4. Propozycja.

          Po trzydniowej podróży shinobi Liścia mogli odsapnąć. Większość z nich wkroczyła z rana do Suny, kończąc tym samym ważniejszą cześć swego zadania.  Naruto widząc znajomy widok, odetchnął z ulgą, chociaż niesmak też pozostawał, gdyż w drodze spodziewał się jakiejś akcji, walki, adrenaliny - czegokolwiek. Jednakże nic takiego nie nastapiło. Gdy tylko przeszli z Kakashim i Yamato przez przesmyk, ujrzeli czekającego na nich Kankuro.
- Ilu już jest? - Spytał Hatake oficjalnym tonem, chcąc poznać jak najszybciej informacje odnośnie młodych shinobi.
- Brakuje tylko Haruno Sakury, i Nary Shikamaru. - Odparł prowadząc ich w głąb Wioski Ukrytej w Piasku. - Pewnie za niedługo i oni się pojawią. - Powiedział, będąc jakże przekonanym swych słów.
Gdy tylko pierwszy shinobi Liścia dotarł do nich, wszyscy byli zdumieni decyzją Hokagę, a zwłaszcza Kazekage. Sai poinformował szczegółowo Gaarę, jak i jego rodzeństwo o uczestnikach owej niespodziewanej wyprawy jakże wielkiej wagi. Żadno z nich nie kwestionowało decyzji podjętej przez Tsunade, zdając sobie sprawę, że bez dobrego powodu by tak nie postąpiła. Obawa o ich bezpieczeństwo nadal była, zwłaszcza, że shinobi Suny również doświadczyli kilku kłopotów ze strony tajemniczej trójki, która nadal nie została zidentyfikowana.
Idąc spokojnym krokiem przez wioskę Naruto rozglądał się w poszukiwaniu któregoś ze znajomych. Jego wysiłek jednak poszedł na marnę, gdyż nie udało mu się dostrzec nikogo z wioski Liścia. Wszędzie byli tylko i wyłącznie rodowici mieszkańcy Suny. Niespodziewanie większa ilość ninja przebiegła tuż obok niego, kierując się ku wyjściu z wioski. Każdy ubrany był mundur z pełnym ekwipunkiem, a ich twarze były szczelnie zakryte chustami. Brat Gaary kątem oka uważnie zlustrował każdą osobę znajdującą się w grupie, wiedząc, że nie są to zwykli shinobi. Złe przeczucia zaczynały go ogarniać.
Naruto, chcąc jak najszybciej ukończyć misję, by móc wrócić do Konohy i kontynuować treningi, narzucał tempo ku siedzibie Kazekage. Ale jego orientacja w terenie nie była najlepsza, zwłaszcza, że w Piasku wszystko wyglądało tak samo. Westchnął ociężale, drapiąc się po głowie, próbując zlokalizować, gdzie się znajduje.
- Tędy. - Powiedział Kankuro skręcając w prawo.
- Ostatnio droga była inna. - Mruknął prawie niezrozumiale blondwłosy pod nosem.
Po chwili kroczyli już dobrze oświetlonymi korytarzami budynku Kage. Kankuro zapukał do jednych z większych drzwi, znajdujących się na ostatnim piętrze i nie czekając na odpowiedź z środka, otworzył drzwi wprowadzając trójkę shinobi z Liścia.
          Źrenice Uzumakiego drgnęły dostrzegając roztrzęsioną Hinatę w gabinecie Gaary. On natomiast stał przy otwartym oknie, spoglądając na swoją wioskę. Słysząc jak kilka osób wchodzi do pomieszczenia, spoglądnął przez ramię na nowo przybyłych gości.
- Kakashi, Yamato. - Kazakage odwrócił się, zaś skinięciem głowy przywitał ich, po czym przeniósł swój wzrok na blondyna. - Siadaj Naruto. - Powiedział chłodnym tonem.
- Postoję. - Odparł machając ręką. - Byłem na gorszych misjach. - Powiedział z nutką zawiedzenia w swym głosie, ale na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
          Gaara westchnął ciężko.
- Ej Hinata co jest? - Spytał Naruto podchodząc do dziewczyny.
          Hyuga jednak nie spojrzała na niego, lecz na Gaarę z wieloma pytaniami w oczach.
- Naruto usiądź. - Powtórzył nieco ostrzej czerwonowłosy.
          Kakashi wraz z Yamato wymienili się spojrzeniami, domyślając się, że coś musiało się stać. W innym wypadku, nie tak by wyglądało to powitanie. Hatake nie chcąc tracić więcej czasu, chwycił swego ucznia za ramiona i siłą posadził na najbliższym krześle.
- Gdzie reszta tych, którzy dotarli przed Hinatą? - Wtrącił Yamato.
- Odpoczywają w kwaterach jakie zostały im przydzielone. - Odpowiedział ze stoickim spokojem Kazekage.
          Nagle drzwi do gabinetu ponownie się otworzyły, a przez nie wkroczyła Temari wraz z Shikamaru. Nara uważnie zlustrował wszystkie osoby znajdujące się w środku.
- Czemu mam przeczucie, że to co zaraz usłyszymy nie spodoba się żadnemu z nas? - Spytał z westchnięciem, podchodząc bliżej czerwonowłosego i podając mu zapieczętowany zwój.
          Gaara obrócił w palcach kilka razy zwój z drobnym uśmiechem na swojej twaarzy.  
- Kolejna fałszywka. Tsunade wszystko przemyślała. - Powiedział spokojnie. Każdy shinobi wysłany przez Piątą oprócz Naruto wręczył mu taki sam zwój, jednak tylko jeden z nich zawierał prawdziwe informacje. I to zwój powierzony Hyuudze.
          Naruto spojrzał na niego pytającym wzrokiem, zastanawiając się o czym mówi Shikamaru.
- Masz zupełną rację. - Odparł Gaara na komentarz Nary, opierając się w między czasie dłońmi o oparcie swego krzesła. - Dwa dni temu Hinata dzięki swemu Byakugan zdołała zaobserwować kilka ważnych rzeczy, którymi przed chwilą się ze mną podzieliła. - Zaczął, co chwilę przenosząc wzrok z granatowłosej na Naruto i z powrotem.
          Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na młodą Hyugę, która póki co siedziała cicho.
- Powiedz im, to co przed chwilą powiedziałaś mi. - Dopowiedział Kazekage, patrząc na nią ciepłym wzrokiem. Zdawał sobie sprawę, że to co zaraz powie, pozostawia wiele pytań, ale także przyniesie ze sobą złość.
          Hinata przełknęła ślinę, a następnie skinęła głową i zaczęła mówić niepewnym głosem.
- Byłam śledzona przez dwie osoby. Ale po chwili zawrócili i skierowali się w epicentrum skąd dobiegł nagły huk, albo raczej drobne trzęsienie ziemi w wykonaniu Sakury. - Widziała jak na imię towarzyszki z drużyny, Naruto chciał poderwać się z krzesła, ale Kakashi ponownie wsadził go do krzesła i cały czas dłońmi go przytrzymywał. - Na początku miała przewagę, połamała kunoichi, unieruchomiła drugiego w spektakularny sposób używając jednego z jutsu Tsunade... - Mówiła przejętym głosem, będąc pod wrażeniem tego, czego była świadkiem - ...ale później straciła swoją czujność. Zabrali ją. - Dodała zmieniając diametralnie swoją tonację. A to jeszcze nie koniec tego, co miała im do powiedzenia.
- Co?! - Krzyknął przerażony Uzumaki. - Jak to ją zabrali?!
- Naruto ciszej. - Mruknął leniwie Shikamaru. - Daj pomyśleć.
- Informajce od Hokage zostały dostarczone? - Spytał pośpiesznie Yamato, chąc się upewnić, że to nie Sakura była w posiadaniu zwoju od Tsunade.
          Gaara przytaknął potwierdzając odbiór zwoju przekazanego mu również przez Hyugę, po czym powiedział oficjalnym tonem. - Niezwłocznie wysłałem oddział specjalny na jej poszukiwania.
- Mijaliśmy ich. - Zauważył Kankuro, wiedząc, że jego złe przeczucie właśnie się sprawdziło.
- Też idę. - Powiedział zdeterminowany Naruto, wstając z krzesła i tym razem nie pozwalając swemu nauczycielowi posadzić go z powrotem.
- Ty nigdzie się nie ruszasz. - Zauważył Gaara, na co Yamato wraz z Kakashim przytaknęli, całkowicie podzielając zdanie Kazekage. - To zbyt niebezpieczne, zwłaszcza, że... - Urwał przenosząc swój wzrok ponownie na Hyugę.  
- Zwłaszcza, że co? - Krzyknął poddenerwowany Uzumaki.
- Hinata... - Zaczął spokojnie Nara, chcąc tak samo jak reszta dowiedzieć się tego, co nie zostało jeszcze powiedziane.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech. - Jedna z tych osób, które mnie śledziły posiadała Sharingan. - Powiedziała przyciszonym głosem.
- Sasuke. - Szepnął Naruto z rozszerzonymi tęczówkami. A w jego głowie zaczęły pojawiać się co rusz nowe pytania, odnośnie przyjaciół z drużyny.
- Albo Itachi. - Wtrącił Kakashi, nie chcąc, by jego uczeń ponownie trzymał się jednej informacji, która wcale nie była potwierdzona. - Ja również nie chcę by Sakurze cokolwiek się stało, ale trzeba poczekać na informacje od Hokage.
- Jastrząb już jest w drodze. - Poinformował Gaara ze stoickim spokojem. - Temari i Kankuro, pokażą wam miejsce, gdzie możecie się zatrzymać. Gdy tylko dostanę jakiekolwiek informacje od razu po was poślę.
Wszyscy z wyjątkiem Naruto przytaknęli.
- Nigdzie się nie ruszam. - Zaznaczył stanowczo Naruto.
Kakashi pokręcił z dezaprobatą głową i chwytając go mocno za ramię, wyprowadził z gabinetu Gaary.


          Stał oparty o ścianę z rękoma splecionymi na klatce piersiowej. Swym wzrokiem uważnie spoglądał na dwie nieprzytomne kunoichi, które właśnie zostały położone na dwóch przeciwległych łóżkach przez jego towarzyszy. Na jego twarzy nadal panował grymas niezadowolenia. Nie podobało mu się, że musieli przyciągnąć ze sobą Haruno, a przede wszystkim fakt, że to ona była w posiadaniu tak bardzo pożądanych przez niego informacji. Zniósłby jeśli byłaby to Ino, na którą natknęli się ostatnim razem, ale ona? Przy ostatnim razie próbował ją zabić. Wyciągnął na nią Kusanagi i nie zawachał się zamachnąć. Gdyby nie Yamato, jego ostrze przepełnione chidori z łatwością by się w nią wbiło. Ciężkie westchnięcie wydobyło się z jego krtani, w oznace bezradności. Najchętniej zostawiłby ją nieprzytomną w lesie, ale z drugiej strony nie mógł pozwolić sobie na utratę tak ważnych informacji. Uniosł lekko swą głowę do góry, po czym spytał:
- Co z Karin?
          Juugo pokręcił swą głową.
- Nieźle jest połamana, ta mała rzeczywiście ma siłę w swoich pionstkach. - Odparł, cały czas oglądając rany czerwonowłosej. - Bez pożądnego medyka, jej kości będą się zrastać miesiącami. - Skwitował z westchnięciem.
- Ona jest medykiem. - Powiedział Suigetsu wskazując na Sakurę, którą związał, tak by po przebudzeniu nie mogła się ruszyć.
- Ona stąd znika. Jak najszybciej. - Wtrącił ostro Sasuke.
- Ciężko mi to przyznać ale Suigetsu ma rację. - Powiedział niespodziewanie Juugo. - Karin ma połamane, a raczej zmiażdżone kości dłońmi i nadgarstka, niewspominając o kościach policzkowych czy żebrach. Jeśli rzeczywiście jest tym za kogo się podaje, to jako uczennicy Tsunade wykonanie tego będzie dla niej jak bułka z masłem. - Dodał chcąc przekonać lidera o tym co byłoby najlepsze dla nich, a także dla pokiereszowanej kunoichi.
          Sasuke przekręcił lakonicznie oczami. - To jak nasz gość się obudzi, Suigetsu ładnie ją poproś o wyleczenie Karin, a przy okazji zrób wszystko by wyciągnąć od niej informacje. - Zakomunikował stanowczym tonem.
          Hozuki stał przez chwilę, jakby do niego nie docierało to, co właśnie zostało powiedziane. - Że ja? - Spytał zmieszany. - Ty ją znasz, ty powinieneś z nią rozmawiać. - Zaargumentował.
- Ja chcę by jak najszybciej stąd zniknęła. - Warknął przez zaciśnięte zęby. - A przedewszystkim by nie dowiedziała się, że ja tu jestem.
          Suigetsu uniósł kącik swych ust do góry, w zadziornym uśmiechu. - Aż tak bardzo nie chcesz się z nią spotkać? A co ze wspólną przeszłością? Napewno macie jakieś wspomnienia. - Drążył wyraźnie zaciekawionym perypetiami kruczowłosego z lat spędzonych w Konoha.
          Brew Sasuke uniosła się w zdziwieniu. Nie wierzył że Suigetsu właśnie powiedział co powiedział. Wspomnień były nawet dużo, ale... jeśli chciał całkowicie zerwać swe więźi z nią i Naruto, nie mógł o tym myśleć. Nie mógł wspominać przeszłości. Kilka lat temu zrobił kilka kroków i teraz nie może się cofnąć.
- Chcę by stąd zniknęła. - Wycedził. - Tuż po tym jak wyśpiewa wam gdzie ukryła zwój. - Mruknął mało zadowolony pod nosem.
- Nie prościej byłoby wprowadzić ją w genjutsu? - Wtrącił Juugo kończąc opatrywać powierzchownie rany Karin. - Wtedy wiedziałbyś od razu gdzie go schowała i w ciągu kilku następnych godzin by jej tu już nie było.
          Sasuke spojrzał na brązowowłosego kątem oka. - Wtedy od razu wiedziałaby że to ja, bądź mój brat. A nie potrzebujemy jeszcze Konohy na ogonie. - Odparł nieco spokojniej. - Ale jeśli będe musiał zrobię to, jednak tylko w ostateczności.
- Prędzej czy później Liść dowie się o nas i o tobie. - Fuknął Suigetsu pod nosem.
- Preferuję tą drugą opcję. - Powiedział chłodno, otwierał usta by jeszcze coś powiedzieć, gdy nagle dostrzegł jak Sakura pomału zaczyna się przebudzać. Jej powieki drgały, a ciało poruszało się. Widząc to bez słowa wyszedł zza drzwi, koło których cały czas stał pozostawiając swych towarzyszy z dawną znajomą.
          Juugo wraz z Suigetsu w zdziwieniu spoglądali jak ich lider w pośpiechu opuszcza należący do czerwonowłosej pokój.
- Gorzej niż baba. - Skwitował Hozuki, robiąc krok w tył od łóżka, na który przebudzała się właśnie młoda Haruno.
          Jej ciągle drgające powieki, wreszcie otworzyły się ukazując w pełnej okazałości duże szmaragdowe oczy. W zastraszająco szybkim tempie rozejrzała się po przyciemnionym pokoju, dostrzegając niedaleko siebie dwie poznane niedawno osoby. Widząc ich zaczęła szarpać się i wiercić, chcąc wydostać się z sznurów, ale więzy były zbyt mocne by je przerwać.
- To bezcelowe. - Powiedział Suigetsu, sprawiając, iż kunoichi spojrzała na niego z przymróżonymi oczami.
- Gdzie ja jestem? - Syknęła wściekłym głosem spoglądając na nich z odrazą.
Juugo parsknął pod nosem. - Ma temperamencik. - Mruknął spoglądając kątem oka na towarzysza.
- To i tak nic. - Odparł Hozuki wzruszając ramionami.
- Ej! - Krzyknęła. - Ja tu jestem!
- Dokładnie jesteś tu. - Skwitował seledynowowłosy chwytając za krzesło i przystawiając je bliżej łóżka Haruno. Usiadł na nim okrakiem, ramionami opierając się oparcie. - A teraz powiedz mi ładnie gdzie schowałaś zwój, który mi pokazałaś.
Sakura uniosła swe brwi, po czym z jej gardła wydobył się melodyjny śmiech.
- Chyba sobie ze mnie kpisz. - Powiedziała zaostrzonym tonem. - Jestem kunoichi Liścia i nie mam zamiaru wyjawiać tajemnicy powieżonej mi przez Hokage.
Kącik ust brązowowłosego uniósł się ku górze i wolnym krokiem zaczął zbliżać się do kobiety. Palce swych dłoni splótł ze sobą i zaczął rozluźniać je poprzez strzelanie kośćmi. Następnie chwycił mocnym uściskiem kobietę za jej gardło.
- Suigetsu prosi ładnie, ja nie. - Powiedział chłodno, przeszywając ją piorunującym wzrokiem.
- Gówno mnie to obchodzi. - Warknęła. - Słówka nie pisnę, choćbym miała zginąć w męczarniach.
- To się okaże. - Odpowiedział pewnym siebie głosem.
- Juugo, nie zapominaj, że musimy naszego gościa jeszcze o coś poprosić. - Wtrącił Suigetsu, chcąc chwilowo zmienić temat na nieco łagodniejszy.
Brązowowłosy rozluźnił swój uścisk chwilowo i odsunął się od niej.
Sakura zmarszczyła brwi i spojrzała podejrzliwie na mężczyzn. - Czego chcecie?
- Naprawisz nam tą wiedźmę. - Powiedział Suigetsu wskazując palcem za siebie na nieprzytomną kunoichi.
          Różowowłosa kątem oka zerknęła w miejsce w które wskazuję Hozuki, domyślając się kogo ujrzy. I nie myliła się. - Chcecie bym ją poskładała? - Spytała nieco zdziwiona.
          Ci przytaknęli w odpowiedzi.
          Haruno parsknęła pod nosem. - A co bym z tego miała?
- Gwarancję, że po tym jak oddasz nam zwój, będziesz mogła spokojnie wrócić do swojej wioski.-  Odpowiedział Suigetsu zaczynając te małe negocjacje.
- Ta jasne. - Fuknęła Sakura. - I że mam wrócić do Konohy jak zwykły tchórz z podkulonym ogonem? - Spytała nie ukrywając sarkazmu.
- Kwestia wyboru. - Wtrącił Juugo wzruszając ramionami.
- Teraz to ja zadam pytanie, po waszej odpowiedzi zastanowię się nad wyleczeniem, jak sam powiedziałeś tej wiedźmy. - Powiedziała ze stoickim spokojem.
- Co to za pytanie? - Spytał Suigetsu, spoglądając kątem oka na swego towarzysza.

- Gdzie ten czwarty co mnie ogłuszył?

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya