2.

              Słoneczny poranek. Godzina około ósmej. Cieple promienie słońca padały na uliczki wioski ukrytej w liściach. Rożowo-włosa podążała w tej chwili w stronę kwatery głównej, piątego Hokage; Lady Tsunade. Która już od dłuższego uczyła młoda Sakurę Haruno. Gdy dziewczyna znalazła  sie przed drzwiami biura Wielmożnej, zapukała, usłyszała tylko "Wejść" po czym nacisnęła klamkę, i kunoichi weszła. Piata siedziała za swoim biurkiem, zawalona jakimiś papierami, które najwyraźniej nie za bardzo ja interesowały. Gdy dziewczyna weszła, to wzrok Hokage na niej spoczol.
- Dzisiaj nie trenujesz pod moim okiem, pójdziesz do szpitala i zajmiesz sie rannymi, którzy wrócili dzisiaj ranni z misji. - powiedziała, przerzucając papierki
- A czy coś wiadomo o dalszych poczynaniach Orochimaru? - spytała ciekawa. Kobieta odłożyła papiery którymi właśnie sie zajmowała, splotła ze sobą swoje dłonie, po czym oparła o nie swój podbródek. Bo wiedziała ze to jest dość ważny temat.
- Na razie jeszcze nic, wiesz dobrze ze jak tylko będę coś wiedzieć, to od razu dam znać tobie lub Naruto. - odpowiedziała i sie zamyśliła,  a dziewczyna nie wiedziała czy na tym zakończyła, czy ma zamiar coś jeszcze dodać - Jednakże... - dodała, rozłączając dłonie i obierając sie o oparcie swojego fotelu - ...musimy postępować ostrożnie, z waszego ostatniego raportu wynika ze Orochimaru bardzo dobrze wyszkolił Sasuke, który nawet chciał was zabić, gdyby nie wkroczył wtedy Orochimaru, było by po was. Chyba ze udało by sie jakimś cudem uciec, w co niestety muszę zwątpić.
- Ale... - zaczęła Sakura, lecz Hokage jej przerwała, mówiąc swoje zdanie
- W tej chwili i tak nic nie wiemy więcej, od dzisiejszego ranka Naruto trenuje  z Kakashim i Yamato aby stać sie silniejszym niż w tej chwili jest. A znając zacięcie tego chłopaka to wątpię aby po tym co sie wydarzyło, odpuścił sobie tak łatwo, wiec myślę ze przez parę dni go nie  będziesz widzieć.
- Czy Naruto nie miał czasami dzisiaj trenować z Jiraya? - spytała
- Miał, lecz ten stary pustelnik musiał sie udać w pewne miejsce. -  odpowiedziała - A teraz idź jucz do szpitala i zrób to o co cię prosiłam, jeśli znajdę chwilkę wolnego czasu to wpadnę do szpitala. Aha i jeszcze jedno... ci ranni zostali zaatakowani przez trzyosobowa drużynę, która zwala sie ponoć "Hebi". Shizune będzie na ciebie czekać w szpitalu. A teraz możesz już odejść. - dodała
- Hai! - powiedziała Sakura, po czym wyszła z biura Piątej i skierowała sie w stronę szpitala
~ Hmmm.... Hebi, nie słyszałam wcześniej tej nazwy. Kto to może być? Kolejny silny przeciwnik, czy może zwykle pionki? ~ myślała różowo-włosa wchodząc do szpitala i od razu natknęła sie na Shizune
- Lady Tsunada cię przysłała? - spytała grzecznie
- Zgadza sie. - przytaknęła, a czarnowłosa gestem dłoni pokazała aby poszła za nią. - Jakie maja obrażenia? I ilu ich jest?- spytała po chwili
- Piątka, lecz nie maja zbyt ciężkich obrażeń. Jeden z nich jest przytomny właśnie skończyłam go leczyć, a przy okazji z tym porozmawiałam, powiedział ze byli dość silni, zwłaszcza dwóch mężczyzn, kobieta tylko ponoć stała z boku i sie czemuś w oddali przyglądała.
- Skoro byli silni, to czemu nie zadali poważniejszych obrażeń? - zdziwiła sie zielonooka
- W tym sek, ze tak jakby ktoś mi przerwał walkę, lecz on nie wie kto to był, nie widział ani jego twarzy, ani chociaż sylwetki. Może gdy pozostała czwórka sie obudzi to coś będziemy więcej wiedzieć.
- Możliwe. Znasz rannych? - spytała gdy byli już przy drzwiach do pokoju jednego z rannych
- Ja słabo, lecz ty powinnaś znać ich o wiele lepiej. Sa to Yamanaka Ino, Inuzuka Kiba, Aburame Shino, Neji Hyuga  i  Rock Lee. - na wszystkie piec wymienionych imion i nazwisk, Sakurze rozszerzyły sie oczy
- Który z nich sie  obudził? - spytała, otrząsając sie z zaistniałej sytuacji
- Neji. Zajmij sie teraz ranami Lee, jest w tym pokoju. - odpowiedziała, po czym otworzyła jej najbliższe drzwi. Pod oknem, na białym szpitalnym łóżku, leżał nieprzytomny chłopak, z licznymi ranami.
- Hai. - odpowiedziała, po czym szybko związała sobie włosy do góry, i zaczęła sie leczeniem ran Lee, poprzez swoja chakre. Po jakiejś godzinie, rany pozostałej trojki, były wygojone, lecz większość nadal sie jeszcze nie obudzili. Haruno było zmęczoną, zużyła dość dożą ilość swojej chakry, lecz satysfakcja było dla niej ze pomogła swoim znajomym w potrzebie,  była pewna ze oni także by pomogli jej, gdyby to ona potrzebowała potrzeby...
Natomiast w innej części Konohy, pewien blondyn od samego rana trenował dość ciężko. Po każdym upadku, podnosił sie i próbował jeszcze raz, bez najmniejszego marudzenia (bez marudzenia?! Czy to naprawdę Naruto??!! dop.). Choćby nie wiem co, nie poddawał sie...
Tymczasem w gabinecie najważniejszej osoby w wiosce. Hokage rozmawiała, czy raczej kłóciła sie z Shizune.
- Daj mi to sake! - krzyknęła blondynka
- Lady Tsunade, jak uporasz sie z papierkowa robotę, to może dostaniesz. - odpowiedziała jej, a ta tylko opadła znudzona na swój fotel i zabrała sie do ponownego przeglądania papierków. Po 45 minutach...
- Skończyłam, wiec daj mi już wreszcie sake! - krzyknęła donośnym głosem, zamykając ostatnia teczkę
- Jest jeszcze coś. - powiedziała Shizune, po czym podała jej kolejne parę kartek...

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya