Wioska
deszczu… Tego dnia pogoda nie byla zbyt owocujaja, zreszta nie ma
co sie dziwic, w koncu to nie jest Kraj Ognia, czy inne ziemie, na
ktorych o tej porze roku panuje ladna i ciepla pogoda. Jednak w tej
wiosce było już tak zawsze… Deszcz potrafil padac nieustannie
godzinami, a nawet dniami. Lecz dzisiejszego dnia doszedł do tego
także porywisty wiatr. Zwykli ludzie nie opuszczali swoich domow bez
waznej potrzeby. Jedynie tutejsi Ninja, którzy byli na służbie,
byli zmuszeni opuścić swój cieply dom i wyruszyc w teren. W ow
wiosce ludzie uwielbiaja a nawet boja się Pein’a, mimo ze nie maja
nawet pewności ze on zyje, ponieważ nie wszyscy byli w stanie go
ujrzec… Jednak mimo to na jego wzor nosza przekreślone opaski
Ninja. Jedyne co mogą być pewni to ze Pein zabil prawowitego wladce
tego kraju. A nastepnie dal schronienie tym ludzia, nikogo nie
przepędzał z wioski… chyba ze wiedział ze ktos zaszkodzi mu w
jego planach. Ma bezpieczne schronienie w „Deszczu”, tak samo jak
i wszyscy jego poplecznicy czy członkowie organizacji, której jest
liderem. Celem Akatsuki jest zebranie wszystkich dziewięciu
ogonowych bestii, które posiadaja niespotyka moc, aby połączyć
ich moc tylko po to, aby wykonac sad bozy na swiecie, tylko po to aby
pozwolic swiatu a także ludzia dorosnąć w swoich poczynaniach,
które odbiera negatywnie. „Deszcz” jest skupiskiem rabusiow,
mordercow, gwałcicieli, mówiąc prościej jest skupiskiem samych
najgorszych szumowin, którzy prawowicie zostali wygnani ze swoich
wiosek za ich poczynania.
W
tej chwili rudowłosy mezczyzna siedział w pewnym pomieszczeniu w
głównej siedzibie swojej organizacji, a wraz z nim niebiesko wlosa
kobieta, o imieniu Konan. Zaciecie o czyms rozmawiali… A tym czyms
był plan, który omawiali od samego początku do samego konca. Żeby
niczego nie pominąć, aby o niczym nie zapomniec, czy żeby nie
zrobic czegos niewłaściwego, co by moglo wnieść jakies
nieporzadane skutki do ich planu… Który wydawal się niemalże
idealny… Reszta zależała od tych, którym ow zadanie było
powierzone i nie które nie ma ograniczonej ilości czasu… Ich
misja ma trwac tyle ile będzie potrzeba, aby wszystko poszlo pozniej
bez zadnego problemu… Po chwili przerwalo im pukanie do drzwi, a
nastepnie jeden z członków organizacji, którego niegdyś pewien
bladyn nazwal „Aloe Vera”, wszedł przez ciemno brazowe drzwi do
srodka.
-
Czego chcesz Zetsu? – spytala kobieta
-
Wyruszyli. – odparl
-
Bardzo dobrze, a wiec wszystko niedługo się zacznie… Licze na
Madare i na reszte. A teraz możesz odejść. – rzucil w jego
strone Pein, na co ten bez zadnego slowa sprzeciwu opuścił
pomieszczenie, do którego dopiero co dwie minuty temu wszedł.
-
Jestes pewny ze wykonaja to co uzgodniliśmy? – usłyszał rudo
wlosy, z ust swojej partnerki
-
Tak, jestem tego w stu procentach pewny. Nie zapominaj ze Uchiha zyje
tylko i wyłącznie zemsta, co nam o wiele ulatwia sprawe. –
odpowiedział – A teraz ide zobaczyc co z czastkami mnie. –
dodal, wstając z fotela, na którym siedział po czym wyszedl z
pokoju, jednak innymi drzwiami niż jego kompan z druzyny…
Zostawiajac tym samym niebiesko wlosa sama w pokoju, pograzona w
myslach...
~~**~~
W
tym samym czasie, daleko od wioski ukrytej w deszczu, oddzial ANBU
wracal wlasnie z powierzonej im misji, która musieli przyznac ze
była najlatwiejsza misja rangi A jaka kiedy kolwiek dostali… Ale
za to wydarzylo się cos, co odmienilo zycie dwojki z nich… Doszlo
do oświadczyn i pozytywnej odpowiedzi, czego nikt w ogole się nie
spodziewal. Mimo tego ze oboje przeszli w swoim zyciu duzo
nieprzyjemnych chwil, to w koncu troche szczęścia im się należało,
nieprawdaz? Teraz tylko pozostalo im wrócić do swojej rodzinnej
wioski i oświadczyć wszystkim ze za niedługo w Konoha, pojawi się
nowe małżeństwo. Mieli nadzieje ze ich przyjaciele się uciesza z
tej nowiny… Zwlaszcza ze większość z nich już dawno jest po
slubie, a także nawet zaszli nieco dalej, a mianowicie powiększyli
swoja rodzine o jedna mala osobke, a dokładniej o dziewczynke która
niedługo będzie mieć trzy latka. Z każdym skokiem po drzewie,
zblizali się coraz bardziej do wioski liscia. Szczerze to nie mogli
się doczekac reakcji tych bliskich im osob, na wiesc ze się
pobieraja. Po jakis piętnastu minutach, dalo się widziec już widac
zarys bramy, a z kazda nowa sekunda, widzieli ja coraz to bardziej,
az wreszcie szybkim biegiem przekroczyli ja i kierowali się do
najważniejszego budynku w wiosce, jakim była siedziba Piatej
Hokage. Nie minelo nawet piec minut gdy już się znaleźli na
korytarzu w ow budynku i jeden z nich mocno zapukal w orzechowe
drzwi. Uslyszeli glosne „Wejsc!” na co zamaskowany ninja jednym
ruchem dloni nacisnął na pozlacana klamke i popchnal ja do srodka,
otwierając tym samym drzwi. Pierwsza rzecza jaka ujrzeli, była
„zapracowana” blond wlosa kobieta która siedziała za swoim
duzym biurkiem, przerzucając ze znudzenia jakies raporty, których
nawet nie chcialo jej się podpisywac, a tym bardziej czytac. Widzac
ze oddzial ANBU wlasnie wszedł do jej gabinetu, przerwala ta nuzaca
dla niej czynność i spojrzala w ich strone.
-
A wiec wróciliście już… Jak minela misja? – spytala
-
Nasz Lord Feudalny zostal bezpiecznie przetransportowany do Kraju
Wiatru i w tej chwili przebywa z Kazegake. – odpowiedział jej
kobiecy glos
-
Wiec wszystko przebieglo bez najmniejszego problemu, tym lepiej. A
teraz możecie odejść. – dodala do nich, większość przytaknęła
i wyszla, lecz dwie osoby zostaly…
-
Tak? – spytala zwracając się do nich. Kobieta która wczesniej
odpowiedziala na zadane jej pytanie, ściągnęła ze swojej twarzy
maske, która owczesniej zakrywala jej twarz. A mezczyzna który
także pozostal w gabinecie poszedł w jej slad.
-
Chcemy ci cos powiedziec. – powiedziala zielono oka, łapiąc za
reke ukochanego i spoglądając na niego z czułością, nastepnie
przeniosła swój wzrok na swoja mentorke – Pobieramy się. –
dodala a na jej twarzy pojawil się uśmiech. Na twarzy Tsunade także
pojawil się uśmiech…
-
A wiec gratuluje wam. Mam nadzieje ze zycie razem będzie wam
sprzyjac. – powiedziala po chwili – A teraz chyba powinniście
przekazac ta cudowna wiadomość reszcie, czyz nie? Zreszta wiecie co
zrobi Naruto, jak się dowie jako ostatni… - powiedziala i lekko
się zaśmiała
-
Tak doskonale wiemy, dlatego od razu idziemy mu powiedziec. –
odpowiedział mezczyzna i wraz ze swoja narzeczona zaszaleli się
kierowac w strone wyjscia z pomieszczenia, gdy uslyszli jeszcze glos
Hokage skierowany bezpośrednio do kruczo wlosego…
-
Ah i Sai… opiekuj się nia… - dodala
-
Hai. Nie zawiode. – odpowiedział i dwojka shinobi wyszla z
gabinetu, podążając w stronu domu swoich przyjaciol, aby
oświadczyć im o swoich zaręczynach…
No comments:
Post a Comment