22. Zniknęła

Z dedykacją dla Toyoko ;* za pomoc w sytuacji kryzysowej x)
Pytanie zadane, przez Hinatę, o dziwo jej nie zdenerwowało, mimo iż spiorunowała przyjaciółkę swoim wzrokiem. Wróciła do papierkowej roboty, gdyż jeszcze dzisiaj zamierzała to skończyć, jednak, jeśli chciała to robić tak jak teraz, tzn. wpatrywać się w jakąś kartkę bez celu i rozmyślać nad tym, co wcześniej, a także jeszcze nad zaginionymi kartkami z akt Itachi’ego, to raczej nic z tego nie będzie. Widząc to granatowo włosa, przysiadła się do niej i zaczęła jej pomagać z raportami. Lecz, co chwilę zerkała na nią i za każdym razem kącik jej ust unosił się ku górze.
- Dobra kawa na ławę, mów, co się wydarzyło. – powiedziała widząc, że jej przyjaciółka zawzięcie o czymś myśli
- Co…? Mówiłaś coś? – spytała po chwili, zerkając na nią, znad kartki z jakimś raportem, jaki trzymała w ręce
- Tak, powiedziałam żebyś mi powiedziała, co między wami zaszło, skoro nawet w tej chwili nie daje ci to spokoju.
- Wcale o tym nie myślę, porządkuje raporty. – zaprzeczyła
- A od kiedy przeczytanie jednego świstka, zajmuje Ci 20 minut. – tu ją podeszła, różowo włosa nie sądziła że tak długo naprawdę jej to zajęło, kątem oka spojrzała na zegarek i z przykrością musiała stwierdzić że biało oka ma racje, westchnęła i odłożyła jakiś raport dotyczący rozwoju wioski, sprzed dziesięciu lat i wbiła swoje zielone tęczówki, w sylwetce kunoichi, która siedziała naprzeciwko niej.
- Co chcesz wiedzieć? – spytała
- Po pierwsze skąd masz tego siniaka? Nie wygląda to najlepiej, a po drugie, o czym tak zawzięcie myślisz? – odpowiedziała jej pytaniem, na pytanie, ale w końcu tego właśnie wymagała sytuacja
- Ehh… ale nie mów Naruto, bo znając jego charakter, to zrobi coś głupiego. No, więc to było tak, że po tym jak wyszliście z domu, zaciągnął mnie na górę, chcąc prawić jakieś kazanie, ale ja zaczęłam się na niego wydzierać, czemu pobił Sai’a, później przyparł mnie do ściany powiedział, że należę tylko do niego, po czym mnie pocałował, a ja na niego plunęłam i powiedziałam, że brzydzę się nim, następnie mnie uderzył. Później zaczęło robić się ciekawiej, gdyż chciał mnie zgwałcić, znaczy tak mi się zdawało i tak to wyglądało, wtedy powstała ta głupia malinka, gdy już myślałam, że to zrobi, on powiedział, że mówił mi wcześniej, że nic mi nie zrobi, po czym wyszedł od tak sobie z pokoju i do tej pory go nie widziałam. – opowiedziała robiąc tylko jedną przerwę na złapanie oddechu. Uzumaki patrzyła na nią próbując sobie poukładać jej wypowiedź.
- Ahaaa i jak mniemam to jest twój powód, zadumania, czyż nie. – odparła, na co Uchiha przytaknęła głową, jednak po chwili postanowiła coś dodać
- Jest jeszcze coś… - dodała i podała przyjaciółce, teczkę z dokumentami brata Sasuke, Hinata widząc napis na teczce „Uchiha Itachi”, trochę się wzdrygnęła, jednak wzięła je do ręki, po czym zaczęła lustrować każdą stronnice, dziwiło ją to, że Sakura znalazła jego teczkę pośród tak bezużytecznych dokumentów, widocznie ktoś chciał ją schować, przed osobami postronnymi jak i przed Piątą Hokage, bo w tej chwili obie wątpiły, aby teraźniejszy przywódca wioski, zdawał sobie sprawę o istnieniu owej teczki.
- Przecież tu jest wszystko o nim napisane. Czemu to nie jest zamknięte w bibliotece Hokage?! – spytała Hinata podniesionym głosem, widocznie zawartość teczki, ją trochę zestresowała
- Prawie wszystko, przerzuć na ostatnie strony… jeśli przyjrzysz się uważniej zobaczysz że brakuje ze dwie kartki jak nie lepiej. I nie mam zielonego pojęcia, co ona tu robi, natknęłam się na nią przez przypadek, jeszcze zanim Sai tu wszedł. Ale jak tylko to skończę, to od razu idę do Tsunade, aby jej to pokazać. Mam nadzieję, że zwiąże to z jakimiś faktami. – odpowiedziała, jednak tym razem jej wzrok nie był skupiony na przyjaciółce, tylko na regałach z dokumentami za Hinatą. Kunoichi to zauważyła i odwróciła się, aby moc zobaczyć, na co spogląda tak czujnie jej przyjaciółka, lecz nic nie ujrzała.
- Na co się tak patrzysz? – zapytała wreszcie granatowo włosa
- Wydawało mi się, że ktoś tam stoi, ale chyba mi się to tylko wydawało. – odparła, kierując swój wzrok z powrotem na Uzumaki i w tej samej chwili jej pusty brzuch dał o sobie znać, w końcu nic nie jadła od wczorajszego wieczora i jakoś do tej pory, nie zaprzątała sobie tym głowy, aż do tego momentu. Biało oka, spojrzała na nią, podnosząc brwi lekko do góry ze zdziwienia…
- Kiedy ty ostatnio coś jadłaś?
- Ehh… nawet nie pytaj… nie jadłam, a także nie zmrużyłam oka, przez całą noc. – odpowiedziała lakonicznie, po czym opadła na blat biurka
- To, co ty tu jeszcze robisz? Zamiast siedzieć nad stertą dokumentów, powinnaś iść coś zjeść, a później się przespać, chociaż chwilę. – mówiła, a w jej tonie dało się słyszeć nutkę nalegania z jej strony
- Zanim tu przyszłam, to wszystkie kafejki i tego typu rzeczy, nawet Ichiraku, były zamknięte, więc co miałam zrobić? – spytała – Wolałam od razu zacząć pracę. – dodała, zerkając na nią spod „byka”. Hinata jedynie westchnęła, po czym wstała ze swojego miejsca i podeszła do przyjaciółki, po czym położyła jej dłoń na ramieniu
- Wstawaj, idziemy coś zjeść, a później trochę odpoczniesz. – Uchiha, podniosła się z blatu biurka i spojrzała na biało oką, po czym ziewnęła…
- Chętnie coś przekąszę, ale o odpoczynku nie ma mowy, wpierw muszę skończyć te raporty i dokumenty, a później będzie pora sen. – powiedziała wstając od biurka, jednak zanim jeszcze wyszła schowała teczkę Itachi’ego, pomiędzy jakieś stare foldery, żeby nikt przez przypadek nie znalazł jej, dopóki tu nie wróci, gdy już napełni swój żołądek…
||**||
Kruczowłosy krążył po ulicach wioski, bez celu. Jego hebanowy wzrok, cały czas błądził po ziemi. Myślami był nadal, we wczorajszym dniu, nie spodziewał się, że ją uderzy, ale według niego, należało jej się, za jej słowa. Przynajmniej będzie miała nauczkę na przyszłość. Czas mija nie ubłaganie, a ma misje do spełnienia. Zamierza pomścić swój klan, mimo wszystko i nic, ani nikt go w tym nie powstrzyma… A jeśli ktokolwiek będzie próbował, zginie, tego jest pewien. Niedługo przyjdzie czas, na zakończenie tej całej fikcji. Tylko wpierw na wszelki wypadek, musi coś zrobić, ale do tego potrzebna mu żona… Jednak, Madara nie przewidział, że ona będzie, tak nie przychylna w tej kwestii. No, ale czasu cofnąć nie można, a Pain wraz, z Konan wybrali ją, spośród wielu. Ale co z nią chcą zrobić po wszystkim, tego nie wie, dowie się jak przyjdzie na to odpowiednia pora. Nagle do jego uszu, doszedł krzyk, a raczej wołanie jego osoby. Uchiha poznał ten głos od razu, zrobił głęboki wdech, po czym bezmyślnie wypuścił powietrze z ust i się odwrócił do tyłu, skąd dochodziły krzyki. Nie pomylił się, za sobą ujrzał nie, kogo innego, jak starego przyjaciela z drużyny… wraz z córką, która tak ze swojego zachowania przypominała własnego ojca i siedziała mu właśnie na barana.
- Sasuke, widziałeś może Hinate ? – zapytał
- Nie. – odburknął
- To dobrze. Chodź na ramen, zanim tu się zjawi i po raz kolejny zabroni mi jeść mój ulubiony posiłek. – powiedział, po czym złapał go za rękę i pociągnął w stronę Ichiraku
- Puszczaj mnie głąbie! – warknął – Lepiej zajmij się córką! – dodał
- Ona idzie z nami, w końcu musi wiedzieć, co w życiu jest najważniejsze, - powiedział, z nieznikającym uśmiechem z twarzy. Kruczowłosy westchnął i o dziwo dał się zaciągnąć, na ramen. Mimo iż to była jego rodzinna wioska, nie wiedział, o co chodzi z tą wioskową gościnnością, przecież był zaginionym ninja, który znajdował się w księdze Bingo, specjalnego oddziału ANBU. A większość z nich, traktowała go jak dawniej [?], no może z paroma wyjątkami. Sakura i Ino nie skakały i nie piszczały już na sam jego widok. Pomimo że nadal darły koty między sobą, lecz tym razem to nie chodził o niego, tylko o niejakiego, Sai’a, którego spotkał tylko raz, a przy okazji go lekko poturbował. A co do Sakury, to teraz mu dogryza na każdym kroku, nawet, jeśli ma teraz miano jego żony. Jednak on wczoraj dał jej do zrozumienia, że ma dość takiego zachowania. Ale czy posłucha… to się okaże… Z zamyślenia wyrwał, go po raz kolejny, glos Uzumaki’ego.
- No to ile porcji ramen’u chcesz? Pójdę Ci dziś na rękę i powiem, że ja stawiam. – dopiero teraz zorientował się, że już siedzą przy ladzie w budce Ichiraku.
- W przeciwieństwie do ciebie, zjem tylko jedną. – odparł swoim chłodnym tonem
- Ja cem też! – wykrzyknęła rozradowana Sui
- No to poproszę jedna porcję dla niego, jedną małą dla mojej królewny i pięć dla mnie. – wyszczerzył się blondynek
- Widzę, że apetyt dopisuje, Naruto. Już się robi. – powiedział mężczyzna zza lady i zabrał się za przyrządzenie zamówionych porcji, nie minęło zbyt dużo czasu, a każdy dostał to, co zamówił niebiesko oki, który teraz raz karmił siebie, a drugi raz, pomagał małej córeczce
- A właśnie Sasuke, gdzie podziała się Sakura? – spytał, gdy przełknął to, co miał z buzi
- Nie mam zielonego pojęcia. – odburknął
- No przecież jest twoją żoną, powinieneś wiedzieć, gdy się znajduję. – powiedział stanowczo Uzumaki, kruczowłosy spiorunował go swoim hebanowym wzrokiem, który nie wyrażał nic dobrego, jak na tą chwilę…
- A czy ty wiesz gdzie jest Hinata? – zapytał lakonicznie, przypominając mu, że znajdują się w tej samej sytuacji, co on… I w tej samej chwili, jak na zawołanie, usłyszeli głos granatowo włosej, na zewnątrz. Uzumaki, modlił się w duchu, aby żona go nie zauważyła jak w najlepsze obżera się swoją ulubioną potrawą. Pech chciał, że kunoichi weszła do ulubionej budki, swojego męża, wraz z towarzyszką.
- Czy czasami, nie miałeś siedzieć z Sui w domu, zamiast obżerać się Rabenem z… Sasuke? – spytała Hinata, gdy tylko ujrzała blond czuprynę. Sakura widząc męża, zrobiła grymas na twarzy, po czym się odwróciła, aby czasami blondynek nie palnął czegoś głupiego, na temat jej siniaka.
- No, bo widzisz… Hinatko… eee… ona była głodna, no a przecież, musiałem ją jakoś nakarmić. A wiesz, że gotować nie umiem, to zabrałem ją na Ramen, bo w końcu nie dam jej jedzenia, z jakiejś niesprawdzonej restauracji. – tłumaczył się
- Taaa bo ty tylko jadasz w Ichiraku. I od czasu, do czasu w domu. A co do nieumiejętności gotowania, to już ja cię nauczę gotować. – zagroziła mu, po czym przysiadła się obok niego
- A tak właściwie to gdzie ty byłaś? – spytał z podejrzeniem, gdyż nie widział żonę pół dnia
- Pomagałam Sakurze w archiwum, a teraz przyszłyśmy coś zjeść, a Ichiraku jest najbliżej. – odparła, Uzumaki, spojrzał się na przyjaciółkę, która oglądała coś na zewnątrz
- A więc Sakura-chan, zamówić Ci jedną czy dwie porcje? – zapytał od razu
- Chyba nie jestem już głodna. – burknęła pod nosem, a następnie chciała już wyjść z budki, gdy usłyszała głos męża…
- Tak nagle, minął Ci apetyt? Siadaj i jedz, chyba, że coś Ci przeszkadza. – powiedział swoim oschłym tonem, lecz kącik jego ust podniósł się ku górze. Różowo włosa odwróciła się do nich, po czym przysiadła się przy ladzie, tak samo jak biało oka, lecz iż jedyne wolne miejsce, było między kruczowłosym, a lazurowookim, usiadła tam. Uchiha kątem oka, ujrzał jej siniaka, teraz musiał stwierdzić, że trochę przesadził, jednak nic nie powiedział.
- Sakura-chan! Co Ci się stało?! – spytał blond włosy, podniesionym głosem. Kruczowłosy patrzył bacznie na żonę, czekając aż udzieli odpowiedzi, na zadane jej pytanie…
- Uderzyłam się o szafkę. – odparła i kątem oka zerknęła na Sasuke. Ich spojrzenia spotkały się, lecz po chwili, oboje utkwili własny wzrok w swoim daniach.
- Co wy dzisiaj tacy markotni? – spytał podejrzliwie
- A czy ty kiedykolwiek, przestaniesz zadawać, pytania? – dogryzła mu sarkastycznie zielono oka
- Oj Sakura-chan, ja tylko stwierdzam fakty. A co robiłaś w archiwum?
- Odwalałam papierkową robotę i zaraz tam wracam, tylko zjem. – powiedziała, a Hinata, posłała jej błagalne spojrzenie, żeby trochę odpoczęła, lecz widocznie nie chciała jej posłuchać. Po chwili Sakura dostała zamówioną porcję, przez Naruto, natomiast granatowo włosa, postanowiła zjeść z córką, gdyż widziała, że ta porcja, jest dla niej zbyt duża. Posiłek minął im w spokoju, no może poza „małymi” kłótniami pomiędzy Naruto i Sakurą, Nie minęło nawet pięć minut, jak Uchiha, skończyła swój posiłek.
- No, więc na mnie już pora. – powiedziała i odsunęła pustą miskę trochę do przodu, po czym wstała z krzesła, na którym siedziała – Hinata, nie obrażę się, jeśli chcesz zostać z córką. Bo chyba Naruto nie nadaje się na opiekunkę, no chyba, że Sasuke mu pomoże. – dodała, robiąc chytry uśmieszek w stronę swojego męża
- Świetny pomysł, prawda Sasuke? – zapytał podekscytowany
- Nie. – burknął, ale nikt go nie usłyszał, gdyż odezwała się pani, Uzumaki
- A więc ja Naruto wrócę później prosto do domu, bo tych papierów jest naprawdę dużo. – powiedziała i ona również wstała, a córkę podała mężowi, gdy przechodziła koło męża przyjaciółki, szepnęła do niego, tak, aby tylko on słyszał „Mam nadzieję że już nigdy jej nie uderzysz.” Po czym obie zniknęły.
- Znowu Cię wrobiła. – słusznie stwierdził niebieskooki
- A ty mi wcale w tym nie pomogłeś. – powiedział i także wstał ze swojego miejsca
- Ej, Sasuke, czekaj na nas! – dodał Uzumaki, po czym jak najszybciej zapłacił i ruszył za kruczowłosym przyjacielem, który szedł przed nim i czymś bawił się w dłoni, z córką na rękach, podbiegł do Uchihy, który od razu schował, ową rzecz do kieszeni – Co tam chowasz? – spytał podejrzliwie, lecz odpowiedziała mu jedynie błoga cisza – No nie bądź taki, pokaż, co masz. – dodał i wyciągnął z kieszeni Sasuke, owy łańcuszek, który kruczowłosy znalazł w rzeczach, Sakury…
- Ooo ładne. – zachwycił się – Ale gdzieś już tu widziałem. – powiedział, gdy oglądał wisiorek w dłoni i w tej samej chwili, obrazy sprzed kilku lat, powróciły w zaskakująco szybkim tempie […] różowo włosa kunoichi leżąca nieprzytomna na ziemi, wraz z dwoma martwymi ciałami. Była cała pokrwawiona, na jej ciele znajdowało się wiele licznych i poważnych ran. Dłoń miała mocno zaciśniętą, a tam wisiorek… ten sam, który teraz trzyma w dłoni […] - Lepiej oddaj to Sakurze. – powiedział, grobowym tonem, na co Sasuke, jedynie zmarszczył brwi, gdyż rzadko słyszał, taki ton u niego…
- Skąd wiesz, że to jej?
- Poznałem i mówię oddaj jej to. Lub odłóż na miejsce, skąd go wziąłeś. – odpowiedział, Uchiha nie drążył już tego tematu, jednak ten poważny ton nie pasował w zupełności do jego przyjaciela. Widział, że teraz mu nic więcej nie powie, dlatego postanowił zapytać się o to żony, wprost, gdy wróci do domu…
||**||
Tymczasem, Hinata wraz z Sakurą, były już z powrotem we wioskowych archiwach, gdzie miały dokończyć to, co zaczęły wcześniej. Owe pomieszczenie wydawało się nienaruszone, jakby po nich, nikogo więcej tu nie było, ale to tylko pozory…
- Wiesz, co… Chyba będzie lepiej, jak od razu zaniesiemy tą teczkę do Hokage, co o tym sądzisz? – spytała zielonooka
- Dobry pomysł. – przyznała. Uchiha podeszła do regału, gdzie schowała teczkę, starszego brata, jej męża. Lecz z każdą chwilą, zaczynała się coraz bardziej denerwować, gdyż nigdzie nie mogła znaleźć owych dokumentów. Była pewna, że to na tej półce, w tym regale, pod stertą jakiś nieważnych papierów, położyła przedmiot, który tak uporczywie teraz szuka... Po chwili odwróciła, się do przyjaciółki, z lekkim zdziwieniem, jak i wściekłością, wymalowaną na twarzy…

- Zniknęła… - powiedziała poważnym tonem

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya