5. Warunek.

Juugo kroczył przyśpieszonym krokiem do pokoju, w którym zazwyczaj urzędował Uchiha. Spodziewał się nieprzychylnej reakcji spadkobiercy Sharingan, gdy tylko przekaże mu, że ich tymczasowy gość zaczął stawiać warunki. Warunki, które zależą tylko i wyłącznie od niego. Osobiście wiedział, że Sasuke odmówi, bez najmniejszego zawachania. Jego wcześniejsze zachowanie wyraźnie sugerowało, że z dawną znajomą nie chciał mieć nic wspólnego. Ale zważywszy na stan zdrowia ich towarzyszki, to nie była pora na zabawę w kotka i myszkę. Dlategoteż Sasuke jeszcze może ich zaskoczyć.
          Znajdując się przy starych dębowych drzwiach zapukał raz, a następnie wszedł do środka. Jednak to co ujrzał, spodowało, iż stanął jak słup, nie potrafiąc poruszyć się choćby o milimetr.
          Sasuke nie był sam. Towarzyszyła mu najmniej mile widziana osoba.
          Uchiha widząc nagłe wtargnięcie kompana, domyślił się, że ma to coś wspólnego z Haruno. - Co jest Juugo? - Spytał chłodno.
          Brązowowłosy nie spuszczał wzroku z niespodziewanego gościa. Zdawał sobie sprawę, że jego obecność może dużo pozmieniać.
- Chodzi o naszego gościa. - Zaczął niepewnie, nie sądząc, by mógł udzielić zbyt wiele informacji przy dawnym towarzyszu Orochimaru.
- Zaczęła mówić? - Spytał, mając nadzieję, że Suigetsu i Juugo udało się przełamać pannę Haruno. Doskonale pamiętał, że jej psychika nigdy nie była zbyt silna. Potencjalnie Sakura była pierwszą osobą z drużyny siódmej, która byłaby zdolna do wyjawienia ważnych informacji pod presją.
          Juugo prychnął pod nosem. - Zaczęła stawiać warunki. - Odparł spokojnie i widząc wyraz twarzy lideram Hebi, wiedział, że ten takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
          Sasuke uniósł swe brwi wysoko, nie kryjąc tym samym zdziwienia.
- Czego chce?
- Spotkać się z osobą, która ją ogłuszyła. - Powiedział Juugo.
          Kącik ust kruczowłosego uniósł się minimalnie. A jednak zmieniła się pomyślał, wiedząc, że w przeszłości wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
- Inaczej nie wyleczy Karin. - Dodał, chcąc, by Uchiha miał pełny obraz zaistniałej sytuacji.
          Cichy śmiech wydobył się z krtani karookiego.
- Widzę, że macie ręcę pełne roboty. - Wtrącił niespodziewanie gość Sasuke.
          Lider Hebi zamyślił się na krótką chwilę, z góry było przesądzone, że nie spotka się z różowowłosą. Nie chciał się z nią widzieć, gdyż wiedział, co by było gdyby dowiedziała się o jego obecności tutaj. Tak jak kilka lat wstecz, wolał nie wplątywać jej w swoje sprawy. Zwłaszcza w zemstę. To był powód dla którego nie pozowlił jej wtedy pójść ze sobą, dlatego zostawił ją.
Swoje spojrzenie przeniósł na szarowłosego mężczyznę.
- Wylecz Karin, wtedy pomyślę nad twoją prośbą. - Powiedział bezuczuciowo. - A teraz zostaw nas na chwilę samych. - Odparł dokładnie tym samym tonem.
Kabuto przytaknął i tak jak został poproszony opuścił tymczasowo pomieszczenie.
Gdy tylko drzwi za mężczyzną szczelnie się zamknięty, zdenerwowany Juugo spytał, - Co on tu robi?
Sasuke westchnął ciężko.
- Chce się przyłączyc. - Mruknął apatycznie.
Juugo zamilkł, nie wiedząc, co ma powiedzieć.
Uchiha postanowił jednak przerwać ciszę. - Udało się wam wyciągnać jakieś informacje z niej? - Zapytał, powracając do tematu Haruno.
- Jest zupełnie inną osobą, niż pamiętasz. Nabrała wody w usta i nic nie wskazuje na to, że słowne pogróżki na nią podziałają.
Na twarzy kruczowłosego zawitał grymas, to wszystko zaczynało się niepotrzebnie przeciągać. Nie podobało mu się to. - Próbujcie dalej, ale póki co zabierzcie ją z pokoju Karin. Nie chcę, by Kabuto wiedział kogo przetrzymujemy.


Suigetsu pomału zaczynał dostawać białej gorączki.
- Powiesz wreszcie, gdzie ukryłaś zwój czy nie!? - Wrzasnął tracąc pomału cierpliwość.
- Nie. - Odparła ostro, spoglądając na niego z wrogością.
Mężczyzna złapał się za swoje włosy. - Jak można być tak upartym? - Spytał podniesionym głosem. - Oddasz zwój i wrócisz od razu do Konohy. Proste! - Dopowiedział, cały czas mając nadzieję, że uda mu się przekonać różowowłosą, jednak z każdą kolejną minutą zaczynał ją tracić. A to na pewno nie spodoba się Sasuke.
- Może dla ciebie jest to dziecinnie proste, ale ja nie zamierzam go wam oddawać ani mówić gdzie jest. - Warknęła przez zaciśnięte zęby.
Suigetsu upadł zrezygowany na krzesło. - Kobiety. - Fuknął pod nosem będąc złym sam na siebie. - To chociaż wylecz tą wiedźmę.
Haruno spojrzała na niego surowo. - Najpierw chcę się widzieć z tamtym. - Odparła, nie zamierzając zmieniać zdania. Miała przeczucie, że owa czwarta osoba jest kluczem do pojawiających się zagadek. Dlategoteż nie odpuści. Prędzej czy później pozwolą się mu z nim bądź też nią spotkać. I wtedy to ona będzie górą. Chciałaby zobaczyć ich miny, gdy dowiedzą się, że zwój jaki posiada to fałszywka, nikomu do niczego nie potrzebna. Miała tylko nadzieję, że osoba posiadająca dobry zwój, znalazła się już bezpiecznie w Sunie. Naruto, gdy pewnie dowie się o jej zaginięciu rozpęta małą wojnę, ale to już był on. A ona nie zamierzała tu spędzić wieczności.
Nagle do pokoju powrócił brązowowłosy i z kamiennym wyrazem twarzy podszedł do związanej kunoichi. Ignorując jej zdziwienie, a także pytające spojrzenie Suigetsu, chwycił ją w pasie i przerzucił przez ramię.
- Ty chyba żartujesz... - Zaczął Hozuki, sądząc, iż Juugo zabiera Sakurę do Sasuke. - On się z nią spotka? - Po prostu nie wierzył we własne słowa.
Juugo spojrzał na swojego towarzysza z politowaniem. - To raczej ty żartujesz, jego odpowiedź była taka jaką przewidywałem; czyli stanowcze nie. - Odparł. - Ale kazał ją przenieść, gdyż znalazł medyka, który wyleczy Karin bez stawiania warunków.
Sakurze nie spodobało się, co właśnie usłyszała. Jej plan A właśnie legł w gruzach. A plan B, nie był aż tak przyjemny jak pierwsza opcja. Problem jednak leżał w tym, że będzie musiała odczekać trochę, zanim zacznie działać.


Lazurowymi tęczówkami spoglądał z wściekłością na swoją przełożoną. To, co przed chwilą usłyszał w żadnym stopniu mu się nie podobało. Nie miał zamiaru siedzieć na tyłku, gdy po jego przyjaciółce ślad zaginął.
- Nie zostanę w wiosce! - Zaprotestował głośno Uzumaki. I Tsunade mogła przysiąść, że połowa wioski jest w stanie słyszeć jego krzyki.
- Nie masz innego wyboru! - Odkrzyknęła mu zdenerwowana Piąta. - Nie mogę cię wysłać! - Dodała, ledwo trzymając nerwy na wodzy. Gdyby to od niej zależało Naruto wraz z resztą od razu dołączyliby się do poszukiwań prowadzonych przez Sunę. Ale trójka starców kategorycznie zabroniła jej wysyłać go, zwłaszcza, że dowiedzieli się, że Akatsuki może maczać w tym palce.
- Chodzi o Sakurę! - Zaargumentował ostro.
- Doskonale wiem o kogo chodzi! Myślisz, że ja potrafię siedzieć tu spokojnie wiedząc, że wsiągła gdzieś jak kamfora?! - Wrzasnęła zdzierając swe gardło. - Razem z Gaarą wysłaliśmy świetnych shinobi i wierzę, że niedługo się odnajdzie!
- Mineły już trzy tygodnie!
Tsunade przejechała dłonią przez swoje długie blond włosy. Naruto nie musiał mówić ile czasu minęło od zaginięcia Haruno, gdyż od tamtej pory każdy dzień był dla niej katorgą. Na domiar złego drużyna Ino, która się zbudziła nie jest w stanie udzielić jej więcej informacji niż to, że zostali zaatakowani przez trzy-osobową drużynę zwaną Hebi. Jedna kobieta i dwie osoby płci przeciwnej. Jedynym światełkiem w tunelu, była informacja o dziwnych znakach jakie zaczęły ogarniać ciało jednego z nich. To coraz bardziej uświadczało ją i Shizune w stwierdzeniu, że to byli stare obiekty badań Orochimaru. Jeśli to była rzeczywiście prawda, wspomniany przez Hinatę sharingan mógł należeć tylko i wyłącznie do Sasuke.
Gaara niezwłocznie został poinformowany o domniemanych rewelacjach, dlatego też oddziały poszukujące zostały dodatkowo wzmocnione.
Ona sama miała jednak nadzieję, że pomimo, iż ostatnie spotkanie drużyny siódmej nie skończyło się tak jak by wszyscy tego chcieli, to Sasuke opamięta się i nie skrzywdzi jej. Bo jeśli tylko coś jej zrobi, obiecała sobie, że sama go wytropi i nie będzie się pod żadnym pozorem powstrzymywać. Wiedziała, że historia chcąc czy nie chcąc, pomału zaczyna zataczać błędne koło.
- Wiem ile czasu minęło. - Warknęła opadając na skórzany fotel. - Ale pomimo wszystko nie możesz opuścić wioski. To dla twojego dobra. - Dopowiedziała spokojniej, wiedząc, że krzyki w niczym nie pomogą.
- Chrzanić moje dobro! - Wrzasnął, a następnie opuścił gabinet wielmożnej z głośnym trzaśnięciem drzwiami.
Wnuczka Hashiramy westchnęła ciężko, po czym nalała sobie kieliszek sake, który wybiła ciurkiem.
- Widzę, że Naruto nie jest za bardzo zadowolony z twojej decyzji. - Oznajmił Jiraya, pojawiając się niespodziewania w jej gabinecie przez okno.
- A kto by był? - Fuknęła. - Był na misji, wszyscy inni uczestniczy włączyli się w poszukiwania Sakury, a on wraz z Yamato i Kakashim musiał wracać do wioski, bo taka była zachcianka trójki starców. - Powiedziała nie kryjąc swej złości w stosunku do rady, która zawsze musiała wtrącić swe dwa grosze w najmniej odpowiednim momencie. - Co najgorze nadal nie wiadomo, co z Sakurą, plus mam przeczucie, że jak ktoś nie uwiąże Naruto to ten zrobi coś bardzo głupiego. - Syknęła będąc zła na samą siebie.
- Nie możesz się obwiniać. Nie mogłaś przewidzieć tego, co się stało. Sakura to mądra dziewczyna, podobna do ciebie. Ten sam ostry temperament i charakterek. Napewno do nas wróci. - Zapewniał ją Jiraya. - Wytrenowałaś własną kopię, więc Sakura da sobie radę. A co do Naruto, skoro wróciłem z misji, to ja już mu znajdę jakieś zajęcie. - Dopowiedział, a wypowiadając ostatnie zdanie, szatański uśmieszek zawitał na jego twarzy.
- Dopóki nie opuścicie terenów wioski, rób z nim co chcesz. - Odpowiedziała obojętnie.
- NIe martw się, ta trójka jest łudząco podobna do nas.
Tsunade oparła się wygodnie na swoim fotelu i spojrzała na przyjaciela wymownym wzrokiem. - Właśnie dlatego się martwię. Patrz co się z nami stało. -  Mruknęła mało zadowolonym tonem. - Nigdy bym nie przypuszczała, że to wszystko się tak potoczy. Ale nadal w głębi proszę o to, żeby ich drogi znowu się złączyły w dobrym tego słowa znaczeniu. Żeby ich historia skończyła się zupełnie inaczej niż nasza. - Dopowiedziała przyciszonym głosem.
Ciche westchnięcie wydobyło się z krtani starca.
- Napewno skończy się to zupełnie odwrotnie, przy takim kimś jak Naruto nie ma innego wyjścia. Za bardzo przypomina Kushinę, by mogło być inaczej. - Powiedział.
- Gdyby Minato z Kushiną żyli, to wszystko pewnie wyglądałoby inaczej. - Odparła w zadumie.
- Tsunade, to już nie ma większego znaczenia. Teraz trzeba stawić czołu czychającemu niebezpieczeństu, które cały czas jest wymierzone w wioskę i ich syna.
Wiedziała, że Jiraya mówi prawdę, ale w niej nadal tkwiły wątpliwości, co do przyszłości. Palcami zaczęła stukać o blat swego biurka, nie mogąc przestać myśleć o tym, co dzieje się poza wioską.
- Co do misji, na którą mnie wysłałaś, póki co Akatsuki siedzi cicho i nie wykonuje żadnych ruchów. - Wtrącił mędrzec, przerywając tym samym rozmyślenia kobiety.
- Przynajmniej jedna dobra wiadomość. - Burknęła pod nosem.
- To teraz ja idę znaleźć tego narwańca i dać mu jakieś zajęcie.
Tsunade przytaknęła, dziękując w duchu przyjacielowi, że właśnie wrócił, gdyż on był nieliczną osobą, która potrafiła poskromić upartego Naruto.


          Od kilkunastu dni, nie była już wiązana, za co podziękowała Suigetsu. Liny, które spowodowały liczne obtarcia na jej nadgarstkach i kostkach, już dawno nie istniały. Za pomocą swojej chakry była jednak w stanie wyleczyć je bez najmniejszego problemu. Pomimo upływu czasu, nadal nie miała pojęcia kto wyleczył “wiedźmę”, jak to miał w zwyczaju mówić seledynowowłosy. Od momentu odseparowania, również jej nie widziała. Jedyny kontakt miała z Suigetsu i Juugo, którzy za wszelką cenę próbowali wydobyć od niej informacje, jakich tak naprawdę nie miała, ale póki co jeszcze o tym nie wiedzieli. Jedyną informacją jaką była w stanie zdobyć, był fakt, że osoba czwarta była płci męskiej. Czasami w nocy wydawało jej się, że ktoś ją obserwuję, ale za każdym razem, gdy się przebudziła nie była w stanie dostrzec niczego prócz ciemności.
          Nagle drzwi ponownie zostały otwarte od zewnątrz i ku jej zdziwieniu we drzwiach oprócz Suigetsu i Juugo, znajdowała się kobieta, którą pokiereszowała kilka tygodni temu.
- Wy chyba sobie żartujecie! - Powiedziała podniesionym głosem, gdy tylko ujrzała Haruno. - Co ona w ogóle tu robi? - Warknęła wskazując palcem na siedzącą na podłodzę kunoichi.
- Jego rozkazy. - Odparł Juugo wzruszając ramionami.
- Widzę, że ktoś cie nieźle poskładał, aczkolwiek, gdybym ja to zrobiła, pewnie sprawiłabym ci małego psikusa byś mówić nie mogła. - Wtrąciła Sakura swym melodyjnym głosem.
- A mogło być tak pięknie. - Powiedział Suigetsu zawiedzionym głosem. - Niestety ty zaczełaś stawiać warunki, które były nie do spełnienia. - Dopowiedział, chociaż oddałby wszystko, by Haruno zamieniła słowa w czyny.
- Suigetsu ty się zamknij! - Krzyknęła do towarzysza. - A ty... - Zaczęła ostro, podchodząc do nieprzejętej niczym Haruno. - Gadaj, gdzie ukryłaś te informacje i spadaj! - Wrzasnęła chwytając kunoichi liścia za koszulkę i unosząc nieco wyżej.
          Sakura zmarszczyła swe brwi niebezpiecznie. - Zabieraj łapska, albo tym razem połamię cię tak, że nikt cię już nie poskłada. - Warknęła z jadem.
          Juugo znając możliwości uderzania dawnej znajomej Sasuke, czym prędzej odciągnął Karin od niej. - Uspokój się. - Powiedział do niej przez zaciśnięte zęby, odstawiając czerwonowłosą na drugi koniec pokoju. - A jeśli o ciebie chodzi, to ten u góry pomału zaczyna tracić cierpliwość. - Rzucił w kierunku Sakury.
          Tym razem jednak Haruno nie zamierzała siedzieć cicho. - Jeśli wam powiem, wrócę nietknięta do Konohy? - Spytała ostrożnie.
- Jeszcze tego samego dnia cię tam zaprowadzę. - Mruknęła Karin, której wyraźnie nie podobała się obecność dziewczyny, zwłaszcza, gdy dowiedziała się, że osoba z jaką walczyła zna Sasuke aż nad to.
- Karin. - Syknął Juugo.
- Tak, wrócisz do Konohy bez najmniejszego problemu. - Wtrącił Suigetsu.
- W takim razie powiem wam, ale pod jednym warunkiem. - Odparła.
- Zaczyna się. - Powiedział niezadowolony Hozuki, opierając się o ścianę.
- Powiem, gdzie ukryłam zwój ba, nawet wam go dam. - Zaczęła spokojnie, uważnie lustrując każdą z trzech osób znajdującą się w pomieszczeniu. - Ale będę rozmawiać tylko i wyłącznie z tamtym, co boi się pokazać. - Czuła, że coś jest nie tak niemalże od samego początku. Chcieli informacji, a nawet nie odważyli się urzyć przemocy, a nie wyglądali na prowizoryczną grupę przestępczą, to więc dlaczego? Wiedziała, że odpowiedź na to pytanie pozna jak tylko pozna kto jest ich towarzyszem.


          Słyszał każde wypowiedziane przez nią słowo. Miał przeczucie, że po jej głowie chodzi wiele teorii, ale nie przypuszczał, że on jest jedną z tych opcji. Sakura była coraz bardziej zawzięta, by się dowiedzieć kim tak naprawdę jest. I najwidoczniej nie będzie miał wyjścia, ale na samą myśl złość w nim wzbierała. Musiał przespać się z tą myślą. Spod rękawa wypuścił węża, który popełzał po zimnej posadzce do pokoju, w którym znajdowała się reszta Hebi, wraz z Sakurą. Po krótkiej chwili jego drużyna opuścił pokój, zamykając Haruno na klucz.
- Co o tym sądzisz? - Spytał Juugo przyciszonym głosem.
- Po... - Jego zdanie zostało brutalnie przerwane, poprzez odgłos wybuchu nieopodal. Wiedział doskonale skąd doszedł ten wybuch, ta pułapka była specjalnie podłożona. - Kabuto. - Warknął wściekle, domyślająć się, że prędzej czy później dojdzie do tego.
          Nie tracąc ani chwili wraz z całą drużyną ruszył w kierunków pomieszczeń, których niegdyś używał Orochimaru.


          Stłumiony dzwięk wybuchu doszeł i do niej uszu, krótko po tym jak jej goście opuścili pokój. Zerwała się na równe nogi, podbiegając do drzwi, jednak nie była w stanie nic usłyszeć oprócz odgłosu biegnących nóg. Nie wiedziała, co się stało, nikt nie zawrócił do niej i nie poinformował o niczym. Sakura chodziła zdenerwowana po pomieszczeniu, nie wiedząc nawet jak długo. Gdy co jakiś czas przystawiała ucho do solidnych drzwi, wydawało jej się, że w oddali słyszy odgłosy walki. Nie czuła się zbyt komfortowo wiedząc, że nie posiada przy sobie żadnej broni, rękawiczki także zostały jej zabrane i musiałaby uderzać gołymi dłońmi gdyby ktoś wtargnął i tutaj. Na samą myśl o tym grymas niezadowolenia pojawił się na jej twarzy. Zaczęła rozluźniać swe mięśnie, które zastały się przez te kilka tygodni, gdzie spędziła jako jeńc. I już po chwili drzwi zostały otworzone z impetem.
          Sakura zamachnęła się, chcąc położyć oprawcę na łopatki, jednak gdy dostrzegła przed sobą zakrwawionego Suigetsu, zatrzymała się w miejscu.
- Potrzebujemy twojej pomocy. - Powiedział pośpiesznie i nim ona zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, chwycił ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć za sobą.
          Nie wiedziała, gdzie ją zabiera. Miała dziwne przeczucie, że zaraz jej wszystkie pytania zostaną rozwiazane. Ale nie wiedząc czemu jej serce chciało, by zatrzymała się i zaczęla biec w drugą stronę.
          I gdy tylko ujrzała tak dobrze znaną sylwetkę opartą o ścianę, żałowała, że tego nie zrobiła. Przerażona przystanęła w miejscu, wyrywając swoją ręke z uścisku Hozukiego. Rozszerzyła delikatnie swe usta, na których znajdowało się jego imię
- Sasuke.



No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya