24

Trojka dziewczyn wraz z Hokage przemierzaly przez jasne i radosne uliczki Konoha. Nie wiedzialy gdzie dokladnie ida, jednak szly o nic nie pytajac... Dziejszego dnia takze slonce swiecilo nad wioska. Po chwili rozowowlosa zorientowala sie ze zmierzaja w kiernuku szpitala. Ale nie zupelnie, wiedziala po co... a zreszta w ogole nie chciala nigdzie isc, wolala siedziec w domu na swoim parapecie, na ktorym ciagle przesiadywala i wpatrywac sie w niebo, nie zaleznie czy to byla noc czy dzien... Odkad powrocila to tylko tam przesiadywala, nie liczac sie z niczym ani z nikim... Wlasnie wchodzily do ow budynku. W recepcji siedzialy dwie pielegniarki na widok wielmoznej, odrazu wstaly i sie przywitaly, jednak widzac grymas na jej twarzy,
odrazu lekko przestraszone usiadly, niechcac przez przypadek narazic sie Piatej. Tsunade nie zwazajac na nic, zlapala swoja uczennice za nadgarstek i pociagnela za soba bez zadnego slowa. Po schodach wdrapaly sie na drugie pietro, a nastepnie weszly do szostego pokoju po lewej. Lapiac Sakure za ramiona posadzila ja na krzesle przy jakims biurku, po czym zwrocila sie do Hinaty i Ino ktore wlaasnie weszly za nimi. Piata podeszla do nich i cos im szepnela, tak zeby zielono-oka jak narazie nie wiedziala co planuje, nastepnie jej przyjaciolki wyszly z sali, zostawiajac ja sam na sam z blondynka.
- Minely juz trzy tygodnie, pora przywrocic cie do poprzedniego stanu! - powiedziala lekko podniesionym tonem
- Ale ja nie chce... tak mi dobrze. - odpowiedziala i podkulajac nogi pod siebie
- SAKURA!!!!! - krzyknela juz nie na zarty - Koniec tego dobrego!!! Mam dosc twojego zachowania, reszta pewnie takze!!! Do tej pory ignorowalam  twoje zachowanie, wiedzac co musisz przezywac, jednak w tej chwili mowie DOSC!!!!! Swiat sie nie konczy na Sasuke!!!! On bedzie w przyszlosci zalowal nie ty!!!!! Bo nie masz czego!!!! Na dodatek prawdopodobnie oszukiwal cie od poczatku, twojego znikniecia!!!! Skad nie masz pewnosci ze zalezalo mu tylko i wylacznie na zwoju!!!!!!!!! - darla sie na nia a po ostatnich slowach polozyla dlonie z hukiem na blat biurka i wpatrywala sie w
kunoichi siedzaca przed nia, ze schylona glowa w dol...
~ Moze ona ma racje... moze to tylko wszystko bylo po to aby zdobyc ten cholerny zwoj? Ale jakim kosztem? Moim bolem i cierpieniem... koniec z tym... trzeba sie otrzasnac... ~ zamyslila sie przez chwile, po chwili jednak jej glowa zaczela sie podnosic do gory, az wreszcie napotkala jej wzrok napotkal wzrok jej mentorki. Hokage dojrzala w tych pieknie zielonych teczowkach poraz kolejny lzy... lzy ktore szybko ruchem reki rozowowlosa starla reka.
- Sprobuje. - powiedziala jej glos byl zupelnie inny niz przez te trzy tygodnie
- I takie podejscie chce widziec u ciebie codziennie. - dodala Tsunade prostujac sie, w tej samej chwili do sali weszla Yamanaka wraz z Hyuga, obladowane stertami jakis papierow...
- A wiec na poczatek uporasz sie z tymi dokumentami. - oznajmila z chytrym usmieszkiem, gdy dziewczyny polozyly papiery na biurko
- Ale... - zaczela Sakura
- Spokojnie to sa jedynie dokumenty medyczne, z ktorymi z latwoscia powinnas sobie dac rade. - powiedziala wychodzac z sali, jednak Ino wraz z bialooka postanowily zostac i postarac sie w jakis sposob pomoc, jednak po jakis pietnastu minutach Haruno sie po raz kolejny odezwala...
- Wiecie co, ja sama sobie dam rade, a wy mozecie juz isc, nie mozecie zmarnowac takiej ladnej pogody. - powiedziala wygladajac za okno
- Sakura nic nie szkodzi, mozemy zostac. - odpowiedziala Hinata
- Jednak nie chciala bym zebyscie wszystko robily za mnie, przez ostatni czas i tak duzo dla mnie zorbilyscie, a teraz wreszcie chce cos zrobic sama. Pograzajac sie w pracy chce zapomniec o nim. - dodala, Ino nie trzeba bylo dwa razy powtarzac, odrazu wziela spadkobierczynie Byakugan i razem z nia wyszla z sali...
~ Zaczynamy nowy poczatek... ~ przelecialo jej przez mysl otwierajac kolejna teczke z dokumentami...
~~**~~
Nastepny przed poludnia... Uzumaki tego dnia nie mial treningu, a przynajmniej jak do tej pory niczego takiego nie planowal. Wlasnie kierowal sie do najwazniejszego budynku w wiosce, a mianowicie do siedziby Hokage, gdzie mial omowic dzisiaj swoja pierwsza misje jako Chunin. Od samego ranka byl w skowronkach z tego powodu. Szedl uliczkami Konohy z rekami zalozonymi za glowa, gdy nagle na swojej drodze natknal sie na przyjaciolke z druzyny.
- Sakura-chan! - krzyknal aby sie odwrocila w jego strone - Czekaj!! - dodal i podbiegl do niej. Byl lekko zdziwiony jak zobaczyl ze wyszla gdzies, jednak cieszyl sie z tego powodu. Wiedzial takze ze musialo to miec cos wspolnego z wczorajsza awantura w jej domu, spowodowana przez Tsunade.
- Gdzie idziesz, Naruto? - spytala
- Do babuni, wkoncu powiedziala zebym dzisiaj przyszedl, bo wreszcie da mi jakas misje. - odpowiedzial i wyszczerzyl swoje biale zabki
- Lepiej nie mow do niej tak, pamietasz jak ona sie wscieka na to. - dodala, przypominajac sobie jak z wielkim hukiem bladyn zostal wywalony wczorajszego dnia z jej domu, wlasnie za pomoca "babuni"
- Jak bym mogl to zapomniec? - spytal retorycznie - Sakura-chan, a ty gdzie idziesz? - zapytal po jakis pieciu minutach
- Tez ide do Tsunade. - odparla
- No to idziemy w ta sama strone. - dodal i oboje zmierzali do Hokage, przeszli juz pol wioski, co oznaczalo ze prawie dotarli na miejsce... zostaly im jeszcze tylko do przejscia schody i korytarz i sa na miejscu... Gdy byli juz przed wielkimi drewnianymi drzwiami, Sakura zapukala, nie czekali dlugo na komende "wejsc"... Widzac Naruto, Tsunade domyslila sie juz co ja czeka... I nawet nie musiala dlugo czekac, aby jej przypuszczenia sie umocnily w tym przekonaniu...
- No to jak, co z moja misja? - spytal gdy tylko wszedl, ta jedynie westchenela cicho...
~ Przeklety Jiraya, czemu nie mogli poczekac z tym egzaminem... wtedy z latwoscia moglabym mu zlecic misje rangi D. co pewnie by go nie zadowolilo, ale teraz ta ranga nie jest odpowiednia dla niego... ~ pomyslala po czym wziela do swojej reki ksiazke gdzie byly zapisane wszystkie wolne misje. Po chwili ja zamknela...
- Przykro mi, nie mam nic dzis dla ciebie. - odparla
- O nie! Tak szybko mnie nie splawisz!!! - wydarl sie - Powiedzialas ze dzisiaj mi przydzielisz jakas misje!!!!!!!!!!! - darl sie dalej i usiadl po turecku na podlodze
- JAK MOWIE ZE NIE MA TO NIE MA!!!!!!!!!!! - krzyknela jeszcze glosniej niz on, ale ten tylko siedzial naburmusozny na podlodze nie ruszajac sie nigdzie, no moze cos tam dodal pod nosem w stylu "wredna babunia", co bardzo dobrze ona uslyszala
- NARUTO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - ponowny krzyk
- JA CHCE MISJE!!!!!!!!!!!! - wydarl sie tak samo glosno jak ona - MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! MISJA!! - wykrzykiwal co chwile
- Tsunade-sama. - zaczela rozowowlosa, chcac powstrzymac swoja nauczycielke przed zmiazeniem bladyna, ta spojrzala sie na nia pytajaco - Moze znalazla by sie jakas mala misja, wtedy moglabym wyruszyc razem z nim i go przypilnowac, aby nic nie wywinal. - dodala
- Wiesz dobrze, ze Akatsuki go szuka! Ciebie zreszta tez. - odparla
- Ale jakas latwa... przeciez zdobycie informacji czy eskortowanie kogos, nie jest trudne, i nie naraza nas na spotkanie z nimi. - mowila dalej kunoichi
- Tsunade-sama nie daj sie prosic. - dodala po chwili, na co Hokage opadla na swoj fotel
- No dobrze, niech wam bedzie, jutro spotykacie sie pod brama Konohy, i idziecie do wioski wodospadu, gdzie bedzie czekal na was pewien ninja, ktory ma wam przekazac informacje dotyczace wlasnie Akatsuki. Jednak idzie z wami Shikamaru i Sai. - powiedziala, na co Naruto jak oparzony zerwal sie z podlogi
- Dzieki babciu!!!!!!! - krzyknal, jednak gdy dostrzegl jej zabojczy wzrok, odrazu wybiegl z gabinetu, a piata za nim... Sakura takze juz wychodzila z gabinetu, jednak wolnym krokiem, w pewnej chwili zakrecilo sie jej lekko w glowie, oparla sie o framuge po czym lekko zmruzyla oczy.

~ To pewnie z przemeczenia. ~ przelecialo jej przez mysl i wyszla, kierujac sie w strone swojego domu... Domu w ktorym trzeba bylo jeszcze pozadnie posprzatac...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya