Pocałował ją!
Sasuke Uchiha ją pocałował!
To było zbyt surrealistyczne, by mogło
być prawdziwe. A jednak nie było, co sobie zaprzeczać. Pocałował ją. Do tej
pory czuła na swoich jego delikatny smak ust. Nadal niepotrafiąc uchwycić
sensu, tego, co kilka minut temu miało miejsce, dotykała opuszkami palców ust
niczym zaklęta. Przełknęła głośno zalegającą w krtani ślinę, nadal
kontemplując czy rzeczywiście to wydarzenie miało miejsce, czy też może to jest
zwykły sen, z którego zaraz się wybudzi z narastającym rozczarowaniem. Przed
oczami, nadal widziała jego zdezorientowane i przerażone kare tęczówki, gdy
dotarło do niego na co tak naprawdę się pokusił. Nie był to kilku sekundowy
całus, lecz spragniony żądzy głęboki pocałunek, jakim notabene obdarowywali się
namiętni kochankowie. Przez dłuższą chwile spoglądał w jej szmaragdowe
tęczówki, które wyrażały najprawdopodobniej ówne oszołomienie. A także
niezrozumiały dla niej w tamtej chwili strach.
Teraz wiedziała czego się obawiała -
obawiała się, że gdy wreszcie będzie jej dane wrócić do Konohy, nie będzie w
stanie tego uczynić. I z każdym kolejnym dniem spędzonym z Uchihą, wachała się
coraz bardziej. Bała się, że dzisiejszy pocałunek, mógł jeszcze wszystko
pogorszyć pod tym względem. Bała się. Tak cholernie się bała tego, że nie
będzie w stanie zrobić tych kilku kroków.
Miała kompletny mętlik w głowie, a jedno pytanie non stop się pojawiło w
jej myślach: dlaczego to zrobił? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to
pytanie, aczkolwiek musiała przyznać, że to chwilowe uniesienie, do którego
doszło pomiędzy nimi, było nie tylko niespodziewane ale i zaskakująco
przyjemne. Oddałaby wszystko, by po raz kolejny móc skosztować smaku jego ust.
Z drugiej jednak strony, wiedziała, że nie było to rozsądne. Jeden pocałunek w
ich wykonaniu, nawet jeśli rozpoczęty przez niego, nie zmienia charakteru
człowieka, który w znaczym stopniu jest otoczony ciemnością i chęcią zemsty.
Wszystko pozostanie takie samo jak wcześniej. Obojętny i chłodny Sasuke, który
za wszelką cenę będzie próbował dorwać brata, tylko i wyłącznie po to, by
pozbawić go życia; pozostanie nie zmieniony.
Dłońmi chwyciła się za włosy a z
krtani wydobyła z siebie głośny krzyk rozgoryczenia, który miała nadzieję
dotarł do jego uszu. Przeklinała go w myślach, gdyż wraz z tym (nie) małym i
(nie) niewinnym pocałunkiem, jej serce ponownie zaczynało bić szybciej na samą
myśl o nim. Nie wspominając już o przedziwnym uczuciu w brzuchu, gdzie mogłaby
przysiądz roi się właśnie od zgrai motyli.
Wątpiła by kiedykolwiek zaszła w nim znacząca zmiana. Zimny drań. Tylko
byłaby mu cholernie wdzięczna, żeby nie robił jej zbędnej nadziei, której w tej
chwili naprawdę jest niepotrzebowała. Jako smarkula zawsze tego pragnęła,
jednak wtedy była tak zaślepiona, iż nie była w stanie dostrzec jego mrocznej
aury, którą zauważyła dopiero będąc z nim w jednej i tej samej drużynie.
Kochała go, tego nie mogła się wyprzeć, ale nieodwzajemniona miłość bolała
najbardziej. Zwłaszcza, że właśnie w jej sercu pojawiła się niechciana
nadzieja, którą od razu zaczęła odpychać od siebie. Po co robić sobie nadzieję,
skoro i tak i tak nic z tego nie wyjdzie. Położyła się na łóżku, nakrywając się
szczelnie kocem i nie potrafiąc dłużej powstrzymać łez, zaczęła cicho szlochać
w poduszkę.
~***~
Szedł w istnej zadumie przez jedną z wielu kryjówek, która niegdyś należała
do Orochimaru. Jego celem była sala treningowa, specjalnie przygotowana do jego
potrzeb i umiejętności. Potrzebował przewietrzyć umysł, a ostry trening był
idealnym do tego sposobem, który nieraz już wykorzystał. Sala treningowa w
starej siedzibie Orochimaru, była dla niego oazą spokoju. Jego azylem, w którym
się zaszywał przed swoimi towarzyszami w chwilach rozterki. A taki moment i
teraz nastał. Dłonią zmierzwił czarne jak smoła włosy, zastanawiając się, co on
takiego przed chwilą zrobił.
Pocałował ją!
On ją pocałował! Nie ona jego, tylko on ją!
Poddał się chwili, gdy delektował się widokiem jej intensywnych
szmaragdowych tęczówek. Nie był w stanie przezwyciężyć swego pożądania, gdy
był tak blisko niej, gdy spoglądał jej prosto w oczy, a także gdy widział te
pełne karmazynowe usta. Pożądał jej jak kobietę. Jak nikogo nigdy wcześniej.
Karin wiele razy próbowała się do niego zbliżyć, ale bez zadowalającego ją
skutku. Za każdym razem kazał jej się wynośić, mając w nosie jej wyuzdany strój,
w którym sądziła, że będzie go w stanie uwieść. Kto by pomyślał, że bardziej na
niego będzie działała skulona różowowłosa pokazująca swoje pazurki. A także to,
że jak nigdy nazwała go po nazwisku, jakby miała dość wypowiadania w kółko jego
imienia.
Ścisnąl mocniej w dłoni katanę jaką dzierżył, zastanawiając się nad jej
reakcją, gdy za jakiś czas powróci do pokoju jaki była zmuszona dzielić z nim
jeszcze przez jakiś czas. Klnął pod nosem na Suigetsu i Karin, którzy już
dzisiejszego ranka powinni wrócić. Ale póki co nie było o nich ani widu ani
słuchu.
W oddali dostrzegł sylwetkę barczastego mężczyzny, który żwawnym krotkiej
szedł w jego stronę.
- Właśnie do
ciebie szedłem. Myślałem, że jesteś z Sakurą - powiedział Juugo przystając tuż
obok niego.
- Idę do sali
treningowej - odparł chłodno i od razu spotkał się z pytającym wzrokiem
brązowowłosego, który doskonale zdawał sobie sprawę z jakich powodów zazwyczaj
Sasuke poddawał się nocnym treningom.
- Suigetsu
przysłał jastrzębia - wtrącił swym stanowczym barytonem. - Będą do tygodnia, z
ponoć dobrymi wieściami.
Uchiha przytaknął, ciesząc się w drobnym stopniu z takiego obrotu sprawy,
jednak byłby im wdzięczny, gdyby łaskawie mogli się pośpieszyć. Jeśli
rzeczywiście są w posiadaniu informacji na temat Itachiego i Akatsuki, których
i tak i tak Sakura nie posiada, będzie mógł ją odesłać do domu. Tylko czemu,
gdy tylko o tym myślał poczuł nieprzyjemny ból w klatce piersiowej?
Niespodziewanie po części kryjówki w jakiej się znajdowali, rozszedł się
donośny krzyk kunoichi Liścia. Sasuke doskonale znał ten krzyk, gdyż był on
niczym innym jak oznaką rozgoryczenia i bezsilności. Domyślał się, iż w obecnej
chwili dawna znajoma z drużyny siódmej ma taki sam natłok natarczywych myśli co
on.
Brwi Juugo, zmarszczyły się niebezpiecznie, a swe tęczówki zwrócił na drzwi
do pokoju, w którym była zamknięta dziewczyna. Słysząc jej krzyk drgnął, chcąc
pobiec do niej i sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Jednak dostrzegając
brak reakcji ze strony Sasuke, nie poruszył się ani o krok, cały czas
zastanawiając się, o co może chodzić karookiemu.
- Zajrzeć do niej?
- spytał spokojnie.
Sasuke stał dłuższą chwilę w milczeniu, spoglądając z przymróżonymi oczami
na solidne drzwi swego pokoju. Iść czy nie iść, oto jest pytanie, które krążyło
non stop w jego głowie. Jego podświadomość podpowiadała mu, że jeszcze jest za
wcześnie, by ponownie na nią spojrzeć, by ponownie ją usłyszeć, czy też
ponownie poczuć jej słodki zapach.
Wreszcie pokręcił przecząco głową.
- Żaden z nas tam
nie pójdzie. Nie teraz - powiedział chłodno, wznawiając swoje kroki w kierunki
sali treningowej. Na odchodne, raz jeszcze spojrzał na Juugo przez ramie i dla
świętego spokoju powiedział: - Nic jej nie jest. - Miał dziwne przeczucie, że jeśli
by tego nie powiedział, jego towarzysz i tak poszedłby do niej zajrzeć, tylko
po to by mieć pewność, że dziewczynie nie grozi niebezpieczeństwo. - Potrzebuje
chwili dla siebie. - Mruknął pod nosem, nie wiedząc czy mówi o sobie, czy o
kunoichi. Ale to nie było ważne w tej chwili. Pozostawiając Juugo samego sobie,
kierował się ku potężnemu pomieszczeniu, jakie to było jego celem.
Otwierając metalowe drzwi a jedyne, co ujrzały jego tęczówki była ciemność.
Zrobił krok w głąb sali, zatrzaskując za sobą z hukiem drzwi. Dłonią zaczął
macać po pobliskiej ścianie, gdzie jak doskonale wiedział znajdował się
włącznie światła. Słysząc ciche pstryk, które odbiło się echem, zaczął
robić kolejne kroki w głąb sali treningowej, a długie jarzenówki wiszące wysoko
zaczęły zapalać się z żółwią prędkością.
Z grobową miną, złączył dłonie i wykonał kage bunshin no jutsu, a
tuż obok niego pojawiły się trzy klony, z którymi wymienił się chłodnym
spojrzeniem. Doskonale wiedząc, że pozostała trójka myśli to samo, co on,
wyciągnął katane i zaczął nacierać z nią na swoje klony. Z jego ciała zaczęło
emanować chidori nagashi, które już po chwili uderzyło w jego
sobowtórów. Jednak oni wcale nie zamierzali być mu dłużni. Prawdziwy Sasuke już
po chwili ujrzał jak w jego stronę lecą shurikeny, a także duża kula ognia,
która była skutkiem katon: gokakyu no jutsu. Zwinnie odskoczył na bok, w
ostatniej chwili omijając ogień, który ku jemu niezadowoleniu i tak drasnął
jego ramie. Identyczna sytuacja była z shurikenami.
Nie był w stanie określić jak długo toczył walkę ze swoimi klonami. Jak to
niektórzy mówią, nie jest problemem pokonanie przeciwnika, wyzwaniem jest
pokonanie samego siebie. A nawet jemu nie przychodziło to z łatwością. Gdy
tylko jeden z sobowtórów zniknał, zaraz robił kolejnego, tylko po to, aby
utrzymać walkę w formie trzech na jednego. Z każdą sekundą robił się coraz
słabszy, czuł na swoim ciele każdy cios, jaki zadał klonom i jakie oni zadali
mu. Poziom jego chakry z chwili na chwilę, drastycznie zmiejszał się. Wiedział,
że dłużej już nie pociągnie, tak samo jak i jego klony. Opadając bezwładnie,
uderzył kolanami o ziemię, kątem oka dostrzegając jak jego idealne kopie
znikają w głębie dymu. W tym samym momencie, poczuł wzrastający ból w ciele.
Wiedział, że tak będzie, zresztą tak było za każdym razem, gdy wyrzywał się na
swoich klonach, których rany i obrażenia przechodziły bezpośrednio na niego.
Jednak musiał przyznać przed samym sobą, że jeszcze nigdy nie posunął się aż
tak daleko z okaleczeniem własnego ciała. Wszystkie ruchy były dozwolone,
wszystkie oprócz Sharingan. Nigdy podczas sparingu z samym ze sobą, nie
korzystał z mocy kekkei genkai i technik jakie są możliwe tylko niemu. W końcu
nie zamierzał rozwalić całej kryjówki, tylko dlatego, że musi się na czymś
wyżyć. Oparł się na katanie, której ostrze było wbite w ziemię, próbując
podnieść się na dygoczących nogach. Jego odzienie było całe podarte i
zakrawione. Spojrzał na swą poparzoną ogniem prawą dłonią i syknął z bólu. Nie
wyglądało to najlepiej. Stojąc już na równych nogach, chwiejnym krokiem zaczął
kierować się ku wyjściu z sali treningowej, gdzie jak przypuszczał spędził
kilka dobrych godzin. Ignorował stróżki krwi, jakie cały czas spływały po jego
ciele, a od czasu do czasu skapywały na chłodną posadzkę z kamienia, gdzie
pozostawiały po sobie ślady. Wychodząc z sali na korytarz, nie kłopotał się
nawet z wyłączeniem światła w pomieszczeniu treningowym. Opierając się
poparzoną ręką o ścianę, ślamazarnym krokiem zaczął kierować się w stronę pokoju.
Miał jednak nadzieję, że na swojej drodze, która i tak z każdym krokiem
nieubłaganie wydłużała mu się, nie spotka ponownie Juugo. Pomimo iż jego
towarzysz nie zadawał zazwyczaj zbędnych pytań, to jego przenikliwy wzrok mówił
zupełnie co innego. Łaknął informacji, łaknął wiedzieć, co kryję się pod tą
czarną czupryną, łaknął wiedzieć jakie pobutki nim targają. Jednak ani razu nie
zadał bezpośredniego pytania i za to był mu ogromnie wdzięczny.
Po dłuższej chwili, która trwała dla niego wieczność, chwycił niepewnie za
klamkę, którą nacisnął a następnie pchnął drzwi. Blade światło z korytarza
wpadło od razu na łóżko, gdzie dostrzegł pogrążoną we śnie różowowłosą,
odwróconą w stronę ściany. Pewna część niego odetchnęła z ulgą, jednak jego
druga połówka pragnęła, by nie spała. Tak bardzo chciał poczuć ponownie jej
kojącą chakrę na swym ciele, jednak nie chciał przerywać jej błogiego snu. Nie
po tym jak ją pocałował. Delikatnie zamknął za sobą skrzypiące drzwi, kątem oka
zerkając na kunoichi w obawie i nadziei, że się obudzi. W pół mroku zwrócił swe
kroki ku łóżku, na którym spali oboje od momentu, w którym dzielili ze sobą
pokój. Ubrudzoną katane odłożył na bok, siadając na materacu, który ugiał się
pod jego ciężarem. Kładąc się tuż obok dawnej znajomej, poczuł jak
niespodziewanie młoda kobieta porusza się. Zamarł w bezruchu, uważnie
przyglądając się jej czynom. Obróciła się swym drobnym ciałkiem w jego stronę,
z tęczówkami szczelnie ukrytymi pod powiekami. Widząc jak zaprzestała się
ruszać, nakrył ją bardziej cienką kołdrą, która przed chwilą zsunęła się z
niej. I jak co noc ułożył się tuż obok niej, kątem oka zerkając na jej
pogrążoną we śnie twarz. Próbował zasnąć, jednak ból jaki pałętał się po
jego ciele, zbyt mu doskwierał, by mógł pójść przykładem Sakury. Nie wiedząc
czemu, uniósł delikatnie dłoń i opuszkiem palca wskazującego zaczął dotykać jej
pełne, soczyste usta, na których kilka godzin temu złożył namiętny pocałunek. I
oddałby wszystko, by po raz kolejny móc skosztować jej ust, jednak wiedział, że
musiał powstrzymać swe żądze.
~***~
Mruknęła cicho pod nosem, a jej
powieki zaczęły unosić się powoli. Ziewnęła lekko, przykładając dłoń do ust i
po chwili jej tęczówki zaczęły przyzwyczająć się do panującego w pokoju pół
mroku. Rozszerzyła gwałtownie oczy i od razu usiadła przestraszona na łóżku. Od
razu wszystkie zmysły się w niej obudziły. Nie bała się Sasuke, którego i tak,
i tak spodziewała się dostrzec. Przerażał ją stan w jakim się znajdował.
- Co... co ci się
stało? - szepneła drżącym głosem, kumulując małą ilość leczniczej chakry w
dłoniach i przykładając ją do jego licznych ran. Widziała go już nie raz
rannego. Nie raz go nawet już leczyła. Ale nigdy nie zastała go w tak opłkanym
stanie, nie licząc, gdy w jego ciele znajdowała się trucizna sporządzona przez
Kabuto. Przez jej ciało przeszły chłodne dreszcze, gdy doszła do niej myśl, że
po raz pierwszy nie obudził jej, kiedy potrzebował jej pomocy. Zazwyczaj, nawet
nie zważał na późną czy też wcześną porę, tylko bez skrupułów zbudzał ją swych
chłodnym tonem. A teraz? A teraz tego nie zrobił. Przez krótką chwilę
zastanawiała się czy to przez ten pocałunek, ale szybko odgoniła tą myśl od
siebie.
Dostrzegając jego kare tęczówki, które
zaczęły jej się przyglądać z zaciekawieniem, warknęła ostro: - Dlaczego mnie
nie obudziłeś?
Ramiona Sasuke poruszyły się
minimalnie.
- Nie wiem -
mruknął pod nosem ledwo słyszalnym głosem.
- Gdzieś ty był
tym razem, co? - spytała ze złością, widząc jego poparzoną rękę, na której już
po chwili znalazła się jej delikatna dłoń.
Milczał.
Zerknąła na niego kątem oka. Widząc
jak nadal się jej bacznie przygląda, poczuła jak jej poliki robią się gorące.
Nie chcąc, żeby dostrzegł jej rumieńce, schowała twarz we włosach, starając się
zwrócić całą swą uwagę na leczeniu jego ran. Ku jej zadowoleniu większość ran
było powierzchownych, po draśnięciach shurikenami czy też kunaiami.
Zastanawiało ją jednak to oparzenie na jego prawej ręce.
Katon? spytała samą siebie,
zaintrygowana jego stanem. Zazwyczaj, uprzedzał ją, że może wrócić w
nienajlepszym stanie, jednak ona go ignorowała i, i tak szła spać. Co kończyło
się jej pobudką. I to nie koniecznie w konwencjonalny sposób.
- Wystarczy -
powiedział chłodno. - Wracaj spać.
Uniosła głowę w zdziwieniu spoglądając
w jego kare tęczówki, które gdyby nie jego jasna cera, zdecydowanie zlewałaby
się z otoczeniem.
- Jeszcze chwila - zaprotestowała oburzona, niczym małe dziecko, któremu rodzic właśnie rozkazał
iść spać. Jednak miała jego zdanie w głębokim poważaniu. Zamierzała go wyleczyć,
a przede wszystkim pozbyć się śladów po oparzeniu, czy tego chciał czy też nie.
Skupiła całą swą koncentrację na jego ręce, gdzie w żółwim tempie jego skóra
zaczynała wracać do swojego poprzedniego stanu. Kącik jej ust uniósł się
delikatnie, widząc pożądany efekt. Wiedziała, że jeszcze kilka minut a jego
ręka będzie wyglądać jak dawniej. Niespodziewanie jednak poczuła na swym
nadgarstku jego silną dłoń. Spojrzała na niego kątem oka, niezaprzestając swych
czynności. - Powiedziałam, że jeszcze chwila. Nie mam zamiaru spać z tobą w
jednym łóżku, gdy jesteś w takim a nie innym stanie. Leż spokojnie i daj mi
sobie pomóc - powiedziała srogim tonem, pomału zaczynając tracić do niego
cierpliwość.
Odziwo bez słowa Sasuke zabrał swoją
dłoń, cały czas bacznie przyglądając się poczynaniom różowowłosej.
W spokoju i w skupieniu pozbyła się
paskudnego oparzenia w przeciągu pół godziny. Rany po przeróżnych ostrzach
zajęły jej nieco więcej czasu, ale tylko ze względu na ich ilość. Odetchnęła z
ulgą, opierając się o ścianę.
- Z siniakami
będziesz musiał wytrzymać - powiedziała obdarowując go szczerym uśmiechem,
jaki dawno nie zawitał na jej twarzy.
Uchiha parsknął cicho śmiechem,
delektując się widokiem śmiejącej się kunoichi, a kącik jego ust uniósł się
mimowolnie. Taką mógłby ją zawsze widzieć.
- O - mrugnęła
niespodziewanie różowowłosa i niepewnie nachyliła się nad nim, przykładając
dłoń do jego ust, gdzie przed chwilą dopiero dostrzegła kolejne rozcięcie. Jej
chakra szybko uporała się z małą raną. Z nikłym uśmiechem na twarzy powoli
zaczęła wycofywać dłoń, gdy nagle poczuła jego dłoń na swoim poliku. Zamarła w
bezruchu cały czas się nad nim nachylając, spoglądając bezpośrednio w jego
zdumione kare tęczówki. Przygryzła delikatnie dolną wargę, bijąc się z własnymi
myślami. Nie wiedząc nawet kiedy, zaczęła zmiejszać i tak nie dużą odległość
pomiędzy nimi. Znajdując się zaledwie milimetr od niego, przełknęła zalegającą
w krtani śline, po czym wpiła się zachłannie w jego spierzchnięte usta.
W afekcie zaczął oddawać pocałunki z
ównym porządaniem. Napierając na nią własnym ciałem, wplótł dłonie w jej gęste
różowe włosy pogłębiąc znacznie pocałunek i zmuszając jej ciało do obrócenia
się na łóżko. Ich języki splotły się w ognistym tangu. Czuł jak Sakura
niespodziewanie wsuwa swe delikatne dłonie pod jego koszule, gładząc i drapiąc
powierzchnię jego skóry. Westchnęła wprost w jego usta. Subtelnie zaczął przenosić
zachłanne pocałunki na jej szyję, delektując się każdym momentem. Opuszkami
palców jednej z dłoni, przejechał po jej boku, delikatnie go muskając. W
ferworze uczuć, zaczął pieścić jej udo, a pocałunkami pomału znaczył ślady ku
jej dekoltowi, schowanemu skrupulatnie pod czerwoną bluzką, w której zasnęła
dzisiejszego wieczoru. Zupełnie nie kontrolując swoich ruchów, dotknął zamka
błyskawicznego rozsuwając go pośpiesznie. Kącikiem oczu dostrzegł ponętne
piersi osiemnastolatki ukryte pod skąpym stanikiem, które od razu powiększyły
jego żądze.
Nie kontrolowali się.
Nie potrafili zapanować nad swymi
ciałami, które pożądały się nawzajem. Każdy dotyk był dla nich czymś nowym,
czymś pięknym, czymś czego żadno z nich nie chciało przerywać.
Czując jak drobnymi kroczkami schodzi
coraz niżej dekoltu, zaczynając pięścić jej piersi, które od czasu do czasu,
również ścisnął, jej kręgosłup wygiał się, chcąc coraz to więcej. Zwinnymi
ruchami dłoni ściągła z niego zakrwawioną koszulkę, ukazując jego umięścioną klatkę
piersiową, która jeszcze niedawno była pokryta w przeróżnych ranach. Ekscytacja
z sekundy na sekundę wzrastała w niej, powodując, iż endorfiny całkowicie
zawładnęły jej ciałem. Nim zdrowy rozsądek zdążył się w nich odezwać, pozbyli
się zbędnego odzienia pozostając jedynie w bieliźnie niezaprzestając ani na
chwilę swych pieszczot.
Dłońmi subtelnie pieścił całe jej
ciało, w rezultacie czego czuł jak różowowłosa przejeżdża paznokciami po jego
plecach, bez wątpienia pozostawiając na nich ślady. Przerwał na chwilę swe
zagorzałe pocałunki, zerkając na nią zaciekawiony. Jej szamaragdowe tęczówki
błyszczały z ekscytacji, a na polikach widniały dorodne rumieńce. Dostrzegając
jego przenikliwy wzrok, odwróciła delikatnie głowe w bok, rumieniąc się jeszcze
bardziej. Czule dotknął jej podbródka, zmuszając ją łagodnie do ponownego
spojrzenia na niego.
- Nie rób tego -
szepnął, a widząc jak delikatnie marszczy brwi, nie dokońca rozumiejąc o czym
mówi, dopowiedział tym samym tonem: - nie chowaj się tak.
- Sasuke... - powiedziała
niczym zahipnotyzowana, spoglądając prosto w kare tęczówki shinobi.
Przystawił jej palec do ust,
powodując, iż zamilkła.
- Jesteś piękna -
wyszeptał nachylając się ponownie nad nią.
Jej tęczówki zadrżały pod naporem
owych słów. Widząc jak zbliża się, bez zastanowienia chwyciła go za poliki,
wpijając się tym samym w jego usta, których nie sądziła by kiedykolwiek miała
dość. Naparł na nią mocniej swym rozgrzanym ciałem, po czym przeniósł pocałunki
na jej ucho, które subtelnie ugryzł szepcąc: - chcesz tego? - Nie chciał robić
czy też zmuszać jej do czegoś, czego nie chciała.
Tak, chciała tego. Pragnęła go, odkąd
po raz pierwszy obdarzył ją namiętnym pocałunkiem, który notabane miał miejsce
zaledwie kilka godzin temu.
Czując jak zdradzieckie rumieńce
ponownie dają o sobie znać, przytaknęła a z jej krtani wydobyło się krótkie
“tak”. I jak na zawołanie poczuła jego spierzchnięte usta na swoich.
Dłonie wsunął pomiędzy jej placy a
materac, w poszukiwaniu skomplikowanego zapięcia od białego biustonosza. Cichy
chichot wydobył się z jej krtani, gdy poczuła jak Uchiha siłuję się z drobnym
zapięciem, który przysparza mu nie lada problem. Jednak już po chwili, ku
uciesze karookiego udało mu się go odpiąć. Gdy tylko stanik znalazł się na
podłodze, zaczął pieścić ustami jej piersi, które widział po raz pierwszy.
Te wszystkie nowe doznania, podobały
jej się aż nadto. Gdyby tylko mogła nie chciała, by przerywał, jakiejkolwiek
pieszczoty. Chciała, aby ta noc trwała wiecznie. Czując jak kruczowłosy
przenosi swe pocałunki na jej brzuch i zjeżdża coraz to niżej, ponownie w
rozkoszy wygięła plecy w lekkim łuku. Jego pocharatane dłonie dotknęły
materiału jej dolnej bielizny, pomału go z niej zsuwając. Nie chcąc być mu
dłużna, z rumieńcami na twarzy zaczęła ściągać z niego bokserki.
Spoglądając w jej magnetyzujące
tęczówki, zbliżył twarz do niej, składając czuje pocałunki na jej ustach.
Czując jej gotowość wszedł w nią delikatnie, chcąc sprawić jej jak najmniej
bólu.
Sakura zakleszczyła jedną z dłoni na
pościeli, czując gwałtowny ból, jaki przeszedł jej ciało. Przymknęła powieki,
gdy tylko zorientowała się, iż ciecz zaczyna zbierać się w jej oczodołach.
Bolało. Jednak przy pierwszym razie, nie spodziewała się niczego innego. Nagle,
ponownie poczuła jak Sasuke obdarowuje ją namiętnym pocałunkiem, chcąc
złagodzić ból jak tylko może. Po chwili cała ekscytacja i porządanie w niej
powróciło, a nieprzyjemne uczucie zostało zapomniane. Z zachłannością zaczęła
oddawać jego pocałunki, sygnalizując, że wszystko już jest wporządku.
Uśmiechnęła się subtelnie pod noskiem, wplatując dłonie w jego gęste włosy.
Cały czas czuła go w sobie i nie potrafiła skłamać, że to uczucie jej się nie
podobało.
Kochali się długą noc, ciesząc się
każdym nawet tym najmniejszym momentem.
Od Autorki: Większość z was powie pewnie że to zawcześnie na taki rozwój sytuacji, jednak pamiętajcie że to jest wersja redagowana opowiadania z 2008 roku, a tam cała fabuła była dość prosta i nie skomplikowana ;) I przewiduję jakoś 20 rozdziałów ;) Rozdział 9 powienien ukazać się wcześniej niż ten. Miałam po prostu pewną blokadę gdy rozpoczynałam ten rozdział i stanęłam ^^" Ale przebrnęłam ;)
Świetny i genialny jeżeli patrzeć na 'zawartość' rozdziału. Jest soczysty, pełen uczuć i uniesień. Jednak... Nie zrażaj się tym moim 'jednak' :)
ReplyDeleteKilka ortograficznych błędów:
wahać się, a nie wachać
pożądanie, a nie porządanie (co mnie dziwi, bo pod koniec rozdziału użyłaś poprawnej formy O.O Zdarza się najlepszym :*)
jarzeniówki, a nie jażeniówki
wyżywał, a nie wyrzywał :) I takie coś, co wielu ludzi myli, czasami nieświadomie, a mianowicie: z jakichś pobudek, a nie powódek :D masz też kilka literówek, ale to nic. Moje ogólne zdanie? Genialnie. Świetnie. Bajecznie. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :* I taka malutka uwaga... Proszę, nie rób z Sakury takiej dziewczynki. Zdrabniasz jej opisy, np. twarzyczka. Sasuke pociągają kobiety, a nie dziewczynki. On nie jest pedofilem >.<
Kocham Twoje opowiadania, a te błędy to z chęci konstruktywnej krytyki. Pisz dalej i absolutnie nie daj się pokonać zespołowi TBW czyt. Totalny Brak Weny :*
Ufff... poprawiłam wszystko jeszcze w nocy ;DDDDDD
DeleteHihihi no dobra, dobra 'twarzyczke' tez zmienilam ;P No bo w koncu rzeczywiscie nie chcemy z Saska robic pedofila hihih ;DDD
Oj walcze, walcze z TBW, nie dam tak szybko mu sie okielznac hihihi ;D
Jak dla mnie właśnie fajnie że nie ciągnęłaš teho tak długo ciekawe jak będą się zachowywali po tym wydarzeniu.Całuje i czekam na nexta który mam nadzieję że pojawi się szybko ;*
ReplyDeletePostaram się nexta naskrobać w przyszłym tygodniu ;)
DeleteHaha, świetnie! Po prostu cudo, nie ma co :P
ReplyDeleteJuż tak miałam cichą nadzieję, po ostatnim rozdziale, że ten teges zrobią xD
Czekam na nn, mam nadzieję, że pojawi się szybciej ;3
Pozdrawiam!
http://sasu-saku-by-okeyla.blogspot.com/
Hihihi oj tak i zrobili ten teges ;D
DeleteTakiego rozwoju sytuacji to się nie spodziewałam. xD
ReplyDeleteKurde aż mam ochotę przeczytać oryginał opowiadania z 2008 roku. ale nie, będę twarda i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów i rozwoju sytuacji... Głupia ciekawość mi żyć nie daje, a ciiii dam radę. ;pp
A co do rozdziału? No to zgaduję, że to jeden z najromantyczniejszych jaki był i jaki będzie. Co prawda sądzę, że nasze gołąbeczki nieco pośpieszyli się ze swoją zażyłością, no ale bożee.... o co ja się czepiam? Jest wspaniale. to chyba najlepszy hentai jaki czytałam. xd
Znowu zaczynam od końca... no dobra skoro moja głupia świadomość tak chce, to niech będzie od tego końca.
A skoro o hentai już coś niecoś było, to wróćmy do tych kilku chwil, które wydarzyły się wcześniej. urocze było to, że Sasuke, pomimo swoich ciężkich ran, po raz pierwszy nie obudził Sakury by mu pomogła. Urocze ;3
No i to całe leczenie.. Uśmiechnięty Sasuke, to musi być widok xdxdd
Walka Uchiha vs Uchiha x3.. Ahhaha, cośs wspaniałego.. xd Nie ma to jak być masochistą i to w takim stopniu. ^^
No i te reflekcje(jeśli tak to się pisze ;d ) na temat pocałunku. Tyle różnych opcji, a i tak stało się coś czego żadne z nich teoretycznie nie chciało ;p
Zaczynam mieć podejrzenia, że ten komentarz jest całkiem bezsensu... No trudno, w końcu każdy bezsens ma swój sens... -.-
Czekam na kolejny rozdział i proszę nie naginaj mojej cierpliwości bo będę musiał sięgnąć do poprzedniej wersji tego opowiadania, a chce mieć niespodziankę. ;pp więc wiesz co to znaczy, ma być szybko ;ppp
Buziaki ; ****
Aaa! W takim razie rzeczywiscie musze sie pospieszyc z nastepnym rozdzialem ;D Oj tak, to jest najromantyczniejszy rozdzial w tym opowiadaniu i bodajze ostatni, chyba XD
DeleteTak Sasuke to jest idealny masochista hihih ;D Oboje targaly tysiace roznych refleksji, ale w rzeczywistosci los i tak splatal im figla ;D
Sis no i co ja ma ci tu powiedzieć ? Nie mam pojęcia ! Nie pamiętam zbytnio poprzedniej wersji ale ta reprodukcja mi się bardzie podoba :P REWELACYJNA ! No i proszę ... Już doszło do pięknego zbliżenia pomiędzy kochankami. Awww *____* Teraz tylko brakuje aby Karin się o wszystkim dowiedziała ];-> Muahahaha już widzę ogień w jej oczach *__* Dobrze że Sui i małpa nie wrócili wcześniej, bo inaczej nic by się nie wydarzyło. Ciekawe co mają do powiedzenia Sasuke hmm... Czyżby zlokalizowali Itasia ? A jeśli tak, to czy po gorącej nocy, Sasuke będzie w stanie wypuścić Sakurę do Konohy ? Szczerze w to wątpię :P To na tyle Sis xD A i możesz się zapoznać z losami :P Buźka Sis :***
ReplyDeleteSuper, cudownie, niesamowicie! Dobrych blogów o SasuSaku jest naprawdę mało, zważając na to, iż jest to bardzo popularny paring. Jednak Twoje opowiadanie zaliczam zdecydowanie do blogów z najwyższej półki. Dobra, a teraz nie wytrzymam. Czyja to piosenka?! Ta co się włącza po wejściu na stronę. Pokochałam ją od pierwszego przesłuchania. Kurcze jest piękna, a jeszcze do tego rozdziału pasuje idealnie! Oj gdy to czytam ma wrażenie, że bawisz się z moją wyobraźnią. I powiem Ci, że bardzo mi się to podoba.
ReplyDeleteBłędy ortograficzne już Ci wypomniano, ale chciałam jeszcze od siebie dodać, że O dziwo, a nie Odziwo.
Ech, no cudnie się to czyta i czekam na więcej
A tak przy okazji. Jakbyś chciała sobie poczytać coś z tematyki Naruto OC to zapraszam do mnie http://dzien-jak-co-dzien-kakashiworld.blogspot.com/
Pozdrawiam i całuje zauroczona! :*
Piosenka nalezy do John Newman a tytul to Love me again ;) I dziękuje bardzo ;)
DeleteDodam jeszcze, że dodałam twojego bloga do moich ulubionych :D Mama nadzieję, że nie masz nic przeciwko? :)
DeleteSpokojnie, nie mam nic przeciwko ;)
DeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeletenaruto-silajego-milosci.blog.onet.pl zaprasza serdecznie
ReplyDeleteHejka! Chciałam zapytać kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału i poinformować Cię, że założyłam nowego bloga o SasuSaku i serdecznie zapraszam do przeczytania Prologu i napisania co o nim sądzisz. http://sasuke-sakura-szukajac-milosci.blogspot.com/ :)
ReplyDeleteHej :-) w obecnej chwili przebywam na wakacjach, ale pod koniec miesiąca cos powinno się ukazać :-) do prologu równiez pewnie zajrze jak wrócę:-) pozdrawiam
DeleteHej nowy rozdział na
ReplyDeletehttp://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D
Cześć nowy rozdział na
ReplyDeletehttp://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/