- Chcialas sie widziec z
liderem Hebi, a wiec teraz masz okazje. - powiedzial, po czym zrenice
dziewczyny rozszerzyly sie jeszcze bardziej ze zdziwienia...
~ On... liderem Hebi?? ~
pytala sie sama siebie w myslach przez dluzsza chwile, spogladajac w jego
hebanowe oczy. Sasuke obserwowal ja juz od jakiegos czasu, domyslil sie ze na
pierwszym miejscu pojdzie po zwoj, co bylo dla niego korzystnym posunieciem...
Znalazl ja akurat gdy wykopywala zwoj z ziemi... potem postanowil sie
ujawnic... Kunoichi gdy uslyszala od niego slowa "liderem Hebi"
wkurzyla sie, jak malo kto...
- Wiesz ze nie ladnie
jest tak uciekac? - spytal - A teraz oddaj zwoj. - powiedzial na co ona tylko
prychnela z pogarda, co oznaczalo ze nie ma najmniejszego zamiaru zrobic to co
jej powiedzial
- Ty zadufany balwanie!
Najpierw kazesz mnie zaatakowac! Pozniej przetrzymujesz mnie bez mojej zgody!
Nawet nie pokazujac sie mi! A teraz zjawiasz sie znikad! I kazesz mi oddac zwoj,
ktory nawet nie nalezy do ciebie!! I wiec jasnie hrabio, ze go nie dostaniesz!!
- wykrzyczala mu prosto w twarz, a nastepnie wolnym krokiem sie do niego
zaczela zblizac, ten czekal na to jaki ona wykona ruch. Gdy dzielila ja od
niego odpowiednia odleglosc, Haruno zamachnela sie i przywalila mu w twarz, ten
o dziwo nie zatrzymal jej ciosu. Ona zaczela sie oddalac. Nastepnie przejechal
swoja dlonia, po miejscu w ktore od niej dostal i usmiechnal sie sam do siebie,
po czym zaczal
kroczyc za nia... Sakura
widzac ze nie odstepuje, odwrocila sie i przywalila dlonia w ziemie, a ta sie
rozstapila, jednak on zdolal uskoczyc.
- ZOSTAW MNIE W
SPOKOJU!!!!!!!!!! - wydarla sie na niego
- Dam ci spokoj, jak
grzecznie oddasz zwoj. - powiedzial ze stoickim spokojem
- Mozesz pomarzyc. -
dodala
- W takim razie ty mozesz
pomarzyc ze dam ci spokoj. - powiedzial, jakby go to w ogole nie obchodzilo, po
czym zjawil sie nagle przed nia i o malo co Sakura w niego nie wlazla, juz
szykowala sie do kolejnego ciosu, jednak ten zablokowal jej atak, lapiac ja za
nadgarstek...
- Musze przyznac, ze sie
zmienilas. - powiedzial, patrzac jej prosto w oczy
- Nie twoj interes czy
sie zmienilam czy nie. Odeszles, zostawiajac tych ktorym na tobie zalezalo,
teraz pozwol odejsc takze i mi. - powiedziala, w jej zielonych teczowkach,
mozna bylo zauwazyc zacietosc i pewnosc siebie, pewnosc do tego co powiedziala,
kruczowlosy nadal stal wpatrujac sie w jej oczy, po chwili jednak przemowil
- Nie odejdziesz. -
powiedzial swoj lodowatym tonem, te slowa zbily ja z tropu juz doszczetnie
- Nawet jak oddam zwoj? -
spytala, chociaz nie wiedziala skad nasunelo jej sie takie pytanie na jezyk
- Nawet jak oddasz zwoj.
Ale go oddaj mi wreszcie, zrob to jak dobra dziewczynka. - powiedzial i lewa
reka zaczal odpinac jej plecak ktory miala zalozony na sobie, tak zeby sie nie
zorientowala co kombinuje... Gdy do tego doszlo, bylo juz za pozno, zwoj byl w
rekach Sasuke...
- ODDAWAJ!!!!!! - wydarla
sie na niego po raz kolejny i tym razem to ona mu go zabrala
- A chcialem po dobroci....
- westchnal - A wiec nie mam innego wyjscia, jak tylko... - powiedzial, po czym
puscil jej nadgarstek ale za to zlapal ja ciasno w tali i podniosl do gory, a
nastepnie przerzucil przez ramie
- Wracamy, twoja
wycieczka na dzisiaj sie zakonczyla. - powiedzial do niej, co nie za bardzo jej
sie spodobalo
- Za kogo ty sie
wyobrazasz, co?! - krzyknela i zaczela walic piesciami o jego plecy
- Za twojego pana i
wladce (xD sorki nie moglam sie powstrzymac ^^) - zadrwil i wskoczyl na drzewo,
kierujac sie w strone swojej siedziby
- Taaa jasne, a ja jestem
Hokage!! A teraz puszczaj mnie!!! - wydzierala sie nadal
- Dopiero gdy wrocimy, a
do tego czasu nie wierc sie. - dodal, na co ona zaczela jeszcze bardziej
szamotac sie na jego ramieniu, i walic w jego plecy
- Wiesz ze to boli? -
warknal juz wkurzony do niej, po jakis pieciu minutach
- Znalazl sie... od kiedy
ty mowisz ze cos cie boli, co?! - tym razem to ona zadrwila, ale on to puscil
jej plazem... po prostu zignorowal...
~~**~~
Suigetsu wlasnie probowal
uporac sie z dziura w suficie, ktora zrobila Sakura, aby uciec, gdy do pokoju
weszla czerwonowlosa...
- Co tu sie stalo?! -
krzyknela, widzac wielka dziure w suficie i pelno odlamkow ziemi, porozwalanych
po calym pokoju
- Nasz ptaszek wyfrunal z
klatki. - odpowiedzial niebieskowlosy z widoczna nie checia, do rozmowy z nia
- Jak to wyfrunela?
- Po prostu zwiala, ale
Sasuke poszedl jej poszukac jakis czas temu i raczej nie dlugo powinni wrocic.
- A po co ona ma tu
wracac!!?? - oburzyla sie Karin
- A bo ja wiem, Sasuke
chyba cos od niej chce. - powiedzial - Ale szczerze to ja bym sie nie zdziwil
jakby ona tu pozostala jakis czas, bo wkoncu Sasuke, nigdy nie sprowadzal
dziewczyn do bazy a pozniej nie kazal je dobrze traktowac. - dodal, tylko po to
aby jej dogrysc, gdy okularnica to uslyszala zaczela sie gotowac ze wscieklosci
w srodku, nagle doszly ich krzyki, dobiegajace z korytarza, oboje postanowili
to sprawdzic...
- UCHIHA!! POSC
MNIE!!!!!!! - wydzierala sie Sakura, kruczowlosy szczerze mial dosc jej krzykow
prosto do jego ucha, tak samo jak wszelkich wyzwisk jakimi go obrzucala przez
cala droge powrotna... ^^
- Zamkniesz sie wreszcie?
- spytal z ironia
- Jak mnie wypuscisz i
pozwolisz wrocic do wioski, ze zwojem. - dodala normalnym juz tonem, naciskajac
na dwa ostatnie slowa
- O tym to mozesz
zapomniec. - powiedzial, na co ta ponownie zaczela sie wydzierac na caly
korytarz siedziby Hebi
- Co z sufitem?! -
krzyknal Sasuke do niebieskowlosego, probujac przekrzyczec rozowowlosa
- Nie da sie tego
naprawic!!!!! - odkrzyczal mu, kruczowlosy tylko westchnal i zawrocil w druga
strone, niosac nadal na swoim ramieniu dziewczyne... Nastepnie pokazal gestem
dloni aby Suigetsu i Karin poszli za nim...
- Sasuke gdzie idziemy?!
- spytala czerwona malpa
- Najpierw do mojego pokoju,
trzeba gdzies ja w koncu zostawic! - odpowiedzial
~ Ze co prosze??!! Ona ma
przebywac w jego pokoju!! A jak ja nie mialam gdzie spac, to musialam spac na
stole!! Co on w niej widzi??!! ~
wydzierala sie w myslach
po czym zmiezyla wzrokiem Sakure, ktora na chwile sie przymknela. Gdy zauwazyla
ze okularnica perfidnie ja mierzy, odwzajmenila sie jej tym samym...
- Czemu mam siedziec w
twoim pokoju? - spytala zadziornym tonem Sakura
- Bo w Karin pokoju,
rozwalilas sufit i tam napewno juz nie bedziesz nocowac, bo znowu uciekniesz. A
z mojego pokoju, ci sie to nie uda. - odpowiedzial, po chwili dotarli do pokoju
Sasuke, a nastepnie do niego weszli, a dokladniej tylko Uchiha z kunoichi na
ramieniu, Karin i Suigetsu zostali na korytarzu...
- Od dzisiaj tu spisz. -
powiedzial, sciagajac ja z ramienia i stawiajac na podlodze
- A twoj juz nie. -
odpowiedziala, na co ten tylko zmarszczyl brwi
- Ze jak?! To jest moj
pokoj i mam prawo do spania w nim! - odpowiedzial lekko podniesionym glosem
- Ale ja nie mam zamiaru
spania w nim jesli ty bedziesz spal w nim. - dodala stanowczym tonem
- Dlaczego? - spytal
- Bo nie chce ci
widziec!! Chce stad wyjsc!! Chce wracac do Konohy!! - wykrzyczala ze lzami w
oczach, on nic juz nie odpowiedzial, tylko wyszedl... Sakura usiadla na lozku i
oparla sie o sciane, skulila nogi, i polozyla na nich glowe, myslala...
myslala, nad tym co sie wydarzylo dzisiejszego dnia...
~~**~~
Gdy kruczowlosy wyszedl
ze swojego pokoju, od razu napadla go Karin z pytaniem...
- A ja to niby gdzie mam
spac? - spytala
- Mozesz juz spac w swoim
pokoju. - odparl
- A ty?
- Tam gdzie cie to nie
powinno interesowac. - powiedzial, a Suigetsu o malo co nie walnal ze smiechu,
gdy zobaczyl mine czerwonowlosej...
No comments:
Post a Comment