Konoha
Gakure. Cieple promienie letniego słońca, właśnie przed chwila zaszły za długą,
zwana horyzontem. Zważywszy na dość pozna porę, wioska ognia, zaczęła sie
pogrążać w ciemnościach i śnie. Minęły już ponad trzy lata od odejścia Sasuke,
a zaledwie parę tylko dni, odkąd go znalezli w siedzibie Orochimaru. Lecz
zaslepiony zemsta Uchiha, nie wrocil wraz z nimi. Rozowowlosa znajdowala sie
wlasnie na jedyne drodze, prowadzacej do wyjscia z Konohy, to wlasnie tu, po
raz ostatni z nim wtedy rozmawiala, wykrzyczala ze go kocha, ze nawet pojdzie
razem z nim i zrobi dla niego wszystko, ale zeby byl tylko z nia, zeby ja
zabral ze soba. Wtedy po jej policzkach plynely potoki lez, a oczy caly czas
byly zapelnione lzami... Gdy dziewczyna przypomina sobie to wszystko, stojac
dokladnie w tym samym miejscu co wtedy, czuje ze byla egoistka. Jak mogla tak
mowic? Co z Naruto, tym zawsze rozesmianym chlopcem, ktory zawsze ja tak
wkurzal? A co z sensei Kakashi? Wtedy nie myslala o innych, myslala tylko o tym
zeby Sasuke, zabral ja ze soba. Byla mu wdzieczna ze wtedy nie pozwolil jej isc
z soba, dzieki temu stala sie silniejsza, o wiele silniejsza. Wraz z pomoca,
starszej kobiety udalo jej sie pokonac Sasoriego, jednego z czlonkow Akatsuki.
Teraz jest w stanie zrobic, duzo wiecej niz wtedy, a wszystko dzieki treningowi
Lady Tsunade, jej zacietosci a takze dzieki Naruto... Obiecala sobie ze
nastepnym razem nie bedzie juz tylko zawadzac i tak sie stalo. Stala sie silnym
ninja, i nie zwyklym lecz medic-ninja. Usiadla na lawce, na ktorej niegdys,
trzy lata temu, polozyl ja na niej Sasuke, po tym jak ja ogluszyl i zniknal.
Pomalu oparla sie o nia i podniosle glowe ku niebieskiemu sklepienu, aby
spogladac na roziskrzone gwiazdy na nim. Jutrzejszego poranka miala znowu
trening z Hokage, a Naruto z Jiraya-sama. Po chwili uslyszala kroki, od strony
wioski, ktos sie zblizal w jej strone , a ta osoba byl nie kto inny jak
Uzumaki...
- Eeee.... Sakura, co tu robisz, o tak poznej
porze? - spytal
- Mysle... - odpowiedziala, nadal wpatrujac sie w
gwiazdy, nie odwracajac nawet glowy, w strone blondyna. - ...o Sasuke. - dodala
i dopiero teraz spojrzala na niego, jego dlon zacisnela sie w tak szczelna
piesc, ze po chwili dalo sie widziec opuchlizne na niej.
- Rozluznij reke, bo krew nie dociera. - powiedziala
wstajac z lawki i obdarzajac go cieplym usmiechem - Nastepnym razem, wroci z
nami. - dodala, gdy chlopak rozluznil swa dlon
- Poraz kolejny nie dotrzymalem swojej przysiegi, lecz
masz racje nastepnym razem wroci z nami, bo to moja przysiega na cale zycie i
chodzbym mial przy tym stracic swoje zycie, to i tak go sprowadze, czy tego
bedzie chcial czy nie. - powiedzial powaznym tonem swojego glosu
- Razem, Naruto, razem... Razem go znajdziemy i jak
bedzie trzeba to ja takze poloze swoje zycie na szali. Naszym jedynym
priorytetem jest odnalezienie go za wszelka cene. - dodala, kladac
swoja dlon na jego ramieniu, gdy go mijala
- S...Sakura-chan... - dodal, spogladajac w jej oczy, w
ktorych bylo widac prawdziwe zaciecie, zadnego smutku, tylko pragnienie aby ten
trzeci do nich wreszcie wrocil...
Lecz zapomnieli o jednej bardzo waznej sprawie, a
dokladniej organizacji, ktora sciga Naruto.... o Akatsuki. Ci takze nie
proznowali, zdobywaja coraz wiecej demonow, a szesnastoletni Naruto Uzumaki,
jest ostatni na ich liscie...
No comments:
Post a Comment