15. Pięknie...

W Krainie Ognia, zbliżały się już godziny popołudniowe. O tej porze słońce znajdowało się wysoko na niebie, a większość mieszkańców wioski, zmierzała do swoich domów, aby zjeść główny posiłek tego dnia. Jednak było parę osób, którym wcale się tam nie śpieszyło. Na polu treningowym numer trzy, odbywała się w tej chwili zacięta walka pomiędzy nowym małżeństwem, które od wczoraj jest razem, póki śmierć ich nie rozłączy… Kunoichi sprytnie wykiwała właśnie swojego męża, jednak w tej chwili z wielkiej kłęby kurzu, jaka unosiła się nad ziemią, pojawiły się duże ilości ładunki elektryczne, uformowane w skupisko błyskawic, które teraz z niesamowitą prędkością nacierały na różowo włosą. Blondyn widząc to zareagował od razu, szybkim ruchem dłoni wykonał swoje Kage Bunshin, które z równie ogromną prędkością utworzyły rasengan i w ostatniej chwili pojawiły się tuż przed przyjaciółką. Dwie ogromne siły uderzyły w siebie nawzajem dosłownie sekundę później. Sylwetka zielonookiej zachwiała się, po czym pod siłą uderzenia upadła. Dwa klony Uzumakiego po natarciu zniknęły... Pył w momencie uderzenia opadł, tak, że było widać dokładnie jak dwie siły o potężnym natężeniu wbijają się w siebie nawzajem, z zawrotną szybkością. Jednak to jutsu czwartego Hokage, przedarło się przez chidori przeciwnika, uderzając go zwalniając przy tym prędkość, aby za mocno go nie poturbować. Zielono oka patrzyła swoimi soczystymi oczami na sylwetkę męża, która po chwili zniknęła, a w jej miejsce pojawiła się jedynie kłęba szarego dymu.
~ Jutsu teleportacji… przynajmniej umiesz coś nowego… ~ pomyślała wstając z ziemi. Natomiast nie minęło nawet pół minuty, gdy Sasuke pojawił się na polu bitwy, z nie za bardzo za ciekawą miną na twarzy…
- Co to miało być? – warknął – Kto Ci się pozwolił wtrącać nie do swojej walki? – spytał wkurzony, spoglądając na niebieskookiego który nadal siedział na kamieniu z córką na kolanach
- A kto powiedział, że to będzie walka tylko i wyłącznie pomiędzy tobą a mną? – spytała z ironią kunoichi opierając się o drzewo, które stało za nią. Ten wykrzywił usta, robiąc znaczny grymas przy tym, bo gdyby nie zdążył się teleportować to było by już po nim. I tak w okolicach jego pępka było widać ranę wywołaną uderzeniem blondyna.
- Może skończymy już tą dziecinadę? – spytał z sarkazmem stając w pozycji do ataku, jednak po chwili syknął z bólu, mimo iż rana nie była zbyt wielka, to przysparzała mu duże problemy. Różowo włosa przekręciła oczami widząc to.
- Czyżby Naruto zbyt mocno Cię potraktował? – spytała podchodząc pomału w jego stronę – Coś chyba koniec walki na dziś… jak na razie można uznać, że mamy remis, bo muszę przyznać że byłeś całkiem, całkiem. – powiedziała takim tonem jakby od niechcenia
- A czy to ważne, wiesz, że i tak nie zmienisz zdania, Hokaga, więc tak czy inaczej będziesz musiała mnie znosić w ANBU, dopóki to mi się znudzi, lub twoja sensei zmieni zdanie, co jest mało prawdopodobne. – odpowiedział jej, udając ten sam ton, co jego małżonka
- Ale wiesz że będziesz musiał znosić moje rozkazy, bo to mój oddział, gdzie tylko i wyłącznie JA wydaję rozkazy. – mówiła zbliżając się coraz to bliżej do niego, ten po marudził trochę pod nosem, jednak wiedział, że innego wyjścia nie ma.
- Taaa… - odparł znużony tą konwersacją. Zielonooką denerwował ten jego ton, taki spokojny, oschłym i bez nawet najmniejszego uczucia…
- Jednak jest coś, co musisz jeszcze zrobić, bo ani ja ani Naruto nie mamy teraz czasu, a ty, jako mój mąż powinieneś to wykonać bez najmniejszego problemu. Zresztą przecież zależy Ci na potomku… musisz na to zasłużyć. – powiedziała spokojnym tonem gdy była już tuż przy nim i zaczęła uleczać jego ranę.
- Co to ma być? - rzucił
Tymczasem Naruto zauważył, co zamierza Sakura i zaczął rozmawiać ze swoją córką.
- Sui, ja zaraz pójdę z ciocią Sakurą, a ty zostaniesz z wujkiem. Nie bój się, nic Ci nie zrobi. – powiedział do dziewczynki, która siedziała na jego kolanach, jednak niechętnie przytaknęła swoją małą główką. Nie znała Sasuke, dziś zobaczyła go dopiero po raz pierwszy. Po chwili na całym polu treningowy dało się słyszeć oburzenie ze strony Uchihy, na wieść, co ma zrobić…
- Nie ma mowy!!! Ty chyba oszalałaś!!! – mówił podniesionym tonem, ona go zignorowała i kończyła leczyć ranę, zadaną wcześniej przez przyjaciela – Ty mnie słuchasz?! – warknął, gdy nie usłyszał od niej żadnej odpowiedzi, ani nie ujrzał reakcji…
- Tak, w przeciwieństwie do ciebie. – powiedziała spokojnym tonem gdy już jego rana była wyleczona
- Coś sugerujesz?! – po raz kolejny warknął do niej
- Nie, ja tylko stwierdzam fakty. – odparła – A tak a propos jej imię to Sui i to córka Naruto. – powiedziała wskazując na przyjaciela i dziewczynkę. Uzumaki pomachał do nich, widząc, że się na nich patrzą.
- Powiedziałem Ci już że N-I-E !!!! – dodał tym samym tonem, tylko, że tym razem przeliterował ostatnie słowo
- Nie jestem niedorozwinięta psychicznie, abyś musiał literować mi jakiekolwiek słowa. – powiedziała krzyżując ręce na piersi – Naruto, Sui chodźcie tutaj, niańka załatwiona! – krzyknęła w ich stronę
- Sakura! Nie przeginaj! Ile razy mam Ci mówić, że nie! – mówił podniesionym głosem
- Nie to nie! Ale pożegnaj się z tym, że pozwolę Ci wejść do sypialni, a o potomku możesz zapomnieć. Chociaż i tak wątpię, że jakikolwiek taki by był… - powiedział, jednak ostatnie zdanie powiedziała pod nosem, tak, że nikt jej nie słyszał.
- Wiesz, że do tego nie potrzebuję twojej zgody, tylko ciała. – odparł oschle, kunoichi w tej chwili spiorunowała go morderczym spojrzeniem.
- Nie odważyłbyś się! – powiedziała, lecz w jej tonie nie było już takiej pewności jak wcześniej
- Widzę, że twoje zdecydowanie Cię opuściło. – powiedział, a jego kącik ust lekko się uniósł do góry
- Zmieniłam zdanie masz się nią zająć!!! – dodała wkurzona i wzięła małą blondyneczkę od ojca i dała ją mężowi – Ja ujrzę na niej chodź jedno zadrapanie to zabiję!!! – rzuciła przez ramię i odeszła wraz z Uzumakim, zostawiając zdezorientowanego Uchihe i Sui, którą trzymał na wyciągniętym rękach przed sobą.

- Pięknie… - powiedział pod nosem sarkastycznie

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya