26.

Dochodzilo poludnie, slonce bylo juz na niebie od dobrych kilku godzin. Tymczasem waskimi uliczkami wioski wodospadu podazalo dwoch ninja. I najwidoczniej szukali czegos... albo kogos...  Skierowali sie na biedniejsza  i skromniejsza czesc wioski... Uchiha caly czas sie rozgladal...
- Sasuke, po co tu przyszlismy? - spytala Karin, a w jej glowie chodzily rozne mysli dotyczace tylko jej i jego
- Po informacje, nie odzywaj sie tylko chodz za mna. - powiedzial chlodnym tonem kruczowlosy. Szli jeszcze chwile, po chwili dotarli do starej i obdartej tawerny, Sasuke bez wahania tam wkroczyl, jednak czerwono-wlosa miala co do tego watpliwosci, jednak zdecydowala sie wejsc... W rodku nie bylo za przyjemnie, sciany poobdzierane, meble ktore byly w bardzo oplakanym stanie, nie ktore krzesla byly porozwalane na podlodze, wsystko to wygladalo jak po wielkiej katastrofie. Za barem stal jakis barman, ktory wpatrywal sie w dwoch nowo przybylych klientow. O dziwo
bylo tu duzo osob, z czego praktycznie wszyscy lubili naduzywac alkoholu. Po chwili hebanowy wzrok, natknal sie na osobe siedzaca w koncie, w dlugim czarnym plaszczu... Zaczal tam podchodzic, kunoichi ktora ta miejscie przerazalo poszla za nim. Gdy stali juz przy stole, przy ktory siedzial ow mezczyzna Uchiha zwrocil sie do dziewczyny...
- Karin wyjdz stad, wracaj do Suigetsu i Juugo, za jakis czas wroce. - powiedzial chlodnym tonem
- Ale... - zaczela jednak urwala, gdy zobaczyla jak chlopak ma aktywowany sharingan w oczach, po czym wyszla, jednak niczego nie dotykajac po drodze. ~ Najpierw mi kazal ze soba isc a teraz mam wracac. Co on sobie mysli? ~ przelecialo jej przez mysl, gdy wychodzila z obskurnej tawerny
- Ho ho ho, kogo ja tu widze, czyzby sam Sasuke Uchiha przyszedl po informacje? - spytal Sora, kruczowlosego ktory wlasnie sie dosiadal do niego
- Skoro juz wiesz po co tu przyszedlem, moze odraz mi udzielic informacji na ktorych mi zalezy. - odpowiedzial i usiadl na krzesle naprzeciwko jego
- Akatsuki... he? A moze jakas oplata... co? - spytal
- Widze ze zaczynasz sie cenic, ale czy czasami nie przesadzasz? - zadrwil
- Pobieram oplate tylko i wylacznie od tych, ktorzy nie zostali wyslani przez Hokage, bo bym musial sie pozegnac ze swoim zyciem, gdyby sie dowiedziala. - odpowiedzial, Sasuke patrzyl na swojego informatora chwile, po czym wyciagnal z kieszeni sakiewke z monetami i rzucil mu ja...
- No dobra, Deidera sie zbliza do tej wioski, wiec powinienes go dorwac, jednak nie jestem pewny kto jest jego partnerem po tym jak Sasori zginal. Najwidoczniej nie afiszuja sie jeszcze zbytnio z tym. Wiesz kogo tak uporczywie szukaja, prawda? - Sasuke skinal glowa - A wiesz po co? - zapadla cisza, co oznaczalo w tym przypadku przeczaca odpowiedz  - Chca aby mloda Haruno, przywrocila kogos do zycia, poswiecajac przy tym cala swoja przyszlosc. A co do Uzumaki'ego nie musze ci mowic. Jednak wszystko jest po to aby stworzyc z wszystkim dziewieciu demonow, jednego... Najprawdopodobniej nasz rozowy kwiatuszek, bedzie mial orzywic ta osobe ktora bedzie miala wladac nad demonem. - powiedzial, na co Sasuke sie
zamyslil, jednak cos go zakulo w sercu na wspomnienia o Sakurze, ale po chwili, z krotkiego letargu, wyrwal go glos Sory - Ehh... czyzby ostatnio wszyscy z Konohy sie uwzieli na ta organizje? - dodal z czysta ironia w glosie, kruczo-wlosy zmarszyl lekko brwi
- Co masz na mysli? - zapytal
- To ze wczorajszego wieczoru juz udzielilem informacji trojce shinobi i kunoichi na ten sam temat co tobie. - powiedzial
- Znajac twoja ostroznosc i przebieglosc, to wiesz kim oni byli. A wiec mow... - dodal Uchiha, jednak drugi mezczyzna nic nie odpowiedzial, tylko wpierw zerknal na sakiewke z pieniedzy, a potem na shinobi. Sasuke wyczul jego intencje, fakt nie podobalo mu sie to za bardzo, jednak jezeli chcial zdybyc jakies konkretne informacje, nie mial wyboru... Z kieszeni wyciagnal druga sakiewke i rzucil ja na stol, gdzie wyladowala zaraz obok pierwszej.
- Byl tu Shikamaru Nara, nie jaki Sai o ktorym wiem tylko ze nalerzal do "Korzenia" a takze Jinchuuriki i Haruno. - odpowiedzial
~ CO?!?!?! ~ krzyknal w myslach kruczowlosy, gdy uslyszal nazwisko Sakury
- Gdzie oni sa? - spytal po chwili, probujac utrzymac glos w spokoju
- Jesli mnie posluchali to powinni juz dawno byc w drodze do Konohy, jednakze dzisiaj doszly mnie nowe informacje dotyczace tego ze wlasnie Deidera zmierza z przeciwleglej strony, co jest rownoznaczne z tego ze ich spotkanie jest nie uniknione. Jednak jesli mnie nie posluchali, to sa jeszcze w wiosce, a dokladniej w miejscowym hotelu o nazwie "Cieply nocleg" (wiem, durna nazwa, jednak nie mam pomyslu;/). Sasuke jak oparzony wstal z krzesla, co spowodowalo upadek mebla, nastala cisza w calym barze, wszystkie oczy byly w tej chwili skierowane w strone kruczowlosego, ktory wlasnie w tej chwili przekraczal prog lokalu, po czym zniknal wszystkim z oczu...
~~**~~
Chod zaniemil sie w szybkiej chwili w bieg... Biegl do hotelu wskazane przez Sore, w glebi duszy modlil sie zeby oni jeszcze byli w tym hotelu, aby nie opuscili wioski kilka godzin temu. Jednak jezeli nie posluchali swojego wczorajszego informatora i nadal sa w wiosce, to co on zrobi? Co zrobi jak spotka ja!? Nie mial zielonego pojecia, ale musial wiedziec czy oni nadal przebywaja w wiosce, czy juz zmierzaja do Konohy... Nagle stanal przed wielkim budynkiem, z szyldem "Cieply nocleg", bez wahania wbiegl do srodka i podbiegl do recepcji, w ktorej tym razem znajdowala sie jakas kobieta.
- Czy jest tu Sakura Haruno i trzech mezczyzn razem z nia?! - krzyknal do niej, a ta az podskoczyla na krzesle
- Ale prosze nie krzyczec, zaraz sprawdze. - odpowiedziala przerazonym tonem i zaczela przewracac kartki w ksiedze gosci, jednak nie mogla nic znalesc, chociaz nie wiedziala czemu...
- Nie moge znalesc takiej osoby. - powiedziala. Uchiha juz mial wybuchnac jeszcze raz, gdy nagle za kobieta pojawil sie mezczyzna, najwidoczniej takze pracownik ow hotelu. Przygladal mu sie przez chwile, po czym powiedzial...
- Nie ma juz ich tutaj, dzisiaj rano sie wymeldowali, Sasuke.
- Skad znasz moje imie? - spytal kruczowlosy
- Ten bladyn, Naruto, naprawde nie moze powstrzymac jezyka za zebami i jak zawsze obrywa od tej dziewczyny. Ktoregos razu wspominal cos o tobie.
- Ale skad wiedziales ze to ja? - kontynuowal wypytywanie
- Proste... pokazal mi zdjecie,  pewnego wieczoru przy kolacji gdy byl sam. Zdjecie na ktoym byles ty, on i ta dziewczyna. Jednak jesli ich szukasz to sie spozniles, jak dobrze pamietam to wyruszyli jakies trzy godziny temu. - odpowiedzial i nagle Sasuke zniknal i klebie dymu...
~~**~~
W sporej odleglosci od wioski wodospadu, trzech shinobi i kunoichi wracali wlasnie do swojej wioski. Nie skakali po galeziach, tylko biegli po ziemi... Uzumaki caly czas zerkal w strone przyjaciolki z druzyny, martwil sie o nia... a zwlaszcza po tym co sie wydarzylo dzisiaj rano. Widzial ze Sakura jest slaba, nie miala sily w ogole wstac z lozka, jednak gdy juz wstala, odrazu pobiegla do lazienki i zwymiotowala... Ale twierdzila ze nic jej nie jest, ze tylkojej wczorajsze jedzenie jej zaszkodzilo i sprawilo chwilowa niestrawnosci. W tej chwili takze nie wygladala zbyt dobrze, jednak nie chciala aby przez nia musieli dodatkowy postoj, co by opoznilo powrot do wioski i przekazanie informacji Tsunade... Fakt Naruto chcial zostac dzien dluzej w wiosce
wodospadu, aby mogla odpoczac i zregenerowac sily ale ona kategorycznie zaprzeczyla. Po czym ubrala sie i oznajmila ze ruszaja w droge. Shikamaru i
Sai takze sie o nia martwili, jednak nie okazywali tego zbytnio. Nagle zakrecilo sie jej w glowie i lekko sie zachwiala, co oczywiscie zauwazyla reszta.
- KONIEC!! Robimy postoj!! - wydarl sie bladyn do niej
- Nie trzeba!! - odkrzyknela mu
- Sakura, on ma racje. Musimy odpoczac, a ty w szczegolnosci. Nic sie nie stanie jak przedluzymy nasza misje o pare godzin skoro i tak ponad tydzien nas nie bylo w wiosce. - dodal Shikamaru
- Ale... - zaczela
- Nie ma "ale" siadasz sobie teraz grzecznie pod drzewem i czekasz az zechce nam sie wyruszyc dalej!! - mowil do niej z podniesionym glosem twardo glowy ninja
- Nie zapominaj ze to ja dowodze ta misja. - dodal Nara, widzac ze nie za bardzo jest skoro to posluchania ich, jednak z poleceniem dowodcy musiala sie liczyc
- Usiadz. - ponaglal Sai, na twarzy rozowowlosej, pojawil sie grymas lekkiego nie zadowolenia. Zrobi odpoczynek na jakies pol godziny, co jeszcze bardziej nie zadowalalo kunoichi.
- Mozemy juz wreszcie ruszac dalej? - spytala, a ci spojrzeli po sobie i wymienili spojrzenia
- Pod warunkiem, ze powiesz nam jesli znowu sie zle poczujesz. - odpowiedzial Naruto, na co ta tylko przytaknela... Ruszyli ponownie w droge... Jednak nagle zuwazyli dwie postacie kroczace w ich strone... to bylo Akatsuki...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya