Konoha...
Minelo juz poltora
tygodnia od dnia w ktorym Sakura wyruszyla z bardzo wazna misja do Suna
Gakure. Jednak pare dni temu okazalo sie ze tam nie dotarla... Slad po niej
zaginal gdzies w polowie drogi. Ci ktorzy ja znal, martwili sie i
to bardzo... Po calej wiosce ukrytej w lisciach, w tej chwili
chodzily krzyki... krzyki ktore wyraznie dochodzily z gabinetu
Hokage...
- Jak to nie wyslesz
nikogo za nia?! - krzyknal Naruto, walac rekami w blat jej duzego drewnianego
biurka
- Powiedzialam juz, ze
nie moge!! - odkrzyknela mu i takze uderzyla piescia w swoje biurko, lecz po
jej uderzeniu wszystkie rzeczy ktore sie na nim znajdowaly podskoczyly do gory.
- Babuniu, ale przeciez
chodzi o Sakure!! - krzyczal nadal
- Doskonale wiem ze o nia
chodzi!! Jednak wierz mi ze nie moge. - gdy wymawiala ostatnie zdanie bezradnie
opadla na swoj fotel - Ale za to Kazekage, wyslal paru swoich ninja, aby sie
czegos dowiedzieli, lub nawet znalezli ja. - dodala z promykiem nadzieji w
glosie
- W takim razie ja chce
do nich dolaczyc i pomoc im w poszukiwaniach. - powiedzial zdecydowanym jak
nigdy wczesniej glosem
- Nie, ty w szczegolnosci
nie mozesz!! - zaprzeczyla podniesionym tonem glosu i widzac ze Uzumaki juz
otwiera usta, chca cos jeszcze powiedziec, dodala - Nie zapominaj Naruto, ze
Akatsuki Cie szuka. Wiec jak narazie nie mozesz opuscic wioski, przynajmniej
dopoki Kakashi i Yamato nie wroca ze swoich misji.
- To jest
niesprawiedliwe, wiekszosc jest na jakis misjach, a ja musze tutaj
siedziec. - westchnal zrezygnowany i wyszedl trzaskajac drzwiami, zostawiajac
Tsunade pograzona w myslach, ktore po chwili przerwal jej glos przyjaciela...
- Widze ze Naruto nie
jest za bardzo zadowolony z twojej decyzji. - oznajmil Jiraya
- Wiesz dobrze ze to nie
byla moja decyzja, tylko tych dwojga. - powiedziala, jak zawsze trzymajac
paznokiec w ustach
- Nad czym taj myslisz? -
spytal Sannin
- Nad Sakura, mam
nadzieje ze nic jej nie jest i niedlugo sie znajdzie. - odpowiedziala z wyrazna
niechecia do samej siebie za to ze ja tam wyslala
- Moglem sie tego
domyslic. Jednakze nie obwiniaj sie, nie moglas przewidziec tego co sie stalo.
Albo ktos musila byc naprawde przebiegly zeby dowiedziec sie ze ona posiada ten
zwoj, albo tez ktos ja znalazl przez zupelny przypadek. Chociaz mam jeszcze
jedna teorie, mogla wyczuc ze ktos ja sledzic i na jakis czas sie schowac
gdzies. Mam jednak nadzieje ze jej nie zlapali, chociaz domyslam sie zeby sobie
poradzila praktycznie w kazdej sytuacji, tak jak ty kiedys. Nawet powiem ze
jestescie do siebie bardzo podobne. Ten sam ostry temperament. Prawdopodobnie
znalazlas juz swoja nastepczynie. Wiesz dobrze jakie jest miejscowe przyslowie,
prawda?
- Tak pamietam je,
"Sannin uczy przyszlego Sannina". - powiedziala, po czym cicho
westchnela i wstala od biurka, a nastepnie podeszla do okna i wpatrywala sie w
Konohe - Nigdy bym nie przypuszczala ze to wszystko sie tak potoczy. Ta trojka
jest bardzo podobna do naszej trojki. Jednak gdzies gleboko prosze o to zeby
ich drogi znowu sie zlaczyly, zeby nie skonczylo sie to tak jak z nami. -
powiedziala cichszym tonem jednak slyszalnym dla Jirayi
- Napewno skonczy sie to
zupelnie inaczej, przy takim kims jak Naruto, ktory wieksza czesc swojego
charakteru odziedziczyl po rodzicach i Sakurze ktora ma przed soba swietna
przyszlosc jako medic, nie moze byc inaczej.
- Masz racje. Jednak
gdyby Minato i Kushina zyli, to wszystko pewnie by sie zaczelo i skonczylo
calkowicie inaczje. - powiedziala
- Nie wieadomo nawet, czy
w ogole by doszlo do takiej sytuacji jak teraz. - dodal - Jednak to co sie
zdarzylo wtedy nie ma wiekszego znaczenia w terazniejszosci. Teraz musi stawic
czola niebezpieczenstwu, ktore czyha na nad wioska, a przed wszstkim chronic
ich syna.
- Tak, jednak Naruto
bedzie zdecydowaniem najwiekszym problemem, bo nie potrafi usiedziec na jednym
miejscu dluzej niz piec minut. No chyba ze chodzi o trening, to wtedy nie widac
go pare dni, bo w calosci poswieca sie treningowi. Ale teraz gdy zmuszona bylam
wyslac zarowno Kakashiego i Yamato na misje, to ten nie ma co ze soba zrobic, a
jeszcze doszlo to zaginiecie Sakury. - dodala odchodzac od okna i ponownie
zasiadajac w swoim fotelu
- Juz ja mu znajde
zajecie. Ale najpierw powiem ci czego sie dowiedzialem na swojej misji o
Akatsuki. - oznajmil, po czym ta skupila swoje zainteresowanie na nim i czekala
az wreszcie cos powie - A wiec tal... ponoc jak narazie z niewiadomo jakich
przyczyn Akatsuki przestalo chwytac demony, jednakze nic nie wskazuje na to ze
calkowicie zrezygnowali z ich poszukiwan. Ponoc teraz szukaja kogos innego, ale
nie wiadomo jeszcze dokladnie kim jest ten nieszczesnik, ani do czego im
potrzebny. A my zyskujemy w tej chwili na czasie, na przygotowanie sie, w razie
gdyby chcieli zaatakowac wioske. - powiedzial wreszcie
- Jestem ciekawa kogo oni
szukaja... mam nadzieje ze niedlugo to sie wyjasni. - powiedziala i po raz
kolejny zamyslila sie
- A wiec ja sobie teraz
pojde i znajde Naruto. - powiedzial i wyszedl, pozostawiajac blondynke w
glebokim zamysleniu...
~~**~~
Bladwlosy chlopak kroczyl
uliczkami swojej wioski w glebokim zamysleniu... Chcial aby jego kolezanka z
druzyny byla tu. Bal sie ze straci kolejnego przyjaciela, jednak nie chcial
tego. Chcial aby wrocila cala i zdrowa do wioski. Gdy dowiedzial sie ze Sakura
nie dotarla do wioski ukrytej w piasku i ze zostala uznana za zaginiona, chcial
odrazu zebrac druzyne i wyruszyc na jej poszukiwania, jednak Hokage nie
zgodzila sie. I tego wlasnie nie rozumial najbardziej... byl pewny ze zgodzi
sie bez najmniejszego wahania, a tu zamiast tego slyszy od niej wyrazny zakaz,
co go bardzo zdziwilo... Nagle poczul silny bol glowy, wpadl na cos... Na cos
co bylo grubym drewnianym
kolkiem wbitym w ziemie,
a kolo niego byly wbite jeszcze dwa takie same. Doskonale znal to miejsce... to
tu mieli swoj pierwszy trening jako druzyna siodma. Ich pierwszy dzien spedzony
razem... dzien w ktorym cala trojka wraz z Kakashim Sensei'm jaka jedyna
druzyna zdala u niego egzamin wstepny... Wstal i pomasowal sobie czolo, a po
chwili dostrzegl zblizajaca sie dziewczeca sylwetke, sylwetke ktora nalezala do
dziewczyny z klanu Hyuga.
- Ohayo, Hinata-chan. -
przywital sie z nia
- Ohayo, Naruto-kun. -
odpowiedziala a na jej policzkach, pojawily sie lekkie rumience - Wi... wiadomo
cos... o... Sakurze-chan? - spytala
- Niestety nic. -
wymamrotal, po czym polozyl sie na trawie i wpatrywal sie w niebosklon nad nim
- Napewno niedlugo sie
znajdzie. - dodala probujac go jakos pocieszyc
- Mam taka nadzieje,
niechce stracic kolejnego kompana z druzyny... druzyna siodma juz nigdy by nie
istniala... - powiedzial i spojrzal
na nia, w jej wzroku
mozna bylo zobaczyc troske i wspolczucie.
- Zobaczysz ze wroci, ja
w to wierze. - powiedziala i delikatnie sie usmiechnela
- Dzieki Hinata, coraz
bardziej utwierdzam sie w zdaniu ze nie jestes juz ta malo mowna Hinata co
wczesniej. - dodal, a na jej polikach rumience lekko sie powiekszyly - No to
jak, jestes glodna? Bo ja tak i mam ochote na wielka miske Ramenu. -
powiedzial, jednak ta nie zdazyla nic odpowiedziec bo kolo nich pojawil sie
nagle legendarny Sannin...
- Nie tak szybko Naruto,
slyszalem ze ostatnio dokucza ci nuda, wiec musze wam przerwac wasza pogawedke,
ale mam dla ciebie maly trening i mala informacje. - powiedzial, oczy bladyna
rozszerzyly sie gdy zobaczyl go, nie widzial go od paru dobrych tygodni, bo byl
na jakiejs misji, o ktorej oczywiscie babunia nie chciala mu powiedziec nic.
- Ero-sennin, a ty kiedy
wrociles? Co to za trening? I jaka informacja? No mow wreszcie szybko, bo juz
nie moge sie doczekac. - powiedzial, jednak byl tak podekscytowany ze to co
powiedzial, stalo sie malo zrozumiale dla odbiorcy - Gomena Hinata, bedziemy
musieli przelozyc na kiedy indziej ramen. Chociaz zal mi go. - dodal kierujac
tym razem zdanie do bialookiej
- Nie szkodzi. To ja juz
pojde. - powiedziala, po czym obrocila sie i skierowala w strone centrum
wioski, przez chwile bylo widac jej sylwetke, lecz po chwili zniknela
- Za piec miesiecy
odbedzie sie kolejny egzamin na Chuunina, chcialbys brac w nim udzial? - spytal
Jiraya, gdy Naruto przeniosl swoj wzrok ze znikajacej na horyzoncie Hinaty na
niego
- No pewnie, wreszcie nie
bede juz Genninem. Ale czemu dopiero za piec miesiecy, czy babunia nie moglaby
tego troche przyspieszyc? - spytal z nutka nadzieji w glosie
- A czy ja powiedzialem
cos na temat ze egzamin odbedzie sie w Wiosce Liscia? - spytal blondyna, ktory
na chwile sie zastanowil
- Eeee... no nie... czyli
gdzie sie ma odbyc? - spytal po chwili
- W Krainie Wiatru. -
odpowiedzial i splotl swoje rece na klatce piersiowej
- U Gaary? - spytal z
niedowierzaniem w glosie
- A czy mamy inna Kraine
Wiatru? - spytal z nutka ironi w swoim glosie
- No nie... To kiedy tam
wyruszamy? Eeee... moment... babunia powiedziala mi ze mam nie opuszczac
wioski. - dodal i w tej chwili on takze splotl swoje rece na klatce piersiowej
i zrobil niezadowolona mine
- Egzamin zaczyna sie
dopiero za piec miesiecy, wiec przez ten czas mozesz zaczac sie przygotowywac.
A co bedzie pozniej to sie okaze, ale pewnie ta sie jakos przekonac Tsunade. -
powiedzial widzac jego naburmuszona mine
- Taaa Ero-sennin wkracza
do akcji. - westchnal zrezygnowany
- ILE RAZY MAM CI
POWTARZAC ZEBYS MNIE TAK NIE NAZYWAL!!??!!?? - wydarl sie mu do prawego ucha, a
ten stal oslupialy, po czym wlozyc sobie palec do ucha i zaczal w nim grzebac
- Moglbys nie krzyczec mi
do ucha, bo jeszcze ogluchne. - powiedzial
- Tak, tak, tak. A teraz
nie marudz juz, tylko chodz wreszcie, bo ten egzamin musisz przejsc spiewajaco.
Wliczajac w to pisemny egzamin. - dodal, a gdy wypowiadal ostatnie zdanie
Uzumaki sie zalamal, nie cierpial pisemnych egzaminow...
~~**~~
Tymczasem daleko od
Konohy... W ciemnym pokoju, gdzie na dwoch osobnych lozkach lezaly dwie
poobijane dziewczyny... jedna o krwisto czerwonych wlosach, a druga o jasno
rozowych... W tej wlasnie chwili, jedna z nich zaczela sie budzic, pierwszy raz
odkad tu trafila... Jej reka lekko drgnela i przejechala lekko nia po poscieli
lozka, a nastepnie otworzyla szeroko oczy pytajac sama siebie gdzie
jest....
No comments:
Post a Comment