Dotarcie do Suna-gakure
zajęło Naruto i jego przyjaciołom dwa dni. Właśnie w tej chwili stali w
gabinecie Kazekage, którym był Gaara i rozmawiali. Egzamin pisemny miał się
zacząć za pół godziny, z czego wynikało ze blondyn nie miał w ogóle czasu na
jakie kolwiek przygotowanie z jego strony. Po chwili Uzumaki wraz Yamato,
Kakshim, Hinata i Lee, zostawiając tym samym Jiraye wraz z wielomożnym
wioski ukrytej w piasku
sam na sam.
- Wiadomo już coś o
Sakurze? - spytał Gaara
- Nic a nic, jednak
ostatnio naszły mnie jeszcze bardziej niepokojące wieści. - zaczął, zwracając
tym uwagę czerwonowłosego - Podobno także za nią jest Akatsuki. Jednakże jak
narazie nie wiadomo co od niej chcą, wiec korzyścią jest dla niej w tej chwili
ze nikt nie wie gdzie ona jest,ale nie wiadomo na jak długo tak zostanie. -
dodał, na co Kazekage się zamyślił...
~ Od Naruto chcą
Kyubiego... Shakuku już mają.... ale po co im dziewczyna? ~ przeleciało mu
przez myśl, jednak po chwili Sannin wyrwał go z tego zamyślenia, zmieniając tym
samym temat...
- Kto jest egzaminatorem
na egzaminie? - spytal
- Baki na pisemnym, a
później do końca egzamin poprowadzi Temari. - odpowiedział
- No to zapowiada się
ciekawie, mam nadzieje ze Naruto wreszcie zakończy swoja karierę jako genin. -
westchnął, po czym zniknął z gabinetu...
~~**~~
Tymczasem w nie za dużej
odległości od Suna-gakure, w kryjówce Hebi... Młodszy Uchiha siedział przy
stole i dłonią bawił się jakimś małym kubkiem. W kuchni przebywał sam... tylko
i wyłącznie przebywając w świecie swoich myśli i skrytych od jakiegoś czasu
uczuć... Gorliwie rozmyślał nad tym co zrobił dwa dni temu, jak pocałował
Sakurę... od tamtego momentu jeszcze się z nią nie widział, po raz kolejny się
przed nią ukrywał, czyżby... czyżby bal się swoich uczuć, jakimi ja darzy?
Prawdopodobnie tak... Dopiero teraz, dopiero po pocałunku doszło do niego, co
czuje do niej... jakie uczucia od dawna w nim żyły i żyją nadal... Po chwili do
pomieszczenia luźnym krokiem wszedł niebieskowłosy i jak to zawsze on, od razu
zaczął rozmowę...
- Co tu tak pusto? -
spytał, natomiast kruczowłosy nawet na niego nie spojrzał, cały czas wpatrywał
się w kubek który trzymał w ręce i którym się bawił.
- Juugo poszedł się
czegoś dowiedzieć, a Karin próbuje naprawić swój sufit w pokoju, bo ponoć w
nocy jej "przeciekało". - odpowiedział bez namiętnie
- A co z tobą? - spytał
siadając na drugim krańcu stołu
- Siedzę. - odparł, na co
ten wyrwał mu kubek z dłoni
- Co ty robisz? - zapytał
kruczowłosy oschłym tonem
- Raczej co ty robisz? Od
dwóch dni ty siedzisz non stop tutaj, natomiast ona od dwóch dni nie wyszła z
łazienki, wliczając w to także pory nocne! - powiedział lekko podniesionym
tonem, Suigetsu myślał że Uchiha zwróci mu jakąś uwagę na temat tego żeby nie
podnosił na niego głosu, ale nie... nic się nie stało... siedział nadal
pogrążony w swoich myślach... - E.. Sasuke... co się dzieje? - spytał, brak
żadnej kolwiek reakcji... - Sasuke? - powtórzył, teraz jego hebanowy wzrok
spoczął na Suigetsu
- Czego? - spytał
- Powiesz wreszcie co tu
się dzieje?
- Nic się nie dzieje. -
odparł
- Jak to nic?! To niby
czemu nawet nie idziesz do swojego pokoju, a Sakura siedzi zamknięta w łazience
i nawet nie chce nikogo wpuścić do niej!? - spytał po raz kolejny podnosząc
głos
- Normalnie nic. A teraz
lepiej idź i zanieś jej cos do jedzenia.
- Wszystko co jej
zanosiłem stoi na stole, nietknięte. Wiec teraz ty jej zanieś, bo ja strajkuje.
- dodał, wstając od stołu i podchodząc do blatu kuchennego i przyrządzając coś.
Kruczowłosy był pewny że on żartuje, jednak nie... po chwili postawił przed nim
tace z ciepłym jedzeniem...
- Co to? - spytał Uchiha
- Jedzenie, jakbyś nie
widział. - odparł z ironia - A teraz zanieś jej to. - dodał zrzucając tym samym
Sasuke z krzesła, co równało się z morderczym wzrokiem kruczowłosego
- Dobra, dobra idę. -
powiedział wkurzony podnosząc się z ziemi, po czym wziął tylko to co naszykował
dla niej do jedzenia Suigetsu i wyszedł z kuchni... Chociaż nie wiedział czemu
to robi, przecież to on tu rządzi, nikt nie musi mu rozkazywać... Wcale nie
musi zanosić jej jedzenia... Jednak cos go tam ciągnęło, a dokładnie ona...
Chciał po raz kolejny zobaczyć ta piękną zieleń w jej oczach i te różowe
kosmyki które jeszcze bardzie dodawały uroku jej oczom i jej samej... Teraz to
dopiero zrozumiał, czuje do niej cos, cos wielkiego i pięknego (Tak jak Lena do
marchewek xD) ... Po chwili stanął przed drzwiami do swojego pokoju, stal
jednak bał się wejść... jednak nacisnął klamkę i wszedł do środka... ale tak
jak powiedział Suigetsu nie było jej w pokoju, tylko w łazience. Uchiha
zauważył także przed drzwiami do łazienki wystygnięte jedzenie, którego
różowowłosa nawet nie tknęła... Cicho westchnął i zaczął kierować się do
"jej" wejścia do łazienki, zapukał, spoczątku nic, głucha cisza,
jednak gdy zapukał po raz kolejny, usłyszał jej glos...
- Suigetsu odejdź! -
powiedziała lekko podniesionym tonem swojego głosu, kruczowłosy nic nie
powiedział tylko skierował się do "swojego" wejścia do łazienki, w
którym jako drzwi służyła jakąś tkanina, odchylił ja delikatnie i wszedł do
pomieszczenia... Zobaczył ja jak siedzi skulona pod drzwiami łazienki i ma
głowę spuszczona na kolana, nie zauważyła go, myślała że tego którego wzięła za
niebieskowłosego opuścił pokój... Sasuke nie wiedział jak zacząć rozmowę z nią,
normalna rozmowę, a nie kłótnie... które od dość dawna trwały miedzy nimi...
Wreszcie zdecydował się żeby cos powiedzieć, jednak jak wiadomo chłopak nie
najlepiej się do tego zabiera... ^^
- Zjedz coś. - powiedział
kładąc jej tace na podłodze tuz kolo niej, kunoichi gdy usłyszała jego glos,
obrazu podniosła głowę do góry spoglądając na niego, a dokładniej w jego oczy,
w których nie mogła nic dostrzec prócz swojego odbicia...
- Nie jestem głodna. -
odparła i ponownie spuściła głowę i oparła ją o kolana
- Nie jadłaś nic od dwóch
dni, wiec trudno nie być głodnym, zjedz coś. - ponowił
- Powiedziałam juz ze nie
jestem głodna. - dodała, jednak tym razem nie spojrzała na niego, swój wzrok
wbiła przez kolana na kafelki jakie się znajdowały w ów pomieszczeniu...
- Jednak ja wiem ze
jesteś. - nie odstępował
- Nie będziesz robił za
moja niańkę!!! Wyjdź stad!!! - wykrzyczała spoglądając na niego spod ramienia,
jednak po chwili powróciła do swojej wcześniejszej pozycji. On nie chciał tak
łatwo wyjść, widzi ze ten pocałunek cały czas ja gryzie... Wie ze gdyby wtedy
nie wyszedł tylko odrazu poszedł za nią do łazienki, to może teraz by było
inaczej... Podszedł bliżej niej, i ukucnął tuz naprzeciwko niej, prawa ręką
złapał za jej podbródek i delikatnie podniósł do góry, nie opierała się,
chociaż mogła swoja ręką, odtrącić jego dłoń, którą nadal była na jej
podbródku...Sasuke wpatrywał się w jej oczy, w oczy które tak ubustwiał i
kochał, gdyby tylko mogł to by za nimi świata nie widział... Sakura po raz
kolejny była zdezorientowana i nie wiedziała co zrobić, jego wzrok był taki
dziwny, widziała to... nigdy wcześniej nie wiedziała jak spogląda na kogoś
takim wzrokiem, wzrokiem w którym było widać troskę, miłość, a także
pożądanie...
- Czemu... czemu... mnie
wtedy pocałowałeś... czemu... - spytała cichym tonem, ten jednak z początku nic
nie odpowiedział, tylko przybliżył swoja głowę bliżej jej, po czym stykali się
czołami.
- Bo masz w sobie to coś.
- odpowiedział i już chciał ją ponownie pocałować, gdy ta zasłoniła dłonią jego
usta
- Nie chcę się ludzić że
będzie dobrze, ze wrócisz do wioski, bo wiem że szanse na to że tak się stanie,
są równe zeru. - powiedziała, jednak ten od razu zareagował na jej słowa...
- Sakura ja wrócę, jak
tylko zabije Itachiego to wrócę, obiecuje ci to. Po śmierci Itachi'ego wrócę do
Konohy. Obiecuje ci to. - oznajmił jej
- Wiesz ze taka obietnice
można bardzo prosto złamać. Wiec nawet nie mam pewności czy dotrzymasz tej
obietnicy, wiec po co ja w ogóle składać? - spytała a w jej glosie dało się
słyszeć ból, cierpienie i żal...
- Wrócę bo ty tam
będziesz... dopiero teraz do mnie to dotarło że darze cię silnym uczuciem,
uczuciem który łączy dwoje ludzi na zawsze. - powiedział, ona nie mogła
uwierzyć w to co właśnie usłyszała... jego słowa równały się ze słowem
"kocham cię"... Teraz juz się nie opierała, dala się mu pocałować po
raz kolejny... Tym razem ona także oddawała pocałunki... Pocałunki które z
każdą chwila stawały się coraz
bardziej namiętne... Po
chwili jednak cos im przerwało, a dokładnie burczenie z brzucha różowowłosej,
Sasuke
słysząc
to "oderwał" się od niej i wstał, po czym podał jej rękę, a ona
natomiast jedynie popatrzyła się na niego pytającym wzrokiem...
- Chodź do pokoju coś
zjeść, bo łazienka raczej nie jest najlepszym do tego miejscem. - odpowiedział
widząc jej wzrok, ta jedynie podała mu swoja rękę, a ten ją delikatnie
podciągnął do góry, aby mogła wstać, po czym tylko wziął tace z jedzeniem i
oboje wyszli z łazienki do pokoju...Sakura podeszła do swojego lóżka i usiadła
na nim, jednak Uchiha przystanął przy granicy i spojrzał się na nią... Ta
widząc jego minę, lekko się uśmiechnęła po czym gestem ręki wskazała aby
podszedł. Ten to zrobił i przysiadł się kolo niej i podał jej jedzenie, a ona
zaczęła jeść, fakt miała ogromny apetyt, zwłaszcza ze nie jadła nic od dwóch
dni...
- A ponoć głodna nie
byłaś. - powiedział z ironia patrząc się jak je, ta miała juz cos powiedzieć,
jednak powstrzymała się, nie chciała dalej drążyć tego tematu, czy była głodna
czy nie...
~~**~~
Tymczasem na korytarzu
Suigetsu kierował się do swojego pokoju, gdy nagle ktoś go zawołał, gdy się
odwrócił zauważył że w jego stronę podążą Juugo wraz z Karin, przystanął na
chwile, aby jego towarzysze mogli do niego dojść.
- Gdzie jest Sasuke? -
spytała czerwonowłosa
- Nie twój interes. -
odpowiedział z wyraźną niechęcią do jej osoby - Juugo i jak dowiedziałeś się
czegoś? - spytał się bezpośrednio brązowowłosego
- Właśnie chodzi o to że
tak, ponoć Akatsuki w tej chwili nie polują tylko na ogoniaste demony, ale
także uporczywie szukają uczennicy piątej 'Kage Wioski Liścia. A wiec gdzie ona
jest? - spytał
- Widzę że nieciekawie
się dzieje... Sasuke powiemy o tym rano, bo teraz jest dość późno. - powiedział
niebieskowłosy
- Ale... - zaczął jego
towarzysz
- Nie psujmy im tej
chwili, możliwe że ostatniej... - dodał i już chciał odejść gdy okularnica się
odezwała
- Co masz przez to na
myśli? I gdzie on jest? - spytała
- Chyba powinnaś się
domyślić, a jest u siebie w pokoju, jednak nie przeszkadzaj. - powiedział i
zniknął za drzwiami swojego pokoju, natomiast Karin chciała skierować się w
przeciwna stronę, gdy zatrzymał ją glos Juugo
- A ty gdzie?
- Do Sasuke. -
odpowiedziała z jadem w glosie.
- O nie. - dodał
brązowowłosy i złapał ja za przegub, po czym lekko podniósł do góry, a
następnie ruchem reki postawił ją w druga stronę i pokazał że w tamta stronę ma
iść, a nie do pokoju Uchihy...
~~**~~
A w pokoju w którym
właśnie przebywała dwójka starych przyjaciół wydarzyło się przed chwila cos
czego żadno by się po drugiej nie spodziewało. Gdy kruczowłosy chciał opuścić
pokój kilka minut temu, zatrzymała go Haruno mówiąc żeby nie wychodził...
Następnie ponownie doszło do namiętnych pocałunków, w tej
chwili leżeli na łóżku
całując się jak nigdy wcześniej... Uchiha leżał na niej i delikatnie całował
jej szyje, schodząc coraz to niżej i niżej... Po chwili różowowłosa spytała
- Chcesz tego? - on
słysząc to na chwile się od niej oderwał i wpatrywał się w jej soczyście
zielone oczy
- Pytaniem jest czy ty
tego chcesz. - powiedział ona tylko w odpowiedzi zaczęła go całować... Oboje
juz zdawali sobie sprawę do czego zaraz dojdzie, ale w końcu mieli po
osiemnaście lat... nikt im nie może tego zabronić... nikt im nie zabroni bycia
ze sobą... W dość szybkim tempie oboje pozbawiali się ubrań, nawzajem... Coraz
namiętniejsze i gorętsze pocałunki nasilały się z każdą sekundą, aż doszło do
momentu gdy oboje byli bez ubrań, o dziwo nie wsytydzili się siebie nawzajem,
albo raczej nie mieli nawet czasu aby się sobie nawzajem lepiej przyglądać, dla
nich nie liczyło się to, w tej chwili liczyli się tylko oni, połączeni w
jedno... Dwa serca i ciała złączone ze sobą, za pomocą przepięknego uczucia,
uczucia którym on obdarował ją, a ona jego... Tej nocy doszło do tego, spędzili
ją ze sobą... noc która wedlug
nich, była najpiękniejszą
na jaka mogli by kiedykolwiek natrafić... Noc w której miłość górowała nad
wszystkim innym...
No comments:
Post a Comment