… Jednak ona nie potrzebowala przyjaciol do szczęścia, już dawno się zmienila… Pana domu nie było, gdyz wyszedl ze swoja corka na maly spacer po wiosce, aby obie kunoichi mogly ze soba spokojnie porozmawiac. Rozmowa trwala dosc dlugo… Zasiedzialy się tak przez pare godzin, rozmawiając to o slubie Sakury z Sai’em jak i szczesliwym zycie rodzinny Uzumakich. Lecz przyszla pora aby zielono oka opuściła dom przyjaciółki, gdyz musiala isc do starszyzny, bo cos od niej chcieli…. I to przez caly czas intrygowalo ja, nawet wspomniala o tym Hinacie, która także nie miala pojecia o co może im chodzic. Po pieciu minutach, Haruno opuściła wielki dom Uzumakich kierując się w strone  budynku w którym przewaznie przesiadywala starszyzna…

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya