Trojka dziewczyn wraz z
Hokage przemierzaly przez jasne i radosne uliczki Konoha. Nie wiedzialy gdzie
dokladnie ida, jednak szly o nic nie pytajac... Dziejszego dnia takze slonce
swiecilo nad wioska. Po chwili rozowowlosa zorientowala sie ze zmierzaja w
kiernuku szpitala. Ale nie zupelnie, wiedziala po co... a zreszta w ogole nie
chciala nigdzie isc, wolala siedziec w domu na swoim parapecie, na ktorym
ciagle przesiadywala i wpatrywac sie w niebo, nie zaleznie czy to byla noc czy
dzien... Odkad powrocila to tylko tam przesiadywala, nie liczac sie z niczym ani
z nikim... Wlasnie wchodzily do ow budynku. W recepcji siedzialy dwie
pielegniarki na widok wielmoznej, odrazu wstaly i sie przywitaly, jednak widzac
grymas na jej twarzy,
odrazu lekko
przestraszone usiadly, niechcac przez przypadek narazic sie Piatej. Tsunade nie
zwazajac na nic, zlapala swoja uczennice za nadgarstek i pociagnela za soba bez
zadnego slowa. Po schodach wdrapaly sie na drugie pietro, a nastepnie weszly do
szostego pokoju po lewej. Lapiac Sakure za ramiona posadzila ja na krzesle przy
jakims biurku, po czym zwrocila sie do Hinaty i Ino ktore wlaasnie weszly za
nimi. Piata podeszla do nich i cos im szepnela, tak zeby zielono-oka jak
narazie nie wiedziala co planuje, nastepnie jej przyjaciolki wyszly z sali,
zostawiajac ja sam na sam z blondynka.
- Minely juz trzy
tygodnie, pora przywrocic cie do poprzedniego stanu! - powiedziala lekko
podniesionym tonem
- Ale ja nie chce... tak
mi dobrze. - odpowiedziala i podkulajac nogi pod siebie
- SAKURA!!!!! - krzyknela
juz nie na zarty - Koniec tego dobrego!!! Mam dosc twojego zachowania, reszta
pewnie takze!!! Do tej pory ignorowalam twoje zachowanie, wiedzac co
musisz przezywac, jednak w tej chwili mowie DOSC!!!!! Swiat sie nie konczy na
Sasuke!!!! On bedzie w przyszlosci zalowal nie ty!!!!! Bo nie masz czego!!!! Na
dodatek prawdopodobnie oszukiwal cie od poczatku, twojego znikniecia!!!! Skad
nie masz pewnosci ze zalezalo mu tylko i wylacznie na zwoju!!!!!!!!! - darla
sie na nia a po ostatnich slowach polozyla dlonie z hukiem na blat biurka i
wpatrywala sie w
kunoichi siedzaca przed
nia, ze schylona glowa w dol...
~ Moze ona ma racje...
moze to tylko wszystko bylo po to aby zdobyc ten cholerny zwoj? Ale jakim
kosztem? Moim bolem i cierpieniem... koniec z tym... trzeba sie otrzasnac... ~
zamyslila sie przez chwile, po chwili jednak jej glowa zaczela sie podnosic do
gory, az wreszcie napotkala jej wzrok napotkal wzrok jej mentorki. Hokage
dojrzala w tych pieknie zielonych teczowkach poraz kolejny lzy... lzy ktore
szybko ruchem reki rozowowlosa starla reka.
- Sprobuje. - powiedziala
jej glos byl zupelnie inny niz przez te trzy tygodnie
- I takie podejscie chce
widziec u ciebie codziennie. - dodala Tsunade prostujac sie, w tej samej chwili
do sali weszla Yamanaka wraz z Hyuga, obladowane stertami jakis papierow...
- A wiec na poczatek
uporasz sie z tymi dokumentami. - oznajmila z chytrym usmieszkiem, gdy
dziewczyny polozyly papiery na biurko
- Ale... - zaczela Sakura
- Spokojnie to sa jedynie
dokumenty medyczne, z ktorymi z latwoscia powinnas sobie dac rade. -
powiedziala wychodzac z sali, jednak Ino wraz z bialooka postanowily zostac i
postarac sie w jakis sposob pomoc, jednak po jakis pietnastu minutach Haruno
sie po raz kolejny odezwala...
- Wiecie co, ja sama
sobie dam rade, a wy mozecie juz isc, nie mozecie zmarnowac takiej ladnej
pogody. - powiedziala wygladajac za okno
- Sakura nic nie szkodzi,
mozemy zostac. - odpowiedziala Hinata
- Jednak nie chciala bym
zebyscie wszystko robily za mnie, przez ostatni czas i tak duzo dla mnie
zorbilyscie, a teraz wreszcie chce cos zrobic sama. Pograzajac sie w pracy chce
zapomniec o nim. - dodala, Ino nie trzeba bylo dwa razy powtarzac, odrazu
wziela spadkobierczynie Byakugan i razem z nia wyszla z sali...
~ Zaczynamy nowy
poczatek... ~ przelecialo jej przez mysl otwierajac kolejna teczke z
dokumentami...
~~**~~
Nastepny przed
poludnia... Uzumaki tego dnia nie mial treningu, a przynajmniej jak do tej pory
niczego takiego nie planowal. Wlasnie kierowal sie do najwazniejszego budynku w
wiosce, a mianowicie do siedziby Hokage, gdzie mial omowic dzisiaj swoja
pierwsza misje jako Chunin. Od samego ranka byl w skowronkach z tego powodu.
Szedl uliczkami Konohy z rekami zalozonymi za glowa, gdy nagle na swojej drodze
natknal sie na przyjaciolke z druzyny.
- Sakura-chan! - krzyknal
aby sie odwrocila w jego strone - Czekaj!! - dodal i podbiegl do niej. Byl
lekko zdziwiony jak zobaczyl ze wyszla gdzies, jednak cieszyl sie z tego
powodu. Wiedzial takze ze musialo to miec cos wspolnego z wczorajsza awantura w
jej domu, spowodowana przez Tsunade.
- Gdzie idziesz, Naruto?
- spytala
- Do babuni, wkoncu
powiedziala zebym dzisiaj przyszedl, bo wreszcie da mi jakas misje. -
odpowiedzial i wyszczerzyl swoje biale zabki
- Lepiej nie mow do niej
tak, pamietasz jak ona sie wscieka na to. - dodala, przypominajac sobie jak z
wielkim hukiem bladyn zostal wywalony wczorajszego dnia z jej domu, wlasnie za
pomoca "babuni"
- Jak bym mogl to
zapomniec? - spytal retorycznie - Sakura-chan, a ty gdzie idziesz? - zapytal po
jakis pieciu minutach
- Tez ide do Tsunade. -
odparla
- No to idziemy w ta sama
strone. - dodal i oboje zmierzali do Hokage, przeszli juz pol wioski, co
oznaczalo ze prawie dotarli na miejsce... zostaly im jeszcze tylko do przejscia
schody i korytarz i sa na miejscu... Gdy byli juz przed wielkimi drewnianymi
drzwiami, Sakura zapukala, nie czekali dlugo na komende "wejsc"...
Widzac Naruto, Tsunade domyslila sie juz co ja czeka... I nawet nie musiala
dlugo czekac, aby jej przypuszczenia sie umocnily w tym przekonaniu...
- No to jak, co z moja
misja? - spytal gdy tylko wszedl, ta jedynie westchenela cicho...
~ Przeklety Jiraya, czemu
nie mogli poczekac z tym egzaminem... wtedy z latwoscia moglabym mu zlecic
misje rangi D. co pewnie by go nie zadowolilo, ale teraz ta ranga nie jest
odpowiednia dla niego... ~ pomyslala po czym wziela do swojej reki ksiazke
gdzie byly zapisane wszystkie wolne misje. Po chwili ja zamknela...
- Przykro mi, nie mam nic
dzis dla ciebie. - odparla
- O nie! Tak szybko mnie
nie splawisz!!! - wydarl sie - Powiedzialas ze dzisiaj mi przydzielisz jakas
misje!!!!!!!!!!! - darl sie dalej i usiadl po turecku na podlodze
- JAK MOWIE ZE NIE MA TO
NIE MA!!!!!!!!!!! - krzyknela jeszcze glosniej niz on, ale ten tylko siedzial
naburmusozny na podlodze nie ruszajac sie nigdzie, no moze cos tam dodal pod
nosem w stylu "wredna babunia", co bardzo dobrze ona uslyszala
-
NARUTO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - ponowny krzyk
- JA CHCE
MISJE!!!!!!!!!!!! - wydarl sie tak samo glosno jak ona - MISJA!! MISJA!!
MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! - wykrzykiwal co chwile
- Tsunade-sama. - zaczela
rozowowlosa, chcac powstrzymac swoja nauczycielke przed zmiazeniem bladyna, ta
spojrzala sie na nia pytajaco - Moze znalazla by sie jakas mala misja, wtedy
moglabym wyruszyc razem z nim i go przypilnowac, aby nic nie wywinal. - dodala
- Wiesz dobrze, ze
Akatsuki go szuka! Ciebie zreszta tez. - odparla
- Ale jakas latwa...
przeciez zdobycie informacji czy eskortowanie kogos, nie jest trudne, i nie
naraza nas na spotkanie z nimi. - mowila dalej kunoichi
- Tsunade-sama nie daj
sie prosic. - dodala po chwili, na co Hokage opadla na swoj fotel
- No dobrze, niech wam
bedzie, jutro spotykacie sie pod brama Konohy, i idziecie do wioski wodospadu,
gdzie bedzie czekal na was pewien ninja, ktory ma wam przekazac informacje
dotyczace wlasnie Akatsuki. Jednak idzie z wami Shikamaru i Sai. - powiedziala,
na co Naruto jak oparzony zerwal sie z podlogi
- Dzieki babciu!!!!!!! -
krzyknal, jednak gdy dostrzegl jej zabojczy wzrok, odrazu wybiegl z gabinetu, a
piata za nim... Sakura takze juz wychodzila z gabinetu, jednak wolnym krokiem,
w pewnej chwili zakrecilo sie jej lekko w glowie, oparla sie o framuge po czym
lekko zmruzyla oczy.
~ To pewnie z
przemeczenia. ~ przelecialo jej przez mysl i wyszla, kierujac sie w strone
swojego domu... Domu w ktorym trzeba bylo jeszcze pozadnie posprzatac...
No comments:
Post a Comment