Poranek... Bylo kilka
minut po godzienie szostej. Ogromna ognista kula, ktora byla jedynym naturalnym
swiatlem na ziemi, wlasnie pomalu wznosila sie nad linia horyzontu,
opromieniajac tym samym wiele domow i budynkow, ktore znajdowaly sie w
Suna-gakure. W tej samej chwili cieple promienie wdzieraly sie przez zasloniete
zaluzje, do szpitalnej sali w ktorej przebywala Sakura. Dziewczyna juz nie
spala od
jakiegos czasu, wiedziala
od Kakashiego ze dzisiaj zaplanowalo jej powrot do wioski. Wlasnie konczyla sie
ubierac, lozko chwile temu zascielila i nagle po jej sali rozleglo sie pukanie
do drzwi.
- Chwila. - odpowiedziala
i zarzucila bluzke na siebie poczym dodala - Ok. - gdy drzwi sie otworzyly
stanal w nich Naruto, Hinata, Lee a takze Temari.
- Wiesz ze ci tego nie
wybacze ze idziesz przed moja walka? - spytal bladyn z obrazona mine
- Naruto przestan, nie
bylo jej w Konoha ponad piec miesiecy wiec ma prawo chciec wrocic do domu jak
najszybciej. - wtracil sie Lee
- Oj nie obrazaj sie,
wiem ze dasz sobie rade, tak jak za pierwszym egzaminem. A jak juz przeszles
egzamin pisemny to polowe sukcesu masz juz za soba, wkoncu ty sam na sam z
kartka papieru na ktorej sa wypisane pytania egzaminacyjne, to jakis koszmar. -
powiedziala Haruno z nutka rozbawienia w glosie
- Ha ha ha bardzo
smieszne wiesz. - odpowiedzial wystawiajac jej jezyk
- Niechcialabym wam
przerywac, ale Sakura skoro chcemy dotrzec do Konohy jak najwczesniej
powinnysmy sie juz zbierac. - dodala Temari
- Nie ma sprawy. Ja juz
jestem gotowa. - powiedziala rozowowlosa - A wiec do zobaczenia za jakis
tydzien. - dodala do przyjaciol z usmiechem na twarzy, usmiechem ktory tak
dawno nie widzieli...
~ Czyzby juz jej przeslo?
~ spytala sama siebie Hinata ~ Watpie, dusi to w sobie... Lecz czy to dobry
sposob? ~ zamyslila sie ponownie. Po chwili wszyscy wyszli z sali, a nastepnie
ze szpitala. Przed ogromna szczelina, ktora byla wyjsciem z Wioski Ukrytej w
Piasku, pozegnali sie. A na odchodne Hyuga szepnela do przyjaciolki tak zeby
tylko ona to slyszala...
- Trzymaj sie, gdy wroce
porozmawiamy jeszcze... - zielonooka slyszac te slowa, lekko kiwnela glowa. Po
kilku minutach nie bylo juz sladu ani po Sakurze, Temari czy nawet trzech ninja
ktorzy mieli im towarzyszyc na wszelki wypadek, a potem odrazu mieli wracac do
swojej wioski. Podroz nie byla meczaca, jak do tej pory nie napotkali zadnej
przeszkody na swojej drodze. Nadchodzil juz wieczor, slonce zaczynalo
zachodzic, chowajac swoj
blask i cieplo. Nagle pustynna ksiezniczka sie odezwala...
- Tutaj przenocujemy. -
oznajmila, zeskakujac z drzewa prosto na zielona polane, a reszta poszla w jej
slad. Po pietnastu minutach namioty byly rozlozone a piatka ninja siedziala
przy ognisku.
- Kto wezmie pierwsza
warte? - spytal jeden
- Ja. - odpowiedziala
Sakura
- Nie, ty sie lepiej
przespij. - zaprzeczyla blondynka - Ja wezme pierwsza warte, a pozniej ktorys z
was mnie zmieni. - zwrocila sie do pozostalych, rozowowlosa nie zaprzeczala
wkoncu to oni mieli ja eskortowac...
- W takim tempie jutro
pod wieczor powinnismy byc juz w wiosce. - dodala pustynna ksiezniczka, a
reszta tylko przytaknela
- Ja pojde juz spac. -
powiedziala Haruno i odeszla od ogniska kierujac sie w strone swojego namiotu,
gdy tam weszla odrazu opadla na materac i odplynela do krainy slodkich snow...
Natomiast na zewnatrz jeszli przez jakis czas odbywaly sie rozmowy, jednak po
chwili jedynie siostra Kazekage zostala... Nagle wszystko przycichlo, w lesie
nie bylo slychac niczego, zadnego szmeru, nawet wiatr ustal...
~ Moze to przez ta pozna
pore? ~ przelecialo jej przez mysl, wpatrujac sie w plomienie jakie tancowaly w
palenisku. W pewnej chwili, gdy sie tego najmniej spodziewala przed samym nosem
przelecialo jej kunai, jednak w pore zareagowala odchylajac sie do tylu... Po
chwili stala juz na rownych nogach, a jedna reka trzymala swoj wachlarz i
zaczela sie rozgladac dookola sie, probujac wypatrzyc napastnika, po chwili
poczula jak ktos zachodzi
ja od tylu, gdy chcial ponownie wykonac ruch, nie wiado skad ktos zlapal ja za
rece, wyrywajac tym samym jej wielki wachlarz... Jeden zlapal ja za rece, a
drugi zaszedl od tylu przygladajac jej jedna reka kunai do szyji, a druga
dlonia zaslaniajac jej usta. Temari nie widziala dokladnie swoich napastnikow,
bylo za ciemno... ale mogla powiedziec, ze ten ktory ja trzymal za rece, byl
wysoki i dosc
muskularny a na dodatek
nieludzko silny...
- Spokojnie my tylko aby
przekazac wiadomosc. - powiedzial chlopak ktory trzymal ostrze przy jej gardle
- Droge do Konohy macie bezpieczna, nic nie stoi ani nie bedzie stac wam na
drodze. Wiec nie masz sie o co martwic. Bo nikt wam nie przeszkodzi w dotarciu
do Wioski Liscia. - dodal, dziewczyna zmarszyczyla brwi nie wiedzac o co
chodzi, myslala ze oni sa wrogo nastawieni, skoro atakuja z nienacka... A tu
mowia ze maja "oczyszczona" droga, az po sama brame ich celu. Nie
wiedziala o co tu w ogole chodzi... Gdy po chwili dlon, ktora zakrywala jej
usta zniknela, odrazu zapytala...
- Kim jestescie?
- Jak narazie tylko
poslancami. Nie mow nic nikomu, zwlaszcza Sakurze! - odpowiedzial ten sam
chlopak, po czym zniknal wraz ze swoim towarzyszem...
~ Kim oni byli? ~ pytala
sama siebie, po jakis trzech godzinach zostala zmieniona, jednak nikomu nie
powiedziala o tym co zaszlo, stwierdzila ze jedynie powie o tym jedynie Hokage
jak i swojemu bratu...Nastepnego dnia podroz takze minela spokojnie, z czego
wiekszosc sie dziwila, byli pewni ze ktos ich zaatakuje, jednak tak sie nie
stalo... Nikogo nie spotkali na swojej drodze, nawet zadnego przechodnia, czy
jakiegs zwierzecia... nic po prostu pustka... jakby byli gdzies na jakims
odludziu... Temari ciagle rozmyslala o tym co sie wydarzylo w nocy, o nieznajomych...
Wiedziala jedno, znali Sakure, to bylo pewne, ukradkiem spojrzala na nia, na
jej twarz byl wymalowany smutek, chociaz nie wiedziala czemu, wkoncu czyz nie
powinna sie cieszyc ze wreszcie wraca do swojej ukochanej wioski? Blondynka
wiedziala ze cos ja gryzie, jednak w tej chwili nie chciala zaczynac tego
tematu a nastepnie go drazyc, po prostu odpuscila... Tak jak przewidziala
wczoraj w nocy pustynna ksiezniczka, pod wieczor byli przed brama Konohy. Gdy
przeszli przez brame, na dwoch ninja z wioski liscia, zawital usmiech, gdy
zobaczyli ze to Sakura Haruno, przekracza brame wioski.
- Witamy spowrotem. -
rzucili w jej strone, a ona w odpowiedzi poslala im czuly usmiech. Odrazu
piatka ninja skierowala sie do siedziby Hokage, rozowowlosa rozgladala sie po wiosce,
w poszukiwaniu czegos nowego...
~ Nic sie nie zmienilo...
ale moment niby co mialo sie zmienic przez niecale pol roku? Raczej nic...
ehh.. ~ westchnela w myslach. Wolnym krokiem wspinali sie po schodach, prosto
do gabinetu Tsunade, z ktorego o dziwo nie dochodzily zadne krzyki, a skoro nic
takiego nie bylo, to musialo to oznaczac tylko jedno... Gdy Sakura otworzyla
drzwi, oczywiscie zastala spiaca wielmozna na stosie papierow, a obok niej
takze spiaca mala rozowa swinke. Haruno po cichu podeszla do niej biurka i
zaczela ja delikatnie szturchac, w celu zbudzenia. Tsunade zaczela sie pomalu
podnosic z blatu jej drewnianego biurka, na policzku byl slad po odcisnietych
papierach, co oznaczalo ze spala juz jakis dobry czas. Piata widzac kto ja
budzi, lekko przetarla oczy ze zdziwienia, po czym wstala jak oparzona ze
swojego krzesla i usciskala mloda kunoichi.
- Jak to dobrze ze
wrocilas, ale gdzie ty sie podziewalas? Co sie dzialo przez ten caly czas? -
pytala lekko zmartwionym glosem
- Tsunade-sama, czy moglybysmy
porozmawiac o tym jutro, dzisiaj nie czuje sily, chcialabym sie przespac w
swoim cieplym lozku. - odpowiedziala, chociaz to wcale nie byla prawda...
prawda bylo to ze chciala zwlekac z opowiedzeniem jej wszystkiego...
- Dobrze, jutro
porozmawiamy. A teraz idz do domu. - rozkazala, po czym dziewczyna powiedziala
"Hai" i wyszla z biura w kierunku swojego domu... W biurze
zostala tylko pustynna ksiezniczka i trzech ninja piasku.
- Temari zostan jeszcze
chwile, a wy idzcie do miejscowego hotelu i takze sie wyspijcie, bo jutro czeka
was podroz powrotna, jak mniemam. - dodala, a ci tylko kiwneli glowami i
takze wyszli z gabinetu, pozostawiajac dwie blondynki same...
Tsunade wskazala dlonia
aby siostra Kazekage usiadla. Kunoichi z wioski piasku dobrze wiedziala o czym
chciala jeszcze z nia porozmawiac Hokage, wiec od razu zaczela mowic...
- Znaleziono ja kilka dni
temu, nie przytomna, a raczej pod wplywem genjutsu, pod wejsciem do naszej
wioski. Trzy dni pozniej odzyskala przytomnosc i swiadomosc, jednak od tamtej
pory jest dziwna, ale przy przyjaciolach udaje ze nic jej nie jest. Ale cos ja
gryzie i najwyrazniej nie chce powiedziec o tym nikomu. - powiedziala
- Rozumiem. - odparla
wielmozna
- Jest jeszcze cos. -
dodala, po czym Tsunade uwaznie na nia spojrzala - W naszej podrozy do Konohy,
zrobilismy postoj aby troche odpoczac i sie przespac. Na mojej warcie, zjawilo
sie dwoch mezczyzn, unieruchomiajac mnie. Jednak nic nie zrobili powiedzieli
jedynie ze droge do Wioski Ukrytej w Lisciach mamy bezpieczna i rzeczywiscie
tak bylo nastepnego ranka, nie natknelismy sie na nikogo, nawet na zadna
zwierzyne. Na odchode powiedzili mi ze mam nikomu nic nie mowic a zwlaszcza
Sakurze. - powiedziala podkreslajac imie rozowowlosej, na co
Hokage jedynie
zmarszczyla brwi...
- Z listy od Gaary
rozumiem ze od dzisiaj pelnisz role ambasadora, dobrze wiec. Dzis przespij sie
jeszcze w hotelu, a jutro znajdziemy ci jakies lokum, a teraz mozesz odejsc. -
powiedziala po chwili i tak jak powiedziala tak tez pustynna ksiezniczka uczynila,
zostawiajac kobiete sama ze swoimi myslami...
~ Co tu sie dzieje?? Kim
oni byli?? Cos bedzie nie ciekawie... Akatsuki chca Naruto a takze Sakure...
Mam nadzieje ze ona mi jutro wyjasni co sie z nia dzialo... ~ myslala
No comments:
Post a Comment