8. Znikoma nadzieja.


          Pocałował ją!
          Sasuke Uchiha ją pocałował!
          To było zbyt surrealistyczne, by mogło być prawdziwe. A jednak nie było, co sobie zaprzeczać. Pocałował ją. Do tej pory czuła na swoich jego delikatny smak ust. Nadal niepotrafiąc uchwycić sensu, tego, co kilka minut temu miało miejsce, dotykała opuszkami palców ust niczym zaklęta.  Przełknęła głośno zalegającą w krtani ślinę, nadal kontemplując czy rzeczywiście to wydarzenie miało miejsce, czy też może to jest zwykły sen, z którego zaraz się wybudzi z narastającym rozczarowaniem. Przed oczami, nadal widziała jego zdezorientowane i przerażone kare tęczówki, gdy dotarło do niego na co tak naprawdę się pokusił. Nie był to kilku sekundowy całus, lecz spragniony żądzy głęboki pocałunek, jakim notabene obdarowywali się namiętni kochankowie. Przez dłuższą chwile spoglądał w jej szmaragdowe tęczówki, które wyrażały najprawdopodobniej ówne oszołomienie. A także niezrozumiały dla niej w tamtej chwili strach.
          Teraz wiedziała czego się obawiała - obawiała się, że gdy wreszcie będzie jej dane wrócić do Konohy, nie będzie w stanie tego uczynić. I z każdym kolejnym dniem spędzonym z Uchihą, wachała się coraz bardziej. Bała się, że dzisiejszy pocałunek, mógł jeszcze wszystko pogorszyć pod tym względem. Bała się. Tak cholernie się bała tego, że nie będzie w stanie zrobić tych kilku kroków.
Miała kompletny mętlik w głowie, a jedno pytanie non stop się pojawiło w jej myślach: dlaczego to zrobił? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie, aczkolwiek musiała przyznać, że to chwilowe uniesienie, do którego doszło pomiędzy nimi, było nie tylko niespodziewane ale i zaskakująco przyjemne. Oddałaby wszystko, by po raz kolejny móc skosztować smaku jego ust. Z drugiej jednak strony, wiedziała, że nie było to rozsądne. Jeden pocałunek w ich wykonaniu, nawet jeśli rozpoczęty przez niego, nie zmienia charakteru człowieka, który w znaczym stopniu jest otoczony ciemnością i chęcią zemsty. Wszystko pozostanie takie samo jak wcześniej. Obojętny i chłodny Sasuke, który za wszelką cenę będzie próbował dorwać brata, tylko i wyłącznie po to, by pozbawić go życia; pozostanie nie zmieniony.
          Dłońmi chwyciła się za włosy a z krtani wydobyła z siebie głośny krzyk rozgoryczenia, który miała nadzieję dotarł do jego uszu. Przeklinała go w myślach, gdyż wraz z tym (nie) małym i (nie) niewinnym pocałunkiem, jej serce ponownie zaczynało bić szybciej na samą myśl o nim. Nie wspominając już o przedziwnym uczuciu w brzuchu, gdzie mogłaby przysiądz roi się właśnie od zgrai motyli.
Wątpiła by kiedykolwiek zaszła w nim znacząca zmiana. Zimny drań. Tylko byłaby mu cholernie wdzięczna, żeby nie robił jej zbędnej nadziei, której w tej chwili naprawdę jest niepotrzebowała. Jako smarkula zawsze tego pragnęła, jednak wtedy była tak zaślepiona, iż nie była w stanie dostrzec jego mrocznej aury, którą zauważyła dopiero będąc z nim w jednej i tej samej drużynie. Kochała go, tego nie mogła się wyprzeć, ale nieodwzajemniona miłość bolała najbardziej. Zwłaszcza, że właśnie w jej sercu pojawiła się niechciana nadzieja, którą od razu zaczęła odpychać od siebie. Po co robić sobie nadzieję, skoro i tak i tak nic z tego nie wyjdzie. Położyła się na łóżku, nakrywając się szczelnie kocem i nie potrafiąc dłużej powstrzymać łez, zaczęła cicho szlochać w poduszkę.


~***~


Szedł w istnej zadumie przez jedną z wielu kryjówek, która niegdyś należała do Orochimaru. Jego celem była sala treningowa, specjalnie przygotowana do jego potrzeb i umiejętności. Potrzebował przewietrzyć umysł, a ostry trening był idealnym do tego sposobem, który nieraz już wykorzystał. Sala treningowa w starej siedzibie Orochimaru, była dla niego oazą spokoju. Jego azylem, w którym się zaszywał przed swoimi towarzyszami w chwilach rozterki. A taki moment i teraz nastał. Dłonią zmierzwił czarne jak smoła włosy, zastanawiając się, co on takiego przed chwilą zrobił.
Pocałował ją!
On ją pocałował! Nie ona jego, tylko on ją!
Poddał się chwili, gdy delektował się widokiem jej intensywnych szmaragdowych tęczówek. Nie był w stanie przezwyciężyć swego pożądania, gdy był tak blisko niej, gdy spoglądał jej prosto w oczy, a także gdy widział te pełne karmazynowe usta. Pożądał jej jak kobietę. Jak nikogo nigdy wcześniej. Karin wiele razy próbowała się do niego zbliżyć, ale bez zadowalającego ją skutku. Za każdym razem kazał jej się wynośić, mając w nosie jej wyuzdany strój, w którym sądziła, że będzie go w stanie uwieść. Kto by pomyślał, że bardziej na niego będzie działała skulona różowowłosa pokazująca swoje pazurki. A także to, że jak nigdy nazwała go po nazwisku, jakby miała dość wypowiadania w kółko jego imienia.
Ścisnąl mocniej w dłoni katanę jaką dzierżył, zastanawiając się nad jej reakcją, gdy za jakiś czas powróci do pokoju jaki była zmuszona dzielić z nim jeszcze przez jakiś czas. Klnął pod nosem na Suigetsu i Karin, którzy już dzisiejszego ranka powinni wrócić. Ale póki co nie było o nich ani widu ani słuchu.
W oddali dostrzegł sylwetkę barczastego mężczyzny, który żwawnym krotkiej szedł w jego stronę.
- Właśnie do ciebie szedłem. Myślałem, że jesteś z Sakurą - powiedział Juugo przystając tuż obok niego.
- Idę do sali treningowej - odparł chłodno i od razu spotkał się z pytającym wzrokiem brązowowłosego, który doskonale zdawał sobie sprawę z jakich powodów zazwyczaj Sasuke poddawał się nocnym treningom.
- Suigetsu przysłał jastrzębia - wtrącił swym stanowczym barytonem. - Będą do tygodnia, z ponoć dobrymi wieściami.
Uchiha przytaknął, ciesząc się w drobnym stopniu z takiego obrotu sprawy, jednak byłby im wdzięczny, gdyby łaskawie mogli się pośpieszyć. Jeśli rzeczywiście są w posiadaniu informacji na temat Itachiego i Akatsuki, których i tak i tak Sakura nie posiada, będzie mógł ją odesłać do domu. Tylko czemu, gdy tylko o tym myślał poczuł nieprzyjemny ból w klatce piersiowej?
Niespodziewanie po części kryjówki w jakiej się znajdowali, rozszedł się donośny krzyk kunoichi Liścia. Sasuke doskonale znał ten krzyk, gdyż był on niczym innym jak oznaką rozgoryczenia i bezsilności. Domyślał się, iż w obecnej chwili dawna znajoma z drużyny siódmej ma taki sam natłok natarczywych myśli co on.
Brwi Juugo, zmarszczyły się niebezpiecznie, a swe tęczówki zwrócił na drzwi do pokoju, w którym była zamknięta dziewczyna. Słysząc jej krzyk drgnął, chcąc pobiec do niej i sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Jednak dostrzegając brak reakcji ze strony Sasuke, nie poruszył się ani o krok, cały czas zastanawiając się, o co może chodzić karookiemu.
- Zajrzeć do niej? - spytał spokojnie.
Sasuke stał dłuższą chwilę w milczeniu, spoglądając z przymróżonymi oczami na solidne drzwi swego pokoju. Iść czy nie iść, oto jest pytanie, które krążyło non stop w jego głowie. Jego podświadomość podpowiadała mu, że jeszcze jest za wcześnie, by ponownie na nią spojrzeć, by ponownie ją usłyszeć, czy też ponownie poczuć jej słodki zapach.
Wreszcie pokręcił przecząco głową.
- Żaden z nas tam nie pójdzie. Nie teraz - powiedział chłodno, wznawiając swoje kroki w kierunki sali treningowej. Na odchodne, raz jeszcze spojrzał na Juugo przez ramie i dla świętego spokoju powiedział: - Nic jej nie jest. - Miał dziwne przeczucie, że jeśli by tego nie powiedział, jego towarzysz i tak poszedłby do niej zajrzeć, tylko po to by mieć pewność, że dziewczynie nie grozi niebezpieczeństwo. - Potrzebuje chwili dla siebie. - Mruknął pod nosem, nie wiedząc czy mówi o sobie, czy o kunoichi. Ale to nie było ważne w tej chwili. Pozostawiając Juugo samego sobie, kierował się ku potężnemu pomieszczeniu, jakie to było jego celem.
Otwierając metalowe drzwi a jedyne, co ujrzały jego tęczówki była ciemność. Zrobił krok w głąb sali, zatrzaskując za sobą z hukiem drzwi. Dłonią zaczął macać po pobliskiej ścianie, gdzie jak doskonale wiedział znajdował się włącznie światła. Słysząc ciche pstryk, które odbiło się echem, zaczął robić kolejne kroki w głąb sali treningowej, a długie jarzenówki wiszące wysoko zaczęły zapalać się z żółwią prędkością.
Z grobową miną, złączył dłonie i wykonał kage bunshin no jutsu, a tuż obok niego pojawiły się trzy klony, z którymi wymienił się chłodnym spojrzeniem. Doskonale wiedząc, że pozostała trójka myśli to samo, co on, wyciągnął katane i zaczął nacierać z nią na swoje klony. Z jego ciała zaczęło emanować chidori nagashi, które już po chwili uderzyło w jego sobowtórów. Jednak oni wcale nie zamierzali być mu dłużni. Prawdziwy Sasuke już po chwili ujrzał jak w jego stronę lecą shurikeny, a także duża kula ognia, która była skutkiem katon: gokakyu no jutsu. Zwinnie odskoczył na bok, w ostatniej chwili omijając ogień, który ku jemu niezadowoleniu i tak drasnął jego ramie. Identyczna sytuacja była z shurikenami.
Nie był w stanie określić jak długo toczył walkę ze swoimi klonami. Jak to niektórzy mówią, nie jest problemem pokonanie przeciwnika, wyzwaniem jest pokonanie samego siebie. A nawet jemu nie przychodziło to z łatwością. Gdy tylko jeden z sobowtórów zniknał, zaraz robił kolejnego, tylko po to, aby utrzymać walkę w formie trzech na jednego. Z każdą sekundą robił się coraz słabszy, czuł na swoim ciele każdy cios, jaki zadał klonom i jakie oni zadali mu. Poziom jego chakry z chwili na chwilę, drastycznie zmiejszał się. Wiedział, że dłużej już nie pociągnie, tak samo jak i jego klony. Opadając bezwładnie, uderzył kolanami o ziemię, kątem oka dostrzegając jak jego idealne kopie znikają w głębie dymu. W tym samym momencie, poczuł wzrastający ból w ciele. Wiedział, że tak będzie, zresztą tak było za każdym razem, gdy wyrzywał się na swoich klonach, których rany i obrażenia przechodziły bezpośrednio na niego. Jednak musiał przyznać przed samym sobą, że jeszcze nigdy nie posunął się aż tak daleko z okaleczeniem własnego ciała. Wszystkie ruchy były dozwolone, wszystkie oprócz Sharingan. Nigdy podczas sparingu z samym ze sobą, nie korzystał z mocy kekkei genkai i technik jakie są możliwe tylko niemu. W końcu nie zamierzał rozwalić całej kryjówki, tylko dlatego, że musi się na czymś wyżyć. Oparł się na katanie, której ostrze było wbite w ziemię, próbując podnieść się na dygoczących nogach. Jego odzienie było całe podarte i zakrawione. Spojrzał na swą poparzoną ogniem prawą dłonią i syknął z bólu. Nie wyglądało to najlepiej. Stojąc już na równych nogach, chwiejnym krokiem zaczął kierować się ku wyjściu z sali treningowej, gdzie jak przypuszczał spędził kilka dobrych godzin. Ignorował stróżki krwi, jakie cały czas spływały po jego ciele, a od czasu do czasu skapywały na chłodną posadzkę z kamienia, gdzie pozostawiały po sobie ślady. Wychodząc z sali na korytarz, nie kłopotał się nawet z wyłączeniem światła w pomieszczeniu treningowym. Opierając się poparzoną ręką o ścianę, ślamazarnym krokiem zaczął kierować się w stronę pokoju. Miał jednak nadzieję, że na swojej drodze, która i tak z każdym krokiem nieubłaganie wydłużała mu się, nie spotka ponownie Juugo. Pomimo iż jego towarzysz nie zadawał zazwyczaj zbędnych pytań, to jego przenikliwy wzrok mówił zupełnie co innego. Łaknął informacji, łaknął wiedzieć, co kryję się pod tą czarną czupryną, łaknął wiedzieć jakie pobutki nim targają. Jednak ani razu nie zadał bezpośredniego pytania i za to był mu ogromnie wdzięczny.
Po dłuższej chwili, która trwała dla niego wieczność, chwycił niepewnie za klamkę, którą nacisnął a następnie pchnął drzwi. Blade światło z korytarza wpadło od razu na łóżko, gdzie dostrzegł pogrążoną we śnie różowowłosą, odwróconą w stronę ściany. Pewna część niego odetchnęła z ulgą, jednak jego druga połówka pragnęła, by nie spała. Tak bardzo chciał poczuć ponownie jej kojącą chakrę na swym ciele, jednak nie chciał przerywać jej błogiego snu. Nie po tym jak ją pocałował. Delikatnie zamknął za sobą skrzypiące drzwi, kątem oka zerkając na kunoichi w obawie i nadziei, że się obudzi. W pół mroku zwrócił swe kroki ku łóżku, na którym spali oboje od momentu, w którym dzielili ze sobą pokój. Ubrudzoną katane odłożył na bok, siadając na materacu, który ugiał się pod jego ciężarem. Kładąc się tuż obok dawnej znajomej, poczuł jak niespodziewanie młoda kobieta porusza się. Zamarł w bezruchu, uważnie przyglądając się jej czynom. Obróciła się swym drobnym ciałkiem w jego stronę, z tęczówkami szczelnie ukrytymi pod powiekami. Widząc jak zaprzestała się ruszać, nakrył ją bardziej cienką kołdrą, która przed chwilą zsunęła się z niej. I jak co noc ułożył się tuż obok niej, kątem oka zerkając na jej pogrążoną we śnie twarz. Próbował zasnąć, jednak ból jaki pałętał się po jego ciele, zbyt mu doskwierał, by mógł pójść przykładem Sakury. Nie wiedząc czemu, uniósł delikatnie dłoń i opuszkiem palca wskazującego zaczął dotykać jej pełne, soczyste usta, na których kilka godzin temu złożył namiętny pocałunek. I oddałby wszystko, by po raz kolejny móc skosztować jej ust, jednak wiedział, że musiał powstrzymać swe żądze.


~***~


          Mruknęła cicho pod nosem, a jej powieki zaczęły unosić się powoli. Ziewnęła lekko, przykładając dłoń do ust i po chwili jej tęczówki zaczęły przyzwyczająć się do panującego w pokoju pół mroku. Rozszerzyła gwałtownie oczy i od razu usiadła przestraszona na łóżku. Od razu wszystkie zmysły się w niej obudziły. Nie bała się Sasuke, którego i tak, i tak spodziewała się dostrzec. Przerażał ją stan w jakim się znajdował.
- Co... co ci się stało? - szepneła drżącym głosem, kumulując małą ilość leczniczej chakry w dłoniach i przykładając ją do jego licznych ran. Widziała go już nie raz rannego. Nie raz go nawet już leczyła. Ale nigdy nie zastała go w tak opłkanym stanie, nie licząc, gdy w jego ciele znajdowała się trucizna sporządzona przez Kabuto. Przez jej ciało przeszły chłodne dreszcze, gdy doszła do niej myśl, że po raz pierwszy nie obudził jej, kiedy potrzebował jej pomocy. Zazwyczaj, nawet nie zważał na późną czy też wcześną porę, tylko bez skrupułów zbudzał ją swych chłodnym tonem. A teraz? A teraz tego nie zrobił. Przez krótką chwilę zastanawiała się czy to przez ten pocałunek, ale szybko odgoniła tą myśl od siebie.
          Dostrzegając jego kare tęczówki, które zaczęły jej się przyglądać z zaciekawieniem, warknęła ostro: - Dlaczego mnie nie obudziłeś?
          Ramiona Sasuke poruszyły się minimalnie.
- Nie wiem - mruknął pod nosem ledwo słyszalnym głosem.
- Gdzieś ty był tym razem, co? - spytała ze złością, widząc jego poparzoną rękę, na której już po chwili znalazła się jej delikatna dłoń.
          Milczał.
          Zerknąła na niego kątem oka. Widząc jak nadal się jej bacznie przygląda, poczuła jak jej poliki robią się gorące. Nie chcąc, żeby dostrzegł jej rumieńce, schowała twarz we włosach, starając się zwrócić całą swą uwagę na leczeniu jego ran. Ku jej zadowoleniu większość ran było powierzchownych, po draśnięciach shurikenami czy też kunaiami. Zastanawiało ją jednak to oparzenie na jego prawej ręce.
          Katon? spytała samą siebie, zaintrygowana jego stanem. Zazwyczaj, uprzedzał ją, że może wrócić w nienajlepszym stanie, jednak ona go ignorowała i, i tak szła spać. Co kończyło się jej pobudką. I to nie koniecznie w konwencjonalny sposób.
- Wystarczy - powiedział chłodno. - Wracaj spać.
          Uniosła głowę w zdziwieniu spoglądając w jego kare tęczówki, które gdyby nie jego jasna cera, zdecydowanie zlewałaby się z otoczeniem.
- Jeszcze chwila - zaprotestowała oburzona, niczym małe dziecko, któremu rodzic właśnie rozkazał iść spać. Jednak miała jego zdanie w głębokim poważaniu. Zamierzała go wyleczyć, a przede wszystkim pozbyć się śladów po oparzeniu, czy tego chciał czy też nie. Skupiła całą swą koncentrację na jego ręce, gdzie w żółwim tempie jego skóra zaczynała wracać do swojego poprzedniego stanu. Kącik jej ust uniósł się delikatnie, widząc pożądany efekt. Wiedziała, że jeszcze kilka minut a jego ręka będzie wyglądać jak dawniej. Niespodziewanie jednak poczuła na swym nadgarstku jego silną dłoń. Spojrzała na niego kątem oka, niezaprzestając swych czynności. - Powiedziałam, że jeszcze chwila. Nie mam zamiaru spać z tobą w jednym łóżku, gdy jesteś w takim a nie innym stanie. Leż spokojnie i daj mi sobie pomóc - powiedziała srogim tonem, pomału zaczynając tracić do niego cierpliwość.
          Odziwo bez słowa Sasuke zabrał swoją dłoń, cały czas bacznie przyglądając się poczynaniom różowowłosej.
          W spokoju i w skupieniu pozbyła się paskudnego oparzenia w przeciągu pół godziny. Rany po przeróżnych ostrzach zajęły jej nieco więcej czasu, ale tylko ze względu na ich ilość. Odetchnęła z ulgą, opierając się o ścianę.
- Z siniakami będziesz musiał wytrzymać - powiedziała obdarowując go szczerym uśmiechem, jaki dawno nie zawitał na jej twarzy.
          Uchiha parsknął cicho śmiechem, delektując się widokiem śmiejącej się kunoichi, a kącik jego ust uniósł się mimowolnie. Taką mógłby ją zawsze widzieć.
- O  - mrugnęła niespodziewanie różowowłosa i niepewnie nachyliła się nad nim, przykładając dłoń do jego ust, gdzie przed chwilą dopiero dostrzegła kolejne rozcięcie. Jej chakra szybko uporała się z małą raną. Z nikłym uśmiechem na twarzy powoli zaczęła wycofywać dłoń, gdy nagle poczuła jego dłoń na swoim poliku. Zamarła w bezruchu cały czas się nad nim nachylając, spoglądając bezpośrednio w jego zdumione kare tęczówki. Przygryzła delikatnie dolną wargę, bijąc się z własnymi myślami. Nie wiedząc nawet kiedy, zaczęła zmiejszać i tak nie dużą odległość pomiędzy nimi. Znajdując się zaledwie milimetr od niego, przełknęła zalegającą w krtani śline, po czym wpiła się zachłannie w jego spierzchnięte usta.
          W afekcie zaczął oddawać pocałunki z ównym porządaniem. Napierając na nią własnym ciałem, wplótł dłonie w jej gęste różowe włosy pogłębiąc znacznie pocałunek i zmuszając jej ciało do obrócenia się na łóżko. Ich języki splotły się w ognistym tangu. Czuł jak Sakura niespodziewanie wsuwa swe delikatne dłonie pod jego koszule, gładząc i drapiąc powierzchnię jego skóry. Westchnęła wprost w jego usta. Subtelnie zaczął przenosić zachłanne pocałunki na jej szyję, delektując się każdym momentem. Opuszkami palców jednej z dłoni, przejechał po jej boku, delikatnie go muskając. W ferworze uczuć, zaczął pieścić jej udo, a pocałunkami pomału znaczył ślady ku jej dekoltowi, schowanemu skrupulatnie pod czerwoną bluzką, w której zasnęła dzisiejszego wieczoru. Zupełnie nie kontrolując swoich ruchów, dotknął zamka błyskawicznego rozsuwając go pośpiesznie. Kącikiem oczu dostrzegł ponętne piersi osiemnastolatki ukryte pod skąpym stanikiem, które od razu powiększyły jego żądze.
          Nie kontrolowali się.
          Nie potrafili zapanować nad swymi ciałami, które pożądały się nawzajem. Każdy dotyk był dla nich czymś nowym, czymś pięknym, czymś czego żadno z nich nie chciało przerywać.
          Czując jak drobnymi kroczkami schodzi coraz niżej dekoltu, zaczynając pięścić jej piersi, które od czasu do czasu, również ścisnął, jej kręgosłup wygiał się, chcąc coraz to więcej. Zwinnymi ruchami dłoni ściągła z niego zakrwawioną koszulkę, ukazując jego umięścioną klatkę piersiową, która jeszcze niedawno była pokryta w przeróżnych ranach. Ekscytacja z sekundy na sekundę wzrastała w niej, powodując, iż endorfiny całkowicie zawładnęły jej ciałem. Nim zdrowy rozsądek zdążył się w nich odezwać, pozbyli się zbędnego odzienia pozostając jedynie w bieliźnie niezaprzestając ani na chwilę swych pieszczot.
          Dłońmi subtelnie pieścił całe jej ciało, w rezultacie czego czuł jak różowowłosa przejeżdża paznokciami po jego plecach, bez wątpienia pozostawiając na nich ślady. Przerwał na chwilę swe zagorzałe pocałunki, zerkając na nią zaciekawiony. Jej szamaragdowe tęczówki błyszczały z ekscytacji, a na polikach widniały dorodne rumieńce. Dostrzegając jego przenikliwy wzrok, odwróciła delikatnie głowe w bok, rumieniąc się jeszcze bardziej. Czule dotknął jej podbródka, zmuszając ją łagodnie do ponownego spojrzenia na niego.
- Nie rób tego - szepnął, a widząc jak delikatnie marszczy brwi, nie dokońca rozumiejąc o czym mówi, dopowiedział tym samym tonem: - nie chowaj się tak.
- Sasuke... - powiedziała niczym zahipnotyzowana, spoglądając prosto w kare tęczówki shinobi.
          Przystawił jej palec do ust, powodując, iż zamilkła.
- Jesteś piękna - wyszeptał nachylając się ponownie nad nią.
          Jej tęczówki zadrżały pod naporem owych słów. Widząc jak zbliża się, bez zastanowienia chwyciła go za poliki, wpijając się tym samym w jego usta, których nie sądziła by kiedykolwiek miała dość. Naparł na nią mocniej swym rozgrzanym ciałem, po czym przeniósł pocałunki na jej ucho, które subtelnie ugryzł szepcąc: - chcesz tego? - Nie chciał robić czy też zmuszać jej do czegoś, czego nie chciała.
          Tak, chciała tego. Pragnęła go, odkąd po raz pierwszy obdarzył ją namiętnym pocałunkiem, który notabane miał miejsce zaledwie kilka godzin temu.
          Czując jak zdradzieckie rumieńce ponownie dają o sobie znać, przytaknęła a z jej krtani wydobyło się krótkie “tak”. I jak na zawołanie poczuła jego spierzchnięte usta na swoich.
          Dłonie wsunął pomiędzy jej placy a materac, w poszukiwaniu skomplikowanego zapięcia od białego biustonosza. Cichy chichot wydobył się z jej krtani, gdy poczuła jak Uchiha siłuję się z drobnym zapięciem, który przysparza mu nie lada problem. Jednak już po chwili, ku uciesze karookiego udało mu się go odpiąć. Gdy tylko stanik znalazł się na podłodze, zaczął pieścić ustami jej piersi, które widział po raz pierwszy.
          Te wszystkie nowe doznania, podobały jej się aż nadto. Gdyby tylko mogła nie chciała, by przerywał, jakiejkolwiek pieszczoty. Chciała, aby ta noc trwała wiecznie. Czując jak kruczowłosy przenosi swe pocałunki na jej brzuch i zjeżdża coraz to niżej, ponownie w rozkoszy wygięła plecy w lekkim łuku. Jego pocharatane dłonie dotknęły materiału jej dolnej bielizny, pomału go z niej zsuwając. Nie chcąc być mu dłużna, z rumieńcami na twarzy zaczęła ściągać z niego bokserki.
          Spoglądając w jej magnetyzujące tęczówki, zbliżył twarz do niej, składając czuje pocałunki na jej ustach. Czując jej gotowość wszedł w nią delikatnie, chcąc sprawić jej jak najmniej bólu.      
          Sakura zakleszczyła jedną z dłoni na pościeli, czując gwałtowny ból, jaki przeszedł jej ciało. Przymknęła powieki, gdy tylko zorientowała się, iż ciecz zaczyna zbierać się w jej oczodołach. Bolało. Jednak przy pierwszym razie, nie spodziewała się niczego innego. Nagle, ponownie poczuła jak Sasuke obdarowuje ją namiętnym pocałunkiem, chcąc złagodzić ból jak tylko może. Po chwili cała ekscytacja i porządanie w niej powróciło, a nieprzyjemne uczucie zostało zapomniane. Z zachłannością zaczęła oddawać jego pocałunki, sygnalizując, że wszystko już jest wporządku. Uśmiechnęła się subtelnie pod noskiem, wplatując dłonie w jego gęste włosy. Cały czas czuła go w sobie i nie potrafiła skłamać, że to uczucie jej się nie podobało.
          Kochali się długą noc, ciesząc się każdym nawet tym najmniejszym momentem.


Od Autorki: Większość z was powie pewnie że to zawcześnie na taki rozwój sytuacji, jednak pamiętajcie że to jest  wersja redagowana opowiadania z 2008 roku, a tam cała fabuła była dość prosta i nie skomplikowana ;) I przewiduję jakoś 20 rozdziałów ;) Rozdział 9 powienien ukazać się wcześniej niż ten. Miałam po prostu pewną blokadę gdy rozpoczynałam ten rozdział i stanęłam ^^" Ale przebrnęłam ;) 

19 comments:

  1. Świetny i genialny jeżeli patrzeć na 'zawartość' rozdziału. Jest soczysty, pełen uczuć i uniesień. Jednak... Nie zrażaj się tym moim 'jednak' :)
    Kilka ortograficznych błędów:
    wahać się, a nie wachać
    pożądanie, a nie porządanie (co mnie dziwi, bo pod koniec rozdziału użyłaś poprawnej formy O.O Zdarza się najlepszym :*)
    jarzeniówki, a nie jażeniówki
    wyżywał, a nie wyrzywał :) I takie coś, co wielu ludzi myli, czasami nieświadomie, a mianowicie: z jakichś pobudek, a nie powódek :D masz też kilka literówek, ale to nic. Moje ogólne zdanie? Genialnie. Świetnie. Bajecznie. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :* I taka malutka uwaga... Proszę, nie rób z Sakury takiej dziewczynki. Zdrabniasz jej opisy, np. twarzyczka. Sasuke pociągają kobiety, a nie dziewczynki. On nie jest pedofilem >.<
    Kocham Twoje opowiadania, a te błędy to z chęci konstruktywnej krytyki. Pisz dalej i absolutnie nie daj się pokonać zespołowi TBW czyt. Totalny Brak Weny :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ufff... poprawiłam wszystko jeszcze w nocy ;DDDDDD
      Hihihi no dobra, dobra 'twarzyczke' tez zmienilam ;P No bo w koncu rzeczywiscie nie chcemy z Saska robic pedofila hihih ;DDD
      Oj walcze, walcze z TBW, nie dam tak szybko mu sie okielznac hihihi ;D

      Delete
  2. Jak dla mnie właśnie fajnie że nie ciągnęłaš teho tak długo ciekawe jak będą się zachowywali po tym wydarzeniu.Całuje i czekam na nexta który mam nadzieję że pojawi się szybko ;*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Postaram się nexta naskrobać w przyszłym tygodniu ;)

      Delete
  3. Haha, świetnie! Po prostu cudo, nie ma co :P
    Już tak miałam cichą nadzieję, po ostatnim rozdziale, że ten teges zrobią xD
    Czekam na nn, mam nadzieję, że pojawi się szybciej ;3
    Pozdrawiam!

    http://sasu-saku-by-okeyla.blogspot.com/

    ReplyDelete
  4. Takiego rozwoju sytuacji to się nie spodziewałam. xD
    Kurde aż mam ochotę przeczytać oryginał opowiadania z 2008 roku. ale nie, będę twarda i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów i rozwoju sytuacji... Głupia ciekawość mi żyć nie daje, a ciiii dam radę. ;pp
    A co do rozdziału? No to zgaduję, że to jeden z najromantyczniejszych jaki był i jaki będzie. Co prawda sądzę, że nasze gołąbeczki nieco pośpieszyli się ze swoją zażyłością, no ale bożee.... o co ja się czepiam? Jest wspaniale. to chyba najlepszy hentai jaki czytałam. xd
    Znowu zaczynam od końca... no dobra skoro moja głupia świadomość tak chce, to niech będzie od tego końca.
    A skoro o hentai już coś niecoś było, to wróćmy do tych kilku chwil, które wydarzyły się wcześniej. urocze było to, że Sasuke, pomimo swoich ciężkich ran, po raz pierwszy nie obudził Sakury by mu pomogła. Urocze ;3
    No i to całe leczenie.. Uśmiechnięty Sasuke, to musi być widok xdxdd
    Walka Uchiha vs Uchiha x3.. Ahhaha, cośs wspaniałego.. xd Nie ma to jak być masochistą i to w takim stopniu. ^^
    No i te reflekcje(jeśli tak to się pisze ;d ) na temat pocałunku. Tyle różnych opcji, a i tak stało się coś czego żadne z nich teoretycznie nie chciało ;p
    Zaczynam mieć podejrzenia, że ten komentarz jest całkiem bezsensu... No trudno, w końcu każdy bezsens ma swój sens... -.-
    Czekam na kolejny rozdział i proszę nie naginaj mojej cierpliwości bo będę musiał sięgnąć do poprzedniej wersji tego opowiadania, a chce mieć niespodziankę. ;pp więc wiesz co to znaczy, ma być szybko ;ppp
    Buziaki ; ****

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aaa! W takim razie rzeczywiscie musze sie pospieszyc z nastepnym rozdzialem ;D Oj tak, to jest najromantyczniejszy rozdzial w tym opowiadaniu i bodajze ostatni, chyba XD
      Tak Sasuke to jest idealny masochista hihih ;D Oboje targaly tysiace roznych refleksji, ale w rzeczywistosci los i tak splatal im figla ;D

      Delete
  5. Sis no i co ja ma ci tu powiedzieć ? Nie mam pojęcia ! Nie pamiętam zbytnio poprzedniej wersji ale ta reprodukcja mi się bardzie podoba :P REWELACYJNA ! No i proszę ... Już doszło do pięknego zbliżenia pomiędzy kochankami. Awww *____* Teraz tylko brakuje aby Karin się o wszystkim dowiedziała ];-> Muahahaha już widzę ogień w jej oczach *__* Dobrze że Sui i małpa nie wrócili wcześniej, bo inaczej nic by się nie wydarzyło. Ciekawe co mają do powiedzenia Sasuke hmm... Czyżby zlokalizowali Itasia ? A jeśli tak, to czy po gorącej nocy, Sasuke będzie w stanie wypuścić Sakurę do Konohy ? Szczerze w to wątpię :P To na tyle Sis xD A i możesz się zapoznać z losami :P Buźka Sis :***

    ReplyDelete
  6. Super, cudownie, niesamowicie! Dobrych blogów o SasuSaku jest naprawdę mało, zważając na to, iż jest to bardzo popularny paring. Jednak Twoje opowiadanie zaliczam zdecydowanie do blogów z najwyższej półki. Dobra, a teraz nie wytrzymam. Czyja to piosenka?! Ta co się włącza po wejściu na stronę. Pokochałam ją od pierwszego przesłuchania. Kurcze jest piękna, a jeszcze do tego rozdziału pasuje idealnie! Oj gdy to czytam ma wrażenie, że bawisz się z moją wyobraźnią. I powiem Ci, że bardzo mi się to podoba.
    Błędy ortograficzne już Ci wypomniano, ale chciałam jeszcze od siebie dodać, że O dziwo, a nie Odziwo.
    Ech, no cudnie się to czyta i czekam na więcej

    A tak przy okazji. Jakbyś chciała sobie poczytać coś z tematyki Naruto OC to zapraszam do mnie http://dzien-jak-co-dzien-kakashiworld.blogspot.com/
    Pozdrawiam i całuje zauroczona! :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Piosenka nalezy do John Newman a tytul to Love me again ;) I dziękuje bardzo ;)

      Delete
    2. Dodam jeszcze, że dodałam twojego bloga do moich ulubionych :D Mama nadzieję, że nie masz nic przeciwko? :)

      Delete
    3. Spokojnie, nie mam nic przeciwko ;)

      Delete
  7. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  8. naruto-silajego-milosci.blog.onet.pl zaprasza serdecznie

    ReplyDelete
  9. Hejka! Chciałam zapytać kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału i poinformować Cię, że założyłam nowego bloga o SasuSaku i serdecznie zapraszam do przeczytania Prologu i napisania co o nim sądzisz. http://sasuke-sakura-szukajac-milosci.blogspot.com/ :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hej :-) w obecnej chwili przebywam na wakacjach, ale pod koniec miesiąca cos powinno się ukazać :-) do prologu równiez pewnie zajrze jak wrócę:-) pozdrawiam

      Delete
  10. Hej nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ :D

    ReplyDelete
  11. Cześć nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    ReplyDelete

Szablon wykonała Anaya