9.

Konoha...
Minelo juz poltora tygodnia od dnia  w ktorym Sakura wyruszyla z bardzo wazna misja do Suna Gakure. Jednak pare dni temu okazalo sie ze tam nie dotarla... Slad po niej zaginal gdzies w polowie drogi.  Ci ktorzy  ja znal, martwili sie i to bardzo... Po calej  wiosce ukrytej w lisciach, w tej chwili  chodzily krzyki... krzyki ktore wyraznie dochodzily z gabinetu  Hokage...  
- Jak to nie wyslesz nikogo za nia?! - krzyknal Naruto, walac rekami w blat jej duzego drewnianego  biurka
- Powiedzialam juz, ze nie moge!! - odkrzyknela mu i takze uderzyla piescia w swoje biurko, lecz po jej uderzeniu wszystkie rzeczy ktore sie na nim znajdowaly podskoczyly do gory.
- Babuniu, ale przeciez chodzi o Sakure!! - krzyczal nadal
- Doskonale wiem ze o nia chodzi!! Jednak wierz mi ze nie moge. - gdy wymawiala ostatnie zdanie bezradnie opadla na swoj fotel - Ale za to Kazekage, wyslal paru swoich ninja, aby sie czegos dowiedzieli, lub nawet znalezli ja. - dodala z promykiem nadzieji w glosie
- W takim razie ja chce do nich dolaczyc i pomoc im w poszukiwaniach. - powiedzial zdecydowanym jak nigdy wczesniej glosem
- Nie, ty w szczegolnosci nie mozesz!! - zaprzeczyla podniesionym tonem glosu i widzac ze Uzumaki juz otwiera usta, chca cos jeszcze powiedziec, dodala - Nie zapominaj Naruto, ze Akatsuki Cie szuka. Wiec jak narazie nie mozesz opuscic wioski, przynajmniej dopoki Kakashi i Yamato nie wroca ze swoich misji.
- To jest niesprawiedliwe, wiekszosc jest  na jakis misjach, a ja musze tutaj siedziec. - westchnal zrezygnowany i wyszedl trzaskajac drzwiami, zostawiajac Tsunade pograzona w myslach, ktore po chwili przerwal jej glos przyjaciela...
- Widze ze Naruto nie jest za bardzo zadowolony z twojej decyzji. - oznajmil Jiraya
- Wiesz dobrze ze to nie byla moja decyzja, tylko tych dwojga. - powiedziala, jak zawsze trzymajac paznokiec w ustach
- Nad czym taj myslisz? - spytal Sannin
- Nad Sakura, mam nadzieje ze nic jej nie jest i niedlugo sie znajdzie. - odpowiedziala z wyrazna niechecia do samej siebie za to ze ja tam wyslala
- Moglem sie tego domyslic. Jednakze nie obwiniaj sie, nie moglas przewidziec tego co sie stalo. Albo ktos musila byc naprawde przebiegly zeby dowiedziec sie ze ona posiada ten zwoj, albo tez ktos ja znalazl przez zupelny przypadek. Chociaz mam jeszcze jedna teorie, mogla wyczuc ze ktos ja sledzic i na jakis czas sie schowac gdzies. Mam jednak nadzieje ze jej nie zlapali, chociaz domyslam sie zeby sobie poradzila praktycznie w kazdej sytuacji, tak jak ty kiedys. Nawet powiem ze jestescie do siebie bardzo podobne. Ten sam ostry temperament. Prawdopodobnie znalazlas juz swoja nastepczynie. Wiesz dobrze jakie jest miejscowe przyslowie, prawda?
- Tak pamietam je, "Sannin  uczy przyszlego Sannina". - powiedziala, po czym cicho westchnela i wstala od biurka, a nastepnie podeszla do okna i wpatrywala sie w Konohe - Nigdy bym nie przypuszczala ze to wszystko sie tak potoczy. Ta trojka jest bardzo podobna do naszej trojki. Jednak gdzies gleboko prosze o to zeby ich drogi znowu sie zlaczyly, zeby nie skonczylo sie to tak jak z nami. - powiedziala cichszym tonem jednak slyszalnym dla Jirayi
- Napewno skonczy sie to zupelnie inaczej, przy takim kims jak Naruto, ktory wieksza czesc swojego charakteru odziedziczyl po rodzicach i Sakurze ktora ma przed soba swietna przyszlosc jako medic, nie moze byc inaczej.
- Masz racje. Jednak gdyby Minato i Kushina zyli, to wszystko pewnie by sie zaczelo i skonczylo calkowicie inaczje. - powiedziala
- Nie wieadomo nawet, czy w ogole by doszlo do takiej sytuacji jak teraz. - dodal - Jednak to co sie zdarzylo wtedy nie ma wiekszego znaczenia w terazniejszosci. Teraz musi stawic czola niebezpieczenstwu, ktore czyha na nad wioska, a przed wszstkim chronic ich syna.
- Tak, jednak Naruto bedzie zdecydowaniem najwiekszym problemem, bo nie potrafi usiedziec na jednym miejscu dluzej niz piec minut. No chyba ze chodzi o trening, to wtedy nie widac go pare dni, bo w calosci poswieca sie treningowi. Ale teraz gdy zmuszona bylam wyslac zarowno Kakashiego i Yamato na misje, to ten nie ma co ze soba zrobic, a jeszcze doszlo to zaginiecie Sakury. - dodala odchodzac od okna i ponownie zasiadajac w swoim fotelu
- Juz ja mu znajde zajecie. Ale najpierw powiem ci czego sie dowiedzialem na swojej misji o Akatsuki. - oznajmil, po czym ta skupila swoje zainteresowanie na nim i czekala az wreszcie cos powie - A wiec tal... ponoc jak narazie z niewiadomo jakich przyczyn Akatsuki przestalo chwytac demony, jednakze nic nie wskazuje na to ze calkowicie zrezygnowali z ich poszukiwan. Ponoc teraz szukaja kogos innego, ale nie wiadomo jeszcze dokladnie kim jest ten nieszczesnik, ani do czego im potrzebny. A my zyskujemy w tej chwili na czasie, na przygotowanie sie, w razie gdyby chcieli zaatakowac wioske. - powiedzial wreszcie
- Jestem ciekawa kogo oni szukaja... mam nadzieje ze niedlugo to sie wyjasni. - powiedziala i po raz kolejny zamyslila sie
- A wiec ja sobie teraz pojde i znajde Naruto. - powiedzial i wyszedl, pozostawiajac blondynke w glebokim zamysleniu...
~~**~~
Bladwlosy chlopak kroczyl uliczkami swojej wioski w glebokim zamysleniu... Chcial aby jego kolezanka z druzyny byla tu. Bal sie ze straci kolejnego przyjaciela, jednak nie chcial tego. Chcial aby wrocila cala i zdrowa do wioski. Gdy dowiedzial sie ze Sakura nie dotarla do wioski ukrytej w piasku i ze zostala uznana za zaginiona, chcial odrazu zebrac druzyne i wyruszyc na jej poszukiwania, jednak Hokage nie zgodzila sie. I tego wlasnie nie rozumial najbardziej... byl pewny ze zgodzi sie bez najmniejszego wahania, a tu zamiast tego slyszy od niej wyrazny zakaz, co go bardzo zdziwilo... Nagle poczul silny bol glowy, wpadl na cos... Na cos co bylo grubym drewnianym
kolkiem wbitym w ziemie, a kolo niego byly wbite jeszcze dwa takie same. Doskonale znal to miejsce... to tu mieli swoj pierwszy trening jako druzyna siodma. Ich pierwszy dzien spedzony razem... dzien w ktorym cala trojka wraz z Kakashim Sensei'm jaka jedyna druzyna zdala u niego egzamin wstepny... Wstal i pomasowal sobie czolo, a po chwili dostrzegl zblizajaca sie dziewczeca sylwetke, sylwetke ktora nalezala do dziewczyny z klanu Hyuga.
- Ohayo, Hinata-chan. - przywital sie z nia
- Ohayo, Naruto-kun. - odpowiedziala a na jej policzkach, pojawily sie lekkie rumience - Wi... wiadomo cos... o... Sakurze-chan? - spytala
- Niestety nic. - wymamrotal, po czym polozyl sie na trawie i wpatrywal sie w niebosklon nad nim
- Napewno niedlugo sie znajdzie. - dodala probujac go jakos pocieszyc
- Mam taka nadzieje, niechce stracic kolejnego kompana z druzyny... druzyna siodma juz nigdy by nie istniala... - powiedzial i spojrzal
na nia, w jej wzroku mozna bylo zobaczyc troske i wspolczucie.
- Zobaczysz ze wroci, ja w to wierze. - powiedziala i delikatnie sie usmiechnela
- Dzieki Hinata, coraz bardziej utwierdzam sie w zdaniu ze nie jestes juz ta malo mowna Hinata co wczesniej. - dodal, a na jej polikach rumience lekko sie powiekszyly - No to jak, jestes glodna? Bo ja tak i mam ochote na wielka miske Ramenu. - powiedzial, jednak ta nie zdazyla nic odpowiedziec bo kolo nich pojawil sie nagle legendarny Sannin...
- Nie tak szybko Naruto, slyszalem ze ostatnio dokucza ci nuda, wiec musze wam przerwac wasza pogawedke, ale mam dla ciebie maly trening i mala informacje. - powiedzial, oczy bladyna rozszerzyly sie gdy zobaczyl go, nie widzial go od paru dobrych tygodni, bo byl na jakiejs misji, o ktorej oczywiscie babunia nie chciala mu powiedziec nic.
- Ero-sennin, a ty kiedy wrociles? Co to za trening? I jaka informacja? No mow wreszcie szybko, bo juz nie moge sie doczekac. - powiedzial, jednak byl tak podekscytowany ze to co powiedzial, stalo sie malo zrozumiale dla odbiorcy - Gomena Hinata, bedziemy musieli przelozyc na kiedy indziej ramen. Chociaz zal mi go. - dodal kierujac tym razem zdanie do bialookiej
- Nie szkodzi. To ja juz pojde. - powiedziala, po czym obrocila sie i skierowala w strone centrum wioski, przez chwile bylo widac jej sylwetke, lecz po chwili zniknela
- Za piec miesiecy odbedzie sie kolejny egzamin na Chuunina, chcialbys brac w nim udzial? - spytal Jiraya, gdy Naruto przeniosl swoj wzrok ze znikajacej na horyzoncie Hinaty na niego
- No pewnie, wreszcie nie bede juz Genninem. Ale czemu dopiero za piec miesiecy, czy babunia nie moglaby tego troche przyspieszyc? - spytal z nutka nadzieji w glosie
- A czy ja powiedzialem cos na temat ze egzamin odbedzie sie w Wiosce Liscia? - spytal blondyna, ktory na chwile sie zastanowil
- Eeee... no nie... czyli gdzie sie ma odbyc? - spytal po chwili
- W Krainie Wiatru. - odpowiedzial i splotl swoje rece na klatce piersiowej
- U Gaary? - spytal z niedowierzaniem w glosie
- A czy mamy inna Kraine Wiatru? - spytal z nutka ironi w swoim glosie
- No nie... To kiedy tam wyruszamy? Eeee... moment... babunia powiedziala mi ze mam nie opuszczac wioski. - dodal i w tej chwili on takze splotl swoje rece na klatce piersiowej i zrobil niezadowolona mine
- Egzamin zaczyna sie dopiero za piec miesiecy, wiec przez ten czas mozesz zaczac sie przygotowywac. A co bedzie pozniej to sie okaze, ale pewnie ta sie jakos przekonac Tsunade. - powiedzial widzac jego naburmuszona mine
- Taaa Ero-sennin wkracza do akcji. - westchnal zrezygnowany
- ILE RAZY MAM CI POWTARZAC ZEBYS MNIE TAK NIE NAZYWAL!!??!!?? - wydarl sie mu do prawego ucha, a ten stal oslupialy, po czym wlozyc sobie palec do ucha i zaczal w nim grzebac
- Moglbys nie krzyczec mi do ucha, bo jeszcze ogluchne. - powiedzial
- Tak, tak, tak. A teraz nie marudz juz, tylko chodz wreszcie, bo ten egzamin musisz przejsc spiewajaco. Wliczajac w to pisemny egzamin. - dodal, a gdy wypowiadal ostatnie zdanie Uzumaki sie zalamal, nie cierpial pisemnych egzaminow...
~~**~~
Tymczasem daleko od Konohy... W ciemnym pokoju, gdzie na dwoch osobnych lozkach lezaly dwie poobijane dziewczyny... jedna o krwisto czerwonych wlosach, a druga o jasno rozowych... W tej wlasnie chwili, jedna z nich zaczela sie budzic, pierwszy raz odkad tu trafila... Jej reka lekko drgnela i przejechala lekko nia po poscieli lozka, a nastepnie otworzyla szeroko oczy pytajac sama siebie gdzie
jest....

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya