Z
dedykacją dla Toyoko ;* za pomoc w sytuacji kryzysowej x)
Pytanie
zadane, przez Hinatę, o dziwo jej nie zdenerwowało, mimo iż
spiorunowała przyjaciółkę swoim wzrokiem. Wróciła do
papierkowej roboty, gdyż jeszcze dzisiaj zamierzała to skończyć,
jednak, jeśli chciała to robić tak jak teraz, tzn. wpatrywać się
w jakąś kartkę bez celu i rozmyślać nad tym, co wcześniej, a
także jeszcze nad zaginionymi kartkami z akt Itachi’ego, to raczej
nic z tego nie będzie. Widząc to granatowo włosa, przysiadła się
do niej i zaczęła jej pomagać z raportami. Lecz, co chwilę
zerkała na nią i za każdym razem kącik jej ust unosił się ku
górze.
-
Dobra kawa na ławę, mów, co się wydarzyło. – powiedziała
widząc, że jej przyjaciółka zawzięcie o czymś myśli
-
Co…? Mówiłaś coś? – spytała po chwili, zerkając na nią,
znad kartki z jakimś raportem, jaki trzymała w ręce
-
Tak, powiedziałam żebyś mi powiedziała, co między wami zaszło,
skoro nawet w tej chwili nie daje ci to spokoju.
-
Wcale o tym nie myślę, porządkuje raporty. – zaprzeczyła
-
A od kiedy przeczytanie jednego świstka, zajmuje Ci 20 minut. – tu
ją podeszła, różowo włosa nie sądziła że tak długo naprawdę
jej to zajęło, kątem oka spojrzała na zegarek i z przykrością
musiała stwierdzić że biało oka ma racje, westchnęła i odłożyła
jakiś raport dotyczący rozwoju wioski, sprzed dziesięciu lat i
wbiła swoje zielone tęczówki, w sylwetce kunoichi, która
siedziała naprzeciwko niej.
-
Co chcesz wiedzieć? – spytała
-
Po pierwsze skąd masz tego siniaka? Nie wygląda to najlepiej, a po
drugie, o czym tak zawzięcie myślisz? – odpowiedziała jej
pytaniem, na pytanie, ale w końcu tego właśnie wymagała sytuacja
-
Ehh… ale nie mów Naruto, bo znając jego charakter, to zrobi coś
głupiego. No, więc to było tak, że po tym jak wyszliście z domu,
zaciągnął mnie na górę, chcąc prawić jakieś kazanie, ale ja
zaczęłam się na niego wydzierać, czemu pobił Sai’a, później
przyparł mnie do ściany powiedział, że należę tylko do niego,
po czym mnie pocałował, a ja na niego plunęłam i powiedziałam,
że brzydzę się nim, następnie mnie uderzył. Później zaczęło
robić się ciekawiej, gdyż chciał mnie zgwałcić, znaczy tak mi
się zdawało i tak to wyglądało, wtedy powstała ta głupia
malinka, gdy już myślałam, że to zrobi, on powiedział, że mówił
mi wcześniej, że nic mi nie zrobi, po czym wyszedł od tak sobie z
pokoju i do tej pory go nie widziałam. – opowiedziała robiąc
tylko jedną przerwę na złapanie oddechu. Uzumaki patrzyła na nią
próbując sobie poukładać jej wypowiedź.
-
Ahaaa i jak mniemam to jest twój powód, zadumania, czyż nie. –
odparła, na co Uchiha przytaknęła głową, jednak po chwili
postanowiła coś dodać
-
Jest jeszcze coś… - dodała i podała przyjaciółce, teczkę z
dokumentami brata Sasuke, Hinata widząc napis na teczce „Uchiha
Itachi”, trochę się wzdrygnęła, jednak wzięła je do ręki, po
czym zaczęła lustrować każdą stronnice, dziwiło ją to, że
Sakura znalazła jego teczkę pośród tak bezużytecznych
dokumentów, widocznie ktoś chciał ją schować, przed osobami
postronnymi jak i przed Piątą Hokage, bo w tej chwili obie wątpiły,
aby teraźniejszy przywódca wioski, zdawał sobie sprawę o
istnieniu owej teczki.
-
Przecież tu jest wszystko o nim napisane. Czemu to nie jest
zamknięte w bibliotece Hokage?! – spytała Hinata podniesionym
głosem, widocznie zawartość teczki, ją trochę zestresowała
-
Prawie wszystko, przerzuć na ostatnie strony… jeśli przyjrzysz
się uważniej zobaczysz że brakuje ze dwie kartki jak nie lepiej. I
nie mam zielonego pojęcia, co ona tu robi, natknęłam się na nią
przez przypadek, jeszcze zanim Sai tu wszedł. Ale jak tylko to
skończę, to od razu idę do Tsunade, aby jej to pokazać. Mam
nadzieję, że zwiąże to z jakimiś faktami. – odpowiedziała,
jednak tym razem jej wzrok nie był skupiony na przyjaciółce, tylko
na regałach z dokumentami za Hinatą. Kunoichi to zauważyła i
odwróciła się, aby moc zobaczyć, na co spogląda tak czujnie jej
przyjaciółka, lecz nic nie ujrzała.
-
Na co się tak patrzysz? – zapytała wreszcie granatowo włosa
-
Wydawało mi się, że ktoś tam stoi, ale chyba mi się to tylko
wydawało. – odparła, kierując swój wzrok z powrotem na Uzumaki
i w tej samej chwili jej pusty brzuch dał o sobie znać, w końcu
nic nie jadła od wczorajszego wieczora i jakoś do tej pory, nie
zaprzątała sobie tym głowy, aż do tego momentu. Biało oka,
spojrzała na nią, podnosząc brwi lekko do góry ze zdziwienia…
-
Kiedy ty ostatnio coś jadłaś?
-
Ehh… nawet nie pytaj… nie jadłam, a także nie zmrużyłam oka,
przez całą noc. – odpowiedziała lakonicznie, po czym opadła na
blat biurka
-
To, co ty tu jeszcze robisz? Zamiast siedzieć nad stertą
dokumentów, powinnaś iść coś zjeść, a później się przespać,
chociaż chwilę. – mówiła, a w jej tonie dało się słyszeć
nutkę nalegania z jej strony
-
Zanim tu przyszłam, to wszystkie kafejki i tego typu rzeczy, nawet
Ichiraku, były zamknięte, więc co miałam zrobić? – spytała –
Wolałam od razu zacząć pracę. – dodała, zerkając na nią spod
„byka”. Hinata jedynie westchnęła, po czym wstała ze swojego
miejsca i podeszła do przyjaciółki, po czym położyła jej dłoń
na ramieniu
-
Wstawaj, idziemy coś zjeść, a później trochę odpoczniesz. –
Uchiha, podniosła się z blatu biurka i spojrzała na biało oką,
po czym ziewnęła…
-
Chętnie coś przekąszę, ale o odpoczynku nie ma mowy, wpierw muszę
skończyć te raporty i dokumenty, a później będzie pora sen. –
powiedziała wstając od biurka, jednak zanim jeszcze wyszła
schowała teczkę Itachi’ego, pomiędzy jakieś stare foldery, żeby
nikt przez przypadek nie znalazł jej, dopóki tu nie wróci, gdy już
napełni swój żołądek…
||**||
Kruczowłosy
krążył po ulicach wioski, bez celu. Jego hebanowy wzrok, cały
czas błądził po ziemi. Myślami był nadal, we wczorajszym dniu,
nie spodziewał się, że ją uderzy, ale według niego, należało
jej się, za jej słowa. Przynajmniej będzie miała nauczkę na
przyszłość. Czas mija nie ubłaganie, a ma misje do spełnienia.
Zamierza pomścić swój klan, mimo wszystko i nic, ani nikt go w tym
nie powstrzyma… A jeśli ktokolwiek będzie próbował, zginie,
tego jest pewien. Niedługo przyjdzie czas, na zakończenie tej całej
fikcji. Tylko wpierw na wszelki wypadek, musi coś zrobić, ale do
tego potrzebna mu żona… Jednak, Madara nie przewidział, że ona
będzie, tak nie przychylna w tej kwestii. No, ale czasu cofnąć nie
można, a Pain wraz, z Konan wybrali ją, spośród wielu. Ale co z
nią chcą zrobić po wszystkim, tego nie wie, dowie się jak
przyjdzie na to odpowiednia pora. Nagle do jego uszu, doszedł krzyk,
a raczej wołanie jego osoby. Uchiha poznał ten głos od razu,
zrobił głęboki wdech, po czym bezmyślnie wypuścił powietrze z
ust i się odwrócił do tyłu, skąd dochodziły krzyki. Nie pomylił
się, za sobą ujrzał nie, kogo innego, jak starego przyjaciela z
drużyny… wraz z córką, która tak ze swojego zachowania
przypominała własnego ojca i siedziała mu właśnie na barana.
-
Sasuke, widziałeś może Hinate ? – zapytał
-
Nie. – odburknął
-
To dobrze. Chodź na ramen, zanim tu się zjawi i po raz kolejny
zabroni mi jeść mój ulubiony posiłek. – powiedział, po czym
złapał go za rękę i pociągnął w stronę Ichiraku
-
Puszczaj mnie głąbie! – warknął – Lepiej zajmij się córką!
– dodał
-
Ona idzie z nami, w końcu musi wiedzieć, co w życiu jest
najważniejsze, - powiedział, z nieznikającym uśmiechem z twarzy.
Kruczowłosy westchnął i o dziwo dał się zaciągnąć, na ramen.
Mimo iż to była jego rodzinna wioska, nie wiedział, o co chodzi z
tą wioskową gościnnością, przecież był zaginionym ninja, który
znajdował się w księdze Bingo, specjalnego oddziału ANBU. A
większość z nich, traktowała go jak dawniej [?], no może z
paroma wyjątkami. Sakura i Ino nie skakały i nie piszczały już na
sam jego widok. Pomimo że nadal darły koty między sobą, lecz tym
razem to nie chodził o niego, tylko o niejakiego, Sai’a, którego
spotkał tylko raz, a przy okazji go lekko poturbował. A co do
Sakury, to teraz mu dogryza na każdym kroku, nawet, jeśli ma teraz
miano jego żony. Jednak on wczoraj dał jej do zrozumienia, że ma
dość takiego zachowania. Ale czy posłucha… to się okaże… Z
zamyślenia wyrwał, go po raz kolejny, glos Uzumaki’ego.
-
No to ile porcji ramen’u chcesz? Pójdę Ci dziś na rękę i
powiem, że ja stawiam. – dopiero teraz zorientował się, że już
siedzą przy ladzie w budce Ichiraku.
-
W przeciwieństwie do ciebie, zjem tylko jedną. – odparł swoim
chłodnym tonem
-
Ja cem też! – wykrzyknęła rozradowana Sui
-
No to poproszę jedna porcję dla niego, jedną małą dla mojej
królewny i pięć dla mnie. – wyszczerzył się blondynek
-
Widzę, że apetyt dopisuje, Naruto. Już się robi. – powiedział
mężczyzna zza lady i zabrał się za przyrządzenie zamówionych
porcji, nie minęło zbyt dużo czasu, a każdy dostał to, co
zamówił niebiesko oki, który teraz raz karmił siebie, a drugi
raz, pomagał małej córeczce
-
A właśnie Sasuke, gdzie podziała się Sakura? – spytał, gdy
przełknął to, co miał z buzi
-
Nie mam zielonego pojęcia. – odburknął
-
No przecież jest twoją żoną, powinieneś wiedzieć, gdy się
znajduję. – powiedział stanowczo Uzumaki, kruczowłosy
spiorunował go swoim hebanowym wzrokiem, który nie wyrażał nic
dobrego, jak na tą chwilę…
-
A czy ty wiesz gdzie jest Hinata? – zapytał lakonicznie,
przypominając mu, że znajdują się w tej samej sytuacji, co on…
I w tej samej chwili, jak na zawołanie, usłyszeli głos granatowo
włosej, na zewnątrz. Uzumaki, modlił się w duchu, aby żona go
nie zauważyła jak w najlepsze obżera się swoją ulubioną
potrawą. Pech chciał, że kunoichi weszła do ulubionej budki,
swojego męża, wraz z towarzyszką.
-
Czy czasami, nie miałeś siedzieć z Sui w domu, zamiast obżerać
się Rabenem z… Sasuke? – spytała Hinata, gdy tylko ujrzała
blond czuprynę. Sakura widząc męża, zrobiła grymas na twarzy, po
czym się odwróciła, aby czasami blondynek nie palnął czegoś
głupiego, na temat jej siniaka.
-
No, bo widzisz… Hinatko… eee… ona była głodna, no a przecież,
musiałem ją jakoś nakarmić. A wiesz, że gotować nie umiem, to
zabrałem ją na Ramen, bo w końcu nie dam jej jedzenia, z jakiejś
niesprawdzonej restauracji. – tłumaczył się
-
Taaa bo ty tylko jadasz w Ichiraku. I od czasu, do czasu w domu. A co
do nieumiejętności gotowania, to już ja cię nauczę gotować. –
zagroziła mu, po czym przysiadła się obok niego
-
A tak właściwie to gdzie ty byłaś? – spytał z podejrzeniem,
gdyż nie widział żonę pół dnia
-
Pomagałam Sakurze w archiwum, a teraz przyszłyśmy coś zjeść, a
Ichiraku jest najbliżej. – odparła, Uzumaki, spojrzał się na
przyjaciółkę, która oglądała coś na zewnątrz
-
A więc Sakura-chan, zamówić Ci jedną czy dwie porcje? – zapytał
od razu
-
Chyba nie jestem już głodna. – burknęła pod nosem, a następnie
chciała już wyjść z budki, gdy usłyszała głos męża…
-
Tak nagle, minął Ci apetyt? Siadaj i jedz, chyba, że coś Ci
przeszkadza. – powiedział swoim oschłym tonem, lecz kącik jego
ust podniósł się ku górze. Różowo włosa odwróciła się do
nich, po czym przysiadła się przy ladzie, tak samo jak biało oka,
lecz iż jedyne wolne miejsce, było między kruczowłosym, a
lazurowookim, usiadła tam. Uchiha kątem oka, ujrzał jej siniaka,
teraz musiał stwierdzić, że trochę przesadził, jednak nic nie
powiedział.
-
Sakura-chan! Co Ci się stało?! – spytał blond włosy,
podniesionym głosem. Kruczowłosy patrzył bacznie na żonę,
czekając aż udzieli odpowiedzi, na zadane jej pytanie…
-
Uderzyłam się o szafkę. – odparła i kątem oka zerknęła na
Sasuke. Ich spojrzenia spotkały się, lecz po chwili, oboje utkwili
własny wzrok w swoim daniach.
-
Co wy dzisiaj tacy markotni? – spytał podejrzliwie
-
A czy ty kiedykolwiek, przestaniesz zadawać, pytania? – dogryzła
mu sarkastycznie zielono oka
-
Oj Sakura-chan, ja tylko stwierdzam fakty. A co robiłaś w archiwum?
-
Odwalałam papierkową robotę i zaraz tam wracam, tylko zjem. –
powiedziała, a Hinata, posłała jej błagalne spojrzenie, żeby
trochę odpoczęła, lecz widocznie nie chciała jej posłuchać. Po
chwili Sakura dostała zamówioną porcję, przez Naruto, natomiast
granatowo włosa, postanowiła zjeść z córką, gdyż widziała, że
ta porcja, jest dla niej zbyt duża. Posiłek minął im w spokoju,
no może poza „małymi” kłótniami pomiędzy Naruto i Sakurą,
Nie minęło nawet pięć minut, jak Uchiha, skończyła swój
posiłek.
-
No, więc na mnie już pora. – powiedziała i odsunęła pustą
miskę trochę do przodu, po czym wstała z krzesła, na którym
siedziała – Hinata, nie obrażę się, jeśli chcesz zostać z
córką. Bo chyba Naruto nie nadaje się na opiekunkę, no chyba, że
Sasuke mu pomoże. – dodała, robiąc chytry uśmieszek w stronę
swojego męża
-
Świetny pomysł, prawda Sasuke? – zapytał podekscytowany
-
Nie. – burknął, ale nikt go nie usłyszał, gdyż odezwała się
pani, Uzumaki
-
A więc ja Naruto wrócę później prosto do domu, bo tych papierów
jest naprawdę dużo. – powiedziała i ona również wstała, a
córkę podała mężowi, gdy przechodziła koło męża
przyjaciółki, szepnęła do niego, tak, aby tylko on słyszał „Mam
nadzieję że już nigdy jej nie uderzysz.” Po czym obie zniknęły.
-
Znowu Cię wrobiła. – słusznie stwierdził niebieskooki
-
A ty mi wcale w tym nie pomogłeś. – powiedział i także wstał
ze swojego miejsca
-
Ej, Sasuke, czekaj na nas! – dodał Uzumaki, po czym jak
najszybciej zapłacił i ruszył za kruczowłosym przyjacielem, który
szedł przed nim i czymś bawił się w dłoni, z córką na rękach,
podbiegł do Uchihy, który od razu schował, ową rzecz do kieszeni
– Co tam chowasz? – spytał podejrzliwie, lecz odpowiedziała mu
jedynie błoga cisza – No nie bądź taki, pokaż, co masz. –
dodał i wyciągnął z kieszeni Sasuke, owy łańcuszek, który
kruczowłosy znalazł w rzeczach, Sakury…
-
Ooo ładne. – zachwycił się – Ale gdzieś już tu widziałem. –
powiedział, gdy oglądał wisiorek w dłoni i w tej samej chwili,
obrazy sprzed kilku lat, powróciły w zaskakująco szybkim tempie
[…] różowo włosa kunoichi leżąca nieprzytomna na ziemi, wraz z
dwoma martwymi ciałami. Była cała pokrwawiona, na jej ciele
znajdowało się wiele licznych i poważnych ran. Dłoń miała mocno
zaciśniętą, a tam wisiorek… ten sam, który teraz trzyma w dłoni
[…] - Lepiej oddaj to Sakurze. – powiedział, grobowym tonem, na
co Sasuke, jedynie zmarszczył brwi, gdyż rzadko słyszał, taki ton
u niego…
-
Skąd wiesz, że to jej?
-
Poznałem i mówię oddaj jej to. Lub odłóż na miejsce, skąd go
wziąłeś. – odpowiedział, Uchiha nie drążył już tego tematu,
jednak ten poważny ton nie pasował w zupełności do jego
przyjaciela. Widział, że teraz mu nic więcej nie powie, dlatego
postanowił zapytać się o to żony, wprost, gdy wróci do domu…
||**||
Tymczasem,
Hinata wraz z Sakurą, były już z powrotem we wioskowych archiwach,
gdzie miały dokończyć to, co zaczęły wcześniej. Owe
pomieszczenie wydawało się nienaruszone, jakby po nich, nikogo
więcej tu nie było, ale to tylko pozory…
-
Wiesz, co… Chyba będzie lepiej, jak od razu zaniesiemy tą teczkę
do Hokage, co o tym sądzisz? – spytała zielonooka
-
Dobry pomysł. – przyznała. Uchiha podeszła do regału, gdzie
schowała teczkę, starszego brata, jej męża. Lecz z każdą
chwilą, zaczynała się coraz bardziej denerwować, gdyż nigdzie
nie mogła znaleźć owych dokumentów. Była pewna, że to na tej
półce, w tym regale, pod stertą jakiś nieważnych papierów,
położyła przedmiot, który tak uporczywie teraz szuka... Po chwili
odwróciła, się do przyjaciółki, z lekkim zdziwieniem, jak i
wściekłością, wymalowaną na twarzy…
-
Zniknęła… - powiedziała poważnym tonem
No comments:
Post a Comment