Słoneczny
poranek. Godzina około ósmej. Cieple promienie słońca padały na uliczki wioski
ukrytej w liściach. Rożowo-włosa podążała w tej chwili w stronę kwatery
głównej, piątego Hokage; Lady Tsunade. Która już od dłuższego uczyła młoda
Sakurę Haruno. Gdy dziewczyna znalazła sie przed drzwiami biura
Wielmożnej, zapukała, usłyszała tylko "Wejść" po czym nacisnęła
klamkę, i kunoichi weszła. Piata siedziała za swoim biurkiem, zawalona jakimiś
papierami, które najwyraźniej nie za bardzo ja interesowały. Gdy dziewczyna
weszła, to wzrok Hokage na niej spoczol.
- Dzisiaj nie trenujesz
pod moim okiem, pójdziesz do szpitala i zajmiesz sie rannymi, którzy wrócili
dzisiaj ranni z misji. - powiedziała, przerzucając papierki
- A czy coś wiadomo o
dalszych poczynaniach Orochimaru? - spytała ciekawa. Kobieta odłożyła papiery
którymi właśnie sie zajmowała, splotła ze sobą swoje dłonie, po czym oparła o
nie swój podbródek. Bo wiedziała ze to jest dość ważny temat.
- Na razie jeszcze nic, wiesz
dobrze ze jak tylko będę coś wiedzieć, to od razu dam znać tobie lub Naruto. -
odpowiedziała i sie zamyśliła, a dziewczyna nie wiedziała czy na tym
zakończyła, czy ma zamiar coś jeszcze dodać - Jednakże... - dodała, rozłączając
dłonie i obierając sie o oparcie swojego fotelu - ...musimy postępować
ostrożnie, z waszego ostatniego raportu wynika ze Orochimaru bardzo dobrze
wyszkolił Sasuke, który nawet chciał was zabić, gdyby nie wkroczył wtedy
Orochimaru, było by po was. Chyba ze udało by sie jakimś cudem uciec, w co
niestety muszę zwątpić.
- Ale... - zaczęła
Sakura, lecz Hokage jej przerwała, mówiąc swoje zdanie
- W tej chwili i tak nic
nie wiemy więcej, od dzisiejszego ranka Naruto trenuje z Kakashim i
Yamato aby stać sie silniejszym niż w tej chwili jest. A znając zacięcie tego
chłopaka to wątpię aby po tym co sie wydarzyło, odpuścił sobie tak łatwo, wiec
myślę ze przez parę dni go nie będziesz widzieć.
- Czy Naruto nie miał
czasami dzisiaj trenować z Jiraya? - spytała
- Miał, lecz ten stary
pustelnik musiał sie udać w pewne miejsce. - odpowiedziała - A teraz idź
jucz do szpitala i zrób to o co cię prosiłam, jeśli znajdę chwilkę wolnego
czasu to wpadnę do szpitala. Aha i jeszcze jedno... ci ranni zostali
zaatakowani przez trzyosobowa drużynę, która zwala sie ponoć "Hebi".
Shizune będzie na ciebie czekać w szpitalu. A teraz możesz już odejść. - dodała
- Hai! - powiedziała
Sakura, po czym wyszła z biura Piątej i skierowała sie w stronę szpitala
~ Hmmm.... Hebi, nie
słyszałam wcześniej tej nazwy. Kto to może być? Kolejny silny przeciwnik, czy
może zwykle pionki? ~ myślała różowo-włosa wchodząc do szpitala i od razu
natknęła sie na Shizune
- Lady Tsunada cię
przysłała? - spytała grzecznie
- Zgadza sie. -
przytaknęła, a czarnowłosa gestem dłoni pokazała aby poszła za nią. - Jakie
maja obrażenia? I ilu ich jest?- spytała po chwili
- Piątka, lecz nie maja
zbyt ciężkich obrażeń. Jeden z nich jest przytomny właśnie skończyłam go
leczyć, a przy okazji z tym porozmawiałam, powiedział ze byli dość silni,
zwłaszcza dwóch mężczyzn, kobieta tylko ponoć stała z boku i sie czemuś w
oddali przyglądała.
- Skoro byli silni, to
czemu nie zadali poważniejszych obrażeń? - zdziwiła sie zielonooka
- W tym sek, ze tak jakby
ktoś mi przerwał walkę, lecz on nie wie kto to był, nie widział ani jego
twarzy, ani chociaż sylwetki. Może gdy pozostała czwórka sie obudzi to coś
będziemy więcej wiedzieć.
- Możliwe. Znasz rannych?
- spytała gdy byli już przy drzwiach do pokoju jednego z rannych
- Ja słabo, lecz ty
powinnaś znać ich o wiele lepiej. Sa to Yamanaka Ino, Inuzuka Kiba, Aburame
Shino, Neji Hyuga i Rock Lee. - na wszystkie piec wymienionych
imion i nazwisk, Sakurze rozszerzyły sie oczy
- Który z nich sie
obudził? - spytała, otrząsając sie z zaistniałej sytuacji
- Neji. Zajmij sie teraz
ranami Lee, jest w tym pokoju. - odpowiedziała, po czym otworzyła jej
najbliższe drzwi. Pod oknem, na białym szpitalnym łóżku, leżał nieprzytomny
chłopak, z licznymi ranami.
- Hai. - odpowiedziała,
po czym szybko związała sobie włosy do góry, i zaczęła sie leczeniem ran Lee,
poprzez swoja chakre. Po jakiejś godzinie, rany pozostałej trojki, były
wygojone, lecz większość nadal sie jeszcze nie obudzili. Haruno było zmęczoną,
zużyła dość dożą ilość swojej chakry, lecz satysfakcja było dla niej ze pomogła
swoim znajomym w potrzebie, była pewna ze oni także by pomogli jej, gdyby
to ona potrzebowała potrzeby...
Natomiast w innej części
Konohy, pewien blondyn od samego rana trenował dość ciężko. Po każdym upadku,
podnosił sie i próbował jeszcze raz, bez najmniejszego marudzenia (bez
marudzenia?! Czy to naprawdę Naruto??!! dop.). Choćby nie wiem co, nie poddawał
sie...
Tymczasem w gabinecie
najważniejszej osoby w wiosce. Hokage rozmawiała, czy raczej kłóciła sie z
Shizune.
- Daj mi to sake! -
krzyknęła blondynka
- Lady Tsunade, jak
uporasz sie z papierkowa robotę, to może dostaniesz. - odpowiedziała jej, a ta
tylko opadła znudzona na swój fotel i zabrała sie do ponownego przeglądania
papierków. Po 45 minutach...
- Skończyłam, wiec daj mi
już wreszcie sake! - krzyknęła donośnym głosem, zamykając ostatnia teczkę
- Jest jeszcze coś. -
powiedziała Shizune, po czym podała jej kolejne parę kartek...
No comments:
Post a Comment