17

Mijały godziny, dnie, tygodnie, aż doszło do miesięcy a dokładniej piec miesięcy minęło, odkąd młoda Sakura Haruno zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, nawet ninja wysłani przez Kazekage nie natrafili na żaden ślad kunoichi. Nikt nie wiedział co się z nią dzieje, czy nadal żyje... Jej zaginiecie było wielka tajemnica dla wszystkich, którzy ja znali. Naruto był juz przygotowany aby przejść egzamin na Chunina. I właśnie w tej chwili wyruszył wraz z Jiraya, Kakashim, Yamato, a także Hinata i Lee do Suny-gakure. Oczywiście jedynie Uzumaki brał udział w tym egzaminie, reszta robiła za jego obstawę. Ponieważ Tsunade uparła się  ze nie puści go bez odpowiedniej ochrony, bo blondyn nie chciał przepuścić  kolejnej szansy aby nie być juz dłużej geninem i jak to on zrobił kolejną awanturę. Egzamin miał
się zacząć za parę dni, wiec musieli się trochę pośpieszyć, jeśli chcieli dostać się tam na czas...
~~**~~
Sakura nie wiedziała jakim sposobem wytrzymała w Hebi tyle czasu. Jednak nie siedziała grzecznie w jednym koncie i nie czekała na to co się wydarzy, próbowała ucieczek i to wiele razy, jednakże za każdym razem kiedy myślała ze juz się jej udało, przed jak spod ziemi pojawiał się sam Sasuke Uchihe. Juz ja zaczynało to pomału flustrować, bo wszędzie napotykała się na niego, wliczając jeszcze fakt ze
zmuszona była dzielić z nim pokój, ale w tej kwestii nie ma wątpliwości, postawiła go do pionu. Jak narazie kruczowłosy ani razy nie przeszedł przez granice wyznaczona przez nią. Chociaż Uchiha nie wiedział ile jeszcze wytrzyma sypiając na zwykłej podłodze, jednak był pewny ze nie będzie to zbyt długi okres. Wkurzał ja jeszcze fakt ze "dominujący samiec" zrobił sobie osobne wejście do łazienki, jednak ani razu nie znajdowali się w niej w tym samym czasie. Z tego dłuższego pobytu Sakury w Hebi, oczywiście nie była zadowolona Karin, którą to wręcz złościło, Suigetsu nie miał nic do niej, lubiał widzieć jak Karin się wkurza za to ze Sasuke spędza dużo więcej czasu w swoim pokoju, niż  zazwyczaj, a szczególnie lekko denerwować Sasuke, gdy wychodził ze swojego pokoju, po kłótni z kunoichi. Nadeszło popołudnie, różowowłosa kunoichi siedziała na łóżku, na łóżku na którym spędzała dość dużo czasu ostatnio, bo niby gdzie miała wychodzić? Od pięciu miesięcy siedziała tutaj bezczynnie w pogrążającej się coraz bardziej nudzie, nie wliczając jej krótkich i nie udanych ucieczek. Po chwili do jej uszy doszedł trzask otwierającego się zamka a po chwili w drzwiach stanął kruczowłosy. I odrazu bez słowa skierował się do łazienki. Lecz jej to nie obchodziło, praktycznie codziennie się z nim kłóciła o byle co, jednak najczęściej tematem był zwój, który nadal miała w swoim posiadaniu. Gdy po chwili wyszedł z łazienki, spojrzał swoim zimnym wzrokiem na nią i przyglądał się jej przez chwile. Haruno to zauważyła...
- Na co się patrzysz? - spytała przerzucając swój wzrok na niego
- Na ciebie. - odparł beznamiętnie
- Nie ma po co, wiec możesz juz wyjść. - dodała
- O nie, tak juz przestajemy się bawić, a raczej ty przestajesz. Skończyły się twoje rządy w tym pokoju, bo on jest mój, a ty tu tylko chwilowo przebywasz! - powiedział lekko podnosząc swój oschły glos
- Chwilowo masz na myśli prawie pół  roku?! Ja dziękuję ci za taki niechciany chwilowy pobyt tutaj! Kiedy wreszcie mnie stad wypuścisz?! - wykrzyczała i zerwała się jak oparzona z lóżka, a następnie zaczęła podchodzić do granicy jaką niegdyś wyznaczyła, jednak ten jeszcze nic nie  odpowiedział, bo widział ze ona jeszcze nie skończyła swojej wypowiedzi - Czy zrozumiesz wreszcie ze chce wrócić do wioski!! Do przyjaciół którzy na mnie czekają! Nie mam zamiaru być taka jak ty!! CHCE STAD ODEJSC!!!!  - krzyczała nadal
- Co masz na myśli mówiąc "taka jak ja"? - spytał podchodząc także do granicy
- Odszedłeś bez żadnego pożegnania z wioski, nie zamieniając nawet słowa z Naruto, tylko i wyłącznie aby stać się silniejszym, aby zabić brata za to co zrobił!! Żyjesz cały czas chęcią zemsty, jak mściciel!!!
- Bo nim jestem!! Jestem mścicielem, który chce pomścić swój klan!!!!!
- Ale jakim kosztem?!?!?! W takim tempie staniesz się taki sam jak on, jak Itachi!!!
- Nie stanę się taki jak on!!
- Skąd taka pewność?! Co zrobisz jak juz go zabijesz?! - nie mogła się  powstrzymać, zaczęła wykrzykiwać to co jej leżało od dawna na sercu,
to czego zawsze sie obawiala najbardziej...
- Nie wiem! - krzyknął, jednak juz nie był to ten sam krzyk co wcześniej, ten był juz tak jakby spokojniejszy - Jednak napewno nie stanę się nim, mogę ci dać moje słowo. - dodal
- Niby po co mi twoje słowo, skoro kilka lat temu zawiodłeś zarówno mnie jak i Naruto, odchodząc z wioski do Orochimaru. - powiedziała jej ton glosy także zaczynał się stopniowo uspokajać, gdzieś tam w środku te słowa wypowiedziane przez ja, zabolały go... - A zresztą, to była twoja decyzja, a teraz rob sobie co chcesz. - dodała i juz chciała się odwrócić na piecie i odejść, gdy ten złapał ja niespodziewanie za nadgarstek
- Musiałem to zrobić, musiałem odejść. - powiedział patrząc się w zielone oczy
- Odszedłeś  ale nie wrócisz, gdy mnie stad wypuścisz, to pewnie i tak nigdy więcej się nie spotkamy, będziesz poraz kolejny unikał mnie i jestem pewna ze Naruto także. - dodała wyrywając swój nadgarstek z jego dłoni, on tymczasem był szybszy i złapał ja tym razem obiema dłońmi za ramiona. Sakura nie wiedziała co się z nim dzieje, nigdy się tak nie zachowywał... Nie pamiętała go nigdy takiego...
- Nie bądź taka pewna, jak zabije brata, wszystko będzie możliwe, nawet powrót do Konohy. - oznajmił, a jej źrenice delikatnie się powiększyły
- Wybacz mi Uchiha, jednak ciężko mi wierzyć w twoje słowa. - powiedziała i zapadła błoga cisza, którą po chwili przerwał glos kruczowłosego
- Czemu odkąd tu jesteś mówisz cały czas do mnie po nazwisku? – spytał
- Bo tak mi się podoba, U-C-H-I-H-A. - odpowiedziała, literując jego nazwisko
- Wiesz co ci powiem? - spytał, ta jednak nic nie odpowiedziała, jednak jej wyraz twarzy mówił aby kontynuował - Zmieniłaś się i to bardzo. - dodał
- Juz mi to mówiłeś. - powiedziała i chciała się wyrwać z jego ramion, jednak nie mogła, tak jakby ten jego uścisk był stalowy... - PUSC MNIE!!!! - krzyknęła po chwili, ten jednak nie zrobił żadnego najmniejszego ruchu, aby zrobić to o co go "grzecznie" poprosiła. Za bardzo był wpatrzony w jej oczy o odcieniu pięknej zieleni, po chwili nie wytrzymał, nie wiedział czemu, ale musiał to zrobić, nie mógł się oprzeć pokusie, która była zbyt wielka, powoli zaczął zbliżać swoja twarz do jej, nagle niespodziewanie złożył na jej ustach słodki pocałunek... Pocałunek, który
trwał dłuższą chwile, przez chwile wydawało mu się ze ona odwzajemniła go, jednak nie był pewny czy to nie było tylko i wyłącznie zwykle złudzenie... Jednak musiał przyznać ze jej usta smakowały anielsko... Po chwili oderwali się od siebie, rozluźnił swój uścisk na jej ramionach, a po chwili całkowicie zniknął... Stali tak i wpatrywali się w siebie, jego oczy były takie same, jednak gdzieś w tej czerni, dało się widzieć, mała iskierka... Jej oczy natomiast wyrażały lekkie oszolomienie i wielkie zdziwienie, tego co się właśnie stało... Tego się nigdy nie spodziewała...Nie wytrzymała, tego w jaki sposób się teraz na nią patrzy, nie wiedziała czemu jednak jak najszybciej skierowała się do łazienki, tym razem jej nie zatrzymał, ani nie poszedł za nią... Gdy znalazła się w łazience, zamknęła za sobą drzwi, a następnie oparła się o nie i zsunęła się  po nich na kafelki, chciała pomyśleć... Po chwili usłyszała jak Sasuke wychodzi z pokoju, chociaż mógł przyjść do łazienki, przez swoje wejście, jednak

tego nie zrobił, nie chciał jej teraz nękać... 

No comments:

Post a Comment

Szablon wykonała Anaya