Mijały godziny, dnie,
tygodnie, aż doszło do miesięcy a dokładniej piec miesięcy minęło, odkąd młoda
Sakura Haruno zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach, nawet ninja wysłani
przez Kazekage nie natrafili na żaden ślad kunoichi. Nikt nie wiedział co się z
nią dzieje, czy nadal żyje... Jej zaginiecie było wielka tajemnica dla
wszystkich, którzy ja znali. Naruto był juz przygotowany aby przejść egzamin na
Chunina. I właśnie w tej chwili wyruszył wraz z Jiraya, Kakashim, Yamato, a
także Hinata i Lee do Suny-gakure. Oczywiście jedynie Uzumaki brał udział w tym
egzaminie, reszta robiła za jego obstawę. Ponieważ Tsunade uparła się ze
nie puści go bez odpowiedniej ochrony, bo blondyn nie chciał przepuścić
kolejnej szansy aby nie być juz dłużej geninem i jak to on zrobił kolejną
awanturę. Egzamin miał
się zacząć za parę dni,
wiec musieli się trochę pośpieszyć, jeśli chcieli dostać się tam na czas...
~~**~~
Sakura nie wiedziała
jakim sposobem wytrzymała w Hebi tyle czasu. Jednak nie siedziała grzecznie w
jednym koncie i nie czekała na to co się wydarzy, próbowała ucieczek i to wiele
razy, jednakże za każdym razem kiedy myślała ze juz się jej udało, przed jak
spod ziemi pojawiał się sam Sasuke Uchihe. Juz ja zaczynało to pomału
flustrować, bo wszędzie napotykała się na niego, wliczając jeszcze fakt ze
zmuszona była dzielić z
nim pokój, ale w tej kwestii nie ma wątpliwości, postawiła go do pionu. Jak
narazie kruczowłosy ani razy nie przeszedł przez granice wyznaczona przez nią.
Chociaż Uchiha nie wiedział ile jeszcze wytrzyma sypiając na zwykłej podłodze,
jednak był pewny ze nie będzie to zbyt długi okres. Wkurzał ja jeszcze fakt ze
"dominujący samiec" zrobił sobie osobne wejście do łazienki, jednak
ani razu nie znajdowali się w niej w tym samym czasie. Z tego dłuższego pobytu
Sakury w Hebi, oczywiście nie była zadowolona Karin, którą to wręcz złościło,
Suigetsu nie miał nic do niej, lubiał widzieć jak Karin się wkurza za to ze
Sasuke spędza dużo więcej czasu w swoim pokoju, niż zazwyczaj, a
szczególnie lekko denerwować Sasuke, gdy wychodził ze swojego pokoju, po kłótni
z kunoichi. Nadeszło popołudnie, różowowłosa kunoichi siedziała na łóżku, na
łóżku na którym spędzała dość dużo czasu ostatnio, bo niby gdzie miała
wychodzić? Od pięciu miesięcy siedziała tutaj bezczynnie w pogrążającej się
coraz bardziej nudzie, nie wliczając jej krótkich i nie udanych ucieczek. Po
chwili do jej uszy doszedł trzask otwierającego się zamka a po chwili w drzwiach
stanął kruczowłosy. I odrazu bez słowa skierował się do łazienki. Lecz jej to
nie obchodziło, praktycznie codziennie się z nim kłóciła o byle co, jednak
najczęściej tematem był zwój, który nadal miała w swoim posiadaniu. Gdy po
chwili wyszedł z łazienki, spojrzał swoim zimnym wzrokiem na nią i przyglądał
się jej przez chwile. Haruno to zauważyła...
- Na co się patrzysz? -
spytała przerzucając swój wzrok na niego
- Na ciebie. - odparł
beznamiętnie
- Nie ma po co, wiec
możesz juz wyjść. - dodała
- O nie, tak juz
przestajemy się bawić, a raczej ty przestajesz. Skończyły się twoje rządy w tym
pokoju, bo on jest mój, a ty tu tylko chwilowo przebywasz! - powiedział lekko
podnosząc swój oschły glos
- Chwilowo masz na myśli
prawie pół roku?! Ja dziękuję ci za taki niechciany chwilowy pobyt tutaj!
Kiedy wreszcie mnie stad wypuścisz?! - wykrzyczała i zerwała się jak oparzona z
lóżka, a następnie zaczęła podchodzić do granicy jaką niegdyś wyznaczyła,
jednak ten jeszcze nic nie odpowiedział, bo widział ze ona jeszcze nie
skończyła swojej wypowiedzi - Czy zrozumiesz wreszcie ze chce wrócić do
wioski!! Do przyjaciół którzy na mnie czekają! Nie mam zamiaru być taka jak
ty!! CHCE STAD ODEJSC!!!! - krzyczała nadal
- Co masz na myśli mówiąc
"taka jak ja"? - spytał podchodząc także do granicy
- Odszedłeś bez żadnego
pożegnania z wioski, nie zamieniając nawet słowa z Naruto, tylko i wyłącznie
aby stać się silniejszym, aby zabić brata za to co zrobił!! Żyjesz cały czas
chęcią zemsty, jak mściciel!!!
- Bo nim jestem!! Jestem
mścicielem, który chce pomścić swój klan!!!!!
- Ale jakim kosztem?!?!?!
W takim tempie staniesz się taki sam jak on, jak Itachi!!!
- Nie stanę się taki jak
on!!
- Skąd taka pewność?! Co
zrobisz jak juz go zabijesz?! - nie mogła się powstrzymać, zaczęła wykrzykiwać
to co jej leżało od dawna na sercu,
to czego zawsze sie
obawiala najbardziej...
- Nie wiem! - krzyknął,
jednak juz nie był to ten sam krzyk co wcześniej, ten był juz tak jakby
spokojniejszy - Jednak napewno nie stanę się nim, mogę ci dać moje słowo. -
dodal
- Niby po co mi twoje
słowo, skoro kilka lat temu zawiodłeś zarówno mnie jak i Naruto, odchodząc z
wioski do Orochimaru. - powiedziała jej ton glosy także zaczynał się stopniowo
uspokajać, gdzieś tam w środku te słowa wypowiedziane przez ja, zabolały go...
- A zresztą, to była twoja decyzja, a teraz rob sobie co chcesz. - dodała i juz
chciała się odwrócić na piecie i odejść, gdy ten złapał ja niespodziewanie za
nadgarstek
- Musiałem to zrobić,
musiałem odejść. - powiedział patrząc się w zielone oczy
- Odszedłeś ale nie
wrócisz, gdy mnie stad wypuścisz, to pewnie i tak nigdy więcej się nie
spotkamy, będziesz poraz kolejny unikał mnie i jestem pewna ze Naruto także. -
dodała wyrywając swój nadgarstek z jego dłoni, on tymczasem był szybszy i złapał
ja tym razem obiema dłońmi za ramiona. Sakura nie wiedziała co się z nim
dzieje, nigdy się tak nie zachowywał... Nie pamiętała go nigdy takiego...
- Nie bądź taka pewna,
jak zabije brata, wszystko będzie możliwe, nawet powrót do Konohy. - oznajmił,
a jej źrenice delikatnie się powiększyły
- Wybacz mi Uchiha,
jednak ciężko mi wierzyć w twoje słowa. - powiedziała i zapadła błoga cisza,
którą po chwili przerwał glos kruczowłosego
- Czemu odkąd tu jesteś
mówisz cały czas do mnie po nazwisku? – spytał
- Bo tak mi się podoba,
U-C-H-I-H-A. - odpowiedziała, literując jego nazwisko
- Wiesz co ci powiem? -
spytał, ta jednak nic nie odpowiedziała, jednak jej wyraz twarzy mówił aby
kontynuował - Zmieniłaś się i to bardzo. - dodał
- Juz mi to mówiłeś. -
powiedziała i chciała się wyrwać z jego ramion, jednak nie mogła, tak jakby ten
jego uścisk był stalowy... - PUSC MNIE!!!! - krzyknęła po chwili, ten jednak
nie zrobił żadnego najmniejszego ruchu, aby zrobić to o co go
"grzecznie" poprosiła. Za bardzo był wpatrzony w jej oczy o odcieniu
pięknej zieleni, po chwili nie wytrzymał, nie wiedział czemu, ale musiał to
zrobić, nie mógł się oprzeć pokusie, która była zbyt wielka, powoli zaczął
zbliżać swoja twarz do jej, nagle niespodziewanie złożył na jej ustach słodki
pocałunek... Pocałunek, który
trwał dłuższą chwile,
przez chwile wydawało mu się ze ona odwzajemniła go, jednak nie był pewny czy
to nie było tylko i wyłącznie zwykle złudzenie... Jednak musiał przyznać ze jej
usta smakowały anielsko... Po chwili oderwali się od siebie, rozluźnił swój
uścisk na jej ramionach, a po chwili całkowicie zniknął... Stali tak i
wpatrywali się w siebie, jego oczy były takie same, jednak gdzieś w tej czerni,
dało się widzieć, mała iskierka... Jej oczy natomiast wyrażały lekkie
oszolomienie i wielkie zdziwienie, tego co się właśnie stało... Tego się nigdy
nie spodziewała...Nie wytrzymała, tego w jaki sposób się teraz na nią patrzy,
nie wiedziała czemu jednak jak najszybciej skierowała się do łazienki, tym
razem jej nie zatrzymał, ani nie poszedł za nią... Gdy znalazła się w łazience,
zamknęła za sobą drzwi, a następnie oparła się o nie i zsunęła się po
nich na kafelki, chciała pomyśleć... Po chwili usłyszała jak Sasuke wychodzi z
pokoju, chociaż mógł przyjść do łazienki, przez swoje wejście, jednak
tego nie zrobił, nie
chciał jej teraz nękać...
No comments:
Post a Comment