Prolog.

Palcami śledziła drobne krople deszczu, zostawiające ślady na szybie i w zamysśleniu upiła łyk gorącej czekolady. Gdy oparła głowę o ścianę, uśmiech zawitał na jej twarzy. Swymi szmaragdowymi tęczówkami spoglądała na słońce chowające się za budynkami Konohy. Wiedziała, że nikomu nie przeszkadzał ten mały, od dawna oczekiwany deszczyk. Owe lato nie było dla nich łaskawe - przez ostatnie dwa miesiące nie spadła ani kropla deszczu aż do dzisiejszego wieczora. Widziała, jak jej znajomi przechadzają się radośni przez ulice wioski. Niektórzy nawet, dostrzegając ją, machali do niej, co odzajemniała tym samym gestem. Lekkie westchnięcie wydobyło się z jej krtani, choć uśmiech nie znikł ani na chwilę. Nie mogąc dostrzec słońca spomiędzy budynków, zwlokła się z parapetu, odstawiając na bok półpełny kubek.
          Z ostatniej szuflady komody wyciągnęła cieńką bluzę z kapturem i ubrała ją. Niesforne włosy związała w kitke, po czym zarzuciła na głowę kaptur. Chwyciła za klucze i opuściła swoje małe mieszkanie. Wychodząc z budynku, przystanęła w miejscu. Wysunęła swą prawą dłoń do przodu, a kilka kropel zimnego, wczesno jesiennego deszczu zetknęło się z jej skórą. Zachichotała cicho pod nosem, a następnie wyszła na deszcz.
          Z rękoma w kieszeni przechadzała się w wolnym tempie po Liściu, a raczej po miejscach które miały dla niej szczególne znaczenie. Z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej, ale deszcz nie nasilał się. Jak większość ninja Konohy znała wioskę niemalże na wylot, każdy najciemniejszy zakamarek nie był nikomu straszny. Jej również.
          Usłyszawszy, że ktoś ją woła, odwróciła się, dostrzegając niedaleko również ucieszoną Ino Yamanake.
- Nareszcie deszcz - powiedziała zadowolona Sakura, lekko unosząc swą głowę, krople wody  mogły zlecieć prosto na jej twarz.
- Zgadzam się.. Nareszcie koniec suszy - odpowiedziała Ino, naśladując tonację przyjaciółki. - Wreszcie da się swobodnie oddychać - dodała.
          Sakura przytaknęła. Dopiero teraz dostrzegła, że Ino ubrana jest w strój ninja z pełnym ekwipunkiem.
- Kolejna misja? - spytała, wznawiając swój chód.
          Ino odpowiedziała jej uśmiechem.
- Reszta czeka przy bramie - dopowiedziala.
- Odprowadzę cię - zaproponowała różowowłosa, krocząąc z przyjaciółką ulicą prowadzącą ku wyjściu z wioski.
          Yamanaka przystanęła na te propozyckę, będąc jej wdzięczna za towarzystwo. Wiedziała jednak, że tego dnia na pewno będzie szła w tamtą stronę. Kolejny rok zleciał nawet nie wiadomo kiedy, a w sercach drużyny siódmej nadal pozostawała jedna i ta sama pustka. Każdy z nich do tej pory odczuwał utratę tak ważnego kompana swej drużyny. Pomimo iż dostali zastępstwo w postaci Sai’a, to nikt nie był w stanie zastąpić ich, choć obojętnego, to  nadal przyjaciela - Sasuke Uchihy.
          Sakura dostrzegła z oddali czekających przy bramie Kibę, Shino i Lee, który jeszcze przed wyruszeniem postanowił zrobić kilkaset pompek. Niestety nie było czasu na przyjacielską rozmowę - gdy tylko z Ino doszły do przyjaciół, ci od razu zmuszeni byli wyruszyć. Ona natomiast śledziła ich oddalające się sylwetki, które już po chwili znikneły w ciemności.
Odwróciła się i zaczęła kierować swe kroki z powrotem ku wiosce. Swymi zielonymi tęczówkami uważnie spoglądała na gwiazdy, które zaczęły pojawiać się na ciemnogranatowym już niebie. Ani na chwilę wczesno jesienny deszczyk nie zaprzestawał spadać z nieba, jego ilość także nie nasiliła się, co było dla niej bardzo dobrym znakiem.
Nie śpieszyła się.
Miała w końcu całą noc. W wolnym tempie wreszcie doszła do pamiętnej ławki. Widząc, kto na niej siedzi, uśmiechnęła się sama do siebie. Co roku przychodził z nią w to samo miejsce, w dzień, w którym Sasuke postanowił opuścić rodzinną wioskę w imię zemsty na bracie. To był ich prywatny, żałobny dzień.
Bez słowa przysiadła się do przyjaciela, który również obdarzył ją ciepłym uśmiechem. Nie wiedziała czemu, ale ten jeden drobny deszczyk spowodował, że każdy, kogo spotykała, obdarowywał ją promienistym uśmiechem na swej twarzy. Ten pamiętny dzień, który przez cztery ostatnie lata był ponury, dziś rozwselił nawet ją i Naruto. Jakby matka natura chciała dać im znać o nadchodzących zmianach...
Lekko odchyliła głowę, spoglądając przez konary drzew na jeszcze bardziej rozgwieżdżone niebo, a cichy śmiech wydobył się z jej krtani.
Naruto spojrzał na nią pytająco, ale nie powiedział nic, gdyż i jemu zebrało się na śmiech.
- Rano stawiam śniadanie w Ichiraku - dodał nagle, co spowodowało, iż dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła się śmiać.

Pierwszy raz od pięciu lat potrafili się zaśmiać w ten dzień, co dla obu było nie do pomyślenia. Oboje wiedzieli, że nie odpuszczą. Sprowadzą Sasuke z powrotem do wioski, nawet jeśli miałoby to oznaczać użycie siły. W rok po odejściu Sasuke zawarli ze sobą pakt. Postanowienie, że będą współpracować w sprowadzeniu go z powrotem. Do tego momentu zaś musieli trenować z dwoma różnymi nauczycielami, by ich marzenia wreszcie mogły się spełnić.

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya